-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2019-11-23
2019-01-20
Nie jest to najlepsza książka Kinga, ale czytało się przyjemnie i lekko. Mam takie wrażenie, jakby to było rozbudowane opowiadanie, a nie powieść.
Nie jest to najlepsza książka Kinga, ale czytało się przyjemnie i lekko. Mam takie wrażenie, jakby to było rozbudowane opowiadanie, a nie powieść.
Pokaż mimo to2018-11-21
Książka z kategorii tych, które czyta się jednym tchem. Po prostu siadasz sobie w fotelu z nastawieniem "poczytam godzinkę przed kolacją", po czym okazuje się, że nie możesz przestać, a jest pierwsza w nocy, że to nic że rano trzeba wstać do pracy. Przecież i tak nie zaśniesz, pomęczysz się chwilę, założysz kapcie i pójdziesz dokończyć... ;)
Akcja nie jest zagmatwana dla samego zagmatwania, jak (mam takie wrażenie) w niektórych skandynawskich kryminałach, których autorzy szukają na siłę kolejnych sposobów na oryginalność. Nie ma też natłoku detali, które trzeba zapamiętać, więc nie musisz co jakiś czas wracać do poprzednich stron, żeby się nie pogubić.
W powieści wszystko jest uporządkowane, czytelne, przejrzyste. Budowa zdań, struktura książki, to wszystko jest skonstruowane w sposób przyjemny w czytaniu. Różne wątki płynnie i w sposób logiczny układają się w całość fabuły. Podoba mi się też pomysł autorki na chronologię, na narrację, subtelnie wplecione wątki społeczne i psychologiczne.
Nie jest to klasyka gatunku, ale bardzo udany debiut. Myślę, że jedna z najfajniejszych książek, jakie w tym roku miałem w rękach. Jeśli autorka zdecyduje się na kolejną powieść, to chętnie przeczytam.
No i ta okładka! ;)
Książka z kategorii tych, które czyta się jednym tchem. Po prostu siadasz sobie w fotelu z nastawieniem "poczytam godzinkę przed kolacją", po czym okazuje się, że nie możesz przestać, a jest pierwsza w nocy, że to nic że rano trzeba wstać do pracy. Przecież i tak nie zaśniesz, pomęczysz się chwilę, założysz kapcie i pójdziesz dokończyć... ;)
Akcja nie jest zagmatwana dla...
2018-07-22
Rok 1953. W Związku Sowieckim nadal rządzi Stalin. Rock and roll się jeszcze nie narodził. Hitchcock nie wyreżyserował jeszcze żadnego ze swoich filmowych arcydzieł. Alfred Bester otrzymuje nagrodę Hugo za powieść "Człowiek do przeróbki".
Książka ma sześćdziesiąt sześć lat i nie powinno dziwić, że narracja, zarówno jeśli chodzi o język jak i samą fabułę, nieco trąci myszką. Swój udział ma tu i tłumacz (na przykład zamiast "mister Reich", czy "madame D'Courtney", można było użyć pan/pani). To nie jest zarzut, bo być może "uwspółcześnienie" nie byłoby z korzyścią dla klimatu książki - jedynie odnotowałem.
Jeśli jesteś miłośniczką/miłośnikiem SF, to uważam że warto przeczytać, choćby po to żeby mieć pogląd na to jak rozwijał się gatunek. Pierwsze stronice mogą nieco nużyć, ale później akcja się rozkręca, chociaż "petardy" nie ma aż do końca.
Jeśli sięgasz po SF tylko czasami, to nie polecam. Czytałem sporo znacznie ciekawszych powieści, również sprzed wielu lat. Można wybrać lepiej.
Jeszcze jedno: czasami jest tak statycznie, że aż teatralnie (co ma swój staroświecki urok) i gdyby nie dialogi "niemówione" to książka mogłaby pewnie stanowić inspirację dla niejednego twórcy spektakli.
Oceniam na sześć gwiazdek, choć jest to ocena naciągana, z poprawką na kalendarz.
Rok 1953. W Związku Sowieckim nadal rządzi Stalin. Rock and roll się jeszcze nie narodził. Hitchcock nie wyreżyserował jeszcze żadnego ze swoich filmowych arcydzieł. Alfred Bester otrzymuje nagrodę Hugo za powieść "Człowiek do przeróbki".
Książka ma sześćdziesiąt sześć lat i nie powinno dziwić, że narracja, zarówno jeśli chodzi o język jak i samą fabułę, nieco trąci...
2018-07-17
Solidne sześć gwiazdek, bo książka całkiem przyzwoita, chociaż bez zachwytów.
Dwie gwiazdki niżej od Harrisa, Larssona. Gwiazdkę niżej od Nesbo, Akunina, Connelly'ego.
+ autor nie przynudza - czyta się dość lekko
+ fabuła jest "akuratna", niczego ani za dużo ani za mało
+ intryga fajna, zakończenie nie jest oczywiste
+ kiedy czytałem, spędziłem miło czas
- niechęć autora do konstruowania zdań złożonych
- książka wprawdzie nie jest banalna, ale też nie wyróżnia się spośród wielu podobnych
- to nie jest kryminał, od którego "nie można się oderwać"
- kiedy skończyłem, nie przyszło mi do głowy, że warto by sięgnąć po inne książki tego autora
Podsumowanie: na plażę, do pociągu, żeby poczytać "do poduchy", w promocji za dwie dychy albo mniej - polecam. Jeśli oczekujesz głębszych czytelniczych doznań, lektury zostawiającej ślad w głowie, lubisz mieć poczucie dobrze wydanych trzydziestu złotych, rozważyłbym inne pozycje.
Solidne sześć gwiazdek, bo książka całkiem przyzwoita, chociaż bez zachwytów.
Dwie gwiazdki niżej od Harrisa, Larssona. Gwiazdkę niżej od Nesbo, Akunina, Connelly'ego.
+ autor nie przynudza - czyta się dość lekko
+ fabuła jest "akuratna", niczego ani za dużo ani za mało
+ intryga fajna, zakończenie nie jest oczywiste
+ kiedy czytałem, spędziłem miło czas
- niechęć autora...
To co teraz, ha? Jaka to jest horror szoł kniga, braciszkowie moi! I nie wiem czy większy ma w tym udział Anthony Burgess, który napisał, czy Robert Stiller, który przetłumaczył w sposób wybitny, twórczy (w tym najlepszym rozumieniu, nie mylić z tym co zrobiło choćby wydawnictwo MG z "Braćmi Karamazow").
Nie potrafię zrecenzować. Nie czyta się łatwo, trzeba poznać podstawy specyficznego języka, którym posługuje się główny bohater, poczuć dekadencki klimat świata opisywanego w tej mrocznej powieści. To nie jest książka sensacyjna, ani przygodowa. Wymyka się katalogowaniu. Ale w bibliotece postawiłbym ją na półce "futurystyczny dramat społeczny".
Nie każdemu się pewnie spodoba, ale mało kto o niej zapomni.
To co teraz, ha? Jaka to jest horror szoł kniga, braciszkowie moi! I nie wiem czy większy ma w tym udział Anthony Burgess, który napisał, czy Robert Stiller, który przetłumaczył w sposób wybitny, twórczy (w tym najlepszym rozumieniu, nie mylić z tym co zrobiło choćby wydawnictwo MG z "Braćmi Karamazow").
więcej Pokaż mimo toNie potrafię zrecenzować. Nie czyta się łatwo, trzeba poznać podstawy...