Rok na końcu świata
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Feeria
- Data wydania:
- 2013-03-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-03-20
- Liczba stron:
- 376
- Czas czytania
- 6 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788372293275
- Tagi:
- literatura współczesna
Pełen optymizmu i ciepła debiut. Pięknie i mądrze napisana historia, która może się zdarzyć każdemu. Opowieść o kobiecie, 30-letniej Ricie która poszukuje siebie, poszukuje własnej drogi do szczęścia. Przypadkowo w czasie kiedy najbardziej odczuwa w sobie niepokój, kiedy kontakt z partnerem staje się ciężarem, dostaje informację o odziedziczonym spadku gdzieś na "końcu świata". Nowe wyzwania i nowe możliwości odkrywają przed nią inny świat, którego do tej pory nie znała.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Prowincja – plasterek na złamane serce
„Wyobraź sobie poranek, kiedy nie budzi cię odgłos śmieciarki ani samochodów na ulicy, a tylko śpiew ptaków. Wyobraź sobie wieczór, kiedy ciszę wypełniają tylko świerszcze. Wyobraź sobie noc, kiedy jedynym źródłem światła są księżyc i gwiazdy. Wyobraź sobie dom, w którym pojawiają się tylko życzliwi ludzie i ci, których zaprosiłaś, a poza tym odwiedzają cię wyłącznie zwierzęta, ptaki i dobre myśli”.
Powyższy opis opowiada o wspaniałym miejscu na kuli ziemskiej, do którego zaprasza nas w swojej debitanckiej powieści Renata Adwent. Autorka przenosi nas na zapadłą wieś, do nieco zaniedbanego aczkolwiek uroczego domu, gdzie trafia główna bohaterka książki. Dzieje się to wskutek otrzymanego spadku. Rita ma trzydzieści lat, mieszka w dużym mieście, gdzie pracuje jako ekspedientka w sklepiku z pamiątkami. Od dwóch lat jest związana z Mikołajem. Partner Rity to człowiek praktyczny. Domator, lubiący gotować. Związek tej pary powinien być udany. Przecież Mikołaj nie pije, nie bije, dobrze zarabia jako lekarz, troszczy się od dom i nie jest kobieciarzem. Mimo to Rita nie czuje się spełniona i szczęśliwa. Jest smutna i czuje, że życie przecieka jej przez palce. Trwanie u boku zbyt spokojnego mężczyzny nuży ją. Dziewczyna zastanawia się nad swoją przyszłością i myśli o poważnych zmianach, gdy pewnego dnia zaskakuje ją list z kancelarii notarialnej. Zmarła ciotka Nina obdarowuje ją domem i gospodarstwem gdzieś na zapadłej wsi. Czyni to jednak pod jednym warunkiem. Dziewczyna ma wytrzymać na odludziu rok. Rita jest zachwycona perspektywą zmiany otoczenia na miejsce, w którym jako dziecko spędzała wakacje. Ma wielkie plany. Mikołaja rzuca bez słowa. Wyjeżdża bez pożegnania. O jej zamierzeniach wiedzą za to w szczegółach przyjaciółki. Bliskie sercu kobiety wspierają ją i dodają otuchy. Obiecują odwiedziny. Rita rzuca pracę i jedzie na wieś. Chce tu dojrzeć, odnaleźć się, poznać swoje wnętrze i zaprzyjaźnić się sama z sobą. Zrozumieć samą siebie i zaplanować przyszłość. Nabrać dystansu do świata, odpocząć do wielkomiejskiego zgiełku. Czy jej się uda? Czy zamieszkanie na prowincji nie zanudzi ją na śmierć? A może domek ciotki Niny okaże się jej miejscem na ziemi, gdzie spełnią się marzenia?
Zamieszkanie w Bartnicy okazuje się dla naszej bohaterki sporym wyzwaniem. Tu w małej miejscowości trudno o anonimowość. Nie da się żyć gdzieś na uboczu ignorując wiejską społeczność.Trzeba być samodzielnym, radzić sobie z brakiem wody, samemu rozpalać w piecu i nosić drzewo. Do sklepu jest daleko, a stary dom wymaga remontu i solidnych nakładów finansowych. Rita nie poddaje się. Chce być szczęśliwa, odnaleźć spokój duszy i popatrzyć z dystansem na swoje życie. Zachwyca ją ogród, obcowanie z naturą, cisza i spokój. Życie na wsi wymaga od niej podporządkowania się porom roku i pogodzie o wiele bardziej niż miało to miejsce w mieście. W samotności zaczyna analizę duszy. Wnioski do jakich dochodzi są często dla niej zaskakujące. A samotność burzą nawiązane w Bartnicy i pobliskim miasteczku znajomości.
Prowincja to ostatnio bardzo popularny temat wielu czytadeł dla pań. Renata Adwent nie kopiuje jednak sposobu pisania od poprzedniczek. Ukazuje prowincję jako miejsce, gdzie można się odnaleźć, spojrzeć w swoją duszę i znaleźć pomysł na życie, odkryć swoje pasje i obudzić marzenia, gdzie można uleczyć zbolałe serce. Debiutancka powieść tejże autorki ma dwa oblicza. Nostalgiczne i humorystyczne. To pierwsze to wspaniałe (będące moim zdaniem największym atutem książki) opisy przyrody i miejsca, w którym rozgrywa się akcja oraz refleksje o życiu i ważnych sprawach głównej bohaterki. Powieść to także pełne humoru zdarzenia z życia wsi, w które wkracza Rita. Ta strona książki utrzymana jest w klimacie podobym do serialu „Ranczo”.
Przez karty książki przewija się wiele postaci kobiecych. Są one bardzo różne. To młoda mama z romantyczną duszą, zraniona przez brutalnego partnera Malwina, to też żona alkoholika borykająca się z nałogiem męża i osamotniona w życiu matka trójki uroczych dzieci. W powieści autorka krytykuje przemoc wobec płci pięknej i podsuwa rozwiązania tego jakże poważnego i trudnego problemu.
„Rok na końcu świata” to także książka o miłości, o jej przeróżnych obliczach. Nie tych słodkich i romantycznych, ale prawdziwych i pełnych wad. Lektura pełna jest mądrych sentencji, rozważań naszej bohaterki i peanów na temat życia blisko natury i w zgodzie z nią. Zgadzam się w pełni z autorką, że uprawa ogródka może być wspaniałą przygodą, a upieczona własnoręcznie szarlotka z jabłek pochodzących z własnego sadu smakuje najlepiej.
Debitancka powieść Renaty Adwent okazała się doskonałym czytadłem. Przyjemnie czytało mi się o uroczym wiejskim zakątku, o zwyczajnych kobietach, w których czytelniczki są w stanie odnaleźć cząstkę siebie. Jeśli lubicie lektury o prowincji pewnie wcale nie muszę Was zachęcać do przeczytania tej powieści, ale jeśli jeszcze nie zakochaliście się w prowincjonalnych klimatach to z całego serca zachęcam do zagłębienia się w ksiażkę. A może i Wy podobnie jak Rita zakochacie się w wiejskiej sielance i odkryjecie o sobie coś czego jeszcze nie wiecie?
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Oceny
Książka na półkach
- 335
- 193
- 55
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
- 3
- 3
Opinia
I oto kolejna niewiasta ucieka na wieś. Temat już nie nowy. Przecież już Judyta Grocholi uciekła po rozwodzie na wieś. Od tego czasu polska wies wręcz pęka w szwach od tych zdradzonych, porzuconych, oszukanych i tych, co to same nie wiedzą czego chcą kobiet. Do tej ostatniej kategorii można zaliczyć Ritę. Sama się momentami zastanawiałam, o co jej u licha ciężkiego chodzi... Ja również mam ogromną ochotę rzucić wszystko w diabły i zaszyć się na takiej sielskiej wsi. Ale wiem, że na marzeniu się skończy, bo, w przeciwieństwie do Rity, spadku raczej nie otrzymam. A nawet jak otrzymam, to żeby mieszkać na zabitej deskami wsi musiałabym tam znaleźć pracę. Wszak nie jestem postacią z książki, tylko zwykłą dziewczyną. Gdybym była postacią z ksiązki, taka Ritą np, to rzucając z dnia na dzień pracę w sklepiku z pamiątkami, miałabym wystarczająco dużo oszczędności, żeby przez rok mieszkać na tej sielskiej wsi za główne zajęcie mając rozmyślania o sobie samej. Niestety nie pracuję w sklepiku z pamiątkami, więc i oszczędności nie mam. Ok, czepiam się, ale akurat kwestia braku środków do życia mocno mnie w tej książce zirytowała. Rozumiem ucieczka od codzienności, ale to nie miała być książka sience fiction, tylko obyczajowa. A tu nie dość, że Rita ma oszczędności na swoje utrzymanie przez blisko rok, to jeszcze stać ją na remonty. Co prawda podstawowe, bo zainstalowanie bieżącej wody i ogrzewania to sprawy podstawowe. Chociaż chyba nie aż takie tanie...
Mimo to jest to całkiem miłe czytadło z aspiracjami na coś więcej. Początkowo ma się wrażenie, że jest to jednak coś więcej niż opowieść o kolejnej miastowej, która zaszyła się na wsi. Autorka co i rusz serwuje nam głębokie przemyślenia na temat miłości, ludzkiej natury, związków... Ale bardzo szybko można się przekonać, że jest to jednak opowieść o miastowej, tylko przykryta kołderką pseudofilozoficznych wywodów. Tym dziwniejsza jest tu wstawka o akcji stowarzyszenia Piorun. Ten fragment to babskie czytadło w swej najczystszej postaci. Stylem bardzo odstaje od reszty książki.
Pomijając te wszystkie mankamenty książkę czyta się dobrze. Do autobusu w porannych czy wieczornych korkach, jak znalazł :-)
I oto kolejna niewiasta ucieka na wieś. Temat już nie nowy. Przecież już Judyta Grocholi uciekła po rozwodzie na wieś. Od tego czasu polska wies wręcz pęka w szwach od tych zdradzonych, porzuconych, oszukanych i tych, co to same nie wiedzą czego chcą kobiet. Do tej ostatniej kategorii można zaliczyć Ritę. Sama się momentami zastanawiałam, o co jej u licha ciężkiego...
więcej Pokaż mimo to