rozwińzwiń

Historia astronomii

Okładka książki Historia astronomii Michael Hoskin
Okładka książki Historia astronomii
Michael Hoskin Wydawnictwo: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego astronomia, astrofizyka
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
astronomia, astrofizyka
Tytuł oryginału:
The Cambridge Concise History of Astronomy
Wydawnictwo:
Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788323502937
Tłumacz:
Jarosław Włodarczyk
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
580
249

Na półkach: ,

"[...] współcześni historycy astronomii uważają, że ich zadanie polega nie tyle na przyznawaniu medali tym dawnym astronomom, których opinie pokrywają się z obecną wiedzą, ale na zabieraniu czytelnika w fascynującą podróż" (10).

"Opisany przez Hezjoda sposób, w jaki dawni greccy rolnicy wykorzystywali heliakalne wschody gwiazdozbiorów (ich pojawianie się po kilkutygodniowej nieobecności na tle zorzy porannej) do określania czasu siewu, jest przykładem prostych prognoz i podobne metody są stosowane w niektórych częściach Europy po dziś dzień" (21-22).

"Począwszy od później starożytności do XVII wieku astronomia miała dwa związane ze sobą cele: wykazać, że ruchu planet nie są przypadkowe, lecz regularne, a tym samym przewidywalne; i umieć je wystarczająco dokładnie prognozować. Wszystko inne miało marginalne znaczenie" (29). #planety

"[...] Hipparcha [...] przez wielu uważanego za największego greckiego astronoma" (29). #hipparch

"Monumentalne dzieło Ptolemeusza wzbudzałoby podziw, nawet gdyby wszystkie wcześniejsze pisma, które wykorzystywał - zwłaszcza autorstwa Hipparcha - się zachowały" (30). #hipparch #ptolemeusz
"Niektórzy historycy astronomii utrzymują, że Ptolemeusz po prostu wziął współrzędne gwiazd z katalogu Hipparcha i zredukował je dla swojej epoki, dodając do długości ekliptycznej 2 2/3 [stopnia], wynikające z precesji. Wylano morze atramentu, prowadząc dyskusje na ten temat, i obecnie wiemy, że zwykły plagiat jest zbyt uproszczonym wyjaśnieniem tej zagadki" (49). #hipparch #ptolemeusz

"Nasz podział godzin na 60 minut, które składają się z 60 sekund, i podobny podział stopnia w mierze kątowej to pozostałość po notacji babilońskiej" (31).
"Sześćdziesiątkowy system liczbowy – pozycyjny system liczbowy o podstawie 60. Był używany w Babilonie ok. 1750 p.n.e., skąd dotarł do Europy. Babilończycy zapożyczyli system od Sumerów".

"Platon (jak utrzymuje go późniejszy komentator) rzucił wyzwanie współczesnym mu astronomom, że ruchy planet są tak naprawdę równie regularne, jak [ruchy] innych ciał niebieskich (choć, oczywiście, nie tak proste). Poprawne rozwiązanie tego problemu musiało spełniać jasno określone warunki: ruchy gwiazd są jednostajne i koliste, a zatem natura ruchu planet powinna być taka sama; innymi słowy, muszą się one składać z jednostajnych ruchów po okręgu" (39). #platon #planety

"[...] zakreślając ósemkę - hippopede, czyli końskie pęta, krzywą nazwaną tak ze względu na swe podobieństwo do więzów zakładanych na przednie nogi konia, gdy nie chciano, by się oddalił (39). #eudoksos

"Eudoksos potrzebował zatem 27 sfer; po 4 dla każdej z 5 mniejszych planet; po 3 dla Słońca i księżyca i jedną dla gwiazd. Osiem sfer - po jednej z każdego przypadku - odtwarzało po prostu taki sam dobowy obrót sfery niebieskiej, a więc złożoność tego modelu nie była zbyt wielka. Nie wiemy, jaka naturę Eudoksos przypisywał swym sferom; nie można jednak wykluczyć, że uważał je za matematyczne rozwiązanie problemu gwiazd błądzących. Stanowiłyby równoważnik równań, którymi opisujemy ruch ciał" (40-41). #eudokos

"Wykorzystując babilońskie źródła i parametry astronomiczne do budowy ilościowych modeli geometrycznych, opisujących ruchy Słońca i Księżyca (co pozwalało przewidywać zaćmienia obu ciał),Hipparch pokazał, jak niezwykle owocne może być połącznie dwóch różnych tradycji uprawiania astronomii" (46). #hipparch

"Hipparch był zagorzałym obserwatorem i zestawił katalog gwiazd zapewne dlatego, że podejrzewał, iż gwiazdy mogą się poruszać; chciał pozostawić następnym pokoleniom dane, na których podstawie dałoby się ewentualne zmiany położeń gwiazd wyznaczyć" (48). #hipparch

"Ptolemeusz napisał także streszczenie 'Almagestu' noszące tytuł 'Hipotezy planetarne', w którym [...] nadał geometrycznym modelom 'Almagestu' znaczenie fizyczne" (49). #ptolemeusz

"Okręgi mimośrodowe, epicykle i deferenty Ptolemeusz odziedziczył po Apollonosie i Hipparch" (40). #hipparh #ptolemeusz

"Kiedy planeta na swej orbicie znajduje sie najdalej od Słońca (i porusza się w przestrzeni fizycznej najwolniej),jej odległość od obserwatora w pustym ognisku jest najmniejsza; a zatem mniejsza prędkość zostaje 'ukryta' przez bliskość planety w stosunku do obserwatora [ekwantu]. Podobnie, gdy planeta znajduje się najbliżej Słońca (i biegnie przez przestrzeń kosmiczną najszybciej),fakt ten skrywa przed obserwatorem [w ekwancie] większy dystans, dzielący go od planety. Innymi słowy, obserwowana z pustego ogniska planeta wydaje się poruszać na niebie z niemal stałą prędkością [tak dobrany jest ekwant]" (51).
"Widzimy więc, że ekwant Ptolemeusza okazał się użyteczny ze względu na swój bliski związek z pustym ogniskiem keplerowskiej orbity [ale żeby nie popełniać błędu anachronizmu, nie należy omawiać teorii Ptolemeusza, stosując pojęcie pustego ogniska]. Nie ulega wątpliwości, że Ptolemeusz był przygotowany do posłużenia się konstrukcją, która naruszała wiekową zasadę, iż ruchy ciał niebieskich są jednostajne, ponieważ bardziej zależało mu na dokładności i matematycznej wygodzie, niż na ustaleniu prawdy" (51-52). #ekwant

"Inny problem brał się z faktu obserwacyjnego. Dwie planety - Merkury i Wenus - nigdy nie oddalają się na niebie od Słońca: wschodzą i zachodzą razem z nim, inaczej niż Mars, Jowisz czy Saturn, które można obserwować o każdej porze nocy. Ptolemeusz odtworzył to zachowanie, łącząc środki epicykli Wenus i Merkurego ze Słońcem średnim, dzięki czemu wszystkie trzy planety miały ten sam, roczny okres obiegu" (53). #ptolemeusz

"Umożliwiło to Ptolemeuszowi w jego późniejszych 'Hipotezach planetarnych' połączenie modeli ruchów planet w jednolity i fizyczny system [...]. Znając porządek planet, Ptolemeusz założył, że została między nie rozdzielona cała przestrzeń nieba; innymi słowy, że każda planeta okupuje określony przedział odległości od Ziemi i że przedziały te ani na siebie nie zachodzą, ani nie ma między nimi przerw. [...] W ten sposób Ptolemeusz określił promień wszechświata, który wynosił 19 865 promieni ziemskich, czyli około 120 milionów kilometrów. Niektórzy współcześni badacze odrzucają tę wartość jako beznadziejnie błędną, zwracając uwagę, że jest ona mniejsza od rzeczywistej odległości dzielącej Ziemię od Słońca, lecz myślenie takie jest ahistoryczne. To za sprawą Ptolemeusza wszechświat po raz pierwszy stał się za duży, by mógł go ogarnąć ludzki umysł" (54). #ptolemeusz #wielkośćwszechświata
"Wszechświat Brahego był przyjaźnie zwarty: jego promień wynosił około 14 tysięcy promieni Ziemi. Nawet wszechświat Ptolemeusza miał o połowę większy promień" (109). #brahe

"Od około 1000 r. p.n.e. zarówno moralny, jak i naturalny porządek kosmosu ucieleśniał nieco bezosobowy byt Tian, Niebiosa, którego wolą było, by świat ziemski był dobrze rządzony. Gdyby władca źle administrował swymi włościami lub źle się prowadził, powodowałoby to zakłócenia w przyrodzie, będą wyrazem niezadowolenia Niebios" (57). (Christpher Cullen).

"Al-Battani [....] przepracował on większość swojego życia w mieście Rakka nad Eufratem. Zidż Al-Battaniego, z ulepszoną orbitą Słońca, dotarła do chrześcijańskiej Europy poprzez muzułmańską Hiszpanię [...] korzystał z niego Kopernik, który na kartach 'O obrotach' wspomina jego autora co najmniej 23 razy" (66-67).

Awerroes akceptował, że "przewidywania modeli Ptolemeusza rzeczywiście mogą poprawnie opisywać zjawiska, lecz uważał, iż prawdziwy wszechświat musza tworzyć sfery współśrodkowe" (68). Był rzecznikiem Arystotelesa.

"Wielu astronomów błędnie przyjmowało, że tempo precesji ulega zmianie, i wprowadzało trzeci ruch, nazywany trepidacją. Aby wytworzyć te trzy ruchu, często postulowano istnienie trzech sfer. Na przykład Albert z Saksonii [...] w typowy sposób przypisywał precesję ósmej sferze, trepidację dziewiątej, ruch dobowy zaś - dziesiątej" (83).

"Jean Buridan i Mikołaj Oresme zgadzali się z Arystotelesem, że musi działać jakaś siła, ale przypisywanie powietrzu roli źródła tej siły uważali za absurd. Zaproponowali natomiast, że miotach [...] może przekazywać pociskowi niematerialny impuls, tak zwany impetus. [...] Mikołaj z Oresme zwrócił uwagę, że gdyby Ziemia wirowała wokół własnej osi, łucznik poruszałby się razem z nią. A zatem trzymając strzałę przed jej wystrzeleniem, łucznik dzieliłby z nią ruch, tym samym nadając jej impetus" (90).

"Krzysztof Kolumb zabrał na swoją czwartą wyprawę egzemplarz jednej z książek Regiomontanusa i wykorzystał zapowiadane w niej na 29 lutego 1504 roku zaćmienie Księżyca, by zastraszyć wrogo usposobionych tubylców Jamajki" (92).

"Retyk określił ekwant jako rzecz sprzeczna z naturą" (93) #ekwant

"Peurbach pisał: 'Nie ulega wątpliwości, że każda z sześciu planet w swym ruchu dzieli coś ze Słońcem i że ruch Słońca jest, by tak rzec, wspólnym zwierciadłem dla ich ruchów i ich miarą" (95). #ptolemeusz

"W astronomii Ptolemeusza Słońce krążyło wokół Ziemi z okresem wynoszącym rok; ponieważ planety Wenus i Merkury dotrzymywały towarzystwa Słońcu, również musiały dzielić z nim roczny okres orbitalny" (97) #ptolemeusz

"Tycho Brahe [...] wolny dzięki swemu pochodzenia od konieczności myślenia o odpowiedniej karierze" (101).

"Tycho zestawił również katalog 777 gwiazd [...] zmierzone z dokładnością do około minuty kątowej, co było standardem Tychona" (106).

"Brahe oszacował, że [w przypadku słuszności kopernikanizmu] gwiazdy musiałyby leżeć w odległości 700 razy większej niż najdalsza planeta. Między planetami i gwiazdami powstałaby zatem niezrozumiała przerwa, a gwiazdom należałoby przypisać kolosalne rozmiary, skoro mimo to można je widzieć. Dla Tychona taki wszechświat był bezsensowny" (107) sfera unosząca Marsa przecinała się u Tychona ze sferą Słońca, ale nie przeszkadzało mu to, bo Tycho uzmysłowił sobie, że bezkolizyjne przejście komety z 1577 orku przez obszar planet oznacza nieistnienie sfer (108). #brahe

"Poza Merkurym, którego bliskość względem Słońca bardzo utrudniała obserwacje, Mars ma orbitę najbardziej różniąca się od okręgu; z tego powodu jego ruch opornie poddawał się opisowi w kategoriach tradycyjnych ruchów kolistych" (112).

"[...] nawet Kopernik zadowolił się opracowaniem jednego modelu dla ruchu w długości i innego (niełączącego się z pierwszym) dla ruchów w szerokości" (113).

"Zjawiska tego [faz Wenus] nie można było wytłumaczyć w kategoriach modelu Ptolemeusza, gdyż zakładał on, że Wenus zawsze znajduje się między Ziemią i Słońcem. A zatem nigdy cała oświetlona przez Słońce półkula planety nie zwracała się ku obserwatorowi i nigdy nie mógłby on zobaczy jej pełnej tarczy, imitującej księżyc w pełni" (120).

"Niemniej Galileusz nigdy nie docenił intelektualnego oręża, jakie Kepler przygotował dla zwolenników Kopernika. [...] Całe życie Galileusz nie potrafił wyzwolić się z pułapki ruchów po okręgach" (123).

"[...] człowieka niezależnego, żyjącego poza systemem uniwersyteckim [...]" - o Kartezjuszu (124).

"Newton wierzył, że budowa Układu Słonecznego stanowi dowód na zapobiegliwość opatrzności, która stworzyła stabilny, precyzyjnie skonstruowany wszechświat: orbity planet leżały w niemal równoległych płaszczyznach, wszystkie planety poruszały się w tym samym kierunku, a dwie najbardziej masywne z nich (a więc będące potencjalnie największym zagrożeniem dla całości systemu) zostały ulokowane na peryferiach. Niemniej nawet takie staranne planowanie (według Newtona) nie wykluczało kolapsu Układu Słonecznego. Aby zapobiec takiej katastrofie, opatrzność musi co jakiś czas interweniować, usuwając niebezpieczne skutki spowodowane przez perturbacje. Dla tych, którzy potrafią czytać Księgę Natury, jest to znak, jak bardzo Bóg troszczy się o stworzony przez siebie świat" (146-147).
"W ten sposób Newton podtrzymywał swoją wiarę w Boga, który jest wielkim zegarmistrzem i którego wszechświat był działającą nieustannie maszynerią. Newton czuł do Boga wdzięczność, że pozwolił mu i innym badaczom księgi Natury zrozumieć, w jaki sposób - opatrznościowo interweniował, utrzymując w dobrym stanie maszynerię systemu gwiazdowego, podobnie jak to czynił w stosunku do maszynerii planet. Newton wierzył, że Bóg zawarł ze swym stworzeniem kontrakt na wieczne doglądanie" wszechświata (191). #newton #bóg
"Leibniz podzielał pogląd, że Bóg jest zegarmistrzem. Niemniej doskonały zegarmistrz, jak dowodził w słynnej korespondencji z rzecznikiem Newtona, Samuelem Clarkiem, wykonałby doskonały zegar, niewymagający napraw i doglądania. Boskie interwencje były dla Leibniza cudami Boga [...] dlatego też uznał pogląd Newtona za całkowicie nieodpowiedni. Dla zwolenników Newtona jednak interwencje Opatrzności [...] stanowiły część boskiego planu, zamierzonego od samego początku" (193).

"Herschel zaproponował, by nowy rodzaj ciał niebieskich nazwać asteroidami", gdyż nie można było dojrzeć przez teleskop ich tarcz; tym samym przypominały gwiazdy. Obecnie w języku polskim funkcjonują dwa używane zamiennie określenia: asteroida i planetoida (163) #herschel

"Wkrótce po odkryciu Urana w 1781 Bode stwierdził, że planeta została zaobserwowana w 1756 roku przez Tobiasa Mayera, a nawet w 1690 roku przez Johna Flamsteeda" (164).

"[...] albo na dużych dystansach prawo powszechnego ciążenia nie stosuje się do zasady proporcjonalności siły do odwrotności kwadratu odległości, albo na orbitę Urana ma wpływ przyciąganie zewnętrznej planety, jeszcze niedostrzeżonej" (165).

Anglicy nie dysponowali dokładnymi mapami tego obszaru nieba, gdzie należało szukać Neptuna. "Opóźnienie kosztowało Adamsa utratę palmy pierwszeństwa, Le Verrier bowiem namówił do podjęcia poszukiwań astronomów z Obserwatorium Berlińskiego, którzy mieli szczęście dysponować odpowiednimi mapami - jeszcze nierozpowszechnianymi - nowego atlasu nieba Berlińskiej Akademii Nauk. Po kilki minutach od rozpoczęcia obserwacji 23 września 1846 roku berlińscy astronomowie dostrzegli 'gwiazdę', której nie było na mapie - brakującą planetę" (166).

"Pigot od razu wysunął przypuszczenie, że 'wahania jasności mogą być spowodowane przez planetę, mniej więcej o połowę mniejszą od niego, która go obiega i czasami częściowo przesłania'. Pigot nawet wyliczył hipotetyczne okresy orbitalne planety. [...] Pigot zgodził się łaskawie, by Goodrickie [głuchoniemy] wystąpił jako jedyny autor przedłożonego artykuły" (173-174). #goodricke #pigot

"W 1748 roku na łamach 'Philosophical Transactions' Bradley [...] podkreślał, że obserwowane ruchy [własne gwiazd] są względne i mogą brać się albo z ruchów samych gwiazd, albo z ruchu Układu Słonecznego, albo z połączenia obu ruchów" (176). #ruchywłasne
"[...] rozbiegać, czyli poruszać wzdłuż wielkich kół sfery w kierunku punktu leżącego po przeciwnej stronie sfery (antyapeksu)" (176-177). #ruchywłasne

Huygens na podstawie porównania jasności widomej i założenia, że jasność absolutna Słońca i Syriusza jest jednakowa, "doszedł do wniosku, że Syriusz znajduje się 27 664 jednostki astronomiczne od nas", czyli tyle razy dalej od Słońca (180) #huygens #jasnośćwidoma #syriusz
James "Gregory oszacował odległość Syriusza na 83 190 jednostek astronomicznych. Wyraźnie jednak zaznaczył, że dla Układu Słonecznego posługiwał się skalą odległości, która jest zaniżona, co sprawi, że poprawny wynik będzie trochę większy. Zmodyfikowaną skalę odległości przyjął w 1685 roku Newton, gdy szkicował swój 'System świata' i zastosował ją w metodzie Gregory'ego, uzyskując [...] odległość do Syriusza: milion jednostek astronomicznych" (181). "[...] odwoływały się one jednak do niesprawdzonego założenia o fizycznej identyczności gwiazd [...]" (181). #syriusz #newton #jasnośćwidoma

"Wkrótce przebieg ruchów gwiazd [w tym szczególnie γ Draconis] stał się jasny: osiągały one największe wychylenie, gdy przechodziły przez zenit o godzinie szóstej i osiemnastej; poruszały się ku południu, gdy przejście odbywało się za dnia, a w kierunku północnym - gdy dochodziło go niego w nocy" (184). #aberacjarocznaświatła #bradley

#paralaksa #struve #bessel #henderson (187-189).

"William Whiston, następca Newtona w Cambridge, zauważył, że 'rozumnie będzie uznać, iż jakiś stały porządek występuje także wśród gwiazd. Może istnieć pewna uporządkowana i harmonijna skłonność samych gwiazd stałych, kiedy spojrzy się na nie z jakiegoś innego właściwego miejsca, chociaż nie widzimy tego porządku, patrząc na nie z Ziemi" #galaktyka #rotacja?

Thomas Wright. "Podejmowane przez Wrighta próby przedstawienia tej koncepcji zaowocowały rysunkami, które jako jedne z pierwszych ukazują gwiazdy w ruchu. [...] Gdyby gwiazdy pozostawały w bezruchu, system zapadłby się pod wpływem własnej siły ciążenia, spadając na Siedzibę Boga. [...] Słońce i inne gwiazdy musza nieustannie poruszać się po orbitach. [...] Boskie Centrum (czy raczej, ponieważ w tej wersji [drugiej] istniało wiele takich systemów i środków, nasze lokalne Boskie Centrum). [...] Wright zauważył, że istnieje alternatywny model, który tłumaczy wygląd Drogi Mlecznej: nasz system mógłby tworzyć spłaszczony pierścień, otaczający Boskie Centrum. Wówczas obserwowane przez nas gwiazdy zajmowałyby obszar o kształcie przypominającym dysk, będący wycinkiem pierścienia" (196-197). "Wright zaproponował wszechświat z niezliczonymi boskimi centrami, otoczonymi systemami gwiazd. [...] przedstawił dwa modele: jeden z gwiazdami występującymi w sferycznej otoczce i drugi z gwiazdami w płaskim pierścieniu. [...] Kant [...] przekształcił pierścień [Wrighta] w dysk" (199). "Kant wierzył, że we wszechświecie istnieją inne podobne systemy i że kilka z nich udało sie dostrzec (Francuzowi Pierre-Louisowi M de Maupertuisowi); były eliptyczne. Gdy na dysk spoglądamy pod pewnym kątem, widzimy eliptyczny kształt, podczas gdy obraz sfery zawsze jest okrągły. Dlatego systemy zaobserwowane przez Maupertuisa miały raczej kształt dysku, a nie sfery; cechę te musi w takim razie posiadać również nasz system gwiazd, czyli Galaktyka. NA DRODZE TAKIEGO WŁAŚNIE ROZUMOWANIA POWSTAŁ PIERWSZY POPRAWNY MODEL GALAKTYKI!" (200). #wright #rotacjagalaktyki #drogamleczna #kant

"Wszechświat Lamberta miał strukturę hierarchiczną [...] Drogę Mleczna tworzyły grupy gwiazd; każda z nich obiegała (ciemne) centralne ciało Drogi Mlecznej, na podobieństwo planet wędrujących wokół Słońca" (200). #lambert #rotacjagalaktyki

"[...] uznali, że kwalifikuje się na pensjonariusza Domu Wariatów" (203).

"Później Herschel odrzucił oba [błędne] założenia, które doprowadziły do powstania jego ryciny" (208).

Halley napisał: Obłoki Magellana "oddają dokładnie mleczność Galaktyki i, badane przez teleskop, ukazują tu i ówdzie niewielkie obłoki oraz gwiazdy, których nagromadzeniu zawdzieczają białą barwę, podobnie jak Galaktyka, zgodnie z obecnymi poglądami" (213). #galaktyka #jednazwielu

"Po kilku tygodniach Rosse mógł ogłosić ważne odkrycie: mgławica M51 ma spiralny kształt" (214). #mgławicespiralne

"Przed ukazaniem się w 1672 roku rozprawy 'New theory about light and Colours' ('Nowa teoria światła i kolorów') Izaaka newtona sądzono, że światło białe jest czymś prostym i podstawowym, kolory zaś to jego modyfikacje [...]" (221). #spektroskopia #newton

"W 1802 roku chemik William Hyde Wollaston powtórzył część doświadczenia Newtona, nieco je udoskonalając: okrągły otwór zastąpił wąską szczeliną o szerokości zaledwie 1 mm" (222).

Fraunhoffer "zdumiał się, gdy zobaczył nie 7, jak chciał Wollaston, lecz wiele setek linii [na widmie]. Naliczył ich około 600 [...]" (222). #spektroskopia

"Fraunhofer był praktykującym optykiem, a nie uczonym. Zwrócił uwagę, że linia D w żółtym obszarze widma odpowiada dokładnie jasnej linii, która występuje w świetle wielu płomieni" (222). #spektroskopia

"Spoglądał on na widmo Słońca przez żółty płomień sodu, oczekując, że jasne światło płomienia zamaskuje ciemną linię słoneczną - tymczasem stała się ona jeszcze ciemniejsza. [...] Kirchhoff wywnioskował [...] że ciemna linia D Fraunhofera powstaje dlatego, że sód istnieje w rozświetlonej atmosferze otaczającej Słońce i że absorbuje on promieniowanie o tej szczególnej długości fali. Linie takie zostały nazwane liniami absorpcyjnymi" (224). #spektroskopia Fizyka Słońca narodziła się w 1859, kiedy Kirchhoff w laboratorium dokona słynnych odkryć (224-226). #spektroskopia

"Andersowi J. Angstromowi z Uppsali, którego monumentalne dzieło Recheechese sur le spectre normal du Soleil (Badani zwyczajnego widma Słońca) z 1868 roku podawało dokładne długosci fali dla około tysiąca linii Fraunhofera" (224). #spektroskopia

"[...] odkrycia, że jasna pomarańczowa linia, uważana dotąd za linię D sodu, ma trochę mniejszą długość fali i nie odpowiada żadnej linii w widmach laboratoryjnych. Przypisano ją więc nieznanemu pierwiastkowi, który nazwano helem - od greckiego określenia Słońca. Pierwiastek wyizolował w 1895 roku szkocki chemik William Ramsay [...]. [...] linie w widmie korony okazały się bardziej zagadkowe: przypisano je nieznanemu koronium, ale ich tajemnica została wyjaśniona dopiero w 1941 roku" (230). #spektroskopia #koronium #helium #nebulium
"W 1927 roku Ira S. Bowen [...] wykazał, że linie, które przypisywano nieodkrytemu pierwiastkowi o nazwie nebulium, należą w rzeczywistości do tlenu w niezwykłym stanie jonizacji; w podobny sposób [...] w 1941 [Walter Grotrian i Bengt Edlén udowodnili] że za linie koronium odpowiada żelazo" (261).

"Percival Lowell przeprowadził analizę perturbacyjną, podobną do tej, która wykonali Le Verrier oraz Adams, i w 1915 roku opublikował wyniki, wskazując miejsce, gdzie mogła znajdować się owa planeta" (245). Odkryto ją w 1930 roku w jego obserwatorium i nazwano od jego inicjałów P. L. - Plutonem. #pluton #pl #Lowell

"Zauważmy, że teorie mgławicowe implikowały powszechność systemów planetarnych wokół gwiazd, podczas gdy bliskie spotkania gwiazd należały do rzadkich zjawisk. Problem wszechobecności życia na planetach typu ziemskiego, zapełniających wszechświat, lub unikalności życia na Ziemi nieodłącznie towarzyszył publikowanym pracom i chociaż rzadko był formułowany wprost, zapewne w taki czy inny sposób wpływał na wybory dokonywane przez teoretyków" (248).

"Do 1868 roku Huggins przebadał widma około 70 mgławic o różnych kształtach i rozmiarach. Mniej więcej 1/3 z nich okazała się gazowa; 2/3 dawało słabe widma ciągłe, będące zapewne skumulowanym światłem gwiazd" (252). #hugginsa udało mu się to, co wcześniej nie do końca udawało się Herschelom, ojcowi i synowi.

"Zjawisko Dopplera istnieje, ale Doppler [...] błędnie je interpretował, znacznie przeceniając prędkości gwiazd [...]. Poprawną interpretację przedstawił Fizeau i niezależnie w 1860 fizyk Ernst Mach. Typowa względna prędkość gwiazdy (powiedzmy 20 km/s) jest tak mała w porównaniu z prędkością światła, że nie sposób dostrzec wpływu tego zjawiska na kolor gwiazdy. Można jednak zmierzyć nieduże przesunięcia dobrze zdefiniowanych cech widma, takich jak ciemne linie absorpcyjne, i uzyskać w ten sposób informację o szybkości gwiazdy, z jaką zbliża się ona ku Ziemi lub od niej oddala. [...] Pierwsze pomiary spektralne, których wyniki zgadzają się ze współczesnymi wartościami, wykonali około 1890 roku w stosunku do małej liczby jasnych gwiazd Vogel i Julius Scheiner z Poczdamu oraz James E. Keeler z Obserwatorium Licka w Kalifornii. rezultaty były obarczone błędem kilku km/s. [...] Niedokładność pomiaru wynoszaca zaledwie kilka tysięcznych milimetra powoduje błąd wyniku sięgający kilku km/s" (253). #przesunięcieliniwidmowych

Walter s Adams i Arnold Kohlschutter zauważyli, że "istnieją subtelne różnice między widmami gwiazd tego samego typu spektralnego, ale leżącymi na ciągu głównym i gałęzi olbrzymów. Różnice dotyczyły względnego natężenia określonych pra linii" (259).

"[...] w 1934 roku Baade i Zwicky ustalili, że istnieją dwa różniące się typy nowych; zwyczajne pojawiające się w galaktyka, które przypominają naszą w liczbie 10-20 rocznie, i o wiele rzadsze, bardziej spektakularne supernowe, których blask niekiedy dorównuje łącznej jasności wszystkich innych gwiazd galaktyki" (266). #supernowa

#spiralnośćgalaktyki
"W 1845 roku lord Rosse odkrył za pomocą swojego olbrzymiego teleskopu zwierciadlanego spiralną strukturę jednej z mgławic. [...] w 1852 roku Stephen Alexander [...] opublikował dysertację zatytułowaną The Milky Way - a Spiral ( Droga Mleczna - mgławica spiralna). W galaktyce spiralnej M99, drugiej rozpoznanej przez Rosse'a, z centralnej gromady wybiegały cztery zakrzywione odnogi. Alexander Dowodził, że gdyby Słońce oraz jaśniejsze gwiazdy tworzyły centralną gromadę w obiekcie tego rodzaju i gdyby cztery odnogi miały odpowiedni kształt, mieszkańcy Układu Słonecznego widzieliby mniej więcej takie niebo, jakie obserwujemy z Ziemi. [...] Na przełomie wieków holenderski dziennikarz i miłośnik astronomii Cornelis Easton opublikował zbiór rycin, które reprezentowały spiralną Galaktykę en face i które zostały zauważone. Przedstawić szczegółowo złożoność obserwowanej Drogi Mlecznej usiłował również Richards Proctor. [...] Jak kiedyś zauważono, jego model z 1869 roku 'przypominał powyginany i pęknięty pierścień, z długimi, tasiemkowatymi brzegami owiniętymi po obu stronach otworu;" (270-271). #spiralnośćgalaktyki
Choć przypuszczano wiele, dominowało przekonanie, jak to przytacza Hoskin: "nie mamy pewności, czy gwiazdy [...] tworzą pewien rodzaj cienkiej, płaskiej, rozciągłej warstwy, czy może są one ułożone w pierścień lub zwoje, ze stosunkowo pustym obszarem, w którym znajduje się Słońce" (272). #spiralnośćgalaktyki

Założenia statystyczne podobne u Shapleya i u Hubble'a.
Shapley. Pierwsze założenie: że znając okres i jasność obserwowalną cefeidy w gromadzie kulistej określa się odległość do gromady kulistej. Drugie założenie: w dalekich gromadach nie widać cefeid, ale widać najjaśniejsze gwiazdy, więc założył, że najjaśniejsze gwiazdy w każdej gromadzie maja pobodną jasność absolutną i w ten sposób szacował odległość. "Ostatecznie, dla odległości, na których nikły nawet najjaśniejsze gwiazdy, Shapley poczynił jeszcze jedno założenie: same gromady kuliste stanowią jednorodną grupę obiektów. Dzięki temu pomiar odległości odbywa się poprzez porównanie średnicy kątowej dalekich gromad ze średnią kątowa gromady o znanym oddaleniu" (275-276).

"W 1909 roku [...] Karl Bohlin rzucił myśl, że gromady kuliste tworza system, który otacza centrum galaktyki, leżące z tego powodu daleko w kierunku Strzelca, w olbrzymiej odległości od Słońca" (274).
"Shapley uważał siebie za współczesnego Kopernika, który zdetronizował człowieka i wygnał go na rubieże Galaktyki" (277).

"W Układzie Słonecznym planety wewnętrzne nie tylko mają do pokonania znacznie krótszą drogę w porównaniu z planetami zewnętrznymi, ale poruszają się w przestrzeni z większymi prędkościami. To samo prawo dynamiki stosuje się do gwiazd" (277). #orbitacjagalaktyki

"Trumpler określił ekstynkcję ogólną, uśrednioną po różnych kierunkach w Galaktyce, na około 1 wielkość gwiazdowa na 5 000 lat świetlnych; to niewiele mniej od obecnie przyjmowanej wartości" (280).

"[...[ nieoczekiwanie w 1885 roku w Wielkiej Mgławicy Andromedy rozbłysła gwiazda. jej blask rósł, aż osiągnął dziesiątą część jasności całej mgławicy. Jeżeli rzeczywiście była ona galaktyką, zawierającą miliony gwiazd, to czyż ta jedna gwiazda mogła w ciągu kilku dni zwiększyć jasność tak, że dorównała ona skumulowanemu światłu setek tysięcy gwiazd. [...] Poglądy wyznawane w 1890 roku przez większość astronomów podsumował w książce 'The System od the stars' ('System gwiazd') Agnes C. Clerke, bardzo poważny historyk astronomii: 'Problem, czy mgławice są leżącymi na zewnątrz galaktykami, nie wymaga dalszej dyskusji. [...] Żaden kompetentny myśliciel w świetle wszystkich zgromadzonych dowodów, nie może teraz, jak sądzę, utrzymywać, że jakakolwiek mgławica jest systemem gwiazd porównywalnym rangą z Drogą Mleczną. Udało się osiągnąć na drodze doświadczenia pewność, że cała zawartość, gwiezdna i mgławicowa, sfery [niebieskiej] przynależy do jednego wielkiego skupiska" (282). #mgławicespiralne

Adriaan van Maanen, pracując z komparatorem błyskowym, "doszedł do wniosku, że mgławica się obraca. A skoro tak, to trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z odległą galaktyką o wielkiej średnicy; jeśli bowiem mgławica spiralna wiruje, zewnętrzne części hipotetycznej galaktyki musiałyby poruszać się z niewiarygodnie dużą prędkością" (284). #mgławicespiralne

Wcześniej od Hubble'a "w 1920 roku John C. Ducan [...] zauważył na zdjęciach [...] trzy słabe gwiazdy zmienne w mgławicy spiralnej M33" (285-286).
"[...] ale przecież ta gwiazda w maksimum osiągała najwyżej 18 wielkość gwiazdową [...]. Ponieważ miała dużą jasność absolutną, a mimo to bardzo małą jasność obserwowalną, jej oddalenie - i odległość do mgławicy, do której należała - musiały być ogromne, sięgające miliona lat świetlnych. Nawet biorąc pod uwagę oceny Shapley, ta mgławica leżała daleko poza granicami Galaktyki. Co więcej cefeida stanowiła dowód, że mgławica nie zawiera tylko gwiazdopodobnych obiektów wątpliwej natury, lecz prawdziwą gwiazdę, która zmienia blask w znajomy sposób. [...] zanim Hubble zyskał wystarczającą pewność, by przełamać milczenie w liście do Shapleya z 19 lutego, znalazł drugą zmienną, jak również 9 gwiazd nowych" (289). #andromeda #mgławicaspiralna

Ernst Julius Öpik – estoński astronom - oszacował odległość do Andromedy na około 1,5 miliona lat świetlnych, opierając się na zjawisku rotacji różnych części mgławicy, określonych przez Francisa G. Pease'a, oraz założeniu porównywalnego jak w Drodze Mlecznej stosunku masy galaktyki do jej jasności absolutnej (291). Pierwsze dokładne wyznaczenie odległości do pozagalaktycznego obiektu (Messier 31) w 1922 roku. #andromeda #odległość #mgławicaspiralna

"W 1944 roku Baade ogłosił, że istnieją dwa rodzaje gwiazd. Gwiazdy populacji I występują w płaszczyźnie Galaktyki. Należą do nich takie gwiazdy jak Słońce i większość jego bliskich sąsiadów oraz gwiazdy z gromad otwartych, w rodzaju Hiad i Plejad. Narodziły się one z materii międzygwiazdowej - gazu i pyłu - która także znajduje się w płaszczyźnie Galaktyki [...] Najjaśniejsze błękitne olbrzymy z górnego końca ciągu głównego utworzyły się niedawno z materii międzygwiazdowej i wszystko porusza się po niemal kołowych orbitach wokół centrum Galaktyki. Natomiast gwiazdy populacji II są gwiazdami starszymi, znajdującymi się w pozbawionych gazu i pyłu galaktykach eliptycznych, w również niezawierających pyłu gromadach kulistych powiązanych z galaktykami spiralnymi i w zgrubieniach centralnych tych ostatnich. W naszej Galaktyce gromady kuliste i pojedyncze gwiazdy populacji II wędrują po orbitach eliptycznych, nachylonych pod najróżniejszymi kątami do płaszczyzny galaktycznej. Gwiazdy populacji II nie uczestniczą, średnio rzecz biorąc, w szybkim kołowym ruchu w płaszczyźnie Galaktyki, charakterystycznym dla Słońca i innych gwiazd populacji I. Dlatego kiedy orbita gwiazdy populacji II doprowadzi ją w pobliże Słońca, jej względna prędkość okazuje się duża" (293). #rotacjadrogimlecznej

"Pobliskie cefeidy, które Shapley wykorzystał do wykalibrowania zależności okres-jasność, znajdowały się w ramionach spiralnych Galaktyki, a więc należały do populacji II; okazały się jaśniejsze - czyli bardziej odległe - niż wcześniej sądzono. Podobnie rzecz się miała z dalekimi cefeidami, które Hubble wykrył w ramionach spiralnych Wielkiej Mgławicy w Andromedzie; a zatem i je trzeba było 'przesunąć' na większą odległość. Ale cefeidy, którymi Shapley posłużył się do wyznaczenia odległości do gromad kulistych i tym samym - średnicy Galaktyki, należały do populacji II i ich jasność została oszacowana poprawnie. Wynikało stąd, że średnica Galaktyki pozostawała bez zmian, natomiast odległość do Wielkiej Mgławicy w Andromedzie, a więc i jej średnica, ulegała podwojeniu" (294). #andromeda #mgławicaspiralna

"Prowadzi nas to z powrotem do obserwacji dużych prędkości radialnych mgławic spiralnych mierzonych przez Sliphera w 1912 roku. Nie ulega wątpliwości, że początkowo Einstein nie wiedział o pracach Sliphera. W 1925 roku znano 45 prędkości radialnych mgławic, wyznaczonych głównie przez Sliphera. [...] Największe prędkości przekraczały 1000 km/s, co sugerowało, że mgławice są niezależnymi obiektami, niepodlegającymi grawitacyjnej kontroli Galaktyki; pogląd taki pozostał w zgodzie z niedawno sformułowaną przez Hubble'a teorią wszechświatów wyspowych" (296). #andromeda #mgławicaspiralna

"Carl Wirtz [...] im dalej mgławica się znajdowała, z tym większą prędkością uciekała" (297).

"Pierwszy ważny triumf radioastronomii polegał na wykazaniu, że Galaktyka rzeczywiście ma strukturę spiralną. [...] Przewidywania te udało się potwierdzić w 1951 roku, najpierw w Harvardzie [...] później w Holandii i Australii. Dwie ostatnie dupy podjęły współpracę, tworząc mapę natężenia i prędkości linii 21 centymetrów w różnych kierunkach w Galaktyce. Praca była żmudna - zespół z Lejdy wykorzystywał starą niemiecką antenę radaru, która przez blisko 2 lata należało co 2,5 minuty ustawiać w innym kierunku za pomocą ręcznej korby - ale na sporządzonej w końcu mapie pojawiły się wreszcie ramiona spiralne Galaktyki" (307). #słynnamapaniesymetryczna

Na koniec cytat upiorny i karygodny:
"Przepaść, jaka dzieli dzisiejszego astronoma od zwykłego członka społeczeństwa, nie jest niczym nowym. Ci, którzy prowadzą badania astronomiczne i dysponują wiedzą, pozwalającą im zrozumieć niebiosa, zawsze należeli do elity; odseparowani od społeczeństwa, do którego ra ezoteryczna wiedza docierała powoli w znacznie ograniczonej postaci. Tak działo się w czasach prehistorycznych, z całą pewnością w Chinach i kulturze mezoamerachmeamerykańskich, na przykład u Majów. W średniowieczu 'Almagest' Ptolemeusza, z jego epicyklami, deferentami i ekwantami, pozostawał księgą dostępna dla nielicznych. Dzieło Kopernika [...] okazało się równie niedostępne, a odkrycia Keplera zostały niedocenione przez umysły kalibru Galileusza czy Descartes'a. Konsekwencje wynikające z 'Proncipiów' Newtona przyciągały uwagę niewielkiej liczby błyskotliwych matematyków. Za sprawą Einsteina przepaść się poszerzyła: w roku 1920 C. G. Abbot, organizator Wielkiej Debaty, stwierdził: 'Modlę się do Boga, aby postęp nauki wyekspediował teorię względności do jakiegoś obszaru poza czwartym wymiarem, skąd już nigdy nie mogłaby nas nękać'. A od tamtych czasów bariery techniczne i pojęciowe, przed którymi staje każdy, kto pragnie zgłębić astronomię, tylko rosły" (318).

"[...] współcześni historycy astronomii uważają, że ich zadanie polega nie tyle na przyznawaniu medali tym dawnym astronomom, których opinie pokrywają się z obecną wiedzą, ale na zabieraniu czytelnika w fascynującą podróż" (10).

"Opisany przez Hezjoda sposób, w jaki dawni greccy rolnicy wykorzystywali heliakalne wschody gwiazdozbiorów (ich pojawianie się po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
583
569

Na półkach: , , ,

Kosmiczna przygoda

Poszukiwanie odpowiedzi na dobrze postawione pytanie otwiera drzwi do nauki. Początki astronomii, jako namysłu nad wyglądem 'kopuły' nad naszymi głowami, giną w mrokach zamierzchłej przeszłości. Ostatecznie to ciekawość człowieka umożliwiła przekształcenie pierwotnych spekulacji motywowanych religijnymi czy praktycznymi (kalendarz, orientacja podczas podróży) pobudkami w naukę o kosmosie. Aby dron mógł latać nad powierzchnią Marsa (*),musieliśmy odbyć wielką intelektualną przygodę z mnóstwem zwrotów akcji, ślepych zaułków, błędnych hipotez i mrówczej pracy. Cały ten epicki wysiłek opisali bardzo ciekawie eksperci w pasjonującej książce "Historia astronomii". Sześciu historyków nauki pod redakcją wybitnego dydaktyka Michaela Hoskina zebrało kluczowe fakty w jedną narrację.

Książka, jak sami autorzy wspominają, unika perspektywy nieuchronności współczesnego stanu wiedzy, skupiając się na motywacjach kultur i cywilizacji, które przez tysiąclecia widziały i rozumiały kosmos inaczej niż my. Dopiero liczne zwroty akcji ostatnich kilkuset lat wprowadziły uniwersalizm języka i ilościowych procedur badania Wszechświata. Dotychczasowy sukces jest efektem wielu zdumiewających odkryć, niespodziewanych konsekwencji coraz lepszych obserwacji i sumienności w konstruowaniu urządzeń, bez których bylibyśmy bezradni w wyborze między alternatywami teoretycznymi (str. 38):

"Historia kosmologii to nie prosta historia rezygnowania z absurdalnych pomysłów i przyjmowania tego, co (po niedługim namyśle) wydaje się nieodparcie prawdziwe, lecz heroiczna saga odrzucania tego, co wydaje się nieodparcie prawdziwe, i akceptowania absurdu. Dlatego historia kosmologii jest tak fascynująca."

Oczywiście "Historia astronomii" nie operuje suspensem dla zaciekawienia czytelnika formą. To przede wszystkim solidna dawka wiedzy o sposobie myślenia ludzi o kosmosie w kluczowych momentach, w których nowy fakt, hipoteza czy efemeryczne zjawisko dokładały kolejną 'cegiełkę'. Dużo uwagi historycy astronomii poświęcili na zobrazowanie 'zaplecza umysłowego' dla pomysłowości w konstruowaniu przyrządów obserwacyjnych. Stąd chociażby wspaniały opis działania astrolabium (str. 71-75),czy liczne ryciny pomagając pobudzić wyobraźnię współczesną, epoki smartfona, do odtworzenia pasji badaczy sprzed stuleci. Autorzy nacisk położyli również na pokazanie jakościowych konsekwencji sformułowania kluczowych pytań, na proces czerpania wiedzy z różnych dziedzin i cierpliwe ponawianie coraz dokładniejszych obserwacji. Z jednej strony odkrycia geograficzne rozwinęły potrzebę precyzyjnego pomiaru czasu i właściwości magnetycznych Ziemi, z drugiej coraz lepsze techniki produkcji szkieł i zwierciadeł pozwoliły odkryć bogactwo świata ciał niebieskich. Epoka nowożytna przyniosła zmianę priorytetów astronomicznych przesuwając je z ruchu planet w świat gwiazd, które okazały się czymś dalece pojemniejszym znaczeniowo, niż nieruchomi 'świadkowie dramatu podsłonecznego'. Profesjonalizacja nauki, a w szczególności astronomii, pogłębiła rozumienie procesów przyrodniczych. Jednak w podsumowaniu autorzy zwracają uwagę na równoczesny proces elitaryzacji i hermetyzacji nauki (str. 318-319). Przy tej okazji nieco zabrakło mi zachęty skierowanej do czytelnika o hobbistyczne ('miłośnicze') zaangażowanie masowe w obserwacje nieba. Nie tylko chodzi o dostępne przyrządy obserwacyjne, które łatwo da się nabyć. Można zdać się na symulatory komputerowe, które przeliczą błyskawicznie i bez szemrania lokalizacje gwiazd na konkretny moment, a można przecież skorzystać ze 'staromodnej' metody i przy pomocy, na przykład, podręcznika Kulikowskiego (**) samemu wyliczyć poprawki współrzędnych gwiazd. To zupełnie inne doświadczenie intelektualne! Przy okazji zrozumiemy, czym jest precesja i docenimy wysiłek badaczy sprzed mileniów, którzy te zjawiska badali pioniersko bez formalnej wiedzy dostępnej nam w książkach (np. polecam opis pomysłowości Hipparcha przy badaniu mimośrodu orbity ziemskiej - str. 47-48).

Praca pod redakcją Hoskina może przytłoczyć faktami, ustaleniami dziesiątek przywołanych badaczy, ciekawymi hipotezami, rozlicznymi potknięciami i 'zafiksowaniem się' na ulubionych, choć ostatecznie błędnych, teoriach. Wielki Newton, jako pierwszy poprawnie ocenił kolosalne odległości do gwiazd (str. 181),jednocześnie zgłębiał biblijną numerologię. Cały rozdział o pomiarze odległości kosmicznych to wspaniały przykład ludzkiej pomysłowości. Ostatecznie zaprzęgnięcie fizyki badającej światło (czyli spektroskopii) stworzyło astrofizykę, dojrzałą naukę o Wszechświecie (str. 250-262). To w połowie XIX wieku dokonał się ostatni wielki mentalny skok cywilizacyjny w nauce o kosmosie, kiedy zrozumiano, że w opisaniu odległych, potężnych sił pomocna jest nauka laboratoryjna na Ziemi. Świat stał się ogromny (sfera gwiazd stałych u starożytnych rozciągała się tuż za orbitą Saturna),choć jednocześnie bardziej pojmowalny językiem praw przyrody doświadczanych na każdym kroku. Uprawianie astronomii jest możliwe przy założeniu, że zasady ogólne obowiązują wszędzie.

"Historia astronomii" ze względu na język, walory dydaktyczne i unikatowość treści powinna służyć historykom nauki, astronomom. Dzięki zamieszczonemu słownikowi trudniejszych pojęć, stanowi też świetny tekst dla każdego zainteresowanego kosmosem. Paradoksalnie, zapewne najtrudniejsze partie dotyczą epok starożytności i średniowiecza, kiedy dominowały zagadnienia geometryczne, język trygonometrii sferycznej i astrometrii. Obecnie taką pracę wykonują komputery i algorytmy, choć jeszcze Newton sporo twierdzeń dynamicznych opisanych w "Principiach" dowodził właśnie geometrycznie. Polski wydawca pomyślał nawet o umieszczeniu ciekawego dodatku o polskim wkładzie w astronomię, który napisał Jarosław Włodarczyk, jednocześnie tłumacz książki. To był bardzo dobry pomysł, choć zabrakło mi wspomnienia polskiej astronomki Wilhelminy Iwanowskiej (***),która sprowadziła z Harwardu do Piwnic pod Toruniem teleskop, który przyczynił się do fundamentalnego przełomu w spektroskopii (to nie tylko sentyment wynikający z faktu, że mijałem na korytarzach obserwatorium Panią profesor, ale i potrzeba obiektywnego uwzględnienia roli kobiet w nauce).

BARDZO DOBRE - 8/10

-------
* Łazik Perseverance wylądował 18.02.2021 na Marsie z przyczepionym dronem, który będzie wykonywał pionierskie loty kilka metrów nad gruntem.

** "Poradnik miłośnika astronomii", P.G. Kulikowski, PWN 1976

*** Polecam biogram Pani profesor: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wilhelmina_Iwanowska

Kosmiczna przygoda

Poszukiwanie odpowiedzi na dobrze postawione pytanie otwiera drzwi do nauki. Początki astronomii, jako namysłu nad wyglądem 'kopuły' nad naszymi głowami, giną w mrokach zamierzchłej przeszłości. Ostatecznie to ciekawość człowieka umożliwiła przekształcenie pierwotnych spekulacji motywowanych religijnymi czy praktycznymi (kalendarz, orientacja podczas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
226
39

Na półkach: ,

Mieszane odczucia, z jednej strony tematyka na prawdę ciekawa, z drugiej - natłok dat i nazwisk, niestety podany w bardzo zwarty i gęsty sposób - dosyć toporne w czytaniu.

Mieszane odczucia, z jednej strony tematyka na prawdę ciekawa, z drugiej - natłok dat i nazwisk, niestety podany w bardzo zwarty i gęsty sposób - dosyć toporne w czytaniu.

Pokaż mimo to

avatar
270
269

Na półkach:

Gdybym chciał przekazać w tej opinii wszystkie moje przemyślenia po lekturze tej książki, tekst ten z pewnością rozrósłby się do zbyt obszernych rozmiarów. A i tak pewnie sporo rzeczy by mi umknęło. Dlatego ograniczę się tylko do kilku zdań na zachętę.

„Historia astronomii” pod redakcją Michaela Hoskina to przede wszystkim ogrom wiedzy i informacji. Jeśli ktoś na co dzień nie interesuje się astronomią, a chciałby czegoś na ten temat się dowiedzieć, to jest to pozycja wręcz idealna. Kompletny zarys najważniejszych trendów i odkryć dotyczących Wszechświata od starożytności do współczesności, skondensowany do bardzo przyjemnej, popularnonaukowej formy.

Nie powiem, że zrozumiałem wszystko, co zostało opisane w tej książce, ale, jako humanista, zrozumiałem naprawdę dużo (czarna dziura!),a to bardzo dobrze świadczy o autorach. Nie sztuką jest napisać książkę wypełnioną samymi ciekawostkami, sztuką jest tak wyważyć treść, aby w możliwie naukowy sposób przekazać nieobeznanemu czytelnikowi podstawowe informacje z tak skomplikowanej dziedziny nauki, jaką jest bez wątpienia astronomia. Im mniej czytelnik wie o astronomii, tym bardziej ta książka go zachwyci. Czasami wręcz nie można oderwać się od lektury - „Historia astronomii” wciąga niczym dobra powieść. I nie przeszkadza temu nawet trudna terminologia naukowa oraz liczne wykresy i grafiki. Myślę, że w wypadku tego typu książek tak naprawdę nie chodzi o to, aby odbiorca zrozumiał wszystko, ale o to, aby sprawdził, czy ma w sobie pasję do tego, by pogłębiać później wiedzę we własnym zakresie. Jeśli książki mają popularyzować naukę, to praca pod redakcją Michaela Hoskina na pewno robi to w sposób najlepszy z możliwych - nie spłyca treści, lecz stawia przed odbiorcą intelektualne wyzwanie.

Na koniec nie mogę sobie odmówić podzielenia się jednak dwoma odczuciami, które mnie naszły po przeczytaniu ostatniej stron. Są to: podziw, jak daleko zbiorowy ludzki umysł potrafił wedrzeć się w bezkres kosmosu, i jednocześnie dziwny niepokój, gdy uświadamiamy sobie jego przypuszczalny ogrom. Jeśli w historii ludzkości są jakieś wspólne i niezmienne uczucia, które mogą łączyć człowieka współczesnego z jego przodkami sprzed dziesiątków tysięcy lat, to z pewnością są one obecne podczas spoglądania na gwiazdy. To coś, co łączy nas i ich, choć chyba nie do końca. Obecnie blask wielkich miast tłumi docierające do nas gwiezdne światło, przez co zwykli ludzie tracą możliwość ich podziwiania. A czasami warto spojrzeć w nocne niebo. Najlepiej poprzedzić to lekturą tej książki, aby wiedzieć, na co tak naprawdę patrzymy.

Gdybym chciał przekazać w tej opinii wszystkie moje przemyślenia po lekturze tej książki, tekst ten z pewnością rozrósłby się do zbyt obszernych rozmiarów. A i tak pewnie sporo rzeczy by mi umknęło. Dlatego ograniczę się tylko do kilku zdań na zachętę.

„Historia astronomii” pod redakcją Michaela Hoskina to przede wszystkim ogrom wiedzy i informacji. Jeśli ktoś na co dzień...

więcej Pokaż mimo to

avatar
75
67

Na półkach:

Wspaniała książka. Czyta się jak powieść. Tak bardzo mi się spodobała, że zadałem sobie niemało trudu, aby zakupiony pdf przerobić na własny użytek na epub.

Wspaniała książka. Czyta się jak powieść. Tak bardzo mi się spodobała, że zadałem sobie niemało trudu, aby zakupiony pdf przerobić na własny użytek na epub.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    32
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    3
  • Astronomia
    2
  • Nauka
    2
  • Historia_2
    1
  • 2 0 2 4
    1
  • (rodzaj) astrofizyka, kosmologia i fizyka cząstek elementarnych
    1
  • Astronomia
    1

Cytaty

Więcej
Michael Hoskin Historia astronomii Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także