Najgorszy z czytanych przeze mnie komiksów Szymańskiej. Kiepski scenariusz, naiwna intryga i miałcy bohaterowie, którzy praktycznie cały czas powtarzają te same kwestie, na zasadzie "Musimy zrobić to, musimy zrobić tamto", a na dobrą sprawę nie robią nic, tylko rozmawiają. Szkoda, że to akurat ten komiks zdecydowała się autorka kontynuować, bo choćby taki Wicked (wciąż niedokończony, zawieszony po pierwszym albumie) jest w mojej opinii o kilka klas lepszy, przynajmniej, jeśli chodzi o scenariusz. Jeśli zaś idzie o kreskę w "Pobitych garach" - jest śliczna. Widać, że autorka jest świadomą artystką i wypracowała własny, unikalny styl, będący idealnie wyważonym mixem mangi i klasycznego cartoonu. Świetnie Szymańska potrafi też oddać mimikę postaci, co wbrew pozorom nie jest wcale takie łatwe. Wierzę, że pewnego dnia zobaczę prace pani Szymańskiej wydane pod szyldem Boom! Studios, Image Comic, czy innego wielkiego wydawnictwa, tyle że ze scenariuszem jakiegoś wprawnego pisarza pokroju Johna Laymana. Dlaczego akurat Laymana? Bo od lat współpracuje on z Robem Guillory'm, a dla mnie Guillory i Szymańska to jedna liga. I to ode mnie naprawdę olbrzymi komplement.

Najgorszy z czytanych przeze mnie komiksów Szymańskiej. Kiepski scenariusz, naiwna intryga i miałcy bohaterowie, którzy praktycznie cały czas powtarzają te same kwestie, na zasadzie "Musimy zrobić to, musimy zrobić tamto", a na dobrą sprawę nie robią nic, tylko rozmawiają. Szkoda, że to akurat ten komiks zdecydowała się autorka kontynuować, bo choćby taki Wicked (wciąż...