ja rowniez gratuluje :-)

ja rowniez gratuluje :-)

Gratulacje dla wszystkich;)

Gratulacje dla wszystkich;)

Serdecznie gratuluje!!!!!

Serdecznie gratuluje!!!!!

gratulacje :)

gratulacje :)

Gratulacje :)

Gratulacje :)

Tym razem naprawdę miałam niemały wyczyn z ogłoszeniem wyników.
Po wstępnej selekcji okazało się, że nagrodę wręcz muszę przyznać aż 12 osobom (!).
Wyboru dokonałam na podstawienie najciekawszych i największej ilości informacji zawartych w wypowiedzi.
Przepraszam wszystkich za brak wyboru - wszystkie Wasze prace były godne nagrody. Niestety wygrać musi tylko pięć osób...

Zwyciężyli:

Rose
weyra
Scarlett
akinoria
blaszanyzagarek


Gratuluję!

Tym razem naprawdę miałam niemały wyczyn z ogłoszeniem wyników.
Po wstępnej selekcji okazało się, że nagrodę wręcz muszę przyznać aż 12 osobom (!).
Wyboru dokonałam na podstawienie najciekawszych i największej ilości informacji zawartych w wypowiedzi.
Przepraszam wszystkich za brak wyboru - wszystkie Wasze prace były godne nagrody. Niestety wygrać musi tylko pięć osób...

...

Konkurs zakończony!
Wyniki do końca weekendu.

Konkurs zakończony!
Wyniki do końca weekendu.

Sara Goods, Sara Osborne, Sara Moderike… Widzicie pewną wspólność? Tak, Sara, Sarai, Sarah… Często, gdy zgłębiam historię średniowiecza, natykam się na własne imię w relacjach z procesów o czary. Te trzy kobiety, które wymieniłam, zostały oskarżone o bycie czarownicami, co uważano wówczas, a i w niektórych przypadkach do dziś, iż służyły diabłu. Jako osoba bardzo przywiązana do swego miana, gotowa nawet zaryzykować tezę, że utożsamiająca się z nim, nie śmiem uznać, jakoby nie miało to żadnego związku ze sprawą. Wiadomo, w jaki sposób powstają imienniki - z obserwacji mnóstwa osób o tym samym imieniu i znajdowania ich wspólnych cech. W przypadku Sar jest to zwykle intuicja oraz skrywanie uczuć za maską, fałszywa obojętność. Ja sama odkryłam je w sobie już dawno, a i moje imienniczki, z jakimi dane mi było się spotkać, wyróżniały się w ten właśnie sposób. Myślę jednakowoż, że do zapisania pierwszej z cech w imiennikach, kryje się fakt, że według żydowskiej tradycji Hagady, Sara (żona Abrahama) była jedną z siedmiu prorokiń Izraela. Wówczas jej zdolności uznawano za dar, ale w przyszłości Sary musiały się przekonać, że posiadanie tak wyczulonego zmysłu przyniesie nieoczekiwane skutki. Wszystko to przecież można włączyć między liczne bajki, bredzenia kogoś, kto może nie być do końca normalny, ale zastanówmy się… czy w każdej legendzie nie ma ziarna prawdy? Każdy w jakiś sposób jest przywiązany do swojego imienia, mniej lub bardziej, dlatego możemy podejrzewać, że Sary Goods, Osborne i Moderike wykazywały się właśnie niezwykłą intuicją, powierzchowną nieczułością. A przecież nieczułe są kobiety zwiedzione przez diabła, a jeżeli jeszcze potrafią przewidzieć, zaplanować kolejne etapy życia, to już na pewno zstąpiły ze ścieżki dobra. Oczywiście to tylko przykład, przecież nie wyłącznie Sary palono na stosach. Natomiast ludzi, którzy swą mądrością, inteligencją, zdolnościami czy intuicją właśnie wykraczali ponad przeciętność, już jak najbardziej. Wiadomo, że wówczas bano się nadmiernej wiedzy, która mogłaby podważyć istnienie dotychczasowych teorii i część tego pozostała w nas nadal, wypierana przez racjonalizm gnieżdżący się w naszych umysłach. Dlatego właśnie wielu nie jest w stanie uwierzyć, że czarownice istniały, istnieją… Ja wierzę, chociaż postrzeganie ich w sposób typowy dla fantastyki, jest wielce błędny! Jednak, czy rzeczywiście kobiety, które palono, topiono, wieszano lub miażdżono między kamieniami, były prawdziwymi wiedźmami? Czy takie nie ukryłyby się, nie uniknęły kary nałożonej przez ludzi o zamroczonych umysłach (nie, nie mam tu na myśli wiary)? Palono raczej inteligencję… Inaczej wprawdzie ma się sprawa Salem, gdzie, jak wiadomo, decydowały kaprysy miejscowych : O to żebraczka, nie ma tu dla niej miejsca, itp.
Teraz natomiast wiele osób pragnie stać się czarownicami, pragnie mocy, bo czyż mogłaby w dzisiejszym, pozbawionym inkwizycji świecie, ponieść jakiekolwiek konsekwencje z powodu niezwykłych zdolności? Na szczęście lub nie, czarownice ukrywają się między nami nadal, a są nimi właśnie istoty obdarzone wyjątkowo czułym umysłem, nie natomiast machające różdżkami ani czytające z kuli.

Sara Goods, Sara Osborne, Sara Moderike… Widzicie pewną wspólność? Tak, Sara, Sarai, Sarah… Często, gdy zgłębiam historię średniowiecza, natykam się na własne imię w relacjach z procesów o czary. Te trzy kobiety, które wymieniłam, zostały oskarżone o bycie czarownicami, co uważano wówczas, a i w niektórych przypadkach do dziś, iż służyły diabłu. Jako osoba bardzo...

Czarownice z Salem... Moim zdaniem, jeżeli w ówczesnych czasach czarownice istniały naprawdę, to nie były nimi te bezbronne kobiety poddawane torturom i skazywane na śmierć. Zwykły człowiek, choćby nie wiem jak uzdolniony, nie jest w stanie sprzeciwić się siłom nadprzyrodzonym. Tamte procesy były z pewnością całkowicie sfałszowane, wytaczane w celu pokazania władzy Kościoła nad heretykami. Człowiek uznany za zbroczonego magią prawdopodobnie podpadł sąsiadom czy znajomym, którzy składali ma niego skargę w ramach zemsty. Ktoś, kto został oskarżony o czary nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Czarownica nie pozwoliłaby się zabić w taki okrutny sposób.

A co się tyczy dzisiejszych czarownic... Niewiele mi brakuje do uwierzenia w to, że istnieją naprawdę. Księża na lekcjach w szkole tłumaczą, że każde nadprzyrodzone moce u ludzi nie pochodzą od Boga, tylko od szatana. A z tego wynika, że jednak ludzie posiadający taką moc istnieją. Oczywiście Kościół nie jest żadną wyrocznią, jednak na przykładzie mojej bliskiej rodziny muszę stwierdzić, że to ma jakiś sens. Oczywiście nie mam na myśli takiego obrazu czarownic, które warzą eliksiry w wielkich kotłach czy rzucają zaklęcia na innych. Dla mnie jest to raczej osoba o niezwykle wyczulonej intuicji, mająca kontakt ze zmarłymi, niepotrafiąca spać podczas pełni księżyca z powodu koszmarów, od czasu do czasu widząca przyszłość (w snach, w kartach... bez różnicy), czasami nawet potrafiąca ściągać nieszczęścia na wrogów. Może to nie brzmi zbyt prawdopodobnie, jednak tacy ludzie istnieją, i jestem 100% pewna, że nie są jakimiś naciągaczami czy szpanerami.
A i jeszcze jedno. Jeżeli obecnie istnieją czarownice, to nie sądzę, by zwrot "używać magii" by im się spodobał. Według mnie ich moc jest czymś w rodzaju natchnienia u artysty - jest to niewątpliwie dar, jednak nie można tego kontrolować. To pochodzi od czegoś silniejszego, zaskakuje w niespodziewanych momentach i człowiek nie ma na to najmniejszego wpływu, jest zwyczajnym narzędziem tworzącym pomost między naszym światem a tym, którego ludzki umysł nie jest w stanie pojąć. Taki nagły impuls, porażenie błyskawicą i możesz już tylko patrzeć, jak przez ciebie, lecz nie dzięki tobie, dzieją się rzeczy dziwne, ale wielkie.

Tak więc stwierdzam, że kobiety zabite w Salem nie miały nic wspólnego z magią, ale jest duże prawdopodobieństwo, że takowe istniały gdzieś w ukryciu i przetrwały do dziś. Po prostu oślepienie człowieka własną pychą pozwala stwierdzić, że wszystkie istoty obdarzone jakąś mocą zostały doszczętnie wybite i już nigdy nie powrócą dzięki tak "potężnemu" stworzeniu, jakim jest człowiek.

Czarownice z Salem... Moim zdaniem, jeżeli w ówczesnych czasach czarownice istniały naprawdę, to nie były nimi te bezbronne kobiety poddawane torturom i skazywane na śmierć. Zwykły człowiek, choćby nie wiem jak uzdolniony, nie jest w stanie sprzeciwić się siłom nadprzyrodzonym. Tamte procesy były z pewnością całkowicie sfałszowane, wytaczane w celu pokazania władzy Kościoła...