rozwiń zwiń

Śpiący Kopciuszek

Okładka książki Śpiący Kopciuszek
Piotr Allan Murphy Wydawnictwo: Ridero IT Publishing literatura piękna
230 str. 3 godz. 50 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Ridero IT Publishing
Data wydania:
2016-09-02
Data 1. wyd. pol.:
2016-09-02
Liczba stron:
230
Czas czytania
3 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381041423
Tagi:
Miłość oszustwo
Średnia ocen

                6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
408
40

Na półkach: ,

Mam wrażenie, że tą historię pisało z dziesięć różnych osób, każda w oderwaniu od pracy pozostałych. Albo autor cierpi na schizofrenię (bez urazy, to nie jest żadna złośliwość z mojej strony), albo pisał tą powieść etapami w dużych odstępach czasu i nie przeczytał całości przed upublicznieniem. Uwaga, będzie z tego spojler.

Kobieta na szpitalnym łóżku, sparaliżowana po wypadku, "ledwo porusza dłońmi". Mówi, że pewnie już nigdy nie założy szpilek, a po chwili "dotknęła ręką kolana", tak tam leżąc. Dzień czy dwa później siedzi w aucie, podpierając głowę "ręką opartą na kolanie", po czym wysiada z tego auta na własnych nogach. Niedługo później, jak gdyby nigdy nic, spaceruje o własnych siłach po górach.

Kilka wątków wcześniej: matka tęskniąca tak bardzo za synem, którego dawno nie widziała, jedzie przez pół Polski, by się z nim wreszcie spotkać. Na miejscu, po zaledwie kilku zamienionych zdaniach oburza się strasznie na niego za jedno krótkie, niezbyt grzeczne, ale po prostu bezmyślne zdanie pod adresem kelnera. Wybucha, krzyczy na chłopaka i wychodzi z restauracji obrażona. Więcej się nie widzą. Taka to była tęsknota za synem...

Dorosła, doświadczona przez życie kobieta mówi do poznanego właśnie sąsiada "Jakubku" - kto tak się dziś zwraca do obcego, dorosłego faceta? Przy okazji, pięknego języka, o którym pisali inni czytelnicy, ja tu nie odnalazłam ani skrawka.
Ten człowiek to tylko sąsiad (już w niej zakochany... bałabym się chyba człowieka!) Dopiero co się poznali, parę zdań zamienili, a już zostawia mu pod opieką na parę dni swojego kota, bo wie, że on jest dobry i że chętnie się zgodzi. Ledwie wyjechała, wysyła do niego sms i maile z pytaniami o zwierzaka, podniecona jakby pisała do kochanka albo jakby co najmniej długo się znali, niejedno wino razem wypili i wiele godzin przegadali.

Ktoś jedzie w środku nocy do szpitala zobaczyć bliską osobę, zanim ta trafi rano na stół operacyjny. Wpada tam i niewiadomo czemu zostaje tak po prostu na korytarzu pod salą. Zasypia. Budzi się, gdy już po wszystkim i wiozą człowieka na salę pooperacyjną - serio? można tak spać na korytarzu? przegapić zabieranie kogoś bliskiego (z sali tuż pod nosem) na operację? da się w zgiełku szpitalnej rzeczywiści tak twardo spać? ktoś z personelu na takie spanie pozwoli w ciągu dnia? Poważna operacja, mogła trwać długo - komu wolno i komu uda się przespać na krześle szpitalnego korytarza tyle czasu?
Chwilę później decyzja o powrocie do domu. Dom położony niedaleko, a ten ktoś dociera do niego późnym wieczorem. Ot tak. Nic po drodze. W łóżku ląduje po 2:00, zasypia, śni, po czym zrywa się i gdzieś pędzi, w locie informując o tym obudzonych już normalnie domowników - wniosek z tego, że nowy dzień się zaczął. Dzwoni zaraz do kogoś, a ten ktoś wścieka się, że się go ze snu w środku nocy wyrywa. Przecież to się kupy nijak nie trzyma.

Na antenie programu nadawanego na żywo wychodzi na jaw dramat z dzieciństwa, ukrywany dotąd przez gościa programu przed całym światem, nie związany z głównym tematem spotkania. Ledwie wybrzmiały słowa o tym, a obecny na widowni psycholog wyciąga jak asa z rękawa "otwarty karnet na terapię behawioralną z najlepszymi specjalistami", ze słowami "mam zaszczyt wręczyć (...) Jesteś ofiarą przemocy". Jasnowidz!

Raz czytamy, że Paweł był poczciwym, dobrym człowiekiem, innym razem, że znęcał się nad żoną. Raz, że zostawił ją, gdy była w ciąży, innym razem, że wyjechał za chlebem zostawiając ją z malutkim dzieckiem, a gdzieś po drodze to dziecko wspomina wychodzenie z ojcem na dach i oglądanie gwiazd nocą. To kiedy w końcu tatuś zniknął?

Chaotyczne, często sztuczne dialogi. Jedno zdanie przeczy drugiemu albo jest rzucane w ogóle bez związku z poprzednimi. Bieg wydarzeń bez ładu i składu, jakby ktoś próbował na siłę wiązać ze sobą rozrzucone gdzie popadnie liny. Brak konsekwencji w budowaniu poszczególnych wątków. Wiele wykluczających się kwestii. Mylenie imion (Julek nagle staje się Lucjanem). Załamywanie czasoprzestrzeni na każdym kroku (jak chociażby ten ranek w szpitalu, po chwili środkek nocy, znów ranek, a jednak noc). Do tego takie nagromadzenie dramatów i ochydnych przestępstw w najbliższym otoczeniu jednego człowieka, i taka naiwność tego człowieka, że całość zamienia się w groteskę.

I największy absurd, jaki kiedykolwiek znalazłam w książce, hit: weryfikowanie tożsamości człowieka, który może się okazać zaginionym ponad 20 lat wcześniej mężem i ojcem, na podstawie DNA jego i jego... żony! Nie DNA żyjącego przecież syna, a DNA z pobranych potajemnie 2 włosów żony. Nie trzeba być profesorem genetyki, by z politowaniem kręcić głową nad takim idiotyzmem. W tym miejscu należało zakończyć lekturę i zapomnieć o niej, ale skoro zabrnęłam tak dalego, uznałam, że doczytam, by opisać całokształt.

Wraz z każdą kolejną stroną książka irytowała mnie coraz mocniej. Przerwałam w połowie, by odpocząć, nabrać dystansu. Wróciłam po tygodniu i od pierwszych akapitów dostawałam kolejne przykłady słuszności mojej oceny. Nie polecam lektury. Historia sama w sobie mogła być naprawdę dobra, gdyby autor nie spaprał roboty.

Mam wrażenie, że tą historię pisało z dziesięć różnych osób, każda w oderwaniu od pracy pozostałych. Albo autor cierpi na schizofrenię (bez urazy, to nie jest żadna złośliwość z mojej strony), albo pisał tą powieść etapami w dużych odstępach czasu i nie przeczytał całości przed upublicznieniem. Uwaga, będzie z tego spojler.

Kobieta na szpitalnym łóżku, sparaliżowana po...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    2
  • Obyczajowe
    1
  • 2018
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • 2017
    1
  • Chcę mieć
    1
  • Autor POLSKA
    1
  • Posiadam :)
    1

Cytaty

Więcej
Piotr Allan Murphy Śpiący Kopciuszek Zobacz więcej
Piotr Allan Murphy Śpiący Kopciuszek Zobacz więcej
Piotr Allan Murphy Śpiący Kopciuszek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także