Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Zbiór krótkich historyjek z życia grabarzy. Nic więcej, nic mniej. Niektóre w domyśle mają bawić, niektóre wzruszać czy zastanawiać, jednak brakuje wśród nich jakichś szczególnie się wyróżniających. Większość puent można bez trudu zgadnąć w połowie historyjki.
Teksty mają maksymalnie po kilka stron długości i nie są ze sobą powiązane - w sam raz gdy ma się minutę czy dwie.

Zbiór krótkich historyjek z życia grabarzy. Nic więcej, nic mniej. Niektóre w domyśle mają bawić, niektóre wzruszać czy zastanawiać, jednak brakuje wśród nich jakichś szczególnie się wyróżniających. Większość puent można bez trudu zgadnąć w połowie historyjki.
Teksty mają maksymalnie po kilka stron długości i nie są ze sobą powiązane - w sam raz gdy ma się minutę czy dwie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka nieco mnie zawiodła, biorąc pod uwagę opinię, jaką cieszy się wśród fanów autora. Największym problemem jest tutaj objętość - kolejne zagrożenia jak i sposoby na pokonanie ich są podane w sposób, który zmienia je w swoiste deus ex machina.
Mam tu na myśli szczególnie 'odkrywanie' kolejnych aspektów magii i wierzeń Indian w momencie, w którym sytuacja wydaje się bez wyjścia.

Książka nieco mnie zawiodła, biorąc pod uwagę opinię, jaką cieszy się wśród fanów autora. Największym problemem jest tutaj objętość - kolejne zagrożenia jak i sposoby na pokonanie ich są podane w sposób, który zmienia je w swoiste deus ex machina.
Mam tu na myśli szczególnie 'odkrywanie' kolejnych aspektów magii i wierzeń Indian w momencie, w którym sytuacja wydaje się bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzej młodzi bohaterowie których świat właśnie wywraca się do góry nogami są zmuszeni do szukania swego miejsca w świecie od wielu lat ogarniętym wojną o przetrwanie. Gdy tylko nastaje zmierzch, nadchodzą otchłańce. Z ziemi, z wody, powietrza, lasu.. Są gotowe zabić każdego, kto tylko wystawi nogę za ochronne pasma run, jedynej obrony, jaką ludzkość ma już do dyspozycji.

Bardzo przyjemna i wciągająca książka, lektura, którą można pochłonąć w ciągu kilku dni. Język nie jest zbyt wymagający, ale świat i akcja są przedstawione w ciekawy, przyciągający wręcz czytelnika sposób.

Jest to jednak pierwsza część cyklu, co niestety bardzo widać: kończy się bez jakiegokolwiek rozwiązania, a nawet w trakcie akcji. Losy trzech bohaterów w żaden sposób się nie zbiegają, więc zamiast rozbicia na rozdziały mogłyby być po prostu zwykłymi, ciągnącymi się bez przerw opowiadaniami. Książka jest urwana w połowie tak bardzo, że bez drugiego tomu nie otrzymujemy praktycznie żadnego zakończenia jakiejkolwiek historii.

Trzej młodzi bohaterowie których świat właśnie wywraca się do góry nogami są zmuszeni do szukania swego miejsca w świecie od wielu lat ogarniętym wojną o przetrwanie. Gdy tylko nastaje zmierzch, nadchodzą otchłańce. Z ziemi, z wody, powietrza, lasu.. Są gotowe zabić każdego, kto tylko wystawi nogę za ochronne pasma run, jedynej obrony, jaką ludzkość ma już do dyspozycji....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Istnieją książki, które podobają nam się na tyle, że pamiętamy je przez długie lata, wracamy do nich myślami lub nawet czytamy ponownie. Są też takie, które wprawdzie są przyjemne, ale..

No właśnie, ale.. Bo to właśnie do drugiej grupy zalicza się "Bazyliszek" Grahama Mastertona. Książka ta nie posiada żadnej cechy, która pozwala czytelnikowi na zapamiętanie jej. Brak wyróżniających się bohaterów, niezwykłej intrygii, brak tu nawet jakichkolwiek emocji. Brak tu znaczących zwrotów akcji czy porywających serce scen. Książka jest podobna do ciastka odlanego z foremki: ma wprawdzie kształt i formę, ale nic więcej. Dobry styl, przez większość czasu nienużące dialogi i opisy nie wystarczają by przykuć do powieści czytelnika. Nie ma tu jednak iskierki, która wyróżni tę książkę spośród innych.

Fabuła niestety nie urzeka. Tak właściwie praktycznie wszystko czego możemy się spodziewać po tej książce jest wypisane na tylniej części okładki. Akcja ciągnie się jednym, prostym torem, i w żaden sposób nie zamierza z niego schodzić. Płascy bohaterowie niestety też nie pomagają jej się rozwinąć. Syn głównego bohatera jest w wieku, w którym zaczyna się pić alkohol? Podkreślmy tę sytuację 4 razy. Konkretne motywy powtarzane są do znudzenia, bez większego wpływu na główny wątek książki. I to jest chyba najgorsze, bo indywidualne cechy bohaterów zdają się koniec końców nie mieć żadnego wpływu na wydarzenia.

Jedyną dobrą cechą tej książki jest to, że jest porządnie napisana. Jednak podobny styl możemy zapewne znaleźć w innych książkach Mastertona, które, mam nadzieję, oprócz tego zawierają także interesującą fabułę.

Istnieją książki, które podobają nam się na tyle, że pamiętamy je przez długie lata, wracamy do nich myślami lub nawet czytamy ponownie. Są też takie, które wprawdzie są przyjemne, ale..

No właśnie, ale.. Bo to właśnie do drugiej grupy zalicza się "Bazyliszek" Grahama Mastertona. Książka ta nie posiada żadnej cechy, która pozwala czytelnikowi na zapamiętanie jej. Brak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opowieść zawarta w "Dzieciach Hurina" opowiada o rodzie Hurina, odwiecznej walce dobra ze złem, oraz ucieczce przed depczącym po naszych śladach przeznaczeniem, które prędzej czy później i tak nas dopadnie.

Historia ta dzieje się tysiące lat przed wydarzeniami z "Władcy pierścieni", lecz tym razem walka z "wielkim złym" zostaje zepchnięta na drugi plan. Tym razem najważniejsze są losy Turina Turambara i Niënor Níniel, potomków Hurina, władcy Dor-lóminu. Większa część tej opowieści jest przytaczana z perspektywy Turina, próbującego znaleźć swoje miejsce w ogarniętym rozpaczą świecie. Przeklęty przez Morgotha za upór swego ojca, Turin podąża własną ścieżką, pewien, że to on sam jest panem swego losu. Losu, który na każdym kroku pogrążony jest w niewidocznym cieniu Morgotha.

Książka do ostatniej chwili trzyma w napięciu. Przypadła mi do gustu bardziej niż sam "Władca pierścieni", posiada bohatera z którym łatwiej się identyfikować, a historia przez skupienie się bardziej na osobistych perypetiach Turina niż na wojnie ze złem staje się bardziej ludzka. Główny bohater nie jest pozbawiony wad. Niektóre jego uczynki sprawiają, że czytelnik sam uznaje go za winnego swojego losu. Mimo charakterystycznego dla Tolkiena "mitycznego" stylu pisania, całość jest też dużo mniej męcząca w odbiorze niż nużący miejscami "Władca pierścieni". Nie zmienia to jednak tego, że zarówno historia jak i główny bohater na długo pozostaną w mojej pamięci.

Opowieść zawarta w "Dzieciach Hurina" opowiada o rodzie Hurina, odwiecznej walce dobra ze złem, oraz ucieczce przed depczącym po naszych śladach przeznaczeniem, które prędzej czy później i tak nas dopadnie.

Historia ta dzieje się tysiące lat przed wydarzeniami z "Władcy pierścieni", lecz tym razem walka z "wielkim złym" zostaje zepchnięta na drugi plan. Tym razem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podczas czytania cały czas chodziła za mną jedna myśl: ta historia nie może skończyć się dobrze. Mimo iż akcja odbiega od "zwyczajnego" dla Kinga klimatu, nie zmienia to faktu, że jest bardzo dobra. Nie należy jej jednak czytać myśląc o niej jako o "jeszcze jednej książce Kinga", bo wtedy człowiek może się z lekka zawieść...

Podczas czytania cały czas chodziła za mną jedna myśl: ta historia nie może skończyć się dobrze. Mimo iż akcja odbiega od "zwyczajnego" dla Kinga klimatu, nie zmienia to faktu, że jest bardzo dobra. Nie należy jej jednak czytać myśląc o niej jako o "jeszcze jednej książce Kinga", bo wtedy człowiek może się z lekka zawieść...

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mimo nie aż tak małej obszerności, wciąż mam wrażenie, że to tak naprawdę bardzo długie opowiadanko. Nie dorównuje "grubym" książkom Kinga, w których pisaniu jest chyba najlepszy..

Mimo nie aż tak małej obszerności, wciąż mam wrażenie, że to tak naprawdę bardzo długie opowiadanko. Nie dorównuje "grubym" książkom Kinga, w których pisaniu jest chyba najlepszy..

Pokaż mimo to