Historia medycyny dla każdego Zdzisław Gajda 6,0
ocenił(a) na 43 lata temu Historia medycyny nieodmiennie fascynuje mnie od dawna. To, jak w przeszłości ludzie radzili sobie z problemami zdrowotnymi, często przyprawia o gęsią skórkę, a niekiedy o niepowstrzymany śmiech. Być może nasze obecne metody leczenia będą budziły podobne reakcje w przyszłości, jednak mimo wszystko poziom dzisiejszego lecznictwa zadziwia. Również ogrom wiedzy, jaki zgromadziliśmy o funkcjonowaniu człowieka oraz chorobach mu towarzyszących robi wrażenie, zwłaszcza, gdy sobie uświadomimy, jaki niewielki był przed wiekami. Pokazaniu też przepaści miała służyć książka profesora Zdzisława Gajdy „Historia medycyny dla każdego”, którą wypatrzyłam w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl i od razu zapragnęłam przeczytać.
W zdecydowanej większości książka opowiada o innych kwestiach niż historia medycyny. Miałam wobec niej spore oczekiwania, jednak treść mnie nie tyle zawiodła, ile zaskoczyła. Ogromną jej część zajmują opowieści o mitologii Egiptu, Grecji i Rzymu, założeniach chrześcijaństwa i historii tej religii, rozważania zaczerpnięte z Biblii. Równie istotną kwestią dla autora okazał się kodeks moralny lekarzy, określenie, jacy oni powinni być, jakimi wartościami się kierować. W tym kontekście dokonał analizy między innymi przykazań Bożych. Wiele innych rozważań, dylematów moralnych i światopoglądowych wspartych jest cytatami z Biblii oraz z dzieł Jana Pawła II. W książce pojawia się również rozdział o uzdrowieniach dokonanych przez Chrystusa, na szczęście jednak autor nie posunął się do stwierdzenia, że ma to jakieś znaczenie dla historii medycyny, a jedynie podkreślił znaczenie wiary, ufności w wyzdrowienie dla procesu leczenia.
Autor zauważa, że w zamierzchłych czasach przestrzeganie zasad higieny wynikało głównie z przekonań religijnych. A higiena zdecydowanie wpływa na stan zdrowia, dlatego ten wątek wydaje mi się jedynym uzasadnionym nawiązaniem do kwestii bóstw i wiary. Tymczasem, poza wcześniej wymienionymi, autor pochyla się również nad moralnymi zagadnieniami transplantacji i zastanawia się przy tym, w jakim ciele człowiek stanie przed Sądem Ostatecznym. Podaje przykłady niezdrowego zainteresowania anatomią człowieka, rozważa kwestię wstydu przed nagością, uwarunkowaną również względami religijnymi oraz postuluje całkowity zakaz pornografii. Na podstawie artykułu z „Gościa Niedzielnego” autor podnosi tezę, że prezerwatywy nie dość, że nie zapobiegają rozprzestrzenianiu się wirusa HIV, to nawet je przyspieszają, bo ułatwiają rozwiązłość, a tylko wstrzemięźliwość seksualna jest gwarancją uniknięcia zakażenia.
Plusem publikacji jest to, że nawet dobrze się ją czyta. Pozbawiona jest naukowego bełkotu, za to jasna, lekka i płynna. Pomijając kwestie światopoglądowe, których po prostu w tego rodzaju książce być nie powinno, pomijając niektóre żenujące anegdoty oraz pomijając to, że miała być o czymś innym, rozważania historyczno-filozoficzne zostały omówione w przystępny i ciekawy sposób. Część książki przecież dotyczy faktycznie rozwoju medycyny, poszerzania wiedzy o anatomii i fizjologii człowieka oraz pochodzeniu chorób i sposobów radzenia sobie z nimi. Książka jest wzbogacona ilustracjami, które unaoczniają warsztat pracy średniowiecznego chirurga, strony tytułowe największych dzieł medycznych, reprodukcje obrazów i portrety osób mających wybitny wpływ na postęp w medycynie. Ani nie jestem nią wybitnie zawiedziona, ani tym bardziej zachwycona.