W chwili wydania pracy publikacja była na bardzo wysokim poziomie. Przy ówczesnych możliwościach kontaktu ze światem zewnętrznym i dostępu do informacji dawała czytelnikowi multum informacji na temat sytuacji w ówczesnej Rodezji. Nieograniczenie się autora tylko do wydarzeń ostatnich 20 lat, ale opisanie całej historii Rodezji/Zimbabwe (czyli od końca XIX wieku) także należało zaliczać do plusów pracy.
Dziś gdy na konflikt toczący się w ówczesnej Rodezji możemy spojrzeć z perspektywy lat i tragicznych następstw inaczej oceniamy publikację. Podobnie jak wiele ówczesnych publikacji książka jest naznaczona czasem powstania i językiem ówczesnego światopoglądu. Jako, że biała Rodezja stała po stronie zachodu to czytelnik będzie bombardowany nieprzychylnymi epitetami określającymi białe władzę Salisbury (stolica Rodezji). Brakuje też opisu genezy powstawania swoistego rodezyjskiego apartheidu. Jego założeń, przyczyn powstawania czy ideologi za nim stojącej.
Na koniec można jeszcze zrobić taką dygresję: ciekawe jak autor opisałby konflikt w Rodezji/Zimbabwe gdyby napisał książkę ponownie tylko, że po roku 1989?

W chwili wydania pracy publikacja była na bardzo wysokim poziomie. Przy ówczesnych możliwościach kontaktu ze światem zewnętrznym i dostępu do informacji dawała czytelnikowi multum informacji na temat sytuacji w ówczesnej Rodezji. Nieograniczenie się autora tylko do wydarzeń ostatnich 20 lat, ale opisanie całej historii Rodezji/Zimbabwe (czyli od końca XIX wieku) także...