Przyjaciel
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Inwazja z Aldebarana (tom 2)
- Seria:
- Lem Stanisław - Opowiadania
- Tytuł oryginału:
- Przyjaciel
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 1959-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1959-01-01
- Język:
- polski
Przyjaciel to jedno z opowiadań Lema opublikowanych w roku 1959 w zbiorze Inwazja z Aldebarana. Tekst nie jest długi i nie zalicza się do klasycznej, twardej SF tamtych czasów - brak w nim podróży w czasie, kosmitów i rakiet. Antologia nie miała wznowień i fakt ten mógł dodatkowo sprawić, że ostatecznie opowiadanie to nie jest bardzo znane w szerszych kręgach, jak chociażby Solaris czy Opowieści o pilocie Pirxie. Szkoda, bowiem opowiadanie, jeśli czyta się je uważnie, lubi się to, co niezwykłe i zna się choć trochę realia minionej epoki, robi niesamowite wrażenie. I nie ma żadnego znaczenia, że akcja dzieje się na Ziemi, w Warszawie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 3
- 3
Cytaty
-Co by pan zrobił, mając nieograniczoną moc... mogąc zrobić wszystko, co by pan tylko pomyślał?... (...) Patrzyłem na niego osłupiały. Transformator buczał miarowo. Pełna napiętego oczekiwania twarz Hardena drgała. Bał się? Czego? -Gdybym miał nieograniczoną... moc? - powtórzyłem. -Tak! tak! -Starałbym się... nie, nie wiem. Nic nie przychodzi mi do głowy...
OPINIE i DYSKUSJE
Zacznijmy jednak od początku. A zaczyna się to wszystko dość niewinnie. Na tyle normalnie i nudno, że opowiadanie z początku może nie wciągać. Przyznam, że gdy czytałem je po raz pierwszy, jakieś 15 lat temu, byłem bliski odłożenia książki. Mamy wstęp na temat pracy w Klubie Krótkofalowców, zimę i siermiężną, polską rzeczywistość. Krótkofalowcem (niestety!) nie jestem, a dużych miast i pluchy nie lubię. Oczyma wyobraźni widzi się już zatem peerelowskie meble, małą klitkę klubu, drewniane boazerie, szary świat…
Ale po chwili głównego bohatera w jego klubie odwiedza bardzo tajemniczy mężczyzna o nazwisku Harden, prosząc o pożyczenie kilkunastu metrów drutu. Sytuacja jest już ciekawsza, jednak opowiadanie wciąż z lekka irytuje. Hardena jest czytelnikowi nieco żal, a jednocześnie cała jego uprzejmość, skrępowanie i nieporadność po prostu mnie drażniła. Mimo to jest dobrze - opowiadanie wciąga.
Główny bohater jest zafascynowany tajemniczą sprawą, z którą związane są kolejne, coraz to dziwniejsze prośby mężczyzny. Nic dziwnego, bo te prośby i pytania są z pozoru absurdalne. Drut? Zlutowanie czegoś “dla przyjaciela”? Pomoc w przeniesieniu gotowego układu? Prośba o nagranie płyty Dahlen-Gorskiego? Kwestia, gdzie można kupić żelatynę? Pojawia się istotne pytanie, czemu tytułowy przyjaciel, który tak bardzo potrzebuje tych wszystkich rzeczy, po prostu nie przyjdzie sam po pomoc. Czy jest chory, sparaliżowany? Szalony? Zagadek jest coraz więcej.
Bohater nie odpuszcza więc, postanawia rozwikłać tę zagadkę. Gdy Harden odwiedza go ponownie, prosząc o pomoc w skonstruowaniu aparatu na podstawie bardzo dziwnego, z pozoru bezsensownego schematu, dostarczonego oczywiście przez enigmatycznego „przyjaciela”, celowo nie odmawia. Ma swój plan. Nie ma też problemu z pomocą przy transporcie urządzenia, choć zostaje zobowiązany do zachowania tajemnicy - nie wie, dokąd właściwie idzie. Po pewnym czasie jest już jednak w stanie zidentyfikować to miejsce - po odczytanym numer transformatora. Aparat został najwyraźniej zaniesiony do podziemi Zjednoczonych Przedsiębiorstw Elektronowych. Ale dlaczego? Czemu ktoś pracujący w takiej instytucji miałby potrzebować pomocy z lutowaniem czy pożyczenia kabli?
Zacznijmy jednak od początku. A zaczyna się to wszystko dość niewinnie. Na tyle normalnie i nudno, że opowiadanie z początku może nie wciągać. Przyznam, że gdy czytałem je po raz pierwszy, jakieś 15 lat temu, byłem bliski odłożenia książki. Mamy wstęp na temat pracy w Klubie Krótkofalowców, zimę i siermiężną, polską rzeczywistość. Krótkofalowcem (niestety!) nie jestem, a...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to