Cytaty
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Jesteś o tyle spojrzeń ode mnie. Jest mi o tyle Twych spojrzeń samotniej.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością.
Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył.
Teologowie dychtońscy (...) nie mogli pojąć, czemu ludziom przykro myśleć o tym, że ich kiedyś nie będzie, a nie jest im tak samo przykro rozmyślając o tym, że ich przedtem nigdy nie było.
- Głupia Krzysia! ja bym wolała jednego pana Michała niż dziesięciu Ketlingów! Ja pana Michała kocham z całej siły... lepiej niz ciocię, lepiej... niż wujka... lepiej niż Krzysię!... - Dla Boga! Basiu! - zawołał mały rycerz. I chcąc pohamować jej uniesienie chwycił ją w objęcia, a ona przytuliła się z całej siły do jego piersi, tak że uczuł jej serce bijące jak w zmęczonym ptak...
RozwińCzyny oparte na zasobach wewnętrznej wytrwałości nie znoszą słów i ostentacji. Z chwilą kiedy ktoś zaczyna o nich mówić i chwalić się nimi, wszystko okazuje się próżnością, bezsensem, głupotą.
Rodzaj nagłego zainteresowania, nazywanego przez słabych pisarzy z początków lat dwudziestych miłością od pierwszego wejrzenia.
Życie wokół nas pełne jest dokądś wiodących tropów, albowiem wszędzie wokół i codziennie dzieje się mnóstwo ciekawych spraw.
Chcemy istnieć, a nie przemijać, zmieniać się, a trwać, być wszystkim, nie ryzykując nic.
Marta roześmiała się, wszyscy się śmiali, trudno tu było nie śmiać się, jakiś kult śmiechu wisiał w gęstym od dymu papierosowego powietrzu. Dowcip był religią tych młodych ludzi, nade wszystko w świecie cenili dowcip, dla dowcipu gotowi byli uczynić wszystko, nawet krzywdę, nawet głupstwo.
Hej ! Jesień to była, późna jesień ! I ani przyśpiewków, ni pokrzyków wesołych, ni tego ptaszków piukania, ni nawoływań nie słychać było we wsi - nic, jeno ten wiatr, pojękujący w strzechach, jeno te dżdże, sypiące jakoby szkliwem po szybach, i to głuche, wzmagające się co dnia bicie cepów po stodołach. Lipce martwiały równo, jako te pola okólne, co wyczerpane, szare, odarte w ...
Rozwiń