-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2024-05-11
2024-05-08
2024-05-08
2024-04-28
Nie będę ukrywać, że sam pomysł na historie naprawdę
mi się podoba, a pierwszy rozdział tylko wzbudził moją ciekawość, bo zaczyna się on dość brutalnie. W końcu część rodziny głównej bohaterki zostaje złożona w ofierze, a ojciec żeby uratować Kissen poświęca swoje życie i nogę dziewczyny. Tym samym zostajemy wprowadzeni do świata chciwych bogów, gdzie oddawanie im czci jest zakazane.
I na tym pozywty się kończą, bo im dalej tym bardziej historia zaczęła mnie męczyć. Nie ubarwił tego nawet styl autorki. Bo po prostu akcja jest za bardzo rozwleczona - nie dostajemy nic, co mogłoby wzbudzić w nas jakieś emocje, a co dopiero mówić o zaskoczeniu. Wszystko jest do bólu przewidywalne, a bohaterowie nijacy. Nie poczułam z nimi żadnej bliskości, więc ich los był mi obojętny 🤷🏻♀️
Nie wspominając już o scenie zbliżenia między
pewnymi postaciami 🗿
Jednak liczyłam na coś więcej.
Nie będę ukrywać, że sam pomysł na historie naprawdę
mi się podoba, a pierwszy rozdział tylko wzbudził moją ciekawość, bo zaczyna się on dość brutalnie. W końcu część rodziny głównej bohaterki zostaje złożona w ofierze, a ojciec żeby uratować Kissen poświęca swoje życie i nogę dziewczyny. Tym samym zostajemy wprowadzeni do świata chciwych bogów, gdzie oddawanie im czci...
2024-04-24
2024-04-21
🌸Hooky🌸
Dorian i Dani to niezwykłe rodzeństwo, które podczas wizyty w lochu próbuje skraść jedno ze smoczych jaj. Co będzie skutkować serią niefortunnych zdarzeń i tym, że zostaną uznani za zdrajców wśród wiedźm.
Ale czy wyjdzie im to na złe?
Żeby się o tym przekonać musisz chwyć za dłoń bliźniaków i dać się wciągnąć do świata pełnego magii, gdzie granice między dobrem, a złem są często niejasne.
Bo czy możemy wrzucić wszystkich do jednego worka?
W końcu istnieją ludzie, którym nie przeszkadza to, że ktoś posiada magiczne zdolności i na odwrót.
Czytałam o tym komiksie, wiele dobrego.
Dlatego miałam ogromne oczekiwania, co do tego tytułu.
Tylko, że…
nie spodziewałam się, że dostane znacznie więcej.
Bo webtoon oczarował mnie DOSŁOWNIE od pierwszych stron, że aż ciężko było mi się od niego oderwać 🫣
🌸Historia zaczyna się dosyć lekko i niewinnie.
Razem z bohaterami będziemy angażować się w nowe przyjaźnie. Doświadczymy pierwszej miłości jak i zazdrości.
Będziemy mogli wspomnieniami powrócić do dobrze znanych nam baśni takich jak „Jaś i Małgosia” czy „Roszpunka”.
Ale im dalej w las tym więcej mroku otacza głównych bohaterów jak i nas samych.
Bo nie zabraknie śmiertelnych ofiar buntu wiedźm. A postaci doświadczą straty bliskich im osób.
🌸Hooky oprócz wyjątkowej i chwytającej za serce historii ma do zaoferowania wymiarowych bohaterów, którzy są swoim zupełnym przeciwieństwem.
W końcu Monika jest księżniczką, Nico łobuzem, a bliźniaki wiedźmami. Ale to nie przeszkadza w tym, żeby stworzyli zgraną paczkę przyjaciół, którzy będą w stanie zrobić dla siebie wszystko.
Nie są oni też „idealnymi” bohaterami, bo jak każdy popełniają błędy, z których potrafią wyciągnąć wnioski. Nie poddają się i uparcie dążą do wyznaczonego celu. Naprawdę miło patrzy się na te wszystkie zmiany, które w nich zachodzą 🥹
🌸NA WYRÓŻNIENIE zasługuje również PRZEPIĘKNA kreska - nie przesadzam. Jestem absolutnie zakochana w tym jak autorka bawi się kadrami, nadając im trójwymiarowości, przez co wszystko wymyka się ze sztywnych ram. A cała paleta pastelowych barw nadaje tylko więcej magii całej historii.
Dawno nie czytałam tak dobrego komiksu o dojrzewaniu, akceptacji różnorodności oraz o sile przyjaźni, który tak wiele razy by mnie wzruszył.
Dlatego mogę powiedzieć, że moja miłość do webtoonów rozkwitła na nowo.
CZYTAJCIE HOOKY!!!
🌸Hooky🌸
Dorian i Dani to niezwykłe rodzeństwo, które podczas wizyty w lochu próbuje skraść jedno ze smoczych jaj. Co będzie skutkować serią niefortunnych zdarzeń i tym, że zostaną uznani za zdrajców wśród wiedźm.
Ale czy wyjdzie im to na złe?
Żeby się o tym przekonać musisz chwyć za dłoń bliźniaków i dać się wciągnąć do świata pełnego magii, gdzie granice między dobrem,...
2024-04-16
2024-04-15
2024-04-07
2024-04-06
2024-04-05
[Recenzja tomów 7-9]
🌷Kocha… nie kocha…
Szkolny festyn to magiczne wydarzenie, podczas którego w bohaterach wzbiera najwiecej odwagi na to, żeby wyznać komuś miłość. I właśnie tym sposobem mamy pierwszą oficjalną parę!
Ale kiedy u jednych uczucia rozkwitają, to u innych pojawiają się czarne chmury w postaci Ryousuke i problemów rodzinnych.
No i cóż mogę powiedzieć…
Im dalej tym bardziej historia zyskuje w moich oczach ze względu na poruszane tematy. W końcu pomimo słodkiej otoczki nie zabraknie też szczypty goryczy, która nadaje realizmu całości.
🌷 Bo nie jest to manga tylko o rozterkach miłosnych i przyjaźni nastolatków, ale również o problemach rodzinnych.
•Pokazuje jak kłótnie w domu wpływają na dzieci i w jakiej sytuacji je to stawia.
•O rodzicach, którzy zrobią wszystko, żeby ich dziecko nie podążało za marzeniami, które nie gwarantują stabilnej przyszłości.
Szczerze? Było to dla mnie coś nowego, bo zazwyczaj w takich „słodkich” romansach rodzice wspierają swoje dzieci albo są oni elementem, który od czasu do czasu pojawia się w historii, tylko po to by pokazać, że istnieją - tyle.
🌷Autorka poruszyła także temat niskiego poczucia wartości, który swoją drogą został naprawdę dobrze przedstawiony. Szczególnie w sytuacji, kiedy taka osoba wchodzi w związek i budzi się w niej wtedy najwiecej wątpliwości.
Bo co ta druga osoba może w niej widzieć?
I coś co najbardziej mi się spodobało - stawianie swoich pierwszych kroków w związku. Co z początku wiąże się z niezręcznością i tym, że boimy się pokazania z tej „złej” strony, by nie zrazić do siebie drugiej strony. Ale to nie znaczy, że relacja bohaterów nagle staje w miejscu, bo z czasem zdobywają się na więcej.
Czym przyprawili mnie o szybsze bicie serca i wzruszenie.
Zaczęłam łapać się również na tym, że zawieszam się nad stronami i podziwiam, to jak dziewczyny są pięknie narysowane. Tutaj idealnie pasuje stwierdzenie, że „z miłością im do twarzy”.
W końcu ich oczy są pełne uczuć, a rumieńce na twarzy dodają im lekkości i świeżości. Sprawiając tym samym, że te wszystkie emocje przelewają się i na nas.
Kocha... nie kocha to manga, w której czuć mnóstwo słodkich, dziewczęcych emocji.
[Recenzja tomów 7-9]
🌷Kocha… nie kocha…
Szkolny festyn to magiczne wydarzenie, podczas którego w bohaterach wzbiera najwiecej odwagi na to, żeby wyznać komuś miłość. I właśnie tym sposobem mamy pierwszą oficjalną parę!
Ale kiedy u jednych uczucia rozkwitają, to u innych pojawiają się czarne chmury w postaci Ryousuke i problemów rodzinnych.
No i cóż mogę powiedzieć…
Im...
2023-05-04
DNF
Nie dałam rady przebrnąć przez tę książkę. Jest ona pełna absurdów. Serio lekarz nie poinformował pacjentki o stanie jej zdrowia tylko jej ojca xD?
A ona sama nie czuła, że coś jest nie tak?
W dodatku zakończenie da się od razu przewidzieć - skąd to wiem, bo przeczytałam ostatnie strony, żeby się w tym upewnić. Zresztą już sam tytuł nam o tym mówi 🙆🏼♀️
DNF
Nie dałam rady przebrnąć przez tę książkę. Jest ona pełna absurdów. Serio lekarz nie poinformował pacjentki o stanie jej zdrowia tylko jej ojca xD?
A ona sama nie czuła, że coś jest nie tak?
W dodatku zakończenie da się od razu przewidzieć - skąd to wiem, bo przeczytałam ostatnie strony, żeby się w tym upewnić. Zresztą już sam tytuł nam o tym mówi 🙆🏼♀️
2024-03-14
2024-03-12
2024-03-10
[Recenzja tomów 1-3]
🖍️Blue Period🖍️
„Yatora to licealista, który nagle odnalazł w sobie zamiłowanie do malarstwa i zamierza zdać na uniwersytet sztuki”. Ale jak się okazuje nie będzie to taka łatwa droga, bo konkurencja jak i wymagania są ogromne, a nasz główny bohater dopiera zaczyna swoją przygodę ze sztuką.
„Przeciętni ludzie, nawet dwojąc się i trojąc, mają ograniczone możliwości”.
Blue Period to tytuł, który swego czasu cieszył się ogromną popularnością i zbierał same pozytywne opinie.
A czy mnie ta manga zachwyciła tak samo jak innych?
-Niestety nie 🫠
Jak początek pierwszego tomu wywołał we mnie wiele emocji tak później cały czar prysł, a historia zaczęła mnie nużyć, przez swoją monotonność - często miałam wrażenie, że fabuła się zapętla. Faktu nie ułatwia też to, że przyswajamy naprawdę dużo różnych informacji wraz z głównym bohaterem, co po czasie zaczyna męczyć. Brakowało mi jakiś przerywników pomiędzy nauką, które pozwoliłyby na chwilę wytchnienia.
Mam też problem z postaciami, które są po prostu nijakie i robią tylko za tło całej historii. Wydaje mi się, że na przestrzeni tych trzech tomów było można lepiej je zarysować. To samo tyczy się relacji bohaterów. Niby się kolegują, ale nie mamy między nimi zbyt wielu interakcji, które by na to wskazywały.
Główny bohater też nie zrobił na mnie wrażenia, bo jest tą typową postacią, która uparcie będzie dążyć do wyznaczonego przez siebie celu, a porażki będą jej motorem napędowym.
Koniec mojego narzekania.
Teraz czas na tę przyjemniejszą część - czyli rzeczy, które mi się spodobały, a chodzi tutaj o:
•Kreskę, która jest nietypowa, ale zarazem piękna, przez to jak autorka bawi się cieniami, tworząc przy tym wyjątkowy klimat.
•Obecność prac innych artystów, co dodaje realizmu całej historii.
•Wartościowe cytaty, których jest tutaj od groma 👀
•To jak dobrze zostały ukazane emocje - co jest również zasługą kreski, która w tych kluczowych momentach staje się ciężka i podkreśla rysy twarzy bohaterów.
„[…] sztuka jest niczym opowieść bez słów”
Podsumowując: Pierwsze trzy tomy Blue Period mnie nie porwały, ale uważam, że sam pomysł na historię jest ciekawy, bo nie znam innych tytułów o takiej tematyce. W dodatku jest to manga z której można wiele się nauczyć odnośnie malowania. Tylko, że dla mnie ten początek był za mało dynamiczny, a postaciom zabrakło pazura 🤔 I to nie tak, że uważam ten tytuł za zły - bardziej bym powiedziała, że to taki średniak. Dlatego też myślę o tym, żeby dać mu szansę i sięgnąć po kolejne tomy 🙆🏼♀️
Może tylko ten przydługi „wstęp” był taki nużący, a historia z kolejnymi tomami bardziej się rozkręca.
[Recenzja tomów 1-3]
🖍️Blue Period🖍️
„Yatora to licealista, który nagle odnalazł w sobie zamiłowanie do malarstwa i zamierza zdać na uniwersytet sztuki”. Ale jak się okazuje nie będzie to taka łatwa droga, bo konkurencja jak i wymagania są ogromne, a nasz główny bohater dopiera zaczyna swoją przygodę ze sztuką.
„Przeciętni ludzie, nawet dwojąc się i trojąc, mają...
2024-02-29
Siedząc w karczmie przy jedynym z lepkich od piwa stolików, lustrujesz spojrzeniem ludzi, aż Twój wzrok zatrzymuje się na niebieskowłosej dziewczynie, która podczas opowiadania czegoś żywo wymachiwała rękami. Dostrzegasz, że jej rozmówcy nawet jej nie słuchają, a jednego z nich bardziej interesuje jej biust.
-Obrzydliwe - przewracasz oczami i bez zastanowienia kierujesz się do ich stolika siadając na jednym z wolnych krzeseł. Na co dziewczyna reaguje delikatnym uśmiechem, nie przerywając swojej opowieści.
Opowieści o Erethreis - świecie pełnym magii, niezwykłych istot i przedmiotów, które kryją w sobie niewyobrażalną moc.
Słuchasz o tym wszystkim z wielkim zaangażowaniem, bo w końcu nie jesteś z tego świata, ale dzięki tej historii mogłeś się poczuć tak jakbyś do niego należał.
W tamtym momencie nie wiedziałeś, że będziesz towarzyszyć Annabel i innym w podróży spowitej zagadkami i niewyjaśnionymi tajemnicami.
1 tom Vasharoth jest prequelem, który wprowadza nas do świata stworzonego przez autorów. I tak jak pierwsze 60 stron mnie nie kupiło głównie przez skąpe opisy walk, tak później całkowicie się zatraciłam!
Uważam ten tom za naprawdę dobry start bo widać, że autorzy zadbali o każdy (dosłownie KAŻDY) najmniejszy szczegół. Przez co łatwiej jest nam przenieść się do tego magicznego miejsca, które w pełni mnie oczarowało (tak samo jak Annabel).
Wędrówka bohaterów po różnych krainach dodaje dynamizmu fabule. Podoba mi się to, że książka nie ogranicza się do jednego miejsca, co sprawia, że czytelnik odkrywa świat wraz z postaciami. Opisy zwierząt, magicznych przedmiotów, miast i innych elementów tworzących Erethreis są starannie wyważone, co sprawia, że czytelnik zanurza się w opowieści.
Ciekawym urozmaiceniem są też fragmenty dzienników bohaterów, mapka, przepiękne ilustracje, słowniczek czy symbole odnoszące się do danej postaci, dzięki którym wiadomo kogo losy obecnie śledzimy.
-Czy już samo to nie pokazuje, że wszystko jest tutaj dopieszczone?
To samo tyczy się wydania książki, tym bardziej że autorzy wydali ją samodzielnie. Okładka posiada skrzydełka, ilustracje nie są czarną plamą jak to zazwyczaj bywa, a kartki są grube 😳
Przemyślana konstrukcja, płynne przejścia między postaciami oraz osobisty wkład autorów czynią tę historie niezapomnianą.
„…Bo nie da się uciec przed tym, co dyktuje przeznaczenie.
Nie tutaj.
Nie w Erethreis”.
Siedząc w karczmie przy jedynym z lepkich od piwa stolików, lustrujesz spojrzeniem ludzi, aż Twój wzrok zatrzymuje się na niebieskowłosej dziewczynie, która podczas opowiadania czegoś żywo wymachiwała rękami. Dostrzegasz, że jej rozmówcy nawet jej nie słuchają, a jednego z nich bardziej interesuje jej biust.
-Obrzydliwe - przewracasz oczami i bez zastanowienia kierujesz...
2024-02-09
2024-02-08
„W przeciwieństwie do dwóch poprzednich pojedynków, trzecią walkę rozpoczęła cisza, która zalała arenę niczym woda.”
Czy tym razem ludzkości uda się zdobyć punkt?
Czy będzie to kolejna porażka, która przybliży tę rasę ku zagładzie?
Mam wrażenie, że wraz z kolejnymi tomami tempo akcji zwolniło, a na pierwszy plan wysunęły się retrospekcje, które pozwalają nam jeszcze lepiej poznać każdego z uczestników.
-I nie, nie działa to na niekorzyść mangi.
Mogę nawet powiedzieć, że dzięki temu wszystko uderza jeszcze mocniej. Nie jest to też taki chamski przerywnik, który wybija z rytmu, bo przeszłość bohaterów płynnie przeplata się z tym, co dzieje się na arenie.
Dodatkowo każda z postaci posiada unikalne zdolności, co nadaje urozmaicenia całej historii. Nie jest ona nużąca i nie raz potrafi zaskoczyć. A samo przewidzenie wyniku nie zawsze będzie takie łatwe 🤫 Bo jak się okazuje, pod względem siły i sprytu ludzie w niczym nie odstają od bogów.
Podoba mi się też to, że chwilami nie jest oczywiste to komu powinniśmy kibicować, bo przeciwnikami bogów nie są sami „dobrzy” ludzie.
W końcu w 5 tomie do akcji wkracza potwór w ludzkiej skórze - Kuba Rozpruwacz, a jego przeciwnikiem jest Herakles, który jest uosobieniem dobra 🙆🏼♀️
-Czy w takiej sytuacji powinnismy stać po stronie ludzkości?
Chociaż muszę przyznać, że póki co ta walka najbardziej mnie zaintrygowała! Właśnie przez to zestawienie sprawiedliwości ze złem. A żeby tego było mało to arena przedstawia XIX wieczny Londyn, więc już samo to robi klimacik 🤌🏻
Podsumowując: Walkirie kresu dziejów to manga, która dosłownie wciąga i sprawia, że stajemy się częścią widowni, z której będziemy kibicować swoim faworytom. Targani przy tym najróżniejszymi emocjami - FIGHT!
„W przeciwieństwie do dwóch poprzednich pojedynków, trzecią walkę rozpoczęła cisza, która zalała arenę niczym woda.”
Czy tym razem ludzkości uda się zdobyć punkt?
Czy będzie to kolejna porażka, która przybliży tę rasę ku zagładzie?
Mam wrażenie, że wraz z kolejnymi tomami tempo akcji zwolniło, a na pierwszy plan wysunęły się retrospekcje, które pozwalają nam jeszcze...
2024-01-14
Już na samym wstępie chce zaznaczyć, że jest to komiksowa adaptacja książki, która w anglojęzycznym tłumaczeniu liczy sobie około 1300 stron, a manga ma ich zaledwie 177.
Więc już samo to pokazuje jak bardzo okrojoną wersje dostajemy i niestety da się to też odczuć podczas czytania.
Jak sam tytuł sugeruje jest to Opowieść o Genjim, a dokładniej o jego przelotnych romansach z nic nie znaczącymi intrygami w tle.
Dlatego stale przeskakujemy z jednej kochanki do drugiej i nie poznajmy żadnej postaci bliżej.
Tym samym jesteśmy bombardowani trudnymi do zapamiętania imionami, a twarze bohaterów zlewają nam się w jedno, bo wszyscy są do siebie podobni. Nawet Genji niczym się nie wyróżnia i jedyne co mogę o nim powiedzieć, to że lubił kobiety w rożnym wieku i nie przepuścił ŻADNEJ okazji 🤷🏻♀️
Sposób w jaki została przedstawiona historia również jest nietypowy, bo jest ona opowiadana z perspektywy narratora, co przekłada się na skąpą ilość dialogów.
Przez co miałam wrażenie, że postaci są tylko marionetkami bez duszy, które zostały wprawione w ruch. W końcu nie wiemy co czuły czy myślały.
Nie zabraknie też paru wierszy, które akurat fajnie wkomponowały się w całą historię.
„𝓤 𝓹𝓸𝓭𝓷óż𝓪 𝓭𝓻𝔃𝓮𝔀𝓪, 𝓰𝓭𝔃𝓲𝓮 𝓬𝔂𝓴𝓪𝓭𝓪 𝔃𝓻𝔃𝓾𝓬𝓲ł𝓪 𝓼𝔀ó𝓳 𝓹𝓾𝓼𝓽𝔂 𝓹𝓪𝓷𝓬𝓮𝓻𝔃𝔂𝓴, 𝓴𝓲𝓮𝓻𝓾𝓳ę 𝓽ę𝓼𝓴𝓷𝓸𝓽ę 𝓭𝓸 𝓽𝓮𝓳, 𝓴𝓽ó𝓻𝓮𝓳 𝓼𝓮𝓻𝓬𝓮 𝓳𝓮𝓼𝓽 𝓭𝓵𝓪 𝓶𝓷𝓲𝓮 𝓷𝓲𝓮𝓬𝔃𝓾ł𝓮.”
Kreska niestety też nie powaliła mnie na kolana, bo miałam wrażenie, że ilustracje są źle zeskanowane - były zbyt blade i niewyraźne 🤔
Warto też wspomnieć, że nie jest to adaptacja japońska i to widać, bo ten tytuł od razu przywodzi na myśl amerykańskie komiksy przez formę narracji, czcionkę czy kształt dymków.
Podsumowując „Opowieść o Genjim” to mocno poszatkowana i płytka historia, w której łatwo się pogubić i która w minimalnym stopniu przedstawia dworskie życie.
Już na samym wstępie chce zaznaczyć, że jest to komiksowa adaptacja książki, która w anglojęzycznym tłumaczeniu liczy sobie około 1300 stron, a manga ma ich zaledwie 177.
Więc już samo to pokazuje jak bardzo okrojoną wersje dostajemy i niestety da się to też odczuć podczas czytania.
Jak sam tytuł sugeruje jest to Opowieść o Genjim, a dokładniej o jego przelotnych...
Nie spodziewałam się, że „trochę głupia historia o miłości licealistów dających z siebie wszystko”, dostarczy mi tak wielu emocji. Sprawiając że będę płakać, śmiać się na głos i przeżywać losy bohaterów „aż za bardzo”.
Tutaj wszystko jest na swoim miejscu, bo dostajemy angażującą historie, z wymiarowymi bohaterami, którzy na przestrzeni tych 9 tomów stałe się rozwijają.
Nic nie jest nad wyrost, a komediowe wstawki pomimo swojego absurdu nie gryzą się z całością. Dlatego wszystko tworzy piękną spójną całość. Tak samo jak Ida i Aoki, którzy są absolutnie uroczą parą, która stopniowo dojrzewa do bycia razem, wyciągając przy tym wioski ze wszystkich nieporozumień i sprzeczek 👏🏻
I nawet nie zdajecie sobie sprawy jak miło obserwowało mi się to jak bohaterowie stawiali nieśmiałe kroki w związku zdobywając się na coraz więcej.
A trzymanie się za ręce czy pierwszy uścisk sprawiły ze wyrosły mi skrzydła, a moje serce zaczęło bić jak szalone. Przez co autorka udowodniła, że nawet takie małe gesty mogą być czymś dużym i przepełnionym tak wieloma emocjami, a przede wszystkim miłością.
Dlatego uwierzyłam w to co połączyło chłopaków i kibicowałam im do samego końca. Bo ich relacja po ludzku była szczera, pełna zrozumienia i wsparcia.
Nie zapominajmy też o tym, że historia nie skupia się tylko na jednej parze. Bo mamy jeszcze Aide i Hashimoto! Mimo tego żadna z nich nie jest poszkodowana i dostaje tyle czasu ile trzeba. A ich perypetie płynnie się ze sobą przeplatają.
Dlatego mogę powiedzieć, że pożegnanie pierwszej miłości to wymiarowa manga, która nie skupia się tylko na miłości. Bo da się tutaj znaleźć znacznie więcej.
W końcu pokazuje jak ważna jest przyjaźń i to jak druga osoba może nas zmienić - na lepsze. Nie zabraknie jest pokazania tego ile wątpliwości towarzyszy parom jednopłciowym. W końcu pojawi się osoba, której z początku będzie ciężko zaakceptować związek chłopaków i tym samym utwierdzi Aokiego, że ukrywanie związku jest najlepszą opcją.
Ja już kończę swoją przygodę z tą mangą, ale Wy możecie ją zacząć! Chociaż czuję, że sama będę jeszcze do niej wracać 🥹
Nie spodziewałam się, że „trochę głupia historia o miłości licealistów dających z siebie wszystko”, dostarczy mi tak wielu emocji. Sprawiając że będę płakać, śmiać się na głos i przeżywać losy bohaterów „aż za bardzo”.
więcej Pokaż mimo toTutaj wszystko jest na swoim miejscu, bo dostajemy angażującą historie, z wymiarowymi bohaterami, którzy na przestrzeni tych 9 tomów stałe się rozwijają....