rozwińzwiń

Let's Go Play at the Adams'

Okładka książki Let's Go Play at the Adams' Mendal W. Johnson
Okładka książki Let's Go Play at the Adams'
Mendal W. Johnson Wydawnictwo: Bantam Books horror
282 str. 4 godz. 42 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Bantam Books
Data wydania:
1980-08-01
Data 1. wydania:
1980-08-01
Liczba stron:
282
Czas czytania
4 godz. 42 min.
Język:
angielski
ISBN:
0553141392
Tagi:
thriller horror
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1007
1007

Na półkach: , ,

Książka jest trudna do jednoznacznej oceny. Z jednej strony mamy ciekawy i intrygujący koncept dla całej fabuły, a z drugiej praktycznie martwą akcję i irytującą narrację. Tytuł poraża brutalnością i dogłębnością opisów. Niestety efekt psuje nieomylny narrator, który opisuje zdarzenia z narzuconym z góry subiektywnym zdaniem autora. Dużo tu patetycznych zdań i przemyśleń, które czasem nie współgrały z tym co aktualnie się dzieje. Z drugiej strony książka została napisana w latach 70-tych i to czuć. Klimat powieści jest niepowtarzalny i całość jest inna od tego co można znaleźć obecnie na półkach w księgarni. W posłowiu dowiadujemy się o inspiracji Władcą much i alegorią polityczną. Nawiązanie do problemów ówczesnego społeczeństwa brzmi trochę naciąganie i jak próba wybrnięcia autora spod ostrzału krytyki odnośnie swej książki. Można się tego doszukać, ale z drugiej strony takie drugie dno można znaleźć w wielu książkach jeśli się będzie doszukiwać dostatecznie długo. Ogółem liczyłam na nieco więcej emocji, zaangażowania i przede wszystkim akcji, która złapie mnie w szpony od pierwszej do ostatniej strony. I pomimo całej grozy zdarzeń niestety nie udało mi się tego odczuć, a wręcz przez większą część książki czułam jedynie znużenie. Tytuł obiecywał znacznie więcej.

Książka jest trudna do jednoznacznej oceny. Z jednej strony mamy ciekawy i intrygujący koncept dla całej fabuły, a z drugiej praktycznie martwą akcję i irytującą narrację. Tytuł poraża brutalnością i dogłębnością opisów. Niestety efekt psuje nieomylny narrator, który opisuje zdarzenia z narzuconym z góry subiektywnym zdaniem autora. Dużo tu patetycznych zdań i przemyśleń,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
381
260

Na półkach:

Rodzice trzynastoletniego Bobby’ego i dziesięcioletniej Cindy Adams wyjeżdżają na tygodniowe wakacje do Europy, postanowili więc pozostawić swój dom i dzieci pod opieką dwudziestoletniej studentki Barbary. Wraz z trójką swoich przyjaciół mieszkających w sąsiedztwie z braku ciekawszego zajęcia zdecydowali się zabawić i uwięzić opiekunkę na czas nieobecności swoich staruszków. „Wolna piątka” korzysta z wolności na tyle, że z pozoru niewinna gra wymyka się nieodwracalnie spod kontroli. Fantazja i czyny młodocianych zadziwiają, szczególnie, iż ich sadystyczne zapędy rozwijają się z godziny na godzinę.

Nie da się odmówić pisarskiego sznytu Johnsonowi, którego narracja jest spisana o wiele bardziej kwiecistym językiem. Opisy są sugestywne – czy to pomieszczenia, otoczenia, warunków atmosferycznych, przemyśleń i zachowań bohaterów. Piętą Achillesową są tutaj jednak dialogi, które u mnie powodowały przewracanie oczami. Dzieciaki komunikowały się ze sobą półsłówkami, wypowiedzenie przez któregoś z nich dłuższej sekwencji zdań, było niemalże rarytasem. Wszystko odbywało się w głowach bohaterów, całość historii to ich przemyślenia, wspomnienia, marzenia i obawy.

Pomimo tej pięknie poprowadzonej narracji w połowie opowieści zaczęłam odczuwać znużenie, a niezwykle dziwny jest to fakt zważając na pozornie ciężką do emocjonalnego udźwignięcia tematykę powieści. Jakim cudem historia nie wywołała żadnych emocji, pomimo chęci jak najszybszego dobrnięcia do finału? Nie wiem.

Trochę ta fraza tutaj na przekór, ponieważ powtarzana była przez dzieciaki niejednokrotnie w dość ważnych kwestiach, na które miło by było poznać jednak odpowiedź. Pytane przez Barbarę o ich motywację do rozpoczęcia tortur natury emocjonalnej i fizycznej odpowiadały – nie wiemy. To tylko gra. Nie wiedziały co chcą z nią robić, jak zakończy się ta historia i dlaczego to zrobiły na taką skalę. Czy dzieci są z natury złe, tak jak przedstawił je Johnson i Golding w kultowej powieści „Władca much”? Czy dziecko rodzi się niczym puste naczynie, a zadaniem dorosłych jest ukierunkowanie go w stronę dobra? Czy w tak krótkim czasie pod nieobecność osoby dorosłej z dziecka wychodzi ten pierwotny instynkt i zamienia się w kata? „Zabawmy się u Adamsów” zdaje się nakierowywać na pozytywne odpowiedzi, przedstawia dziecko jako wcielone zło, którego czyny motywuje wyłącznie jego ciemna strona natury. Trudno mi również w pełni zaakceptować bierność Barbary, jak również jej zachowanie podczas sceny przedfinałowej.

Rodzice trzynastoletniego Bobby’ego i dziesięcioletniej Cindy Adams wyjeżdżają na tygodniowe wakacje do Europy, postanowili więc pozostawić swój dom i dzieci pod opieką dwudziestoletniej studentki Barbary. Wraz z trójką swoich przyjaciół mieszkających w sąsiedztwie z braku ciekawszego zajęcia zdecydowali się zabawić i uwięzić opiekunkę na czas nieobecności swoich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2312
2134

Na półkach: ,

Przez większość miałem wrażenie, że to spoleczno-polityczna alegoria oprawiona w horror. Na dobrą sprawę wszystko może tym być, bo społeczeństwo to nie osobny byt ale zbiór jednostek i przyglądając się zachowaniu osób lub grup można wysuwać pewne wnioski, ale tu z posłowia wynika, że faktycznie taki był zamiar. Groza tego, do czego ludzie są zdolni, gdy dostaną tylko trochę władzy kontrastuje z dziecięcą niewinnością i ciekawością świata. Niepokój budzi też niejawność motywów oprawców, robiących to co robią, bo tak. Do tego odwrócony motyw opiekunki; motywem jest często zakonnica, opiekunka, nauczycielka znęcającą się nad podopiecznymi, tu jest odwrotnie. Mocna, smutna. Przypomina Dziewczynę z sąsiedztwa, choć ta niestety była na faktach, ale dotyka innych motywacji. I jest tym bardziej straszna przez ich faktyczny brak.

Przez większość miałem wrażenie, że to spoleczno-polityczna alegoria oprawiona w horror. Na dobrą sprawę wszystko może tym być, bo społeczeństwo to nie osobny byt ale zbiór jednostek i przyglądając się zachowaniu osób lub grup można wysuwać pewne wnioski, ale tu z posłowia wynika, że faktycznie taki był zamiar. Groza tego, do czego ludzie są zdolni, gdy dostaną tylko trochę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
631
242

Na półkach: ,

Rewelacyjna. Nie mogłam się oderwać.
Bardzo przypomina mi książkę Jacka Ketchuma „Dziewczyna z sąsiedztwa”jednak jest w niej (na szczęście) mniej brutalnych opisów.

Historia o tym jakimi potworami mogą być ludzie wtedy, gdy nikt nie patrzy, o tym, że nie wszystkie dzieci są tak delikatne i dobre jak nam się wydaje, o tym, że nawet w najbardziej „normalnym” jakby się mogło wydawać człowieku, tkwi prawdziwy, nieobliczalny i nieprzewidywalny potwór, który w ukryciu zdolny jest do wyrządzania drugiemu, zupełnie niewinnemu człowiekowi niewyobrażalnych krzywd…z nudów, z ciekawości, dla zabawy…

Rewelacyjna. Nie mogłam się oderwać.
Bardzo przypomina mi książkę Jacka Ketchuma „Dziewczyna z sąsiedztwa”jednak jest w niej (na szczęście) mniej brutalnych opisów.

Historia o tym jakimi potworami mogą być ludzie wtedy, gdy nikt nie patrzy, o tym, że nie wszystkie dzieci są tak delikatne i dobre jak nam się wydaje, o tym, że nawet w najbardziej „normalnym” jakby się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
126

Na półkach: ,

Ostatnio zabrałam się za "Zabawmy się u Adamsów" Mendala W. Johnsona. Jest to historia o młodej Barbarze, która zostaje zatrudniona jako opiekunka do dzieci na czas wyjazdu ich rodziców. Praca ta wydaje jej się istną sielanką i dziewczyna w ogóle nie spodziewa się tego co ma ją spotkać. Te urocze dzieciaki postanowiły urozmaicić sobie nudę letnich dni i razem z przyjaciółmi uwięzić młodą opiekunkę.

Początkowo wydawało mi się, że ta opowieść nie jest zbyt przerażająca. Owszem dzieciaki poszły na całość ale wszystko wydawało się jedynie głupim, niezbyt udanyn żartem. Banda małolatów, znudzona i pozostawiona sama sobie postanawia urozmaicić sobie standardową zabawę i wbrew woli zrobić z Barbary swojego jeńca. Głupie ale nieszkodliwe. Okazuje się jednak, że to im nie wystarczyło. Widzimy jak ich pomysł ewoluuje, poznajemy motywację każdego z 5 dzieci. Przekonujemy się, że powiedzenie, że dzieci potrafią być bardzo okrutne jest prawdziwe. Ponieważ są one w różnym wieku mamy cały wachlarz zachowań i emocji. Od zwykłej obojętności na to co się dzieje jakby to była tylko bajka do prawdziwie sadystycznych zapędów. Poziom brutalności z kolejnymi stronami rośnie do tego stopnia, że nawet ja jako dorosła osoba momentami nie mogłam uwierzyć w to co czytam.

I gdyby chodziło o grupę dorosłych to ta książka pewnie nie robiła by takiego wrażenia. Ale dzieci? Czy naprawdę mogły być zdolne do czegoś takiego? Chciałabym powiedzieć, że nie ale wcale nie jestem tego taka pewna.

Ostatnio zabrałam się za "Zabawmy się u Adamsów" Mendala W. Johnsona. Jest to historia o młodej Barbarze, która zostaje zatrudniona jako opiekunka do dzieci na czas wyjazdu ich rodziców. Praca ta wydaje jej się istną sielanką i dziewczyna w ogóle nie spodziewa się tego co ma ją spotkać. Te urocze dzieciaki postanowiły urozmaicić sobie nudę letnich dni i razem z przyjaciółmi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
83

Na półkach:

🏆Kiedy kończy się granica niewinnej zabawy a zaczyna się podążanie za skrywanymi instynktami, zadawanie cierpienia, upokorzenia? Kiedy jest ostatnia szansa na powrót do "normalności"? Kiedy wkraczamy w wiek, w którym przestajemy być już tylko dziećmi? Przemyślenia na ten temat znajdziecie w „Zabawmy się u Adamsów”.

📖Powieść ta została napisana w 1974 r. przez Mendala W. Johnsona. Do przeczytania zachęcił mnie opis, zwiastujący że będzie to kolejna trudna pozycja w mojej biblioteczce. Ale czy tak było?

🤸Myślę, że tak. Spodziewałem się czegoś przerażającego, okrutnego, obrzydliwego. I chyba tak było, jednak zostało to bardzo ciekawie przedstawione, niby niewinnie - bo jakże można spodziewać się zła...u dzieci?

🌿Fabuła przedstawia nam grupkę dzieci w różnym wieku, która zostaje pod opieką młodej, atrakcyjnej dziewczyny pod nieobecność ich rodziców. Co może pójść nie tak?
Nie znajdziecie w tej książce potoków krwi i grozy, jakiej można się spodziewać po wielu, wielu horrorach.

🌌Nie ma tutaj zabójców, jakich pewno oczekujecie. Nie ma tutaj scen, które wstrząsną Waszym strachem i jelitami. Ta pozycja ma w sobie jednak coś, co ciągle niepokoi i sprawia, że czujecie się nieswojo. To jest dziwne, coś tu jest nie tak, coś tu nie gra. Trudno jest ogarnąć zachowanie głównych bohaterów umysłem, który podsuwa nam obrazy roześmianych dzieciaków, biegających po podwórku, grzecznych, wesołych, cieszących się swoim małym światem. Dzieciaków, których interesuje głównie zabawa.

🏆Zabawa - w tej książce poznacie jej nową definicję. Uważam również, że jest warta przeczytania, głównie dlatego aby poznać mechanizmy kierujące bohaterami opisane przez autora!

🏆IG : Book_Trophy

🏆Kiedy kończy się granica niewinnej zabawy a zaczyna się podążanie za skrywanymi instynktami, zadawanie cierpienia, upokorzenia? Kiedy jest ostatnia szansa na powrót do "normalności"? Kiedy wkraczamy w wiek, w którym przestajemy być już tylko dziećmi? Przemyślenia na ten temat znajdziecie w „Zabawmy się u Adamsów”.

📖Powieść ta została napisana w 1974 r. przez Mendala W....

więcej Pokaż mimo to

avatar
321
321

Na półkach:

Zdarzyło się Wam przeczytać książkę, która na bookstagramie była wychwalana co niebiosa, zbierała same pozytywne opinie i oceny, a Wam po prostu, ona nie przypadła do gustu?
.
Ja tak akurat miałam z tą książką, moje oczekiwania co do niej były ogromne. Byłam nastawiona na przerażającą historię, o której nie będę w stanie zapomnieć, która będzie mnie prześladowała jeszcze długo po jej przeczytaniu, ale nic takiego się nie stało🤷 Szczerze, to już o niej zapomniałam. Miała być to historia ociekająca złem, przedstawiająca brak człowieczeństwa i bestialstwo, owszem zawierała ona te elementy, ale nadal nie rozumiem, skąd te ochy i achy na jej temat.

🌿 Rodzice trzynastoletniego Bobby'ego i dziesięcioletniej Cindy wyjeżdżają na wakacje i pozostawiają dzieci pod opieką dwudziestoletniej studentki Barbary. Rodzeństwo wolny czas spędza wraz z dziewczyną i przyjaciółmi zamieszkującymi nie daleko od nich. Z czasem zaczyna doskwierać im nuda, więc postanawiają "zorganizować zabawę" z Barbarą, która będzie odgrywała w niej główną rolę. Zabawa rozpoczyna się od momentu przywiązania jej do łóżka...🌿
.
"Zabawmy się u Adamsów" to historia pokazująca, jak nie wiele potrzeba, aby przekroczyć pewne granice człowieczeństwa i przejść do okrucieństwa i bestialstwa. Jedna źle podjęta decyzja może ponieść, wiele konsekwencji, które później nie mają odwrotu. Autor w sposób bezwzględny opisał, do czego jest zdolna młodzież, czym się kieruje podejmując takie, a nie inne decyzje, że mały psikus i niewinna zabawa, mogą okazać się straszną tragedią.
.
Autor swoją książką wywołał wielką burzę, została ona nazwana kontrowersyjną, brutalną i wstrząsająca. W Polsce nigdy wcześniej nie została wydana, aż do teraz. Tylko czy ona była tak naprawdę wstrząsająca i okrutna? Więcej tu było opisów i rozmyślań bohaterów, niż samej akcji, a na nią najbardziej liczyłam.
.
Dużo tu opisów, przemyśleń głównych bohaterów, niż samej akcji, a na nią najbardziej liczyłam. Akcja zaczyna nabierać tempa dopiero pod koniec książki i to została opisana w wielkim skrócie. Komuś czytanie o uwięzionej opiekunce, na dodatek maltretowanej przez dzieci, może wydawać się wstrząsające i okrutne, tym bardziej, że takiego czynu dopuścili się nieletni. No ale mi ona wydała się taka trochę nijaka, może dlatego, że zabrakło mi tutaj chociażby szczegółowych opisów samych tortur. Z pewnością wtedy nabrałaby większego charakteru, napięcia i grozy.

Zdarzyło się Wam przeczytać książkę, która na bookstagramie była wychwalana co niebiosa, zbierała same pozytywne opinie i oceny, a Wam po prostu, ona nie przypadła do gustu?
.
Ja tak akurat miałam z tą książką, moje oczekiwania co do niej były ogromne. Byłam nastawiona na przerażającą historię, o której nie będę w stanie zapomnieć, która będzie mnie prześladowała jeszcze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
88
87

Na półkach: ,

Mendal W. Johnson "Zabawmy się u Adamsów".

Młoda studentka - Barbara, przyjeżdża do państwa Adamsów zająć się pod ich nieobecność dziećmi. Cindy i Bobby jak to rodzeństwo... Potrafili się kochać i nienawidzić. Mieli także swoją grupę przyjaciół. Wolna Piątka. Wszyscy na pierwszy rzut oka polubili Barbarę. Nie trudno o to było... Prosta dziewczyna, ułożona, zdyscyplinowana, odpowiedzialna, szczera i kochająca. Otwarta dla dzieci. Wspierająca. Dobroć. Po prostu emanowała od niej dobroć. I właśnie ta dobroć została wykorzystana. Dzieci, niby takie niewinne... radosne... szukające wrażeń. Wrażeń znalazły aż nadto. Postanowili zagrać w grę. Swoją własną, wymyśloną grę. Barbara została przez nich uwięziona. A to, co dzieje się po uwięzieniu, w głowie się nie mieści. Przeraża. Obrzydza. Zadziwia. I stawia podstawowe pytanie. Czy dzieci naprawdę są do tego zdolne?

Powyższa historia jest przerażająca sama w sobie. Autor nie owija w bawełnę. Już od pierwszych stron czujemy grozę i powagę sytuacji, w której znajduje się Barbara. Opisy są bardzo dokładne. Nie idzie czytać ich jednym tchem. Nie da się. Myślałam, że mam mocne nerwy. A jednak... W pewnym momencie nie chciałam czytać. Nie chciałam tego przeżywać. Tym bardziej, gdy głównymi czarnymi charakterami są właśnie dzieci. Ale... Ale musiałam.

Mamy tu bardzo dokładnie wykreowane charaktery dzieci. Autor starał się ukazać ich w taki sposób, aby nie było wątpliwości, że to tylko fikcja literacka. Psychologiczny aspekt więc bardzo na plus. Miałam wrażenie, jakby Wolna Piątka była obok, widziałam ich oczami wyobraźni bardzo dokładnie. Ich wygląd, ich charakter. Zachowania. Nie polubiłam żadnego z nich. Nie dało się. Nie czułam dla nich ani grama współczucia. Wręcz przeciwnie. Bałam się ich. Naprawdę się bałam. Nie chciałabym spotkać takich osób we własnym życiu. Nigdy.

Klimatem przypomina "Dziewczyna z sąsiedztwa" J. Ketchum. Jednak nie będę porównywać tych dwóch powieści, bowiem Dziewczyna jest na faktach.

Tak czy inaczej... Wciąż jestem w szoku. Brakuje słów, by opisać, w jak bardzo wielkim szoku. Historia Barbary i Wolnej Piątki na pewno prędko mnie nie opuści...

Czy polecam? Nie wiem. Z jednej strony oczywiście. Jest to kawał dobrej roboty. Z drugiej strony... Tak samo jak Dziewczynę, tak samo Adamsów nie przeczytam drugi raz... Nie będę nawet musiała. To taka książka, której niektóre szczegóły zawsze będą w pamięci. A na pewno sam przekaz. A ten jest naprawdę mocny.

Mendal W. Johnson "Zabawmy się u Adamsów".

Młoda studentka - Barbara, przyjeżdża do państwa Adamsów zająć się pod ich nieobecność dziećmi. Cindy i Bobby jak to rodzeństwo... Potrafili się kochać i nienawidzić. Mieli także swoją grupę przyjaciół. Wolna Piątka. Wszyscy na pierwszy rzut oka polubili Barbarę. Nie trudno o to było... Prosta dziewczyna, ułożona,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
128

Na półkach: ,

Jest to powieść o grupce dzieci, które postanowiły dla zabawy uwięzić opiekunkę, która przyjechała zaopiekować się dziećmi państwa Adamsów podczas ich tygodniowej nieobecności. Coś co początkowo miało być niewinną zabawą wymyka się spod kontroli i dla Barbary - opiekunki okazuje się walką o przetrwanie...
Książka bardzo mi się podobała, momentami była naprawdę przerażająca. Zadziwiające jak bardzo człowiek może być spaczony już w tak młodym wieku. Biorąc pod uwagę, że dzieci te pochodziły z normalnych domów przerażające było to jak nie potrafiły odróżnić dobrych rzeczy od tych złych i nie do wiary, że tak fascynowało ich zadawanie bólu.
Książka została napisana przez Mendala W. Johnsona w 1974 roku i jak na tamte czasy naprawdę musiała budzić grozę. Niestety wtedy została dość krytycznie oceniona i nie doczekała się wielkiego uznania.
Żałuję, że autor powieści umarł dwa lata po napisaniu tej książki
Chętnie przeczytałabym kontynuację tej powieści - o dalszych losach tych dzieci już jako osoby dorosłe. Mogła by to być naprawdę ciekawa kontynuacja.

Jest to powieść o grupce dzieci, które postanowiły dla zabawy uwięzić opiekunkę, która przyjechała zaopiekować się dziećmi państwa Adamsów podczas ich tygodniowej nieobecności. Coś co początkowo miało być niewinną zabawą wymyka się spod kontroli i dla Barbary - opiekunki okazuje się walką o przetrwanie...
Książka bardzo mi się podobała, momentami była naprawdę przerażająca....

więcej Pokaż mimo to

avatar
323
163

Na półkach: ,

"Zabawmy się u Adamsów" jest dla mnie książką dość specyficzną. Mamy tu uwięzioną studentkę Barbarę oraz grupę dzieciaków (gdzie najmłodsze ma tylko dziesięć lat),które stają się jej koszmarem. Po małej i sennej okolicy oraz blisko domu Adamsów krąży też tajemniczy typ zwany Zbieraczem. Takie oto kombo dzieje się w tej historii. Choć możemy przypuszczać, że z taką fabułą będziemy mieć akcję za akcją, to tak naprawdę cała opowieść snuta jest powoli i spokojnie. I pomimo tego, że książkę czytało mi się równie wolno, to mimo wszystko mi się podobała. Może nie jest to całkowicie moja książka, ale ta jej dziwność przypadła mi do gustu.
Dużą część książki autor poświęcił na wniknięcie w umysły bohaterów. Barbara w roli ofiary, próbująca zrozumieć co się dzieje, rozmawiająca z wytworami własnej wyobraźni. Stara się spokojnie ograć sytuację, w jakiej się znalazła, ale im dalej brniemy w historię, tym robi się gorzej. Po drugiej stronie mamy piątkę młodych psychopatów. Można by zakładać, że motorem ich bestialskich działań jest jakaś trauma, coś złego, co im się przytrafiło. Ale nie. Autor podaje nam na tacy oprawców, którzy zrobili to, co zrobili, chcąc mieć tylko więcej swobody, doświadczyć nowych rzeczy i po prostu się bawić. Co prawda w jednym chłopaku pojawiły się wahania i wątpliwości, ale jego argumenty nie miały siły przebicia. Mamy tu coś w rodzaju gnieżdżącego się w tych dzieciakach zła, które wykorzystały okazję, gdy "rodzice nie patrzyli".
Co do zakończenia - liczyłam, że skończy się to inaczej. Trochę się rozczarowałam i wkurzyłam, ale nie wpłynęło to zupełnie na odbiór całej książki. Po prostu zwykła kwestia gustu.
Ogólnie książka dziwna, ale na swój sposób ciekawa. Jeśli nie odpycha Was wolne snucie historii, cały pakiet opisów i przemyśleń, ani główny motyw, to polecam spróbować. Może polubicie się z tą książką.

"Zabawmy się u Adamsów" jest dla mnie książką dość specyficzną. Mamy tu uwięzioną studentkę Barbarę oraz grupę dzieciaków (gdzie najmłodsze ma tylko dziesięć lat),które stają się jej koszmarem. Po małej i sennej okolicy oraz blisko domu Adamsów krąży też tajemniczy typ zwany Zbieraczem. Takie oto kombo dzieje się w tej historii. Choć możemy przypuszczać, że z taką fabułą...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    186
  • Przeczytane
    167
  • Posiadam
    79
  • 2021
    14
  • Ulubione
    5
  • 2022
    4
  • Vesper
    3
  • Horrory
    3
  • Do kupienia
    3
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Więcej
Mendal W. Johnson Zabawmy się u Adamsów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także