Komiksy z Kapitanem Ameryką pisane przez Eda Brubakera zostały zapamiętane na długo. Scenarzysta ograniczył elementy fantastyczne do minimum, a zamiast tego skupił się na szpiegowskiej intrydze tworząc tym samym historie bardziej dostosowane do współczesności. To właśnie te wątki stały się podstawą znakomitego filmu „Kapitan Ameryka – Zimowy Żołnierz”. Kolejny scenarzysta czyli Rick Remender, autor znanej również po polsku serii „The Uncanny X-Force” postanowił przywrócić do serii elementy klasycznego science-fiction w stylu komiksów Jacka Kirby’ego. Czy był to sensowny pomysł?

Kapitan Ameryka trafia do innego wymiaru, w którym jeden z jego przeciwników, doktor Arnim Zola, przeprowadza eksperymenty genetyczne. Bohater ucieka z laboratorium zabierając ze sobą przetrzymywanego tam małego chłopca. Obaj muszą radzić sobie w świecie przypominającym prehistorię z dosyć groteskowymi mieszkańcami.

Pomimo dosyć ciekawego pomysłu jakim jest przeniesienie bohatera w zupełnie nowe realia, fabuła jest bardzo sztampowa. Stosowane są tu chwyty, które wielokrotnie można było zaobserwować w lepszym wykonaniu w innych komiksach np. „Planeta Hulka” czy przygody Human Torcha w Strefie Negatywnej. Przy czym wiele pomysłów jest niezamierzenie śmiesznych i wywołują niezamierzoną śmieszność (np. wirus Zoli). Także postacie są tutaj żywymi stereotypami i nie są wcale ani trochę interesujące.

Jedynym elementem, który jako tako daje radę jest wątek retrospekcji Kapitana. Pokazane jest tu jego dzieciństwo, które było zaskakująco ciężkie. Okazuje się, że niczym Daredevil w miniserii „Daredevil – Man without Fear” bohater musiał radzić sobie z brutalnymi rówieśnikami czy koniecznością dorastania bez ojca. Ten wątek sprawia, że postać sprawia się bardziej wiarygodna, a wybór uczciwej drogi życia staje się bardziej zrozumiały.

Za rysunki odpowiada tutaj John Romita Junior, artysta znany przede wszystkim ze wspominanej miniserii o Daredevilu, komiksów o Spider-manie ze scenariuszem Straczynskiego czy miniserii „Przedwieczni”. Widać, że stara się on tu wzorować na rysunkach Jacka Kirby’ego. Niestety wychodzi mu to bardzo nieudolnie. Wszystkie postacie wyglądają bardzo pokracznie. Małe dzieci mają nienaturalnie duże głowy, a czasami ciężko zorientować się jakiej płci jest dana postać.

Ostatecznie wyszedł dosyć słaby komiks, w którym da się czytać jedynie retrospekcji głównego bohatera. Niestety nie był to najlepszy sposób na przywrócenie Kapitana Ameryki w realia fantastyki naukowej. Odradzam.

Komiksy z Kapitanem Ameryką pisane przez Eda Brubakera zostały zapamiętane na długo. Scenarzysta ograniczył elementy fantastyczne do minimum, a zamiast tego skupił się na szpiegowskiej intrydze tworząc tym samym historie bardziej dostosowane do współczesności. To właśnie te wątki stały się podstawą znakomitego filmu „Kapitan Ameryka – Zimowy Żołnierz”. Kolejny scenarzysta...

Jeden z najlepszych komiksów o Kapitanie, jakie czytałem. Wyjątkowo campowy jak na tego bohatera, ale skłaniający do myślenia i poruszający. O relacjach ojca z synem, odkupieniu, życiu w zgodzie ze swoim sumieniem i robieniu tego, co słuszne.

Jeden z najlepszych komiksów o Kapitanie, jakie czytałem. Wyjątkowo campowy jak na tego bohatera, ale skłaniający do myślenia i poruszający. O relacjach ojca z synem, odkupieniu, życiu w zgodzie ze swoim sumieniem i robieniu tego, co słuszne.