-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2017-01-31
2017-01-13
W skrócie: książka łapie i nie puszcza. Aż do końca. Rewelacyjna. Umiejscowienie w czasie wojennym bardzo trafne. Realistyczne opisy klimatu tego czasu. Wszystkie warstwy książki dobrane bardzo umiejętnie i przedzielone według właściwego tempa. Zwroty akcji, trudne do przewidzenia, pojawiają się zanim czytelnikowi znużą się opisy wszelkiego rodzaju - pomijając może nieco przydługie sny - bardzo interesujące. Rzucanie bohaterem po Starym Krzyżu tam i z powrotem to pomysł trochę z filmu "Ewa chce spać". Ale pomysł urokliwy i bardzo oryginalny. Opis waletowania pod łóżkiem młodej mamy w przypadkowym mieszkaniu po ucieczce z komisariatu - cymes.
Fabuła kryminalna oryginalna i wiarygodna. Jak na kryminał kolejny z tych, które rozwiązania zagadki każą szukać w historii - całkiem spoko.
Akcja fajnie się zawiązuje przez kolejne strony, jednak rozwiązanie zagadki - to taki trochę przedwczesny wytrysk. Spodziewałem się końcowej eksplozji na miarę "Piątej kobiety". A może się czepiam?
W skrócie: książka łapie i nie puszcza. Aż do końca. Rewelacyjna. Umiejscowienie w czasie wojennym bardzo trafne. Realistyczne opisy klimatu tego czasu. Wszystkie warstwy książki dobrane bardzo umiejętnie i przedzielone według właściwego tempa. Zwroty akcji, trudne do przewidzenia, pojawiają się zanim czytelnikowi znużą się opisy wszelkiego rodzaju - pomijając może nieco...
więcej mniej Pokaż mimo to
To druga przeczytana przeze mnie naocznie książka napisana ręką Mendozy. Pierwsza - Rok potopu - ukoiła mnie. Spowodowała, że nabrałem wiary w mistrzowską literaturę. Miałem bowiem dziwne wrażenie, że odkrywane przez różnego rodzaju media nazwiska, jedynie móżdżą co by tu wymyślić oryginalnego, choćby niekoniecznie strawnego do czytania (na zasadzie, że im dziwniejsze, tym bardziej natchnione). A Rok potopu wczytał się sam, tak jakby mój procesor z zadowoleniem mlasnął, że takiego właśnie kodu mu było potrzeba.
Przygoda fryzjera damskiego poszła niejako z automatu. Kupiły ją moje oczy, bo kochają nienachalne, acz oryginalne skojarzenia grzebyka z berettą 89 gold standard kaliber 22. A mój procesor kocha kod pisany ręką Woody Allena, wypowiadany słowami Rene Artoisa, tudzież przekazywany swoim emploi przez Franka Drebina, Egona Olsena i im podobnych. Bohater fryzjer (kiepski raczej, Magnolio jest lepszy), łączy w sobie wiele z opisywanych powyżej postaci.
Na początku książki mnóstwo wspaniałych smaczków wywołujących paroksyzmy śmiechu (typu mamusia w klatce z lwami - to mnie spotkało niespodziewanie w poczekalni u dentysty), potem wartka akcja, a na końcu mamy do czynienia z fryzjerem - Sherlockiem.
Mówicie że reszta cyklu jest słabsza? Po tym trzęsieniu ziemi istotnie może mieć to miejsce.
To druga przeczytana przeze mnie naocznie książka napisana ręką Mendozy. Pierwsza - Rok potopu - ukoiła mnie. Spowodowała, że nabrałem wiary w mistrzowską literaturę. Miałem bowiem dziwne wrażenie, że odkrywane przez różnego rodzaju media nazwiska, jedynie móżdżą co by tu wymyślić oryginalnego, choćby niekoniecznie strawnego do czytania (na zasadzie, że im dziwniejsze, tym...
więcej Pokaż mimo to