Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Ta książka niestety nie działa jako kompletne menu. Jest tam trochę ciekawych pomysłów na dania, ale książka ma szereg wad, które mocno mnie zniechęciły do stosowania pełnego menu. Przepisy są niedopracowane:
- Pełno w nich takich stwierdzeń jak 1 seler (str 134; ale jaki? taki jak moja głowa czy moja pięść?), kawałek pora (bo przecież wszystkie pory są dokładnie identyczne), niepełna szklanka mąki (superdokładne).
-Mamy wskazane, że przepis to np. 2 porcje, a składników jest ok 1 kg (np. str 104). W innych przepisach podobnie.
- W jednym przepisie trafiają się składniki z różnych sezonów, więc siłą rzeczy coś musimy wziąć z poza sezonu i gorszej jakości.
- Kompletne menu tak? W przepisie na poniedziałek np. łyżka ziaren granata. Czy mamy granata w dowolnym innym przepisie na ten tydzień? Nie. Co mam zrobić z resztą?
- Brak informacji o przybliżonym czasie przygotowania potraw. Miło wiedzieć na początku na co się porywam, a nie każdy umie to ocenić samodzielnie.

Lista zakupów z końca książki nie podaje ilości składników jakie będą potrzebne.
Propozycje treningów są znośne, ale naprawdę lepiej wybrać się na profesjonalny trening gdzie ktoś przynajmniej popatrzy czy dobrze robimy.

Ta książka niestety nie działa jako kompletne menu. Jest tam trochę ciekawych pomysłów na dania, ale książka ma szereg wad, które mocno mnie zniechęciły do stosowania pełnego menu. Przepisy są niedopracowane:
- Pełno w nich takich stwierdzeń jak 1 seler (str 134; ale jaki? taki jak moja głowa czy moja pięść?), kawałek pora (bo przecież wszystkie pory są dokładnie...