"Our lives are like books, Hunter. Each day is a new page - each year, a new chapter. Just like books, our lives end; but our stories... those are never forgotten. We live on in the hearts and thoughts of those who loved us."

Tyle razy migała mi ta książka przed oczami przeglądając GoodReads i jakoś nie mogłam się zdecydować, ale w końcu zachęcona przez jedną z uzytkowniczek, uznałam, że nic nie mam do stracenia - i było cudownie.
"Because of Ellison" to taka książka, która trzyma cię w swoich sidłach, już masz wyrobioną opinię o niej, już jakoś ją w głowie klasyfikujesz, a potem przychodzi epilog i dociera do Ciebie jak BARDZO tak naprawdę podobała ci się ta powieść. Popłakałam się. Naprawdę było pięknie. Początek fenomenalny, rozwój fabuły tak do połowy super, potem jakoś emocje osłabły z mojej strony, nie wiem dlaczego, no i właśnie na zakończenie nie mogłam pochamować łez. Co mi nie pasowało, to to, jak łatwo udało się Hunterowi zmienić, jak nagle z zadufanego bufona zmienił się we wrażliwego chłopaka, dla którego liczy sie osoba trzecia a nie on sam - i tego nie mogłam przeboleć. Wolałabym więcej pazurów między nim a Ellison, która była naprawdę genialną bohaterką, ale przyznaję, że w przełomowym momencie nie potrafiłam się wczuć z to co się dzieje, może dlatego, że jej relacja z ojcem nie była tutaj jakoś szczególnie przedstawiona, a ja sama takiej relacji osobiście nie mam, więc trudno było mi sie odnieść nie mając "naocznego" dowodu.
Warta przeczytania - zachęcam!

"Our lives are like books, Hunter. Each day is a new page - each year, a new chapter. Just like books, our lives end; but our stories... those are never forgotten. We live on in the hearts and thoughts of those who loved us."

Tyle razy migała mi ta książka przed oczami przeglądając GoodReads i jakoś nie mogłam się zdecydować, ale w końcu zachęcona przez jedną z...