Czytałem w dwóch wydaniach, najlepiej przetłumaczyli Frącowie - wydawnictwo Amber.

Trzymaj się z daleka od Łozińskiego.

Czytałem w dwóch wydaniach, najlepiej przetłumaczyli Frącowie - wydawnictwo Amber.

Trzymaj się z daleka od Łozińskiego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

NIE sięgać po niepoprawione tłumaczenie Łozińskiego. Po zmianie nazw własnych na zgodne z oryginałem lub tłumaczeniem Skibniewskiej podobno da się czytać, ma też swoich zwolenników, ale ja jeszcze nie próbowałam, więc się nie wypowiem. Wersja pierwotna tłumaczenia Łozińskiego jest okropna, więc jakbyś trafiła na to nazwisko na stronie tytułowej, to po prostu sprawdź kilka nazw z pierwszych stron, i jeśli zobaczysz Bilbo Bagosza, Gorzałkowinę albo inne koszmarki, to uciekaj, ale jak będzie Baggins, to znaczy że to wersja poprawiona i względnie bezpieczna.

Wersje tłumaczenia Skibniewskiej, uznawanego za kanoniczne (jeden z pierwszych przekładów na świecie, był konsultowany z Mistrzem) też są co najmniej dwie, starsza ma spolszczoną pisownię i choć do tej jestem przyzwyczajona, to po przeczytaniu oryginału taki np. Kirdan (zamiast Cirdan) zaczął nieco kłuć mnie w oczy. No i wkurza mnie postępowanie dawnego wydawcy, który zrobił to samo, co wydawca angielski próbował (i chyba zrobił?) z pierwszym wydaniem oryginalnym: zastąpienie zaproponowanych przez tłumaczkę form osobowych elfowie i krasnoludowie wersjami nieosobowymi elfy i krasnoludy (w angielskim były to nowe formy liczby mnogiej utworzone przez autora elves i dwarves zamiast przyjętych dotąd w języku elfs i dwarfs) - Tolkien walkę z wydawcą w końcu wygrał, ale Skibniewska nie, przynajmniej nie na początku i nie wiem czy kiedykolwiek zostało to poprawione, możliwe że nie, bo nawet tutejszy edytor tekstu protestuje przeciwko formom prawidłowym i bardziej pasującym do zamierzeń Mistrza - chyba w języku polskim właściwe wersje się nie przyjęły :(

O tłumaczeniu Frąców nie wiem nic, podobno miało być nie gorsze od Skibniewskiej i bardziej wierne. Co mogłoby się przydać, bo po przeczytaniu oryginału miałam do niej parę uwag, więc poprawki mają szansę tę opowieść bardziej zbliżyć do wizji autora.

Szczerze polecam oryginał, ale uprzedzam, że nie jest łatwy, wykształcenie autora widać, jego zamiłowanie do języków dawniejszych również.

I niezależnie od tłumaczenia (oryginału to chyba nie dotyczy) informuję, że dodatków jest 6, numerowane od A do F, więc jeśli jesteś zainteresowana nie tylko opowieścią o misji zniszczenia Pierścienia, ale też innymi informacjami o tym świecie, zwłaszcza o językach, to zwróć uwagę na to, czy wydanie jest kompletne (np. w wydaniu II, z lat '80 były tylko cztery dodatki - brakowało tych moim zdaniem najciekawszych).

Życzę dużo przyjemności z czytania!

NIE sięgać po niepoprawione tłumaczenie Łozińskiego. Po zmianie nazw własnych na zgodne z oryginałem lub tłumaczeniem Skibniewskiej podobno da się czytać, ma też swoich zwolenników, ale ja jeszcze nie próbowałam, więc się nie wypowiem. Wersja pierwotna tłumaczenia Łozińskiego jest okropna, więc jakbyś trafiła na to nazwisko na stronie tytułowej, to po prostu sprawdź kilka...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja przeczytałam w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej i bardzo je lubię, zresztą wydaje mi się, że jest ono najbardziej znane. Z tego co słyszałam tłumaczenie Frąców też jest ok, natomast co do Łozińskieo, to lepiej nie brać się za niepoprawione. No chyba, że ktoś lubi takie kwiatki, jak np. tłumaczenie nazw własnych. Na tej stronie można znaleźć przekład wszystkich trzech tłumaczy: http://www.tolkien.cyberdusk.pl/index.php?tlu.
Co prawda tekst jest króciutki, ale może pomoże wybrać :).

Ja przeczytałam w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej i bardzo je lubię, zresztą wydaje mi się, że jest ono najbardziej znane. Z tego co słyszałam tłumaczenie Frąców też jest ok, natomast co do Łozińskieo, to lepiej nie brać się za niepoprawione. No chyba, że ktoś lubi takie kwiatki, jak np. tłumaczenie nazw własnych. Na tej stronie można znaleźć przekład wszystkich trzech...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Serio nie wiesz jak to się kończy? W jakim świecie się uchowałaś? :D

Serio nie wiesz jak to się kończy? W jakim świecie się uchowałaś? :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Domyślam się jak to się skończy oczywiście, ale tak dokładnie nie wiem, bo jeszcze do niedawna byłam pewna, że fantastyka to nie dla mnie :) Omijałam takie książki i filmy szerokim łukiem, zaczytując się w klasyce.
Aż nagle... bam! "Harry Potter", "Władca Pierścieni", "Nevermore" !!!
Już niedługo... "Wiedźmin" i "Igrzyska śmierci" :D

Domyślam się jak to się skończy oczywiście, ale tak dokładnie nie wiem, bo jeszcze do niedawna byłam pewna, że fantastyka to nie dla mnie :) Omijałam takie książki i filmy szerokim łukiem, zaczytując się w klasyce.
Aż nagle... bam! "Harry Potter", "Władca Pierścieni", "Nevermore" !!!
Już niedługo... "Wiedźmin" i "Igrzyska śmierci"...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Są gdzieś jakieś dodatkowe części, których jeszcze nie czytałam?! Dawać mi je!

Tych co nie czytali już mi się nie chce czepiać, zresztą błąd jest tak powszechnie powtarzany, że kto nie czytał, ten może popełniać go nieświadomie, ale fanowi wytknę i spróbuję przekonać go do nierozpowszechniania głupot:

"Władca pierścieni" NIE JEST TRYLOGIĄ!

Nie jest, nie był i nigdy nie będzie. No chyba że językoznawcy poddadzą się nieukom i zmienią definicję słowa "trylogia".

Trylogia to trzy odrębne dzieła, w jakimś tylko stopniu ze sobą powiązane. Dobrym przykładem jest zestaw trzech dzieł Sienkiewicza: "Ogniem i mieczem", "Potop", "Pan Wołodyjowski" - trzy odrębne powieści, każda zamknięta, każda (to już nie jest wymogiem dla trylogii) mająca innych głównych bohaterów, powiązane tylko tym, że dzieją się w podobnych realiach, ukazują podobne problemy, no i niektórzy bohaterowie przewijają się przez wszystkie części, ale w zasadzie tylko Zagłoba, który nie jest bohaterem głównym, jest we wszystkich częściach równie ważny. I tyle.
Trylogia charakteryzuje się tym, że możesz wziąć dowolną z części składowych, przeczytać (obejrzeć czy zapoznać się w inny sposób) tylko tę jedną część i masz przekonanie, że poznałeś pełną, zamkniętą historię.

"Władca pierścieni" to jest zamknięta opowieść, ale tylko jedna, nie trzy. Nigdy nie było zamiarem autora tworzenie z tego trzech osobnych dzieł, nawet tytuły tych części nie są dziełem autora, a wymysłem pierwszego wydawcy. Autor napisał powieść. Jedną powieść, ale jeśli już zależy nam na jej dzieleniu, to jest to powieść w sześciu księgach (podział autorski). Wydawać można ją równie dobrze w całości, w trzech częściach albo w sześciu czy dwóch i każdy z tych podziałów jest równie dobry, ale żaden nie utworzy z pojedynczej powieści trylogii, dylogii czy sekstalogii.

Moje wydanie "Potopu" ma trzy tomy. Mam też "Nad Niemnem" i "Czterech pancernych" w wydaniach trzytomowych i pewnie jeszcze kilka innych starych książek. Jeśli ktoś mi wytłumaczy dlaczego miałabym uważać te powieści za trylogie i to wytłumaczy tak, że zrozumiem i zaakceptuję, to wtedy przestanę czepiać się nazywania trylogią "Władcy pierścieni".
Do tego czasu "Władca pierścieni" trylogią nie jest, nie będzie i będę to wytykać za każdym razem, kiedy wlezie mi w oczy taka wypowiedź kogoś, kogo uważam za porządnego czytelnika i choćby jakiego takiego znawcę fantastyki.

Wyrażajmy się poprawnie i walczmy z rozpowszechnianiem błędów przez innych!

Są gdzieś jakieś dodatkowe części, których jeszcze nie czytałam?! Dawać mi je!

Tych co nie czytali już mi się nie chce czepiać, zresztą błąd jest tak powszechnie powtarzany, że kto nie czytał, ten może popełniać go nieświadomie, ale fanowi wytknę i spróbuję przekonać go do nierozpowszechniania głupot:

"Władca pierścieni" NIE JEST TRYLOGIĄ!

Nie jest, nie był i nigdy nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja o tym doskonale wiem, niepotrzebny był ten elaborat. Moje porównanie było nawiązaniem do sceny z "Clerks 2"

Ja o tym doskonale wiem, niepotrzebny był ten elaborat. Moje porównanie było nawiązaniem do sceny z "Clerks 2"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Widzę, że nie jestem jedyny :D U mnie to samo... Hobbit dawno za mną, ale sama trylogia czeka w kolejce.

Widzę, że nie jestem jedyny :D U mnie to samo... Hobbit dawno za mną, ale sama trylogia czeka w kolejce.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post