rozwińzwiń

Matka Jezusa

Okładka książki Matka Jezusa Mieczysław Maliński
Okładka książki Matka Jezusa
Mieczysław Maliński Wydawnictwo: Wydawnictwo M religia
219 str. 3 godz. 39 min.
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Wydawnictwo M
Data wydania:
1984-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1984-01-01
Liczba stron:
219
Czas czytania
3 godz. 39 min.
Język:
polski
ISBN:
8372218013
Tagi:
Religia Maryja powieść
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
610
567

Na półkach:

„Szła szybko, choć ciążył Jej nieznośnie tobołek na plecach. (…) Miała być w domu przed porą deszczową. Z pewnością rodzice wtedy Jej się spodziewali. Ale jakieś tam sprawy ludzi zatrzymały Ją w świątyni aż do tego czasu. Chciała wszystko załatwić do końca, bo nie wiedziała, czy tam jeszcze kiedyś powróci. Na drodze rzadko tylko natrafiała na ludzi. Nie zwracano na Nią uwagi: na biedną, wędrującą samotnie dziewczynę z węzełkiem na plecach. Mogła trwać w swojej niezamąconej ciszy. Dopiero teraz. Kiedyś, przed laty, gdy szła na służbę do świątyni, wyobrażała sobie, że tam znajdzie ostoję ciszy i spokoju. To było jedno z Jej rozczarowań. Życie w świątyni było wirem i to wirem rozkręcającym się coraz bardziej w miarę upływu lat. Wir ludzi, spraw, problemów. Dojrzewała do samodzielności szybciej niżby tego nawet chciała. Myślała, że w świątyni znajdzie atmosferę modlitwy, skupienia. A tylko Bóg Ją uchronił od tego, że nie uległa zgorszeniu. To, na co patrzyła, określała nieraz słowem "szaleństwo".” (s. 5)
Autor idzie tropem apokryfów, wedle których Miriam z Nazaretu została w dzieciństwie ofiarowana przez rodziców w Świątyni Jerozolimskiej. Roman Brandstaetter w powieści „Jezus z Nazarethu” wątek ten pominął, zapewne słusznie, tu także jest krótki i raczej zbędny.

Słownictwo zaś, podobnie jak w „Świadkach Jezusa”, zbyt pospolite, z tematem nielicujące. Np. „Przypomniała się Jej rozmowa z faryzeuszem, która tkwiła w Jej pamięci jak bolesny cierń. Tak. Faryzeusze. Faryzeusze pozostają zwycięzcami na placu boju – przynajmniej dla szerokich mas narodu wybranego – faryzeusze ze swoim Talmudem. W nim wszystko jest wyraźnie określone, przepisane, wyliczone, ma swoje paragrafy, punkty i podpunkty. Nawet gdy chodzi o takie szczegóły jak mycie rąk po powrocie do domu, jak obmywanie kubków i garnków, nie mówiąc już o sposobie zachowania się w czasie szabatu, gdzie przepisy są już bardzo drobiazgowe, łącznie z wyznaczeniem ilości kroków, które w szabat wolno uczynić. Kompletne wariactwo.” (s. 7) Zwracam uwagę na ostnie dwa słowa.

Odnalezienie Jezusa w Świątyni opisane bardzo niezręcznie:
„Czekała choćby na gest przeproszenia, na jakieś słowo proszące o przebaczenie, na jakieś wytłumaczenie. Nagle usłyszała twardą odpowiedź, która Ją zupełnie sparaliżowała:
– Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?
To było dla niej zupełne zaskoczenie. Nie, takiego Syna nie znała. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek może On tak się do Niej odezwać. Nie odrzekła ani słowa, odwróciła się i zmartwiała zaczęła wychodzić ze świątyni.” (s. 100)
Warto porównać: u Brandstaettera brzmiało to zupełnie inaczej i moim zdaniem znacznie lepiej, choć słowa te same: „W odpowiedzi padły z ust Jezusa dwa zdania, dwa krótkie zdania wypowiedziane prosto i swobodnie, w których wprawdzie nie było może współczucia dla zmartwienia rodziców, ale na pewno nie brzmiały one twardo i zimno, jak twierdzą niektórzy uczeni. Wypowiedziane tonem łagodnym – nie wyobrażamy sobie, by mogły być wypowiedziane tonem surowym, bo w jakim celu i dlaczego? – brzmiały nie jak nagana, lecz jak mądre pouczenie i były tylko bolesną refleksją nad ludzką niewiedzą, jej stwierdzeniem i zarazem usprawiedliwieniem i w tym znaczeniu były wspaniałomyślną daniną, którą Jezus złożył swoim synowskim obowiązkom wobec rodziców.”

Zaś wesele w Kanie dziwacznie:
„Podeszła teraz sama do stągwi. Nachyliła się. Zapach dobrego starego wina. Zaczerpnęła dłonią. Skosztowała. Dobre. Naprawdę dobre wino. Skierowała oczy w stronę ucztujących, szukając Jezusa. Zabawa trwała. A Ona z gęsią skórką na całym ciele patrzyła na Syna, który w gronie swoich przyjaciół rozmawiał tak, jakby nic się stało.” (s. 155)

Jeszcze mniej przekonująco wypadają opisy brane z niczego.
„Któregoś dnia wracając do domu zobaczyła z daleka przełożonego synagogi. Przyspieszyła kroku. Nie chciała go spotkać. Nie chciała rozmów z nim. Ale nie udało się Jej to. Podszedł. Zaskoczył ją pytaniem:
– Cóż to ja słyszę, że Twój Syn namawia naszych chłopców, żeby nie chodzili na święta do Jerozolimy.
– Nieprawda. Kłamstwo. Znowu ktoś jakieś plotki ci naopowiadał na Jezusa – zaperzyła się.”
(s. 105 początek dłuższej wymiany zdań, nieporadnej i nudnawej)

Odpowiednia do stylu jest mało zajmująca fabuła. Ksiądz chyba postawił sobie zadanie ponad siły. Ocena być może zawyżona.

„Szła szybko, choć ciążył Jej nieznośnie tobołek na plecach. (…) Miała być w domu przed porą deszczową. Z pewnością rodzice wtedy Jej się spodziewali. Ale jakieś tam sprawy ludzi zatrzymały Ją w świątyni aż do tego czasu. Chciała wszystko załatwić do końca, bo nie wiedziała, czy tam jeszcze kiedyś powróci. Na drodze rzadko tylko natrafiała na ludzi. Nie zwracano na Nią...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    9
  • Przeczytane
    8
  • Posiadam
    3
  • 6 (najlepsze)
    1
  • Posiadam
    1
  • Religia
    1
  • Plany biblioteczne
    1
  • W domowej biblioteczce
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Matka Jezusa


Podobne książki

Przeczytaj także