-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Biblioteczka
2024-04-17
2024-02-26
Bardzo ciekawy koncept na książkę, gdzie główny bohater podróżuje z plecakiem i z psem przed kraj i poznaje po drodze różnych ludzi, których prosi o swój adres, tak aby móc do nich potem wysłać odręcznie napisany list. Problemem jest jednak to, że dotychczas żadna z osób, do której takowy list został wysłany nie wysłała listu w odpowiedzi....
Trzeba przyznać, że pomysł ciekawy, a finał jeszcze ciekawszy. Książka pisana bardzo przystępnym językiem, z wieloma momentami na refleksje o życiu, o samotności, o związkach etc..
Powieść ta ma swoje drobne wady, w tym dosyć mocno irytującą jedną z bohaterek (przynajmniej na początku), ale z czasem jest co raz lepiej i bardziej refleksyjnie.
Nie wiem, na ile ta pozycja zostanie w mojej pamięci, ale miałam fajny czas czytając ją.
Będę kontynuowała moje wdrażanie się w literaturę koreańską, kolejna pozycja już na mnie czeka :)
///25.03.2024///
Bardzo ciekawy koncept na książkę, gdzie główny bohater podróżuje z plecakiem i z psem przed kraj i poznaje po drodze różnych ludzi, których prosi o swój adres, tak aby móc do nich potem wysłać odręcznie napisany list. Problemem jest jednak to, że dotychczas żadna z osób, do której takowy list został wysłany nie wysłała listu w odpowiedzi....
Trzeba przyznać, że pomysł...
Nie znałam autora ani wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale oczywiście przyciągnęła mnie okładka - urocza, kolorowa i totalnie koreańska. Jako że powoli się zagłębiam w różne rodzaje literatury koreańskiej, wydała mi się na tyle cienka i prosta do przeczytania, że ją kupiłam (do przeczytania między jednym hard sci-fi a drugim :)).
W każdym razie nie oczekiwałam niczego, chociaż recenzje miała dobre, i się miło zaskoczyłam. Cała oś opowieści to tytułowy sklep całodobowy, którego właścicielką jest starsza pani. Pracuje ona tam sama, ale też potrzebuje do pomocy innych ludzi, bo sama nie daje rady. W międzyczasie poznaje w ciekawych okolicznościach mężczyznę imieniem Dokko, któremu zmienia życia i który zmienia życie jej a także innych osób...
W skrócie - jest to taka książka "ku pokrzepieniu serc". Jest tu trochę dramatu i smutku, ale książka udowadnia, że zawsze ostatecznie wyjdzie słońce i z nasza małą pomocą sprawy mogą wyjść na lepsze. Pokazuje też, że nie żyjemy tylko dla siebie, ale też dla innych i małe gesty, które dla nas mogą być czymś błahym, dla kogoś mogą mieć ogromne znaczenie. Jest to też opowieść o dawaniu drugich szans, o zaufaniu i o uprzedzeniach.
Podoba mi się jak wątki się przeplatają ze sobą i jak wszystko dąży do słodko-gorzkiego finału.
Książka pisana jest bardzo prostym, "codziennym" językiem, więc czyta się ją bardzo szybko. Ja ją połknęłam w 3 wieczory. Nie jest to pozycja dla wielbicieli wysokiej literatury, bo ona do niej nie należy, ale sprawia radość i zostawia ciepełko na serduszku. A czasem chodzi po prostu o to.
///20.04.2024///
Nie znałam autora ani wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale oczywiście przyciągnęła mnie okładka - urocza, kolorowa i totalnie koreańska. Jako że powoli się zagłębiam w różne rodzaje literatury koreańskiej, wydała mi się na tyle cienka i prosta do przeczytania, że ją kupiłam (do przeczytania między jednym hard sci-fi a drugim :)).
więcej Pokaż mimo toW każdym razie nie oczekiwałam...