Jesteśmy społecznością, która kocha książki

W zasadzie opowiadanie. Trochę rozciągnięte, ale jednak opowiadanie.
Podążamy za Fredem, wiecznym studentem, który zaplątany w kradzież "kosmicznych" kamieni, poddaje się biegowi zdarzeń i ... właśnie co?
Choć ksiązka jest dobrze napisana (warsztatowo), to nie ma w sobie nic pociągającego, żadnej ciekawej historii. Niby krymiał, ale tylko trochę...
Można przeczytać, potem można zapomnieć. I pewnie się zapomni.
Jak szanujesz swój czas, to znajdź coś ciekawszego.

W zasadzie opowiadanie. Trochę rozciągnięte, ale jednak opowiadanie.
Podążamy za Fredem, wiecznym studentem, który zaplątany w kradzież "kosmicznych" kamieni, poddaje się biegowi zdarzeń i ... właśnie co?
Choć ksiązka jest dobrze napisana (warsztatowo), to nie ma w sobie nic pociągającego, żadnej ciekawej historii. Niby krymiał, ale tylko trochę...
Można przeczytać, potem...

Czytam całą serię, bo śwait zbudowany przez Autora ma pewien potencjał. Jednak co do samej powieści...
We wcześniejszych tomach postacie były lepiej przedstawione, można było zaobserwować targające nimi emocje, przyczyny zachowań i emocjonalnie lepiej ich odbierać, oczekiwać ich dalszych działań.
Obecnie Autor jakby tego zaniechał, bardziej przedstawia losy bohaterów jako narrator, nie mają oni wewnętrznego świata lub też jest on bardzo płaski. Tego mi brakuje.
To co mnie męczy, to ciągłe powtarzanie się - o Białej Konwencji, ulimatum Sh'daar, jakby Autor zapomniał, że już o tym szczegółowo pisał.
Polecam dla czytelników serii, bo losy rodzaju ludzkiego są tutaj ciagle pod znakiem zapytania, ale nie należy oczekiwać niczego wielkiego.

Czytam całą serię, bo śwait zbudowany przez Autora ma pewien potencjał. Jednak co do samej powieści...
We wcześniejszych tomach postacie były lepiej przedstawione, można było zaobserwować targające nimi emocje, przyczyny zachowań i emocjonalnie lepiej ich odbierać, oczekiwać ich dalszych działań.
Obecnie Autor jakby tego zaniechał, bardziej przedstawia losy bohaterów jako...

Trudno czyta się książkę, na podstawie której powstał film, i ten film wcześniej się kilka razy oglądało. Początek był trudny, a obraz Toma Hanksa pozostał do końca.
Ale o książce... Nie powiem, że mnie wciągnęła z początku. Gdybym nie był świadomy całości, to pewnie bym sobie darował. Ale od połowy, gdy pojawiły sie elemety nadprzyrodzone, wciągnęło mnie i już nie puściło. Te niezwyczajne zdarzenia są siłą książki, wyciągają z bohaterów coś głęboko ukrytego, jakąś potrzebę dobra, siłę przezwyczającą strach przed złamaniem codzienny zasad i rygorów. I ja to czułem, i to było własnie to, co mną wewnętrznie wstrząsa.
Powiem jeszcze, że choć film w miarę wiernie trzyma się pierwowozu, to jest jedna poważna różnica. I co wyjątkowe, wersja filmowa bardziej mi odpowiada.

Trudno czyta się książkę, na podstawie której powstał film, i ten film wcześniej się kilka razy oglądało. Początek był trudny, a obraz Toma Hanksa pozostał do końca.
Ale o książce... Nie powiem, że mnie wciągnęła z początku. Gdybym nie był świadomy całości, to pewnie bym sobie darował. Ale od połowy, gdy pojawiły sie elemety nadprzyrodzone, wciągnęło mnie i już nie...