Gedeon_Spilett

Profil użytkownika: Gedeon_Spilett

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
5
Przeczytanych
książek
5
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
7
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Co można zauważyć na pierwszy rzut oka, „W królestwie lodu” jest kawałkiem solidnej, dobrze wykonanej roboty. Hampton Sides przekopał wszystkie źródła i manuskrypty (co widać, skoro przy co drugim słowie jest przypis :P) i uwiecznił na kartach swej powieści ostatni (a może i nie ostatni – sami przeczytajcie) rejs statku Jeannette (który wcześniej nazywał się Pandora – może stąd te wszystkie kłopoty). Ster chwycił młody oficer marynarki George de Long – i pożeglował na północ. Na biegun północny. Pod koniec XIX wieku świat oszalał na jego punkcie, na jego temat powstawały najrozmaitsze teorie (np. ciepły oceanu na czubku Ziemi, wielki biegunowy kontynent albo pusta dziura prowadząca do piekła), a każda szanująca się Admiralicja słała ekspedycję za ekspedycją, wiedziona gorączkowym pytaniem: co tam jest, co tam jest??? 😉

No dobra, Jeannette wypływa z portu i żegluje na północ. Właściwie taki motyw powtarza się w każdej książce o tej tematyce. Ale z tych wszystkich, które już czytałem, ta jest trochę inna. Przede wszystkim nie jest to zwykła książka przygodowa, raczej swoiste połączenie powieści historycznej-reportażu-thrillera. Dalej, akcja toczy się na Dalekiej Północy. Czytelnik powinien wiedzieć (a jak nie wie, to mu zaraz powiem), że książki opowiadające o polarnikach na górze Ziemi-Arktyka, różnią się od tych na dole-Antarktyda. Hmm… Różnica ciężka do zdefiniowania. Wbrew ilości liter, Antarktyda jest zwykle bardziej metaforyczna, poetycka i heroiczna. Arktyka jest często dosłowna, brutalna i monotonna. Na przykład w Arktyce notorycznie trują się ołowiem – nie wiem, z czego to wynika 😀

Czego należy się spodziewać po tej książce? Mnóstwa informacji i ciekawostek od samego początku, żwawej akcji od strony 129 wzwyż, trochę grozy, makabry, przygody, śniegu i lodu, polowań na niedźwiedzie polarne i foki, tęskniącej żony, dwudziestu chłopa na stu metrach kwadratowych statku :P, no i ostatecznie śmierci albo przetrwania.

Styl jest lekki, ale raczej nie da się połknąć „na raz”.

I tak na koniec – bardzo mi przypadło do gustu określenie jednego z bohaterów – „Newcomb, seryjny zabójca ptaków […]” – lubił chłop polować, no co! 😀

-----
https://ksiazkologia.wordpress.com/2017/05/01/stan-biblioteki-na-dzien-i-v-2017/

Co można zauważyć na pierwszy rzut oka, „W królestwie lodu” jest kawałkiem solidnej, dobrze wykonanej roboty. Hampton Sides przekopał wszystkie źródła i manuskrypty (co widać, skoro przy co drugim słowie jest przypis :P) i uwiecznił na kartach swej powieści ostatni (a może i nie ostatni – sami przeczytajcie) rejs statku Jeannette (który wcześniej nazywał się Pandora – może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

[...] Opowiada ona historię podróży balonowej, opowiada o miłości i pewnym śledztwie kryminalnym. Cały czas jesteśmy w świecie XIX-wiecznych podróżników, cały czas mamy przed oczami mapę bieguna północnego i niby jest to cały czas ten sam motyw – jednak przedstawiony na dwóch płaszczyznach zmienia sprawę diametralnie.

Pierwsza z nich to niewątpliwie płaszczyzna psychologiczna. Autorka tej książki jest lekarką i ilustratorką, jak sama przyznaje, nienawidzi zimna, a spędza życie na mozolnym doszukiwaniu sie faktów odnośnie tej właśnie konkretnej wyprawy. Na okładce czytamy: Ekspedycja. Historia mojej miłości. Bea Uusma związała się sentymentalnie z Salomonem Andreem i jego balonowymi towarzyszami. Ich los stał się jej obsesją, a książka doskonale to ukazuje – akcja utrzymuje czytelnika w niepokoju, styl jest niepokojący, wydarzenia są niepokojące, wręcz pesymistyczne. Często bywa tak, że robi się dużo hałasu, poświęca się mnóstwo pracy, ogląda się te same przedmioty – bez skutku. Jak nierozwiązany kryminał. Tu jest trochę podobnie…

Ale o co w ogóle chodzi? Tu należy się historyczne wyjaśnienie. Salomon Andree i dwaj jego koledzy polecieli tym balonem hen, daleko… Do bazy wraca gołąb pocztowy, wszystko w porządku. Ale po trzech dniach dochodzi do awaryjnego lądowania na lodzie, w fatalnym miejscu, zupełnie nie tak, jak Andree sobie zakładał. Muszą uciekać, muszą wracać… Docierają na dziką Wyspę Białą. I nagle, nie wiadomo dlaczego, Andree przestaje pisać w dzienniku. Potem wszystko się urywa. I już nigdy nie wrócili.

Bea Uusma chce się dowiedzieć, dlaczego, co się stało, jak zginęli i z jakiej przyczyny. Od chwili, kiedy odnaleziono ich szczątki na Wyspie Białej, świat nauki podał mnóstwo teorii co do ich śmierci. I tutaj rozpościera się druga płaszczyzna tej książki – kryminał, który trzeba rozwiązać. Już na pierwszych stronach mamy wypisane dane, zeznania i dowody. I te powody śmierci.

Wychłodzenie, zatrucie tlenkiem węgla, morfina, włosień, brak tlenu w namiocie, opium, zatrucie witaminą A, zatrucie ołowiem, botulizm.

Trzeba coś wybrać, zagadka musi zostać rozwiązana. Jak w każdym kryminale jest i historia miłosna. Dotyczy najmłodszego uczestnika wyprawy, Nilsa. I jego narzeczonej na lądzie. Nils umarł pierwszy, wiadomo to od początku, albowiem jego ciało odnaleziono w kamiennym grobie. A kto miałby go pochować, jeśliby nie umarł na początku? Piszą do siebie listy, jeden z nich jest bardzo ważnym dowodem – Nils wyrzucił go z balonu przy starcie. Trzeba go poszukać, spoczywa między kamieniami wysp na Spitsbergenie.

Robi sie trochę ponuro, więc mam dla Was i dobre wieści 😉 Książka jest absolutnie piękna, ma ponad 300 stron, z czego połowę zajmują różnego rodzaju obrazki. Albo mamy jedno zdanie na stronie. Albo mapę. Albo szkic czaszki. Znajdziemy też zdjęcia z wypraw i ciekawe ich zestawienia ze zdjęciami współczesnymi, znajdziemy fajne nowoczesne grafiki balonów, znajdziemy ładne czcionki i świetną kolorystykę – słowem, książka aż kipi tym wszystkim.Chciałbym Wam zaprezentować kilka zdjęć, które chyba lepiej oddadzą ten mistrzowski design niż moja proza, która zawsze pozostanie w tyle za fotografią 😉

[...]

Ale wracając już do treści, co jest fajne w tej książce, to to, że została ona napisana w bardzo przystępny dla czytelnika sposób. Zainteresuje nie tylko fascynatów podróży – ma w sobie tak mało dat, suchych faktów i nudnych opisów, że będzie ciekawą lekturą dla każdego. Wciąga, bo często zakończenia rozdziałów czy nawet stron działają jak cliffhangery – aż się prosi, żeby odwrócić kartkę. I byle do zakończenia, aby się wreszcie dowiedzieć, co z ich śmiercią. Żeby Was jeszcze trochę potrzymać w niepewności, powiem, że to ciekawe, że Nils został pochowany, Fraenkel umarł w namiocie, a Andree na skale. Nic nie zdradzam, to wszystko wiemy już na początku.

Na przykład porównując tę książkę do ,,W królestwie lodu”, mogę zauważyć, że tamta jest bardziej wyczerpującą pozycją, lepszą dla osób, które już siedzą w temacie. Natomiast ,,Ekspedycja” jest idealna jako start z polarną przygodą.

Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt. Autorka stanęła niejako w roli obrońcy Andreego i jego wyprawy – praktycznie wszędzie obok jego nazwiska można zauważyć epitety w stylu: szalony, wariat, lekkomyślny on, lekkomyślna podróż, fiasko. A Bea stara się dowieść, że ta podróż ,,musiała być coś warta. Coś”.

https://ksiazkologia.wordpress.com/

[...] Opowiada ona historię podróży balonowej, opowiada o miłości i pewnym śledztwie kryminalnym. Cały czas jesteśmy w świecie XIX-wiecznych podróżników, cały czas mamy przed oczami mapę bieguna północnego i niby jest to cały czas ten sam motyw – jednak przedstawiony na dwóch płaszczyznach zmienia sprawę diametralnie.

Pierwsza z nich to niewątpliwie płaszczyzna...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Gedeon_Spilett

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
5
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
7
razy
W sumie
wystawione
5
ocen ze średnią 9,4

Spędzone
na czytaniu
30
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]