Bardzo widać, że autorka czerpała inspirację z "Dumy i uprzedzenia". Niestety, ale historia pisana na siłę, początek nawet ok, natomiast w połowie książki znudziła mnie ta historia.

Bardzo widać, że autorka czerpała inspirację z "Dumy i uprzedzenia". Niestety, ale historia pisana na siłę, początek nawet ok, natomiast w połowie książki znudziła mnie ta historia.

Książka ciągnęła się w nieskończoność. Myślę, że spokojnie można było skrócić ją o połowę i na dobre by to wyszło. Jeśli chodzi o samą treść... Niby fajnie, początek spoko. Ale później coś nie zagrało. Dużo było nieścisłości i wątków, które się urywały w połowie pozostając niewyjaśnione. No np sprawa z podaniem narkotyków. Dziewczyna mówi, że ktoś jej to dosypał a jej "ukochany" na to nie reaguje, nie zgłasza tego na policję po prostu wątek się urywa przechodząc do innego. To samo z podaniem bohaterce tabletek nasennych. Też zero konsekwencji, takie aha no tak ktoś dał tabletki okej idziemy dalej moi drodzy, idziemy dalej 🥴🙈. Po co dodawać takie sytuacje do historii skoro się tego nie ciągnie dalej 🤔 Lekarze, którzy sprawdzają postęp porodu w internecie to jest po prostu kwintesencja absurdu tych udziwnień, które nam zaserwowała autorka. Aha no i jeszcze ten staż u najlepszego i najbogatszego doktora, który niewiadomo jak wygląda bo przecież bohaterka żyje pod kamieniem, nie ma dostępu do internetu i kompletnie się nie spodziewa kto to moze być 😱😱🤦. Błagam... Podsumowując mam wrażenie, że w tej historii zostało upchnięte bardzo dużo pomysłów, które można wykorzystać w kilku różnych książkach. Czyta się szybko jak się pomija rozwleczone opisy seksu i rozważań bohaterki.

Książka ciągnęła się w nieskończoność. Myślę, że spokojnie można było skrócić ją o połowę i na dobre by to wyszło. Jeśli chodzi o samą treść... Niby fajnie, początek spoko. Ale później coś nie zagrało. Dużo było nieścisłości i wątków, które się urywały w połowie pozostając niewyjaśnione. No np sprawa z podaniem narkotyków. Dziewczyna mówi, że ktoś jej to dosypał a jej...

„Na za­ufa­nie trze­ba sobie za­pra­co­wać”.

Nie będę ukrywać, że nie miałam obaw przed przeczytaniem tej książki, bo miałam i to duże - jakby nie patrzeć, to blisko osiemset stron powieści, a ja nie miałam pojęcia, czy historia, jaką w niej znajdę, wciągnie mnie na tyle, że dam radę ją przeczytać w całości.

Zanim zaczęłam czytać „Dr Stanton + Epilog” miałam okazję poznać jedną z serii autorki, którą bardzo polubiłam. Starałam się wiec nie zwracać zbytniej uwagi na długość tej książki, co nie było łatwe, i dać się wciągać w opowieść, jaka się w niej znajduje.

I wiecie co - to była udana przygoda. Nie była to książka bez wad, jednak patrząc na całokształt, jestem zadowolona z lektury.

Tak naprawdę mogłabym podzielić tę historię na dwie części - momenty niezwykle wciągające, przy których czytałam namiętnie i bez przerwy, po których przychodziło takie trochę bezsensowne przeciągnie i było trochę nudno, by za chwilę znów ruszyć z fabułą, a ja kolejny raz nie mogłam się oderwać.

Znalazłam w tej książce fajnie wykreowanych bohaterów - Ashley, którą polubiłam od razu, oraz Camerona, którego pragnienie władzy i rządzenia wszystkimi, nie raz doprowadzało mnie do szału.

Historia, którą znalazłam w tej książce, pokazuje, jak kapryśny potrafi być los. Jak jedna niezobowiązująca noc w Vegas, przyniesie konsekwencje, z którymi Ashley będzie musiała sobie radzić przez lata. Jak pogmatwane potrafią być ścieżki naszego życia, gdy po kilku latach kolejny raz stawia na swojej drodze dwoje ludzi, którzy już nigdy mieli się nie spotkać.

„Dr Stanton + Epilog” to książka, którą poznamy z perspektywy dwójki głównych bohaterów, czyli Ashley i Camerona. Polubiłam bohaterów pomimo ich wad, i choć wiele razy miałam ochotę odłożyć tę książkę na bok, to jednak coś ciągle mnie do niej ciągnęło. Na pewno była to historia dużo bardziej erotyczna, niżbym się spodziewała - choć wiele czytam, to i tak zdarzyło mi się zarumienić.

Mimo kilku wad to była dobra książka i udanie spędziłam z nią czas. Wzbudzała we mnie emocje, a to dla mnie najlepszy wyznacznik książki, którą warto przeczytać!

Polecam

„Na za­ufa­nie trze­ba sobie za­pra­co­wać”.

Nie będę ukrywać, że nie miałam obaw przed przeczytaniem tej książki, bo miałam i to duże - jakby nie patrzeć, to blisko osiemset stron powieści, a ja nie miałam pojęcia, czy historia, jaką w niej znajdę, wciągnie mnie na tyle, że dam radę ją przeczytać w całości.

Zanim zaczęłam czytać „Dr Stanton + Epilog” miałam okazję poznać...

@tlswanauthor jest autorką po która sięgam w ciemno. Pojawia się coś nowego, od razu czytam, nie analizując opisu, objętości czy czegokolwiek innego.
No i niestety tym razem zrobiłam tak samo.
"Doktor Stanton" początkowo bardzo mnie wciągnął. Historia miała fajny potencjał, była fajna chemia między bohaterami. Było gorąco i zabawnie. 🔥
I tu pojawia się pytanie, jak można zmarnować taki fajny pomysł?
Tę książkę można było skończyć w max 400 stronach. Autorka niemiłosiernie ją rozwlekła.
Główny bohater okazał się zadufanym w sobie gnojkiem, a bohaterka idiotką. W zasadzie nie wiadomo kto jest głównym bohaterem, bo po ilości miejsc w których pojawia się słowo k***s można podejrzewać że jest nim właśnie on.
A nie tylko to słowo pojawia się wielokrotnie. Całe zdania powtarzane są tyle razy, że można by się zastanowić czy już tego fragmentu nie czytaliśmy.
Fabuła rozwinęła się bezsensownie, wprowadzone do niej wątki nie urozmaicają historii.
Umęczyłam się potwornie i sama się sobie dziwie, że w ogóle ją skończyłam.
I teraz zastanawiam się czy sięgać po kolejna książkę autorki czy zrobić sobie od niej przerwę?

@tlswanauthor jest autorką po która sięgam w ciemno. Pojawia się coś nowego, od razu czytam, nie analizując opisu, objętości czy czegokolwiek innego.
No i niestety tym razem zrobiłam tak samo.
"Doktor Stanton" początkowo bardzo mnie wciągnął. Historia miała fajny potencjał, była fajna chemia między bohaterami. Było gorąco i zabawnie. 🔥
I tu pojawia się pytanie, jak można...

Książka ciągnęła się jak glut z nosa, serio XD
Miała fajne momenty. Przystojny pan doktór i tak dalej, ale mało konsekwencji w akcji.

Książka ciągnęła się jak glut z nosa, serio XD
Miała fajne momenty. Przystojny pan doktór i tak dalej, ale mało konsekwencji w akcji.

Najgorsza książka od T.L. Swan, jaką przeczytałam. Pokazuje ona to jak bogaci ludzie mają władze nad resztą. Jeśli masz pieniądze możesz zrobić wszystko. I tu teraz będzie spoiler chłop, który kilka tygodni temu odkrył, że ma dziecko postanowił, że da nauczkę jego matce, bo ona nie che odejść z pracy (pracowała za barem w klubie mocnym w którym on ma członkostwo) i zwalił to na to, że ona sobie z niczym nie radzi i jest wiecznie zmęczona przez pracę tam i że przez tamto towarzystwo przedawkowała chodź uwierzył jej w to, że koś jej czegoś dosypał. Jakby ten typ, to taki hipokryta sam ma członkostwo, w tym klubie nie zna dzieciaka z, jak się o nim dowiedział to nie chciał, żeby on okłamał się jego dzieckiem chce odebrać go matce. Ale ona też nie jest lepsza zarzekała, że mu nigdy tego nie wybaczy, a po dwóch miesiącach już byli razem szczęśliwi. Daje tej książce, aż trzy gwiazdki ze względu na to, że Ashley jako matka jest cudowna i chce zapewnić mu jak najlepsze życie. Więc jeżeli chcecie się podenerwować i poirytować, to to idealna książka dla was.

Najgorsza książka od T.L. Swan, jaką przeczytałam. Pokazuje ona to jak bogaci ludzie mają władze nad resztą. Jeśli masz pieniądze możesz zrobić wszystko. I tu teraz będzie spoiler chłop, który kilka tygodni temu odkrył, że ma dziecko postanowił, że da nauczkę jego matce, bo ona nie che odejść z pracy (pracowała za barem w klubie mocnym w którym on ma członkostwo) i zwalił...

RECENZJA♡
To jest moje drugie spotkanie z twórczością T.L.Swan,i na pewno nie ostatnie.Jak zobaczyłam tę książkę w internecie przekopując się w sieci w poszukiwaniu perełek to od razu wiedziałam, że chce ją mieć. Ja kocham grube książki bo w nich tyle się potrafi dziać ,że nawet mi nie przeszkadza,że są tak grubaśne.Niestety nie wszystkie są dobre.Ta zdecydowanie jest warta uwagi.Poznajemy tutaj tak cudowną parę,że od pierwszych stron byłam w nich zakochana.Ashley Tucker,to kobieta która zdecydowanie nie idzie do łóżka z nowo poznanym facetem,no chyba że jest jej chwilowym"mężem",który ratuje ją z opresji przed namolnym gościem.,i tylko dlatego nasza "PARA"konsumuje małżeństwo. Noc była szalona,namietna,pełna głębokiego i wyuzdanego seksu
. Alkohol szumiał im w głowie i wtedy nie trudno o pomyłkę.Ash i Cam nie mówią czym się zajmują na codzień, żeby było tajemniczo.Co zdarzyło się w Vegas zostaje w Vegas.Niestety w wyniku głupiego wypadku Cameron gubi telefon z zapisanym nr dziewczyny i nie dane jest się im spotkać.Aleeeeee ,że przeznaczenie istnieje ,spotykają się po 5 latach w Los Angeles gdzie Ashley przybywa na staż do najlepszego w kraju chirurga dr.Stantona....No i oczywiście to nasz przystojniak i niby "mąż "z pamiętnej nocy W Vegas.Powiem wam tak,ja się nie spodziewałam, że ta książka będzie AŻ tak dobra.Zabawna,momentami tak wbijająca w fotel.Czytałam ją do 1.48🥹,nie potrafiłam jej odłożyć, tak bardzo chciałam poznać dalszy ciąg historii Ash i Cama.Oczywiście były momenty ,że kopnełabym jednego i drugiego w dupę,za ich szczeniackie zachowanie ,aleeee zaraz potem następowało coś co znowu rozczulało mnie na Amen.Autorka tak skonstruowała tę historię że jak się ocknęłam,byłam na końcu książki.Ja nie wiem jak to możliwe że przez ponad 780 stron ja ani razu się tą książką nie znudziłam ,Wręcz przeciwnie pochłonęła mnie dosłownie .
Skradła mi serce,a główni bohaterowie zapadną mi w pamięć na długo..Ich relacja jest przez całą książkę bardzo burzliwa, ale tak namiętna, że nie jesteście w stanie się nie uśmiechać .Zdecydowanie polecam wam te cegłę. Jest warta każdej godzinki dla niej poświęconej.

RECENZJA♡
To jest moje drugie spotkanie z twórczością T.L.Swan,i na pewno nie ostatnie.Jak zobaczyłam tę książkę w internecie przekopując się w sieci w poszukiwaniu perełek to od razu wiedziałam, że chce ją mieć. Ja kocham grube książki bo w nich tyle się potrafi dziać ,że nawet mi nie przeszkadza,że są tak grubaśne.Niestety nie wszystkie są dobre.Ta zdecydowanie jest warta...

Nie wiem jakim cudem dobrnęłam do końca...
Bohaterowie mnie momentami strasznie wkurzali, szczególnie Ashley. Podobno zależy jej na dziecku, a momentami podejmuje tak irracjonalne decyzje i zachowania, że ręce opadają. Poza tym odzywki bohaterów do siebie... Może jestem trochę niedzisiejsza, ale wybaczcie - mówienie do (podobno) ukochanej kobiety per "moja całonocna kurewko" nie jest w żaden sposób fajne.
No i ten rozwleczony epilog. Już myślałam, że to się nigdy nie skończy.
Generalnie zawsze podobały mi się książki tej autorki, ale ta wybitnie nie przypadła mi do gustu.

Nie wiem jakim cudem dobrnęłam do końca...
Bohaterowie mnie momentami strasznie wkurzali, szczególnie Ashley. Podobno zależy jej na dziecku, a momentami podejmuje tak irracjonalne decyzje i zachowania, że ręce opadają. Poza tym odzywki bohaterów do siebie... Może jestem trochę niedzisiejsza, ale wybaczcie - mówienie do (podobno) ukochanej kobiety per "moja całonocna...

Książka świetna, bardzo dobrze się ja czytało. Polecam!

Książka świetna, bardzo dobrze się ja czytało. Polecam!

Ależ mnie wybitnie wkurzyła Ashley. No najnormalniej krew mnie zalała, gdy po raz pierwszy oznajmiła Cameronowi, że Owie jest jego synem, on stwierdził, że nie będzie się nim zajmował, a ona mu na to: "Musisz!". No ludzie! Miał prawo się wkurzyć, miał prawo nie chcieć, w szoku ludzie różnie reagują, a ta zrzuca na niego bombę, po czym oznajmia, że to przecież nic między nimi nie zmienia xD No jakim trzeba być skończonym egoistą... Książkę oczywiście polecam, bo taka najgorsza wcale nie jest, ogólnie fabuła i bohaterowie spoko.

Ależ mnie wybitnie wkurzyła Ashley. No najnormalniej krew mnie zalała, gdy po raz pierwszy oznajmiła Cameronowi, że Owie jest jego synem, on stwierdził, że nie będzie się nim zajmował, a ona mu na to: "Musisz!". No ludzie! Miał prawo się wkurzyć, miał prawo nie chcieć, w szoku ludzie różnie reagują, a ta zrzuca na niego bombę, po czym oznajmia, że to przecież nic między...