Odrzucenie przez ojca staje się przyczyną niedojrzałości i "wrednego charakteru" heroiny. Odrzucenie niezawinione przez Maressę, a dotkliwie rzutujące na jej relacje z innymi. Romans naiwny i prościutki, a mimo to momentami mało strawny.
Liczyłam na nieskomplikowaną historię miłośną, sprawnie poprowadzoną od pierwszego nieszczęśliwie zakochanego spojrzenia po ślub z ukochanym lub nawet progeniturę. Niestety, dostałam romans z zacięciem psychologicznym. Z trudem dobrnęłam do końca.

Odrzucenie przez ojca staje się przyczyną niedojrzałości i "wrednego charakteru" heroiny. Odrzucenie niezawinione przez Maressę, a dotkliwie rzutujące na jej relacje z innymi. Romans naiwny i prościutki, a mimo to momentami mało strawny.
Liczyłam na nieskomplikowaną historię miłośną, sprawnie poprowadzoną od pierwszego nieszczęśliwie zakochanego spojrzenia po ślub z...

"Innymi słowy, każdy kiedyś dorośleje"
Twoje ręce to nie studnia bez dna, nie pomieścisz wszystkich zachcianek, których się złapiesz. Jeśli nie potrafisz patrzeć w ludzi, tylko zaglądasz do swoich potrzeb, wszystko kończy się jak kończy.
Współczułam Maresie tego, jak los się z nią obszedł, jednak nie mogłam zdzierżyć niektórych przymiotów jej charakteru, a naprawdę się starałam. Tak żal w tym wszystkim było mi Percivala – kobieta zbyt późno dojrzała to, co czuje, a biedak tylko cierpiał, ale lepiej późno niż wcale, prawda? Miłość przecież nie wybiera.
Historia przypadła mi do gustu, tylko niektóre nierówności kuły mnie w boczek i niekiedy ciężko się czytało.
Cytaty na początku każdego rozdziału mnie urzekły, za co książka dostaje duży plus. Nie czytało mi się natomiast najlepiej całości przez, według mnie, zbyt dużą czcionkę.

"Innymi słowy, każdy kiedyś dorośleje"
Twoje ręce to nie studnia bez dna, nie pomieścisz wszystkich zachcianek, których się złapiesz. Jeśli nie potrafisz patrzeć w ludzi, tylko zaglądasz do swoich potrzeb, wszystko kończy się jak kończy.
Współczułam Maresie tego, jak los się z nią obszedł, jednak nie mogłam zdzierżyć niektórych przymiotów jej charakteru, a naprawdę się...