-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać376
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2017-07-23
2015-11-05
2015-01-01
2016-12-14
2017-07-18
"Jak można kochać strumień, a nie kochać źródła?"
"Obiecaj mi" to druga książka Evansa, którą miałam przyjemność przeczytać. Oceniam ją znacznie lepiej od pierwszej książki tego autora, po którą sięgnęłam jakiś czas temu - "Zegarek z różowego złota".
Trzeba przyznać, że chociaż momentami rzeczywiście jest tak wciągająca, że nie da się od niej oderwać, to nie jest to literatura wymagająca - czyta się przyjemnie i szybko. Żałuję jedynie, że każda z postaci została wyidealizowana. Uważam, że książka jest dobra ze względu na wnioski, które można wysnuć po przeczytaniu tej pozycji - dobro wraca :)
"Jak można kochać strumień, a nie kochać źródła?"
"Obiecaj mi" to druga książka Evansa, którą miałam przyjemność przeczytać. Oceniam ją znacznie lepiej od pierwszej książki tego autora, po którą sięgnęłam jakiś czas temu - "Zegarek z różowego złota".
Trzeba przyznać, że chociaż momentami rzeczywiście jest tak wciągająca, że nie da się od niej oderwać, to nie jest to...
"Broń sama w sobie nic nie znaczyła - tak naprawdę liczył się tylko trzymający ją w rękach CZŁOWIEK".
Dzień jak co dzień. Zupełnie nic nie wyróżniało tamtego poranka ze wszystkich innych poranków w roku...
Jako, że finał powieści poznałam jakąś chwilę temu, wciąż targają mną duże emocje i mieszane uczucia. Uczucia te nie dotyczą samej powieści - powieść pióra Jodi Picoult uważam za absolutnie rewelacyjną. Dziwne, mieszane uczucia (jak zwykłam je określać) wywołane zostały wnioskami, jakie niesie ze sobą fabuła powieści. Mianowicie, jak przerażająca jest myśl, że to dzieje się codziennie. Codziennie ktoś niewinny pada ofiarą szykanowania ze strony rówieśników w budynkach szkolnych (i nie tylko). Codziennie ktoś jest świadkiem, obserwatorem podobnych zachowań. A co najtrudniejsze do zniesienia i zaakceptowania - codziennie ktoś z otoczenia pozostaje zupełnie bierny wobec takich sytuacji.
Jestem bardzo wdzięczna Jodie Picoult za poruszenie takiej tematyki w swojej powieści. To bardzo istotne, by uświadamiać społeczeństwo w tej kwestii, choćby po to, by uniknąć podobnego finału do tego, którego sprawcą (a może ofiarą?) był Peter Houghton.
"Dziewiętnaście minut" to pierwsza powieść tej autorki, po którą sięgnęłam. Cóż... z pewnością nie ostatnia.
"Broń sama w sobie nic nie znaczyła - tak naprawdę liczył się tylko trzymający ją w rękach CZŁOWIEK".
więcej Pokaż mimo toDzień jak co dzień. Zupełnie nic nie wyróżniało tamtego poranka ze wszystkich innych poranków w roku...
Jako, że finał powieści poznałam jakąś chwilę temu, wciąż targają mną duże emocje i mieszane uczucia. Uczucia te nie dotyczą samej powieści - powieść pióra Jodi Picoult...