-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "społeczeństwo" [766]
[ + Dodaj cytat]Failsworth może być nowoczesne Shelagh, możemy mieć koniec dwudziestego wieku, ludzie mogą żyć w szklanych oranżeriach i kupować rośliny doniczkowe w centrach ogrodniczych, mogą chodzić do klimatyzowanych świątyń supermarketów. Ale nie miej złudzeń. Cywilizacja! Cienka warstwa polaru, Shelagh. Wózki w supermarketach nadal pcha wielu okrutnych barbarzyńców. Nie miej zbyt wielkiej wiary w tak zwaną cywilizację, Shelagh. Wystarczy byle okazja, a będą gotowi wieszać, chłostać i palić czarownice na parkingach "Asdy", "Tesco", czy "Sansbury's". Stawią się w komplecie - ubrani w garnitury od Armaniego, uczesani w salonach "Head and Shoulders", ze swoimi roślinami doniczkowymi, z wodą "Perrier" i grillowanym, marynowanym tuńczykiem śródziemnomorskim, którego wystarczy polać sosem barbecue - i będą się dobrze bawić po egzekucji, w słoneczni sobotni poranek na parkingu "KwikSave".
Albo inny taki, co wchodzi z tobą w niepożądaną poufałość. Coś mu tam zaświadczyłeś, coś mu tam w chwili fantazji podkadziłeś, coś mu tam z nudów pomogłeś, a on ci już w permanencji funduje poufałość. Już sobie wyroił braterstwo dusz, już sobie wykombinował jakąś wspólnotę duchową, już się zobaczył twoim bratem syjamskim. Więc wykorzysta zaraz te niewczesne majaczenia do jakichś gier psychologicznych z tobą. To cię ukąsi znienacka poufale, to się popisze przed innymi dając ci pstryczka w nos, to cię poklepie szyderczą dwuznaczną czułością, kiedy wcale na to nie masz ochoty. I nie daj Boże, żebyś w takiej chwili warknął: odpierdol się. Zastygnie jak żona Lota, odezwie się w nim natychmiast terkot sprężarki produkującej wielki mróz nienawiści.
Nie ma czegoś takiego jak naukowa powinność. Nauka jest kompetentna do ustalania tego, co jest. Nie może nigdy dyktować tego, co powinno być, ani celów, jakie ludzie powinni sobie wyznaczać.
Wszelako nigdy jeszcze nie widziano i nigdy się nie zobaczy, a i nie sposób sobie tego wyobrazić, żeby państwo oddawało społeczeństwu więcej, niż mu zabrało.
Kapitalizm to pierwszy porządek społeczno-ekonomiczny, który detotalizuje sens – nie jest globalny na poziomie sensu (nie istnieje „kapitalistyczny światopogląd” ani właściwa „cywilizacja kapitalistyczna”; fundamentalna lekcja globalizacji polega na tym, że kapitalizm może dostosować się do każdej cywilizacji – od chrześcijaństwa przez hinduizm po buddyzm). Globalny wymiar kapitalizmu może zostać sformułowany tylko na poziomie prawdy-bez-sensu jako „Realne” globalnego mechanizmu rynkowego.
W XXI wieku sztuką jest odnalezienie się w społeczeństwie.
Lecz próżno przeczyć aż za dobrze stwierdzonym faktom: nawroty barbarzyństwa, działanie wbrew dorobkowi kultury są możliwe.
Wydaje się, że ratunek przed regresami polega na zabiegu z pozoru prostym, lecz jakże trudnym do urzeczywistnienia: porządek polityczny powinien zabezpieczać społeczeństwa przed ludźmi, którzy za dużo wiedzą na pewno.
Cały świat miał słuszne powody sądzić, że celem życia europejskich chrześcijan było budowanie statków, żeglowanie do wszelkich możliwych krain, których wybrzeża nie jeżą się jeszcze mrowiem armatnich kul, zejście na ląd nieopodal ujścia jakiejś rzeki, ucałowanie ziemi, wbicie w grunt krzyża albo drzewca z flagą, przepłoszenie ewentualnych tubylców pokazową salwą z muszkietów, a następnie - skoro już tak daleko dotarli, tyle zaryzykowali i wycierpieli - dobycie z bagażu płaskiej misy i zgarnięcie na nią mułu z rzecznego dna. (...) Łatwo, rzecz jasna, zarzucić tym ludziom głupotę (nie zapuszczając się na szerokie wody takich tematów jak chciwość, arogancja, gwałtowne usposobienie et caetera) - trzeba być bowiem swego rodzaju idiotą, żeby z własnej, nieprzymuszonej woli udać się do obcego kraju, zlekceważyć jego mieszkańców wraz z ich językiem i sztuką, zignorować zamieszkujące go zwierzęta, rosnące w nim kwiaty, zioła i drzewa, i zbagatelizować tkwiące w lesie ruiny, a skupić się bez reszty na paru grudach ciężkiej substancji spoczywających pośrodku patelni.
Społeczeństwo wymyśla przewrotny ersatz logiki, żeby wchłonąć i zmienić ludzi, których zachowanie odbiega od normy.
Rasa ludzka straciła odwagę. Może nie miała jej nigdy. Obawa przed społeczeństwem, obawa przed Bogiem, będąca tajemnicą religii - oto dwie potęgi, które nami rządzą.