"...Do chwili napisania tych dwóch opowiadań o Czajkowskim nigdy nie zajmowałem się przeszłością. Wraz z opowiadaniem Jak kupowano las wydarzenia minionych dni przemożnie wtargnęły w moje życie duchowe i literackie. Narodziny tego opowiadania łączą się w pewnej mierze z pragnieniem przywrócenia sprawiedliwości; zamierzałem jednak oddać tu należne nie tyle Czajkowskiemu, ile wspaniałej rosyjskiej kobiecie, Nadieżdzie von Meck, z domu Frołowskiej, która pierwsza dostrzegła wielkiego twórcę w osobie wyszydzanego przez znawców i krytyków skromnego profesora konserwatorium.
Nieco inny cel przyświecał mi w trakcie pracy nad opowiadaniem Gdy pogasły fajerwerki - chciałem stanąć tym razem również w obronie Czajkowskiego. Wszyscy jego biografowie, gdy mowa o materialnej zależności od pani von Meck, pomijają milczeniem bardzo istotne fakty, nie zwracając m.in. uwagi na rycerski gest Czajkowskiego, kiedy po osiągnięciu trwałego dostatku pragnął podzielić się całym swym majątkiem z panią Nadieżdą, której sytuacja finansowa pod koniec życia uległa znacznemu pogorszeniu.
...Nie ukrywam jednak, że zależało mi przede wszystkim na zrelacjonowaniu przebiegu i gorzkiego finału //romansu niewidzialnych// - tak bowiem określano stosunki Czajkowskiego z panią von Meck jeszcze za życia kompozytora. Jak to wypadło - niech osądzą czytelnicy".
Jurij Nagibin (Ze Wstępu do tomu Ostrow lubowi)