Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mam do tej książki ogromny żal. Czytanie nie było po prostu nudne czy miałkie. Naprawdę bolało.

Niewiele brakowało, by wydarzenia opisanw w pierwszej części serii splotły się niezwykłą, niejednoznaczną historię, ukazującą ludzkie losy w sposób nieco przejaskrawiony, ale jednocześnie słodko-gorzki i prawdziwy.
Do tego należało dorzucić ogromny atut, jakim jest wykształcenie autorki. Były pracownik Katedry Farmakologii UJ, mieszkająca w Krakowie i mająca dostęp do zbiorów UJ, do muzeum farmacji... W momencie, gdy wzięła się za pisanie powieści o rodzinie krakowskich farmaceutów z XIX wieku, powinno z tego wyjść coś fantastycznego.

Było mi po prostu niezmiernie przykro, że taki potencjał został zmarnowany.

Odniosłam jednak wrażenie, że autorce albo nie chciało się pisać, albo ma bardzo złe zdanie o swojej grupie docelowej.
Są nią zdecydowanie dorosłe kobiety (w tekście nie brak brutalności i odniesień do seksu, co zdecydowanie skreśla go jako lekturę dla dzieci). Mimo to, książka napisana jest niesamowicie infantylnie. Momentami miałam wrażenie, że coś się wydawcom pomyliło, a tekst miał trafić w ręce uczniów klas 1-3 szkoły podstawowej. Pewne zdania, stanowiące i tak niepotrzebny komentarz do poczynań postaci są powtarzane co kilkanaście stron, jakby autorka uważała, że czytelniczka ma pamięć złotej rybki i lotność umysłu stułbi.

Widać, że momentami autorka próbowała rzucać na pewne problemy nowe światło, wprowadzać element niejednoznaczności do moralnej oceny zachowań bohaterów, zaraz jednak jak gdyby o tym zapomina i uderza w kaznodziejski, emfatyczny ton, rzucając gromy bądź też roztkliwiając się nad postaciami.

Książkę tę polecam jako swego rodzaju ciekawostkę osobom, które interesują się nasilającym się w ostatnich latach fenomenem "złych książek"; fenomenem, który bezskutecznie usiłuję zrozumieć.

"Hanka" zdecydowanie wpisuje się w ten nurt jako tekst, który osiągnął popularność i sukces mimo, że jest napisany zaledwie poprawnie, bez śladu oznak talentu autorki do budowania nastroju, oddawania realiów epoki czy komentowania poczynań postaci w interesujący, intrygujący sposób.

Mam do tej książki ogromny żal. Czytanie nie było po prostu nudne czy miałkie. Naprawdę bolało.

Niewiele brakowało, by wydarzenia opisanw w pierwszej części serii splotły się niezwykłą, niejednoznaczną historię, ukazującą ludzkie losy w sposób nieco przejaskrawiony, ale jednocześnie słodko-gorzki i prawdziwy.
Do tego należało dorzucić ogromny atut, jakim jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa książka, choć trudno mi ją jakoś zaklasyfikować. Autor opisu na okładce słusznie zauważa, że to "zbiór scenek rodzajowych", dzięki którym autorka maluje obraz pewnej epoki, pewnego sposobu myślenia i systemu wartości.

Choć bohaterki nakreślone są z humorem i dystansem, nie są typowymi karykaturami, a wielowymiarowymi, pełnymi życia postaciami. Mimo ich nierzadko absurdalnych przekonań, przywar i przyzwyczajeń można się z nich nie tylko pośmiać - można im też współczuć i można je podziwiać.

Dużą zaletą książki jest umiejętne operowanie językiem, opisem i narracją. Tam, gdzie autorka opisuje śmiesznostki i dziwaczne zwyczaje pań z Cranford jej język skrzy się elokwencją, zabawnymi sformułowaniami i rozbudowanymi, powiedziałabym wręcz "bujnymi" opisami. Z kolei opisując ich tęsknoty i życiowe tragedie autorka stosuje oszczędny, prosty styl, dzięki czemu opisy te tym mocniej przemawiają do wyobraźni. Dzięki temu podziałowi autorka nie odziera bohaterek z godności, a ich dramatyczną przeszłość kreśli z większym realizmem i uczuciem niż zabawną teraźniejszość.

To wszystko tworzy mieszankę niecodzienną, lecz bardzo zrozumiałą i bliską sercu.

Interesujące jest też to, że autorka, choć współczesna opisywanym postaciom, wyraźnie należy już do innego, nowocześniejszego świata, a obyczaje kranfordzkich matron są dla niej tak samo egzotyczne, jak dla czytelnika w XXI wieku. Ta zaskakująca obserwacja czyni lekturę jeszcze bardziej interesującą.

Bardzo ciekawa książka, choć trudno mi ją jakoś zaklasyfikować. Autor opisu na okładce słusznie zauważa, że to "zbiór scenek rodzajowych", dzięki którym autorka maluje obraz pewnej epoki, pewnego sposobu myślenia i systemu wartości.

Choć bohaterki nakreślone są z humorem i dystansem, nie są typowymi karykaturami, a wielowymiarowymi, pełnymi życia postaciami. Mimo ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najprzyjemniejszych i najzabawniejszych książek, jakie czytałam ostatnio.

Ciekawy jest sam pomysł: połączenie komedii i kryminału, a to wszystko osadzone w realiach dziewiętnastowiecznego Krakowa. Ryzykowna mieszanka, ale okazała się bardzo smakowita.

Przede wszystkim urzeka lekka, zabawna narracja. Humor jest nieoczywisty i -
co ważniejsze - oparty na nakreślaniu charakteru głównej bohaterki w ciepły, pełen sympatii sposób, a nie na wyśmiewaniu jej.

Łatwo można poznać, że autorzy dobrze odrobili zadanie domowe i zapoznali się z obyczajowością, kulturą materialną i realiami epoki, a także z topografią Krakowa, a także wydarzeniami kulturalnymi, jakie miały miejsce w czasie, w którym rozgrywa się akcja. Informacje zdobyte podczas tych studiów wplatają w tekst z prawdziwą wirtuozerią, w sposób nienarzucający się i bezpretensjonalny, pozwalający czytelnikowi chłonąć "klimat" epoki bez wrażenia, że autor popisuje się wiedzą.

Jedyny mój zarzut to sama intryga. Wprawdzie wybór konwencji kryminału posłużył fabule - akcja jest wartka, a lektura wciąga. Bez spojlerowania mogę jednak napisać, że ostatecznie intryga okazuje się niezbyt zawiła i niezbyt sensowna.

Sądzę jednak, że po książkę sięgną przede wszystkim ludzie pragnący pośmiać się przy lekturze książki przeznaczonej dla nieco bardziej wymagającego czytelnika i rozczarowani typową "komediową" literaturą, nie zaś koneserzy zawiłych i perfekcyjnie skonstruowanych kryminałów. Dlatego więc mimo tego niedociągnięcia mogę "Tajemnicę domu Helclów" polecić w 100%.

Jedna z najprzyjemniejszych i najzabawniejszych książek, jakie czytałam ostatnio.

Ciekawy jest sam pomysł: połączenie komedii i kryminału, a to wszystko osadzone w realiach dziewiętnastowiecznego Krakowa. Ryzykowna mieszanka, ale okazała się bardzo smakowita.

Przede wszystkim urzeka lekka, zabawna narracja. Humor jest nieoczywisty i -
co ważniejsze - oparty na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezmiernie się ciesze, że miałam okazję przeczytać tę książkę. Na nowo rozbudziła we mnie chęć do czytania i miłość do literatury. Nigdy nie przestanę być wdzięczna autorce za publikację tego dzieła. Dlaczego? Już wyjaśniam:

Styl

To, co sponsorowane recenzje nazywają lekkością pióra i wyrafinowanym stylem dostarcza w istocie niezapomnianych wrażeń. Jestem pewna, że autorka jest bardzo dumna z kilku samodzielnie opracowanych zwrotów, bo nadużywa ich tak, że nieodwracalnie wżerają się w mózg. Można odnieść wrażenie, jakby autorka obawiała się, że czytelnik może nie dostrzec geniuszu jej epitetów i metafor jeśli nie dostanie nimi prosto między oczy i to co najmniej kilkanaście razy. Na domiar złego te ozdobniki są niestety komicznie wręcz pretensjonalne, co bawi tym bardziej, że autorka często nieświadomie zestawia je z kolokwializmami zupełnie nielicującymi z dramatyzmem opisywanej sceny. Całość zatem jest po prostu groteskowa.


Realia

Zawsze sądziłam, że atutem powieści "kostiumowych" są umiejętnie oddane realia epoki. Tutaj niestety kompletnie tego nie ma. Zachowania postaci są całkowicie współczesne, a opisy wnętrz, strojów czy przedmiotów codziennego użytku zwyczajnie ogólnikowe. Wszystko jest wyrafinowane, finezyjne i eleganckie bądź mroczne, straszne i upiorne... i niczego więcej się o świecie przedstawionym w powieści nie dowiemy.

Romans

Z początku myślałam, że daleko posunięty libertynizm miał cechować jedną postać, mówić o jej charakterze, moralności... Gdy jednak okazało się, że kolejni bohaterowie zachowują się tak samo, zrozumiałam, że to po prostu cecha tej narracji, a zachowania, które nawet dziś w niejednym środowisku wywołałyby skandal, najwyraźniej były zdaniem autorki na porządku dziennym w XIX wieku.

Trudno się zresztą dziwić. Autorka przyjęła sobie za punkt honoru wcisnąć w tę niezbyt długą książkę ilość wątków i postaci, która niejednemu wystarczyłaby na co najmniej trzy opasłe tomiszcza. Jeśli w każdej takiej lekkiej lekturze miało się rozegrać przynajmniej kilka romansów, to obyczaje heroin siłą rzeczy nie mogły być zbyt ciężkie. Nieco zaskakuje jedynie opis postaci: panny miały być przecież poetyczne i romantyczne, a ich kochankowie eleganccy, wyrafinowani i szarmanccy; tymczasem ich zaloty to raczej tarło. Wyrafinowani zalotnicy raczą panny wyświechtanymi "tekstami na podryw" z dolnej półki, a romantyczne panny, wzorem galerianek, chichoczą, mizdrzą się i po drugim tanim komplemencie chętnie rozkładają nogi.

Groza

Podobno "Krzyk persefony" miał być powieścią grozy. Ja tej grozy jakoś nie zauważyłam.

Powodem może być wzorowanie się na narracji filmowej. Autorka najwyraźniej nie wzięła pod uwagę jednego istotnego faktu: o ile w filmie scena wędrówki bohatera przez mroczne, zasnute pajęczynami korytarze może budzić grozę, o tyle opis tej niesamowicie strasznej wędrówki przez niesamowicie straszne korytarze w niesamowicie straszną noc już tej grozy nie wzbudzi... Przy konstrukcji tych scen zupełnie zapomniano, że z braku takich filmowych środków jak muzyka, kolory czy choćby stare dobre jumpscare'y autor prozy musi budować napięcie w zupełnie inny sposób. Małpowanie filmu tutaj nic nie da.


Logika

A raczej jej brak. Zdaję sobie sprawę, że zachowanie bohaterów powieści gotyckiej powinien cechować frenetyzm. Jak mniemam, pojęcie to odnosi się do tragicznych w skutkach decyzji podjętych w chwili szaleństwa bądź napięcia psychicznego przekraczającego granice ludzkiej wytrzymałości, a nie do tego, że ktoś po prostu jest idiotą. Postaci w tej powieści tymczasem zachowują się, jakby ich wyobraźnia oraz umiejętność planowania nie wykraczały poza najbliższe kilka sekund.

Być może motywacje postaci miały więcej sensu na etapie planowania zarysu fabuły, niemniej jednak jeśli bohaterami powodowały jakiekolwiek złożone emocje czy pragnienia, to autorka najwyraźniej postanowiła je zachować dla siebie. Być może fragmenty opisujące motywacje głównych bohaterów zostały usunięte po to, by w książce zmieściło się więcej niepotrzebnych postaci i bezsensownych, spadających nagle z nieba wątków.

Cpt. obvious.

Ten celebryta pojawia się na kartach książki nader często. Pisałam już o tym, że autorka, zapewne pragnąc skrócić książki i wtłoczyć tuziny wątków w format lekkiego czytadła najwyraźniej postanowiła usunąć wszelkie opisy motywacji postaci czy też uzasadnienia ich poczynań. Tym bardziej dziwi, że nie pozbyła się wypowiedzi kapitana Oczywistego.

Kapitan przejawia się tutaj pod dwiema postaciami. Pierwsza z nich to zawzięty komentator, wyjaśniający oczywiste sprawy, np. powtarzający w narracji to, co dana postać przed chwilą powiedziała. Drugie wcielenie kapitana to złośliwy skrzat, który w wiele zdań powciskał irytujące, choć uroczo niezgrabne dodatki - słowne siano, które rozrzedza narrację, a nic nie wnosi (np. ktoś potknął się i *w rezultacie* upadł).

Błędy

Tutaj już nie mogę całkowicie winić autorki, gdyż najwyraźniej zawiniła także redakcja. Błędów jest pod dostatkiem, i to każdego niemal rodzaju.
Konstrukcja wielu zdań dowodzi, że autorka miewa problemy z rozpoznaniem podmiotu i orzeczenia. Dzięki temu mamy radosne potworki, jak choćby kominek czytający listy. Imiesłowy również nie są mocną stroną autorki, chociaż być może to ja się mylę i możliwe jest mówienie przy jednoczesnym wgryzaniu się w czyjeś usta.

Po takim doświadczeniu zaczęłam bardziej doceniać literaturę, a czytanie innych pozycji (w których wcześniej zawsze mogłam "czegoś się doczepić") znów zaczęło mi sprawiać niezwykłą radość.

Niezmiernie się ciesze, że miałam okazję przeczytać tę książkę. Na nowo rozbudziła we mnie chęć do czytania i miłość do literatury. Nigdy nie przestanę być wdzięczna autorce za publikację tego dzieła. Dlaczego? Już wyjaśniam:

Styl

To, co sponsorowane recenzje nazywają lekkością pióra i wyrafinowanym stylem dostarcza w istocie niezapomnianych wrażeń. Jestem pewna, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to