-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński1
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz1
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński25
Biblioteczka
2021-06-09
2021-06-08
2021-05-12
2021-05-10
Króciutka książka, mniej niż 200 stron tekstu i bardzo nijaka. Po wstępie mamy przedstawienie sytuacji w przededniu sowieckiej inwazji, siły stron - głównie sowieckiej - rozmieszczenie, plany etc. Następnie przedstawiono reakcje Naczelnego Wodza i jego otoczenia, kolejne rozdziały to już opisy działań strony polskiej i sowieckiej idąc od północy a więc Wilno, błota pińskie aż po Lubelszczyznę i Lwów. Nieco bardziej autor rozwodzi się tylko o walkach o Grodno. Z jednej strony mogłoby to służyć za dobry wstęp i przedstawienie tematu dla osób mających małą lub żadną wiedze na temat interwencji sowieckiej we wrześniu 39 z drugiej...
No właśnie z drugiej strony praca ma niesamowitą liczbę literówek z nawet tak absurdalnymi jak Losif Stalin. Zero map - przepraszam jest jedna ale tak ogólna, ze przedstawia w gruncie rzeczy zarys granic II RP i jej sąsiadów i kilka głównych miast, tak więc autor nawet nie starał się na nią nanieść ruchów wojsk etc bo i po co? Nie wiem jak inni ale ja nawet w odniesieniu do terenów które znam bardzo dobrze (jak między Kutnem a Sochaczewem) to i tak gdy o nich czytam i ruchach jakiś oddziałów na nich - wolę mieć jakąś mapę dla zobrazowania sytuacji. Kresy wschodnie to dla mnie tereny może nie zupełnie obce ale znacząco mniej znane a brak jakichkolwiek sensownych map w zasadzie sprawia, że kolejne miejscowości i rubieże na które oddziały miały się wycofywać równie dobrze mogłyby być na Syberii. Informacje są też straszliwie ogólne. Z jednej strony to dobrze jeśli dopiero wchodzimy w temat, z drugiej niektóre fragmenty aż prosi się by poszerzyć np działalność sowiecka na terenie Lubelszczyzny.
Nie ma też zdjęć etc.
Króciutka książka, mniej niż 200 stron tekstu i bardzo nijaka. Po wstępie mamy przedstawienie sytuacji w przededniu sowieckiej inwazji, siły stron - głównie sowieckiej - rozmieszczenie, plany etc. Następnie przedstawiono reakcje Naczelnego Wodza i jego otoczenia, kolejne rozdziały to już opisy działań strony polskiej i sowieckiej idąc od północy a więc Wilno, błota pińskie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-09
2021-05-05
Ta króciutka książeczka mogłaby być spokojnie jeszcze o 1/3 krótsza - ta cześć zapełniona jest zbędnymi opisami dziejów twierdzy i jej roli w epoce napoleońskiej, powstania listopadowego i styczniowego. Jedynie opisy walk o twierdze z okresu Pierwszej Światowej mają więcej sensu - bo i jej rola w systemie napoleońskim czy planach insurekcji styczniowej były nieporównanie odmienne ze względu na siły, środki, infrastrukturę etc.
Praca zawiera sporo map i sporo cytowanych w całości rozkazów co moim zdaniem podnosi jej wartość. Mapy są czytelne i standardowe dla czasów prlowskich. Autor był najpewniej uczestnikiem walk (nie znalazłem takiej informacji albo mi to już umknęło) i chyba dlatego prowadzi narrację bardzo osobiście i czasem zbyt emocjonalnie. Całość dobra jeśli ktoś chce się zapoznać w krótkiej i przystępnej formie z historią walk o twierdze ale mnie nei zachwyca.
Ta króciutka książeczka mogłaby być spokojnie jeszcze o 1/3 krótsza - ta cześć zapełniona jest zbędnymi opisami dziejów twierdzy i jej roli w epoce napoleońskiej, powstania listopadowego i styczniowego. Jedynie opisy walk o twierdze z okresu Pierwszej Światowej mają więcej sensu - bo i jej rola w systemie napoleońskim czy planach insurekcji styczniowej były nieporównanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-05
No cóż jak ktoś czytał inną książkę wspomnieniową tego autora to tą sobie może darować. Narracja jest prowadzona nieco inaczej, są pewne różnice w treści ale tak naprawdę główna różnica to to, ze ta jest prowadzona w formie dziennika i zaczyna się od przebijania przez Puszczę Kampinoską do Modlina.
No cóż jak ktoś czytał inną książkę wspomnieniową tego autora to tą sobie może darować. Narracja jest prowadzona nieco inaczej, są pewne różnice w treści ale tak naprawdę główna różnica to to, ze ta jest prowadzona w formie dziennika i zaczyna się od przebijania przez Puszczę Kampinoską do Modlina.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Moje wydanie to wydanie pierwsze jeszcze nie poprawione. Zresztą awizowane przez nowego wydawcę poprawienie niemal na pewno tyczy się wyłącznie dodania treści do walk z Armią Czerwoną - coś czego w sposób oczywisty brakowało w książce wydanej w PRL gdzie Sowieci pojawiają się niczym królik z kapelusza pod sam koniec i po prostu przyjmują kapitulację.
Zasadniczo książka ma układ dość klasyczny zaczynamy od ogólnego przedstawienia armii Karpaty, jej sztabu, zadań, sił, sił przeciwnika i jego zadań etc. Autor pochyla się też w jednym podrozdziale nad jakością części sił polskich - dotyczy to głównie batalionów ON ale także niektórych batalionów zbiorczych czy kompanii kombinowanych. Tu autor dość lakonicznie ale prawdziwie oddaje sytuacje. Literatura wspomnieniowa pełna jest opisów bat ON z południa które przy byle okazji podawały tyły lub brały oddziały własne za Niemców i je ostrzeliwały - zresztą wcale celnie. Wynika to ze słabego przeszkolenia i zgrania ale także katastrofalnej sytuacji uzbrojeniowej. Jednostka Ognia bON była diablo mała a uzbrojenie w zasadzie wszystkich miejscowych ON nie zawierało armat plot i ppanc, bardzo rzadko który oddział miał nawet organiczną artylerię polową. Zresztą w całej armii Karpaty było to nagminne - brak artylerii. Uniemożliwiało to jakąkolwiek walkę z czołgami wroga co Niemcy skwapliwie wykorzystywali.
Brakuje tu też głębszego pochylenia się nad mapą rejonu. Przedstawienia jego walorów operacyjnych, sieci drogowej, możliwości łączności, sieci zaopatrzeniowej etc. Dopiero w tym świetle pewne decyzje - jak np brak budowy umocnień polowych wokół Samboru nabiera swojego tragicznego wydźwięku.
Dalej mamy zasadnicza treść (ta dopiero co opisana część to jakieś 50 stron), jakie 150 stron a więc działania strony polskiej i niemieckiej do 17 września. Niestety to część ogarnięta - jak na mój gust - gigantycznym chaosem. Autor nie przedstawia posunięć w cyklu chronologicznym, nie używa tez cyklu geograficznego (np od lewego do prawego skrzydła po kolei) a skacze. oto mamy 11 karpacką DP i opis jej działań od powiedzmy 7 do 9 września. W zasadzie ani słowa o sąsiadach. potem skaczemy na zupełnie inny odcinek frontu i dostajemy opis działań 3 BG w dniach 6-9 września by skoczyć do Sandomierza. nie ma np opisu działań 11 KDP i zaraz po niej opisu działań (albo przed) 24 DP osłaniającej marsz 11 KDP których pododdziały ostatecznie się w marszach przemieszały pechowo, bo i po co? Daje to wrażenie chaosu co mnie nie odpowiada.
Kolejne 50 stron to opis działań po 17 września i chyba z wiadomych powodów skrócony, koncentrujących się na Niemcach i wyraźnie widać, że autor starał się omijać jak mógł niewygodne kwestie przez co tekst jako całość jest jeszcze mniej przejrzysty niż w poprzedniej części.
Nie ma tu zdjęć ale są mapy które nieco ratują chaos narracji.
Ciekawe jest też to, ze przy znacznie bardziej topornych narzędziach edytorskich w moim wydaniu niespecjalnie mamy jakies błędy typu literówki, braki spacji, braki znaków przestankowych etc. Nieco to fascynujące.
Całość to pozycja niezła, ocierająca się o dobrą ale czegoś jej brakuje i to chyba nie jest prosta reedycja z dodatkiem o Sowietach.
Moje wydanie to wydanie pierwsze jeszcze nie poprawione. Zresztą awizowane przez nowego wydawcę poprawienie niemal na pewno tyczy się wyłącznie dodania treści do walk z Armią Czerwoną - coś czego w sposób oczywisty brakowało w książce wydanej w PRL gdzie Sowieci pojawiają się niczym królik z kapelusza pod sam koniec i po prostu przyjmują kapitulację.
Zasadniczo książka ma...
Świetna pozycja, niecałe 300 stron tekstu i parę naprawdę fajnych załączników takich jak relacje świadków.
Wstęp jest jak dla mnie nieco słabszą stroną książki - wyżywanie się, ze ktoś nie chciał w 1957, w pracy wydanej w kraju, zbyt mocno wspominać o walkach z Sowietami we wrześniu 1939 roku, jest moim zdaniem słabe i zalatuje nieco zapatrzeniem się w siebie i odwagą z pozycji emigracyjnych gdzie problemu z cenzurą nie było.
Autor lubi też pisać o sobie w liczbie mnogiej co nieco mi nie odpowiada, choć w sumie nie ma to znaczenia dla wartości pracy ot ciekawostka.
Dalej mamy kolejno, geograficznie omówione działania wobec Sowietów zaczynając od północy i Wileńszczyzny, przez pas środkowy i obronę Grodna po południowy odcinek z obroną Lwowa. Mnie nieco brakuje większego poruszenia walk na Lubelszczyźnie ale to moja ocena. Na koniec wspomniane wcześniej załączniki. Opis walk i działań jest mocno hmm polemiczny wobec prasy sowieckiej z epoki - taki urok. Autor wspomina też o wczesnych zbrodniach sowieckich, początkach działań partyzanckich etc ale również informuje czytelnika (choć przyznać trzeba, ze dość zdawkowo) o policyjno-pacyfikacyjnych działaniach strony polskiej wobec wystąpień komunistów.
Wielką wartością pracy jest to, ze autor działania opisuje dość szczegółowo a jednocześnie cytuje wielu świadków i ich relacje w inny sposób w gruncie rzeczy niedostępne. Niestety mam też wrażenie, ze nieraz swoje oceny oraz rekonstrukcje bazuje na nader kruchych podstawach źródłowych - no cóż taki urok tej nieco zapomnianej wojny.
W książce moim zdaniem dramatycznie brakuje map. Przy tej szczegółowości opisów marszrut strony polskiej przydałoby się kilka a nawet kilkanaście map i planów by czytelnik mógł się zorientować w sytuacji.
Zdjęcia które są - są. Portrety najważniejszych postaci, zdjęcia nagrobków etc niektóre wnoszą nieco więcej inne po prostu są galerią bohaterów.
Całość wydania jest bardzo ładna - korekta b. dobra, papier, wkładka ze zdjęciami, ogólny układ - wszystko to na plus. Myślę, ze jeśli ktoś chce wiedzieć nieco więcej na temat tej kampanii a zaczyna od zera albo niemal zera to z czystym sumieniem można tą pracę polecić.
Świetna pozycja, niecałe 300 stron tekstu i parę naprawdę fajnych załączników takich jak relacje świadków.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWstęp jest jak dla mnie nieco słabszą stroną książki - wyżywanie się, ze ktoś nie chciał w 1957, w pracy wydanej w kraju, zbyt mocno wspominać o walkach z Sowietami we wrześniu 1939 roku, jest moim zdaniem słabe i zalatuje nieco zapatrzeniem się w siebie i odwagą z...