Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Niesamowita rzecz: Stanisław Lem napisał książkę o mnie czytającym książki Stanisława Lema.

O historii i filozofii tej książki wystarczająco dużo zostało powiedziane, a ja nie jestem wystarczająco lotny żeby mieć coś do dodania. Napiszę więc tylko, że nikt nie potrafi tak jak Lem pokazywać mi na każdym kroku jaki jestem maluczki, jednocześnie sprawiając, że czuję się z każdym zdaniem coraz większy (interpretacja dowolna). Wprawdzie nie zrelaksowałem się przy lekturze, przeciwnie, od kilku dni mam zakwasy na mózgu, ale zakończyłem ją ubogacony co niemiara.

Niesamowita rzecz: Stanisław Lem napisał książkę o mnie czytającym książki Stanisława Lema.

O historii i filozofii tej książki wystarczająco dużo zostało powiedziane, a ja nie jestem wystarczająco lotny żeby mieć coś do dodania. Napiszę więc tylko, że nikt nie potrafi tak jak Lem pokazywać mi na każdym kroku jaki jestem maluczki, jednocześnie sprawiając, że czuję się z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

We wstępie do książki autor pisze, że ma ona raczej przypominać pogadankę. Faktycznie tak jest i tak ją traktowałem, przymykając oko na bardzo wyraziście eksponowane poglądy Pana Zdzisława - w końcu "słucham" jego pogadanki. Niestety okazało się, że ta gawęda przepełniona jest nieprawdopodobną ilością moralizatorstwa i religii. Czasem musiałem upewniać się, czy aby wziąłem z półki tę książkę co trzeba, bo połowa cytatów w niej to encykliki Jana Pawła II. Oczywiście pojawiają się tematy aborcji, eutanazji, pornografii i nawet antykoncepcji, nie zawsze w miejscach mających merytoryczne uzasadnienie - ale to nie problem, widocznie każda okazja jest dobra by wrzucić fragment KKK lub cytat z Gościa Niedzielnego.

Uzbroiłem się w grubą skórę i przeczytałem do końca biorąc "pogadankę" z całym dobrodziejstwem osobowości autora, ponieważ lawirując pośród całego tego moralizatorstwa można było jednak dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy (nawet faktycznie związanych z historią medycyny!), w tym również spostrzeżeń związanych z etyką, czy wpływem religii na postrzeganie człowieka w kontekście medycyny.

Jeszcze jedna uwaga: moim zdaniem końcowe rozdziały, te dotyczące czasów w których dokonał się ogromny postęp w nauce (circa od początku XIX w.) są zdecydowanie zbyt pobieżnie potraktowane, szczególnie biorąc pod uwagę obszerne, wcześniejsze części książki skupiające się głównie na filozofii i żywotach świętych.

Trochę źle się czuję wystawiając tej pozycji niską ocenę, bo widać, że autor jest człowiekiem o bardzo rozwiniętej moralności i stara się kłaść duży nacisk na ten aspekt rozwoju lekarzy, stawiając im etyczną poprzeczkę bardzo wysoko. Pomijając już czy z poglądami Pana Zdzisława się zgadzam czy nie, takiej postawy ciężko mi nie docenić. Jednak książkę oceniam jako "Wprowadzenie do historii medycyny" i jakkolwiek faktycznie treść można zawsze jakoś z tym tematem powiązać, to jednak prosi się ona o podtytuł: "W aspekcie etycznym, duchowym i filozoficznym".

...aaa, niech mnie dunder świśnie - mimo wszystko nie żałuję.

We wstępie do książki autor pisze, że ma ona raczej przypominać pogadankę. Faktycznie tak jest i tak ją traktowałem, przymykając oko na bardzo wyraziście eksponowane poglądy Pana Zdzisława - w końcu "słucham" jego pogadanki. Niestety okazało się, że ta gawęda przepełniona jest nieprawdopodobną ilością moralizatorstwa i religii. Czasem musiałem upewniać się, czy aby wziąłem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szybka gra w skojarzenia: Swampman Davidsona, Mózg Boltzmanna, Snerg, Koniec Dzieciństwa Clarke'a. Założę się, że autor wieczorami, przy kieliszku Mołdawskiej Doliny, trafia w te same rejony wikipedii co ja. Pewnie dzięki temu tak dobrze się przy niej bawiłem pomimo tego, że kwestie filozoficzne są potraktowane bardzo powierzchownie, a sama książka nieco przehajpowana.

Fun fact: to moja pierwsza książka w większości przeczytana na kiblu.

Szybka gra w skojarzenia: Swampman Davidsona, Mózg Boltzmanna, Snerg, Koniec Dzieciństwa Clarke'a. Założę się, że autor wieczorami, przy kieliszku Mołdawskiej Doliny, trafia w te same rejony wikipedii co ja. Pewnie dzięki temu tak dobrze się przy niej bawiłem pomimo tego, że kwestie filozoficzne są potraktowane bardzo powierzchownie, a sama książka nieco przehajpowana.

Fun...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Frachtowce, torpedy, abordaże i marynarze; whisky i poturbowany przez życie detektyw. To wszystko w sosie z kosmicznego gówna. To nie morski film noir z czasów XX WŚ, a całkiem niezła space opera. A na pewno lepsza niż ta opinia.

Frachtowce, torpedy, abordaże i marynarze; whisky i poturbowany przez życie detektyw. To wszystko w sosie z kosmicznego gówna. To nie morski film noir z czasów XX WŚ, a całkiem niezła space opera. A na pewno lepsza niż ta opinia.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo przyjemne połączenie beletrystyki i literatury faktu. Z jednej strony jest łatwa w odbiorze i przyjemna do czytania dzięki fabularyzowanej formie opowiadań lub pamiętnika, z drugiej strony rzetelnie przedstawia rozwój medycyny, czy też ogólniej myśli naukowej w XIX w. Nawet pomijając aspekt medyczny (świetnie tutaj przedstawiony), warto spojrzeć na sposób myślenia ówczesnych gigantów z perspektywy człowieka współczesnego, dla którego rzeczy tak egzotyczne 150 (*) lat temu jak nasz powszechnie przyjęty sposób uprawiania nauki są oczywiste.

Moim zdaniem w pełni zasłużyła na swoją popularność.

(*) Powinienem w zasadzie napisać 200, ale jakoś strasznie staro się czuję widząc tę dwójkę na początku...

Bardzo przyjemne połączenie beletrystyki i literatury faktu. Z jednej strony jest łatwa w odbiorze i przyjemna do czytania dzięki fabularyzowanej formie opowiadań lub pamiętnika, z drugiej strony rzetelnie przedstawia rozwój medycyny, czy też ogólniej myśli naukowej w XIX w. Nawet pomijając aspekt medyczny (świetnie tutaj przedstawiony), warto spojrzeć na sposób myślenia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z początku pomysł połączenia historii obu panów (*) wydał mi się dziwny - obaj zajmowali się zupełnie różnymi rzeczami, a A. C. Doyle nie tylko nie miał nic wspólnego z badaniami gruźlicy, ale nawet w ogóle medycyną zajmował się niezbyt wiele, a przynajmniej nie z tego go znamy. Jeśli jednak spojrzy się na tę książkę nie tyle jako historię medycyny, ale bardziej historię rozwoju myśli naukowej w XIX w., podobieństwa między bohaterami zaczynają być widoczne, a cały pomysł nabiera nieco sensu. Ja dałem się na ten trik nabrać, a niespodziewane zapoznanie się z historią narodzin (i śmierci) Sherlocka Holmesa traktuję jako miły bonus i okazję do powiększenia kupki "do przeczytania".

Szkoda, że kwestia badań Kocha, Pasteura i innych została potraktowana bardzo powierzchownie, bez zagłębienia się w jakiekolwiek technikalia, przez co czytanie trzeba było wspomagać na własną rękę zasobami z internetów. Styl pisania kojarzący się nieco z szukaniem sensacji na siłę również nie pomaga.

Najjaśniejszą dla mnie gwiazdką w tej książce jest ostatni, krótki rozdział dotyczący obecnej sytuacji (XX/XXI w.) - skłaniający do przemyśleń i otwierający oczy na to jak niewiele różni się nasza sytuacja od "mrocznych" wieków wcześniejszych, pomimo ogromnych postępów w nauce.

(*) Nie wiem jaki geniusz wpadł na pomysł, aby zmienić treść podtytułu książki w polskim tłumaczeniu, ale głównymi bohaterami są Robert Koch i Arthur Conan Doyle.

Z początku pomysł połączenia historii obu panów (*) wydał mi się dziwny - obaj zajmowali się zupełnie różnymi rzeczami, a A. C. Doyle nie tylko nie miał nic wspólnego z badaniami gruźlicy, ale nawet w ogóle medycyną zajmował się niezbyt wiele, a przynajmniej nie z tego go znamy. Jeśli jednak spojrzy się na tę książkę nie tyle jako historię medycyny, ale bardziej historię...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

(Skopiowałem tutaj moją opinię z kolejnego tomu, bo taki ze mnie ananas)

Ta seria, po pierwszym przeczytaniu sześć lat temu, obrosła w mojej wyobraźni taką legendą, że musiałem zeżreć ją jeszcze raz i upewnić się czy aby ta legenda nie napompowała się zbytnio wskutek działania nostalgii czy jakiegoś innego defektu mózgu.

Nic z tych rzeczy. Ciekawostka: człowiek może przeżyć kilka dni bez przerwy na siku.

(Co nie zmienia faktu, że za zamianę Chyżwara na Dzierzbę ktoś powinien beknąć)

(Skopiowałem tutaj moją opinię z kolejnego tomu, bo taki ze mnie ananas)

Ta seria, po pierwszym przeczytaniu sześć lat temu, obrosła w mojej wyobraźni taką legendą, że musiałem zeżreć ją jeszcze raz i upewnić się czy aby ta legenda nie napompowała się zbytnio wskutek działania nostalgii czy jakiegoś innego defektu mózgu.

Nic z tych rzeczy. Ciekawostka: człowiek może...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta seria, po pierwszym przeczytaniu sześć lat temu, obrosła w mojej wyobraźni taką legendą, że musiałem zeżreć ją jeszcze raz i upewnić się czy aby ta legenda nie napompowała się zbytnio wskutek działania nostalgii czy jakiegoś innego defektu mózgu.

Nic z tych rzeczy. Ciekawostka: człowiek może przeżyć kilka dni bez przerwy na siku.

(Co nie zmienia faktu, że za zamianę Chyżwara na Dzierzbę ktoś powinien beknąć)

Ta seria, po pierwszym przeczytaniu sześć lat temu, obrosła w mojej wyobraźni taką legendą, że musiałem zeżreć ją jeszcze raz i upewnić się czy aby ta legenda nie napompowała się zbytnio wskutek działania nostalgii czy jakiegoś innego defektu mózgu.

Nic z tych rzeczy. Ciekawostka: człowiek może przeżyć kilka dni bez przerwy na siku.

(Co nie zmienia faktu, że za zamianę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wyobrażam sobie lepszej książki o fotografii, przynajmniej dotyczącej jej technicznej strony. A to dopiero pierwsza z trzech części, konkretnie skupiona na aparatach.

Nie, żebym był jakimś specjalistą w tej materii, ale próbowałem zabrać się za kilka powszechnie polecanych, współczesnych podręczników i wszędzie spotykałem ten sam, niezmiernie mnie irytujący sposób pisania "jak dla debila". Wszędzie to samo - brak wyjaśnienia jakichkolwiek technicznych podstaw, albo wyjaśnianie na zasadzie "wyobraź sobie, że X to taki balonik na którym jeżdżą krasnoludki". Zamiast skupienia się na ogólnych zasadach, porady w stylu "ustaw to tak a tamto inaczej a na pewno będzie dobrze".

U Ansela wszystko jest na odwrót. Książka skupia się na technicznych aspektach działania aparatów, po zrozumieniu których wszystkie te wcześniejsze porady wydają się oczywiste. Jak działa migawka, jak parametry soczewki wpływają na obraz, jak przesłona faktycznie wpływa na światło docierające do filmu - to jest typ wiedzy jaką z The Camera się wynosi. Konkretniejsze wskazówki, jak przykładowo zależność głębii ostrości od przesłony, wynikają właśnie z tych podstaw i oczywiście również są tutaj ujęte.

Programistom powiedziałbym tak: The Camera (i zapewne reszta książek z serii) to fotograficzny odpowiednik "The C Programming Language" Kernighana i Ritchiego. Ogromne stężenie wiedzy, skupienie się na istotnych podstawach i traktowanie czytelnika jak inteligentnego człowieka.

Nie wyobrażam sobie lepszej książki o fotografii, przynajmniej dotyczącej jej technicznej strony. A to dopiero pierwsza z trzech części, konkretnie skupiona na aparatach.

Nie, żebym był jakimś specjalistą w tej materii, ale próbowałem zabrać się za kilka powszechnie polecanych, współczesnych podręczników i wszędzie spotykałem ten sam, niezmiernie mnie irytujący sposób...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasem czuję się jak ten obłąkaniec z powiedzenia Einsteina: znów wziąłem do ręki przehajpowaną książkę oczekując, że tym razem będzie inaczej i faktycznie będzie wyśmienita.

Nie jest. Chociaż zła też nie jest. Problem w tym, że ta książka nie może się zdecydować kim chciałaby być - przyciężką hard SF, czy "fantasy w kosmosie". Zdaje się, że autor chciał koniecznie pójść w stronę "hard", ale mam wrażenie, że brakuje mu do tego naukowego przygotowania. Fragmenty opisujące naukę czy technologie brzmią jak notatki z wikipedii w "simple english".

Z drugiej strony mamy opis obcej cywilizacji, który nawet nie sili się na jakiś realizm i bardziej przypomina Star Trek, w którym kosmici różnią się od ludzi obecnością śmiesznych wyrostków na czole, a poza tym społeczeństo mają jak ludzie, naukę mają jak ludzie, a w wolnych chwilach marzą o siedzeniu na plaży na Ziemi.

Pomiędzy tymi skrajnościami jest kilka pomysłów na tyle ciekawych, że nie zwraca się uwagi na kwestię ich realizmu - jak rozplątywanie protonu i zamknięte w nim miniaturowe wszechświaty, komputer złożony z ludzi, czy sofony.

Odsuwając kwestie SF na bok, największy problem jaki mam z tą książką to zupełny brak realizmu w prowadzeniu fabuły. Pełno tu zbiegów okoliczności, reakcje ludzi na wydarzenia czy wieści o obcej cywilizacji są często niedorzeczne. W niektórych momentach myślałem, że czytam jakąś komedię. Nie pomaga też używanie słownictwa rodem z seriali kryminalnych z lat '90, jak "gliniarze" (serio?) czy "mole książkowe" w odniesieniu do naukowców. Chociaz to już oczywiście kwestia tłumaczenia.

Na koniec jeszcze plusik za częściowe umiejscowienie akcji w Chinach w czasie rewolucji kulturalnej i przypisy do tamtych wydarzeń - sceneria dość egzotyczna, a przy okazji można liznąć trochę historii.

Kiedy czytam teraz tę opinię, widzę, że wyszła mi bardziej krytyczna niż chciałem. Jak pisałem na początku, książka nie jest zła. Niektóre pomysły są naprawdę ciekawe, trzeba tylko podejść do tej powieści z odpowiednim nastawieniem (nie-do-końca-hard SF). Niech moim podsumowaniem będzie to: zabieram się za kolejną część.

Czasem czuję się jak ten obłąkaniec z powiedzenia Einsteina: znów wziąłem do ręki przehajpowaną książkę oczekując, że tym razem będzie inaczej i faktycznie będzie wyśmienita.

Nie jest. Chociaż zła też nie jest. Problem w tym, że ta książka nie może się zdecydować kim chciałaby być - przyciężką hard SF, czy "fantasy w kosmosie". Zdaje się, że autor chciał koniecznie pójść w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętam kiedy pierwszy raz spotkałem się z pojęciem skali Kardaszewa. Albo Sfery Dysona. Mózgu matrioszki, Mózgu Boltzmanna. I wiele innych. Za każdym razem wyobraźnia wchodziła na najwyższe obroty i byłem zaskoczony, że ludzie nauki, mniej lub bardziej poważnie, rozmyślają o tak mocno wybiegających w stronę fantazji tematach. Marzyło mi się kompendium takiej wiedzy, bo losowe skakanie wzdłuż internetowych ścieżek zawsze budziło we mnie obawę, że coś mi umknie.

Przypadkiem, bo nie spodziewałem się tego po tytule, trafiłem na takie kompendium w postaci tej książki. Myślą przewodnią są rozważania na temat tego, dlaczego nie zaobserwowaliśmy do tej pory cywilizacji pozaziemskich - rozważania w postaci siedemdziesięciu pięciu potencjalnych rozwiązań tzw. paradoksu Fermiego.

Odpowiedzi są podzielone na trzy kasy: obce życie istnieje i jest tutaj; obce życie istnieje, ale jego śladów tutaj nie ma; obce życie nie istnieje. Każde potencjalne rozwiązanie zawiera jakąś ciekawą ideę, jej opis, krótka historię i analizę tego jak prawdopodobna może być. Ta forma pozwala przemycić w książce mnóstwo niezmiernie ciekawych koncepcji związanych, mniej lub bardziej ściśle, z rozwojem życia we wszechświecie i naszych poszukiwaniach tego życia. Są tutaj rozpatrywane teorie na temat powstawania życia i modele jego rozprzestrzeniania się w galaktykach. W tym również hipotezy na temat powstania życia na Ziemi, powstania inteligencji, powstania świadomości, rozwoju nauki, technologii. Są opisane techniki których używamy obecnie do poszukiwania śladów pozaziemskich cywilizacji. Są opisane, zarówno te istniejące, jak i te czysto teoretyczne technologie podróżowania w przestrzeni kosmicznej. Megastruktury kosmiczne i techniki ich wykrywania. Modele rozwoju planet i układów planetarnych. Natłok wiedzy w tej książce jest ogromny!

Oczywiście całość mogłaby być lepsza - wszystkie te rzeczy opisane są dość skrótowo. Ale traktuję tę książkę jako skondensowaną pigułę wiedzy (mimo, że skondensowaną, to wcale nie małą) i drogowskaz, i tak ją traktując nie waham się przed wystawieniem jej dziesięciu gwiazdek. Na zachętę dodam, że po przeczytaniu zostało mi mnóstwo notatek o kolejnych rzeczach do przeczytania - książkach SF, ciekawych hipotezach, modelach i ludziach. Bogate przypisy (~400 pozycji, niektóre dość dokładnie opisane) same w sobie dostarczają już sporą ilość lektury.

Chyba nie muszę wspominać, że polecam?

Pamiętam kiedy pierwszy raz spotkałem się z pojęciem skali Kardaszewa. Albo Sfery Dysona. Mózgu matrioszki, Mózgu Boltzmanna. I wiele innych. Za każdym razem wyobraźnia wchodziła na najwyższe obroty i byłem zaskoczony, że ludzie nauki, mniej lub bardziej poważnie, rozmyślają o tak mocno wybiegających w stronę fantazji tematach. Marzyło mi się kompendium takiej wiedzy, bo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ostatni" jest debiutem w postaci zbiorku opowiadań. Cztery historie w gatunku, ogólnie mówiąc, fantastyki naukowej. Ogólnie mówiąc, bo prezentują różne nurty - mamy tutaj coś w rodzaju opowiadania grozy w klimacie lekkiego SF, mamy też abstrakcyjną i bardziej "hard" opowieść o poszukiwaniu początków Wszechświata, znajdzie się też miejsce dla czegoś w rodzaju gorzkiej space opery o spotkaniu z pozaziemskim życiem. Dominują barwy nie-różowe, zgodnie z resztą z okładkową zapowiedzią.

Widać, że autor inspiruje się znanymi i cenionymi pisarzami. Szczególnie w "Interfejsie" mam wrażenie, że widzę trochę "Diaspory" Egana, trochę Clarke'a z jego obrazowym przedstawianiem kosmicznych landszaftów i może szczyptę Wattsa. Poruszane są tematy takie jak bioprezerwacja, uploadowanie umysłu do sieci, ko-świadomość, a technologie takie jak rozszerzona rzeczywistość są tu na porządku dziennym.

Może to mała rzecz, ale spodobała mi się swojskość w opowiadaniach - o ile nie szlajamy się z bohaterami po dalekich zakątkach kosmosu, często odwiedzamy polskie miasta, szczególnie Kraków. Autor lubi też wcisnąć tu i ówdzie nawiązanie do muzycznych klasyków (tutaj ukłon w stronę "Szczurów"). Wspomnę jeszcze, że bohaterowie lubują się w używkach, kobietach, nie stronią od przekleństw i sprawiają wrażenie cyników - dość specyficzne podejście, zdaje się, w naukowej fantastyce. Co bardziej wrażliwi czytelnicy powinni uważać.

Miłośników futurystycznych klimatów, muzyki i niepokornych bohaterów - zachęcam do zapoznania się.

"Ostatni" jest debiutem w postaci zbiorku opowiadań. Cztery historie w gatunku, ogólnie mówiąc, fantastyki naukowej. Ogólnie mówiąc, bo prezentują różne nurty - mamy tutaj coś w rodzaju opowiadania grozy w klimacie lekkiego SF, mamy też abstrakcyjną i bardziej "hard" opowieść o poszukiwaniu początków Wszechświata, znajdzie się też miejsce dla czegoś w rodzaju gorzkiej space...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetne kompendium wiedzy o gitarze. Zaczynając od historii instrumentu, przez rozwój gitar elektrycznych, wzmacniaczy i efektów, konserwacje, naprawy i obsługę instrumentu, a kończąc na omówieniu każdego chyba możliwego stylu muzycznego związanego z gitarą, wraz z ćwiczeniami i kluczowymi nagraniami. Rzecz niezwykle ciekawa dla gitarzysty, polecam.

Świetne kompendium wiedzy o gitarze. Zaczynając od historii instrumentu, przez rozwój gitar elektrycznych, wzmacniaczy i efektów, konserwacje, naprawy i obsługę instrumentu, a kończąc na omówieniu każdego chyba możliwego stylu muzycznego związanego z gitarą, wraz z ćwiczeniami i kluczowymi nagraniami. Rzecz niezwykle ciekawa dla gitarzysty, polecam.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krzysztof Piskorski siedzi na mojej liście "do przeczytania" od zeszłego roku, kiedy to kilka razy polecono mi Cienioryt. Pewnie siedziałby tam dalej jeszcze przez długi czas, gdybym nie natknął się na Krawędź Czasu w jednym z ostatnich bookrage'ów (?). I bardzo dobrze się stało, że się natknąłem. Gdybym wcześniej wiedział z jak dobrym autorem mam do czynienia, już dawno przeniósłby się na listę przeczytanych (czy może raczej "transmutowałby jak substancja w alchemicznej retorcie" ;)).

Moje dwa najczęstsze skojarzenia przy lekturze tej książki to twórczość Dukaja i gra Planescape: Torment. Głównie przez fantastyczne światotwórstwo i nieograniczoną, zdawałoby się, wyobraźnię autorów. Mamy tutaj niesamowity świat pełen maszyn i kabalistycznej magii, w którym mechanizmy mogą uzyskać świadomość, a hybryda człowieka z robotem nie jest niczym nieosiągalnym. Ba, światów nie pokazanych czytelnikowi jest więcej, może nawet nieskończenie wiele. Wszystko zatopione w brudzie XIX-wiecznego miasta przeżywającego właśnie przemysłową rewolucję. Podobieństwo do Tormenta widzę też w głównej linii (a raczej spirali, lub pętli) fabularnej - wieczna tułaczka bezimiennego wędrowca, całego pokrytego "bliznami - śladami niezliczonych poprzednich żyć", w poszukiwaniu siebie.

Na uwagę zasługuje moim zdaniem warsztat autora. Dawno nie czytałem tak dobrze napisanej fantastyki. Opisy są tak plastyczne, że można na własnej skórze poczuć gęsty mrok, zachłysnąć się zatęchłym powietrzem fabrycznej dzielnicy, czy usłyszeć jednostajne cykanie Mechanu. Już po pierwszej stronie wiedziałem, że to będzie coś więcej niż kolejne fantastyczne czytadło.

Podsumowując: polecam! Fanom science fiction, fanom steampukna, fanom Tormenta, Dukaja, podróży w czasie... długo by wymieniać elementy które składają się na tę książkę, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że spodoba się każdemu miłośnikowi szeroko pojętej fantastyki. (nawet jeśli nie, to orzechami tez nie pogardzę)

Krzysztof Piskorski siedzi na mojej liście "do przeczytania" od zeszłego roku, kiedy to kilka razy polecono mi Cienioryt. Pewnie siedziałby tam dalej jeszcze przez długi czas, gdybym nie natknął się na Krawędź Czasu w jednym z ostatnich bookrage'ów (?). I bardzo dobrze się stało, że się natknąłem. Gdybym wcześniej wiedział z jak dobrym autorem mam do czynienia, już dawno...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Znalazłem tę książkę w ostatnim bookrage'u, wcześniej o niej nie słyszałem. Oceny ma wysokie, w internetach pełno pochlebnych opinii, więc czym prędzej się za nią zabrałem. Tak w dwóch zdaniach wygląda historia tego, jak zostałem zrobiony w balona.

Znalazłem tę książkę w ostatnim bookrage'u, wcześniej o niej nie słyszałem. Oceny ma wysokie, w internetach pełno pochlebnych opinii, więc czym prędzej się za nią zabrałem. Tak w dwóch zdaniach wygląda historia tego, jak zostałem zrobiony w balona.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to