Miło jest czasem po prostu wejść do biblioteki i złapać pierwszą lepszą książkę z półki oddanych. Właśnie tak trafiłam na pierwszą od dłuższego czasu przyjemną(a nie mroczną, brutalną lub tajemniczą, jakie ostatnio czytam) książkę młodzieżową, która mnie nie irytowała i przy której nie do końca wiedziałam jak się dalej sprawa potoczy(a z tym też ostatnio mam problem).

Toni(nie Tonia, choć Buła może być) od zawsze przyjaźni się tylko z chłopakami. Ale gdy zbliża się ostatni rok szkoły, odkrywa że coraz bardziej się od siebie oddalają. Postanawia za wszelką ceną zatrzymać przy sobie paczkę przyjaciół.

Toni ma głowę do interesów, a nowa szkoła i nowa koleżanka pomagają jej odkryć w sobie tę żyłkę. Ale czy wypożyczanie kolegów w formie zasłony dymnej naprawdę jest dobrym pomysłem? W dodatku zaczyna zdawać sobie sprawę z uczucia, którym darzy... I jest jeszcze ten potwór z jeziora!

Naprawdę się cieszę, że trafiłam na tę powieść. Dobrze się bawiłam(choć ostatnie trzy strony czytałam pół godziny, bo ciągle mi przerywano(a wydawałoby się, że o 12 w nocy powinno się mieć już spokój)) i trochę pośmiałam, a najważniejsze że bez problemu polubiłam bohaterów i nie miałam wrażenia, że autorka nie ogarnia umysłu nastolatków(często dorośli mają dziwne na ten temat urojenia).

Przyjemność gwarantowana(polecam)

PS: Jakim cudem ja o tej książce wcześniej nie słyszałam!? Rzadko zdarzają się tak dobre młodzieżówki.

Miło jest czasem po prostu wejść do biblioteki i złapać pierwszą lepszą książkę z półki oddanych. Właśnie tak trafiłam na pierwszą od dłuższego czasu przyjemną(a nie mroczną, brutalną lub tajemniczą, jakie ostatnio czytam) książkę młodzieżową, która mnie nie irytowała i przy której nie do końca wiedziałam jak się dalej sprawa potoczy(a z tym też ostatnio mam...