-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "wyścig szczurów" [12]
[ + Dodaj cytat]Wieczny bieg za doskonałością to wyścig bez końca, ponieważ istnieje doskonale skończona doskonałość. To najczęstsza iluzja, jaką ludzie stawiają sobie za cel. Nauczeni w dzieciństwie, że nie liczy się nic oprócz wybitnych osiągnięć, wytresowani w wiecznym ich poszukiwaniu, jako dorośli czują się przegrani. Muszę być najlepszy, muszę być doskonały, nie wolno się pomylić, nie wolno być głupim, wolniejszym i mniej fajnym. Pogardzamy głupimi, sami wpędzając się w szaleństwo udowadniania swojej wartości.
Im bardziej człowiek stara się okazać, że jest fajny, tym gorzej mu to wychodzi, bo nie jest już wtedy sobą, ale stara się wcielić w różne role i postaci, które z jego punktu widzenia miałyby szanse zostać zaakceptowane.
Człowiek dla zdobycia wysokiej oceny w oczach innych zrobi bardzo wiele, prawie zawsze zbyt wiele. Ja nie byłem wyjątkiem. Wówczas to osoby w firmie stanowiły „moją paczkę”, których opinia liczyła się najbardziej. Korporacyjna Wirtulandia pociągała mnie przede wszystkim dlatego, że zaspokajałem w niej, niemal do syta, własną próżność. Każdy elegancko ubrany, uśmiechnięty, zadowolony z życia. Dowcipny. Nie przeszkadzał mi wyścig szczurów (to była amerykańska korporacja), bo udawało mi się biec przed innymi. Wszyscy współpracownicy i najważniejsze osoby w firmie bardzo mnie cenili. Czułem się wartościowym człowiekiem. A niestety, byłem tylko cennym pracownikiem. A w domu, w świecie R, traktowano mnie jak nieudacznika. Ta odmiana działała na mnie jak narkotyk.
Wszędzie panuje chaos. Ludzie po prostu rzucają się na wszystko w zasięgu ręki: komunizm, zdrową żywność, zen, surfing, balet, hipnozę, terapię grupową, orgie, rowery, zioła, katolicyzm, siłownię, podróże, ucieczkę od rzeczywistości, wegetarianizm, Indie, malarstwo, rzeźbę, pisanie, komponowanie, dyrygenturę, wyprawy z plecakiem, jogę, kopulację, hazard, alkoholizm, wędrówki bez celu, mrożony jogurt, Beethovena, Bacha, Buddę, Chrystusa, transcedentalną medytację, heroinę, sok z marchwi, próby samobójcze, szyte na miarę garnitury, podróże odrzutowcem do Nowego Jorku, dokądkolwiek... Te fascynacje zmieniają się nieustannie, mijają, ulatują bez śladu. Ludzie po prostu musza znaleźć sobie jakieś zajęcie w oczekiwaniu na smierć. To chyba dobrze, że istnieje jakiś wybór. Ja już swego dokonałem. Uniosłem flaszkę... Rosjanie wiedzą to i owo.
W dzisiejszych czasach symbolami statusu są obciążenie, praca i stres. Narzekanie na przepracowanie to często jedynie zawoalowana próba, by wydać się innym ważnym i interesującym.
Pomimo wszystkich swoich osiągnięć odczuwamy nieustanną presję, by wciąż coraz więcej działać, wciąż coraz więcej produkować. (...) Na poziomie jednostkowym jesteśmy pobudzani do ciągłego zwiększania dochodów i podnoszenia standardu życia. Nawet jeśli nasze obecne warunki są dla nas zupełnie zadowalające, powinniśmy pragnąć więcej. Wczorajsze luksusy stają się dzisiejszą koniecznością. Jeśli kiedyś mogliśmy mieszkać w trzypokojowym mieszkaniu, mieć jeden samochód i jeden komputer stacjonarny, dzisiaj p o t r z e b u j e m y domu z pięcioma sypialniami, dwóch samochodów i całego mnóstwa iPodów, tabletów i smartfonów.
Nie trzeba być Janis Joplin, by czuć w sobie wielką, czarną pustkę. Można się jej nabawić, żyjąc w kulturze opętanej ideą rozwoju - osobistego i biznesowego. Gdzie nie da się spocząć na laurach, być zadowolonym z osiągnięć, ciągle trzeba pozyskiwać więcej kapitału, nowych użytkowników, więcej rozgłosu. Iść do przodu, w górę, rozrastać się, przyrastać, pęcznieć, szerzyć się, potężnieć i pomnażać. Rozwój nie ma być zrównoważony ani z korzyścią dla wszystkich, tylko taki, żeby innym poszło w pięty. Tym światem rządzi testosteron, więc celem muszą być podbój i dominacja.
- (...)Zostałam wprowadzona w błąd. Nigdy nie przypuszczałam, że Korygian może mnie okłamać.
- Dlaczego? On jest władzą. Ty jesteś tylko jednym z jego pionków.
Łzy zaczęły spływać po policzkach Marii.
- Właśnie to mnie boli. Nigdy nie myślałam, że on może tak postąpić.
- Jak mogłaś oczekiwać, że będzie się inaczej zachowywał. Przecież jest prezydentem. Będzie robił wszystko, co w jego mocy, aby rozsławić wizję Rosji w świecie. Właśnie do tego potrzebne mu jest pokonanie Sache. Prezydent Stanton zrobiłby to samo. Oni obaj są politykami. Dla nich to gra polityczna.
Wieczny dobrobyt. Dążenie do tego, czego żaden normalny człowiek nie był w stanie zapewnić ani sobie, ani innym. Ciągły wyścig szczurów w istocie zniewalał.
Mam wrażenie, że gram w jakąś grę, której reguł już nie znam. I te reguły są ustalane przez ludzi, których nie znam. I jakoś nie lubię. I jeśli się teraz nie wycofam, to będę w to grał do końca życia. I będą mnie tak pierdolić do końca życia.