rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Do tej książki podszedłem trochę zachęcony wyszczególnionymi w opisie fragmentami opinii ale przede wszystkim po przeczytaniu samego opisu. Niestety pozycja jest nierówna ale jednak delikatnie przeważyła u mnie szalę i stąd ocena 6/10.

Przede wszystkim przyciąga uwagę główny bohater (jak to oni już mają w zwyczaju). Jest cynicznym, obdarzonym ciętym humorem i ostrym językiem oficerem w najemnym Siódmym Regimencie. Razem z nim i Erejską armią niebohatersko i z pewnymi stratami tłumią wszelkie objawy niezadowolenia w okupowanej prowincji. Przy okazji dowiadujemy się, że jego kapitan bardzo chciałaby dobrać się do struktur odpowiedzialnych za sianie fermentu i podburzanie podbitych ludzi. I tutaj następuje najsłabszy dla mnie moment. Nasz dzielny w granicach rozsądku bohater zmienia się w chorągiewkę targaną przez siły rozdzierające i tak już krwawiącą prowincję. Niestety odczuwałem pewne zagubienie jeśli chodzi o decyzję Norgaarda, który swą najmniczą logiką łapał za ogon jak najwięcej srok z myślą, że później się zobaczy co z nimi zrobić. Tak jest do końca tego tomu. Pozostaje mieć nadzieję, że w następnym już coś się wyklaruje w głowie biednego najemnika, który chce tylko przeżyć a tymczasem coś od niego nagle wszyscy chcą.

Fabuła także przedstawia spore nierówności. Początek jest zawiązany z jajem. Odsłania się przed nami świat trochę spaczony okiem głównego bohatera ale jednak urzekający. Mamy sporo humoru i do zawiązania akcji w postaci motywu przewodniego związanego szukaniem Kręgu nikt nie ma prawa się nudzić. Później zaś akcja albo się ślimaczy albo mknie na złamanie karku. Dodatkowo część scen jest rozpoczynana dialogiem po tym jak poprzednia dialogiem się kończy. Zawsze strasznie wybija mnie to z rytmu. Odczułem zawód, że książka kończy się tak szybko po wprowadzeniu postaci Pierwszego Nekromanty. Polubiłem go od razu a jego wpływ na akcję jest wprost zbawienny. Czułem się jak ten nieumarły wstający z grobu żeby wziąć udział w przygodzie razem z naszymi najemnymi bohaterami.

Zdecydowanie na plus jest przedstawiony świat. Jego historia, geografia, religie i inne niuanse są przemyślane i wszystko się ładnie ze sobą spina.

Także humor jest całkiem niezły. Kilka razy się zaśmiałem. Kilka razy byłem pod wrażeniem zgrabnie poprowadzonego dialogu. Jest w nim coś z Prattcheta tylko, że bardziej dosadnie i krwiście (w dosłownym sensie). No i tutaj też minus ode mnie. Zwykle przekleństwa mi nie przeszkadzają ale tutaj czasami wydają się być niepotrzebne. Chyba kwestia gustu ale jestem ostatnim człowiekiem, który by potępiał przekleństwa w książkach bo są przekleństwami.

Ogólnie po tej nierównej ale intrygującej wizycie w okupowanej prowincji Caellarh z nadzieją czekam na kolejny tom.

Do tej książki podszedłem trochę zachęcony wyszczególnionymi w opisie fragmentami opinii ale przede wszystkim po przeczytaniu samego opisu. Niestety pozycja jest nierówna ale jednak delikatnie przeważyła u mnie szalę i stąd ocena 6/10.

Przede wszystkim przyciąga uwagę główny bohater (jak to oni już mają w zwyczaju). Jest cynicznym, obdarzonym ciętym humorem i ostrym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cena nieważkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski
Ocena 7,6
Cena nieważkoś... Dariusz Kortko, Mar...

Na półkach: ,

Jedna z moich myśli pod koniec słuchania tej książki to: "Najgorszemu wrogowi nie życzę być za życia bohaterem w Polsce". O tym właśnie jest ta pozycja. Dosłownie i w przenośni jest to cena za szczytowe momenty programu Interkosmos, za życiowy sukces Mirosława Hermaszewskiego i za małostkowość ludzi, którzy do tego doprowadzili.
Wszystkie wątki są zanurzone w historii kraju i świata. Zaczynamy drobiazgowym opisem rekrutacji kosmonautów. Oczywiście decydują warunki fizyczne i psychiczne ale ostateczne zdanie i tak zależy od zależności pomiędzy poszczególnymi instytucjami i satelitami ZSRR. I tak jest cały czas. Niewątpliwą zaletą tej książki jest to, że nie trzeba orientować się w tamtych czasach. Wszystko jest wyłożone klarownie i bez natłoku. Moduły historyczne są umiejętnie przeplatane wspomnieniami bohaterów. Tych zaś jest całkiem sporo i pomimo dokumentalnego charakteru książki można się nawet wczuć w ich opowieści. Szczególnie, że im dalej tym historia nabiera tempa. Bywa, że kolejne sekcje tworzą dosyć dynamiczny obraz zmieniającego się świata.
Apogeum osiągamy wraz z lotem w kosmos Hermaszewskiego. Później jest spadek na Ziemię do szarej komunistycznej rzeczywistości. Im dalej tym bardziej gorzko. Nie jest to typowa książka biograficzna i przedstawia także cały kontekst społeczny i polityczny. W końcowych fragmentach życie Generała Mirosława Hermaszewskiego zdaje się być odbiciem zmian dziejących się w Polsce po 1989 roku.
Co do jakości audiobooka to realizacja na najwyższym poziomie. Jak ktoś lubi tę formę książek to mogę polecić z czystym sercem. Wydanie książkowe zresztą też. Jest opatrzone masą fotografii i podejrzewam, że kupię żeby postawić na półce.

Jedna z moich myśli pod koniec słuchania tej książki to: "Najgorszemu wrogowi nie życzę być za życia bohaterem w Polsce". O tym właśnie jest ta pozycja. Dosłownie i w przenośni jest to cena za szczytowe momenty programu Interkosmos, za życiowy sukces Mirosława Hermaszewskiego i za małostkowość ludzi, którzy do tego doprowadzili.
Wszystkie wątki są zanurzone w historii kraju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już dawno żadna książka mnie tak nie zmęczyła. Słuchałem w formie audiobooka (22 godziny) i nawet nie mogę sobie przypomnieć imion głównych bohaterów. Gdzieś w połowie odkryłem, że ich los nie interesuje mnie ani trochę.

"Pandemia" jest książką, która zdaje się zawierać wszystkie rzeczy potrzebne do hitu wydawniczego. Tytułową pandemię, rzutką panią epidemiolog, ukazanie cierpienia, wybory moralne, intrygę, dynamiczne zmiany lokacji. Po prostu tutaj jest wszystko. Tylko co z tego skoro to wszystko jest zrealizowane tak kiepsko. Bohaterowie płascy i nierozróżnialni. Wybory moralne są wyborami iluzorycznymi (chyba, że czegoś nie wiem ale raczej misje WHO w sytuacji gdy jest zagrożone życie lekarza nie zastanawiają się zbyt długo czy leczyć go, nawet kosztem życia tubylców. Suma summarum taki lekarz może dalej leczyć a zdrowy tubylec co najwyżej podziękuje) i mają wzbudzić w czytelniku tanie współczucie dla ofiar pandemii. Zmienność miejsc i przeplatanie się wątków, w związku z tym, jest nagminna. Gdzieś tam rozgrywa się ludzka tragedia w skali globalnej (podana w formie suchej statystki), a my skaczemy po całym świecie.

W którymś momencie książka robi się sensacyjna i przewidywalna jeszcze bardziej. Kolejne twisty są coraz bardziej przekombinowane. Niby dzieje się dużo ale zupełnie tego nie czułem. Pod koniec poziom irytacji spowodowany relacją dwójki głównych bohaterów osiągnął apogeum.

O mało bym zapomniał o amnezji Desmonda. Zostajemy wprost zalani retrospektywami. Do tego stopnia, że mamy retrospektywę, dwa trzy zdania bohaterów, retrospektywa, zamyślenie nad dawnym zachowaniem, retrospektywa, koniec wątku, nareszcie. Czasami wracająca pamięć robiła za deus ex machina.

Dawno już nie miałem "okazji" zaznajamiać się z tak nieciągłą książką. Myślę, że przede wszystkim cierpi na swoją objętość. Wielu wątków udałoby się uniknąć gdyby była krótsza. Tutaj jest na siłę ukazanie wszystkiego. I tragedii trzeciego świata, i zagłada grożąca temu bogatszemu, i globalny spisek, i wszystko co można wrzucić do książki sensacyjnej. Patos też jest. Im dalej tym coraz więcej.

Już dawno żadna książka mnie tak nie zmęczyła. Słuchałem w formie audiobooka (22 godziny) i nawet nie mogę sobie przypomnieć imion głównych bohaterów. Gdzieś w połowie odkryłem, że ich los nie interesuje mnie ani trochę.

"Pandemia" jest książką, która zdaje się zawierać wszystkie rzeczy potrzebne do hitu wydawniczego. Tytułową pandemię, rzutką panią epidemiolog, ukazanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kreacja świata - ok. Fani "Metra" w tym i ja powinni być zadowoleni, że uniwersum wciąż żyje i ma się dobrze, w przeciwieństwie do Moskwian roku 2033. Plusów jednak jest stosunkowo niewiele. Na pewno wspomniany już świat. Na pewno Stalker - mruk jakich mało co doskonale wpisuje się do otaczającego go krajobrazu. Możliwość poznania przez czytelnika innych miejsc poza moskiewskim metrem też uznaję za spory plus. Akcja dzieje się przecież w Piterze (Sankt Petersburg), o którym tak często wspomina się w Moskwie.

To na co cierpi książka to przede wszystkim zbyt liniowa wartka akcja. Powtarzalność schematu wędrówka-akcja staje się bardzo nużące. Bohaterowie jak po sznurku brnął przez kolejne lokacje, a w każdej coś na nich czeka. Czy to spowodowane intrygą głównego antagonisty, czy też inną maszkarą albo mieszanką tych wariantów. Podróżujemy z bohaterami i bez napięcia wiemy, że zaraz musi się coś wydarzyć.

Drugim poważnym minusem jest dla mnie kreacja towarzyszącego Stalkerowi dziecka imieniem Gleb. Wiem, że to bardzo subiektywna opinia ale po prostu nie pasuje mi tak naiwny bohater do otaczającego go świata. Fakt, można to traktować jako przykład niezłomności ludzkiego dobra, szczególnie w kontraście do Stalkera, jednak dla mnie ten kontrast jest zbyt duży.

Minusem jest też główna intryga, której się nie domyśliłem ale przez poprzednie znużenie akcją miałem wywalone kto jest kim i po co, że rozwiązanie jej nie przyniosło mi zaskoczenia na dłużej. Ot tak po prostu książka się dla mnie skończyła.

Jednak jest to pozycja niezła. Temat postapokaliptyczny zna na pewno lepsze pozycje ale i gorszych uzbiera się też całe mnóstwo. Fani "Metra" na pewno odnajdą tutaj rzeczy, które im się spodobają. Reszta znajdzie tu absolutnego średniaka.

Kreacja świata - ok. Fani "Metra" w tym i ja powinni być zadowoleni, że uniwersum wciąż żyje i ma się dobrze, w przeciwieństwie do Moskwian roku 2033. Plusów jednak jest stosunkowo niewiele. Na pewno wspomniany już świat. Na pewno Stalker - mruk jakich mało co doskonale wpisuje się do otaczającego go krajobrazu. Możliwość poznania przez czytelnika innych miejsc poza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam problem z myśleniem o tej książce. Z jednej strony dosyć rzadkie spojrzenie na przemoc w rodzinie. Z drugiej potraktowane trochę zbyt powierzchownie. W budowie bohaterów czuć pewne zacięcie psychologiczne charakterystyczne dla Kinga ale tylko u głównych. Reszta jest spłaszczona. Mógłbym tak mnożyć w nieskończoność bo to książka dobra tylko, że zawsze po "dobra" będzie występowało "ale".

Dosyć sztampowy początek można wybaczyć bo historie o zaginięciach mogą się charakteryzować pewną powtarzalnością. Rozwinięcie jest całkiem niezłe i buduje klimat. Atmosfera niepewności i nieufności narasta. Niestety tylko po to żeby dążyć do mało satysfakcjonującego rozwiązania polegającego na mnożeniu twistów fabularnych. Te z kolei jak się zaczną tak się skończyć nie mogą. Szkatułka w szkatułce, a każda zawiera w sobie inną karteczkę. Dla mnie to za dużo, szczególnie że owe twisty mogą być odrobinę zbyt przewidywalne. Odnoszę też wrażenie, że pod koniec gubi się nieco logika działań bohaterów co potęguje chaos.

Książkę oceniam jako całkiem solidnego średniaka.

Mam problem z myśleniem o tej książce. Z jednej strony dosyć rzadkie spojrzenie na przemoc w rodzinie. Z drugiej potraktowane trochę zbyt powierzchownie. W budowie bohaterów czuć pewne zacięcie psychologiczne charakterystyczne dla Kinga ale tylko u głównych. Reszta jest spłaszczona. Mógłbym tak mnożyć w nieskończoność bo to książka dobra tylko, że zawsze po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż, Wiedźmin jaki jest każdy widzi. Krzywy ryj, jeszcze krzywszy uśmiech, zmrużone kocie oczy i dwa wielkie miecze na miecze na plecach. Jeden na potwory, a drugi też na potwory tylko że w ludzkiej skórze. Legenda głosi, że nadszedł od północy.

Faktem jest, że powstał w Łodzi trochę przez przypadek, trochę niechcąco ale jednak w niesamowity sposób przyczynił się do spopularyzowania fantasy w nadwiślańskim kraju. Główny bohater i świat w jakim żyje to niewątpliwe największe atuty tych pozycji. Walki są dynamiczne aczkolwiek za grosz w nich realizmu. Saga wciąga i o ile do wielu aspektów można się mniej lub bardziej przyczepić to pozycje te zawsze wychodzą obronną ręką.

No cóż, Wiedźmin jaki jest każdy widzi. Krzywy ryj, jeszcze krzywszy uśmiech, zmrużone kocie oczy i dwa wielkie miecze na miecze na plecach. Jeden na potwory, a drugi też na potwory tylko że w ludzkiej skórze. Legenda głosi, że nadszedł od północy.

Faktem jest, że powstał w Łodzi trochę przez przypadek, trochę niechcąco ale jednak w niesamowity sposób przyczynił się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałem i słuchałem bawiąc się świetnie. Nie ukrywam, że książki wojenne to mój konik, a antywojenne to już w ogóle miód na moje oczy.

Za taką właśnie uznaję "Paragraf 22". Yossarian (główny bohater) unika walki jak tylko może gdyż pod żadnym pozorem nie chce umrzeć i za wszelką cenę chce wrócić do kraju. Niestety nie może tego zrobić co jasno (taa) tłumaczy mu doktor. Każda postać to jakiś archetyp czy inny stereotyp. Naprawdę godna polecenia pozycja.

Czytałem i słuchałem bawiąc się świetnie. Nie ukrywam, że książki wojenne to mój konik, a antywojenne to już w ogóle miód na moje oczy.

Za taką właśnie uznaję "Paragraf 22". Yossarian (główny bohater) unika walki jak tylko może gdyż pod żadnym pozorem nie chce umrzeć i za wszelką cenę chce wrócić do kraju. Niestety nie może tego zrobić co jasno (taa) tłumaczy mu doktor....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na treściach o wojnie i okołowojennych spędziłem bardzo dużo czasu. Gry, książki i filmy. W "This war of mine" najpierw grałem i do słuchowiska podszedłem z ostrożnym optymizmem. Prosta historia i dosyć przewidywalne zwroty akcji tutaj postrzegam jako plus. Nie jest to kryminał czy powieść obyczajowa żeby doszukiwać się wielowątkowych odniesień filozoficznych. Tutaj mamy na wpół szalonego głównego bohatera, który ma tylko jeden cel i temu podporządkowana jest cała jego wędrówka przez zniszczone miasto. To z kolei przedstawia całkowity bezsens wojny z punktu widzenia zwykłego człowieka.

Na treściach o wojnie i okołowojennych spędziłem bardzo dużo czasu. Gry, książki i filmy. W "This war of mine" najpierw grałem i do słuchowiska podszedłem z ostrożnym optymizmem. Prosta historia i dosyć przewidywalne zwroty akcji tutaj postrzegam jako plus. Nie jest to kryminał czy powieść obyczajowa żeby doszukiwać się wielowątkowych odniesień filozoficznych. Tutaj mamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Absolutna klasyka współczesnej literatury fantasy. Pozbawiona dłużyzn, skondensowana i baśniowa opowieść o drodze młodego Krogulca. Wszystko tutaj zdaje się spinać ze sobą w doskonałej mieszance smaków. Jeśli chodzi o fantasy nie spotkałem się jeszcze z pozycją, która z takim realizmem podchodzi do kwestii dorastania bohatera. Jeżeli ktoś interesuje się literaturą fantasy pozycja obowiązkowa.

Absolutna klasyka współczesnej literatury fantasy. Pozbawiona dłużyzn, skondensowana i baśniowa opowieść o drodze młodego Krogulca. Wszystko tutaj zdaje się spinać ze sobą w doskonałej mieszance smaków. Jeśli chodzi o fantasy nie spotkałem się jeszcze z pozycją, która z takim realizmem podchodzi do kwestii dorastania bohatera. Jeżeli ktoś interesuje się literaturą fantasy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozytywne zaskoczenie. Kreacja świata podzielonego między dwie siły i trwającego w chwiejnej równowadze wyszła lepiej niż wskazuje na to sam opis książki. Główny bohater rozwija się w miarę trwania całej serii, a wybory moralne jakim jest poddawany są trudne aczkolwiek niezbędne dla jego rozwoju.

Pozytywne zaskoczenie. Kreacja świata podzielonego między dwie siły i trwającego w chwiejnej równowadze wyszła lepiej niż wskazuje na to sam opis książki. Główny bohater rozwija się w miarę trwania całej serii, a wybory moralne jakim jest poddawany są trudne aczkolwiek niezbędne dla jego rozwoju.

Pokaż mimo to