-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać140
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Cytaty z tagiem "relacje" [1 188]
[ + Dodaj cytat]Mów prawdę i czekaj spokojnie, aż wody między nami będą czyste.
Płaczę nad ulotną naturą miłości, niemożnością posiadania kogoś tak bezwzględnie, by mógł wypełnić pustkę, w której czai się depresja. Rozumiem, dlaczego ludzie chcą czasem zabić swoich kochanków, chcą pożreć swoich kochanków, czasem wdychać prochy swoich martwych kochanków. Rozumiem, że jest to jedyny sposób, by posiąść drugiego człowieka, zaspokoić rozpaczliwe pragnienie zamknięcia go w sobie.
Nikt nie ogląda się za pozostawionymi w ciemnych zaułkach, przymykamy oczy, mijając schorowanych flecistów, którzy wśród nocnej ciszy dodają swoje fałszywe nuty do ulicznego wrzasku.
(...) przypominało to strzelaninę z dzikiego zachodu.Linia Frontu nie istniała, drużyny i półdrużyny toczyły chaotyczne starcia z podobnie małymi pododdziałami Brytyjczyków. Po stronie przeciwnika również nie sposób było doszukać się jednoznacznej linii" - SS-Hauptsturmführer Möller
Spojrzała czujnie na Jakuba, a on jak zwykle poczuł się nieswojo, jakby ciągle był przymierzany do jakiejś tajemnej matrycy, której parametrów nie znał, a także sprawdzany pod kątem przydatności do ukrytych celów.
Nowi przyjaciele często czują się lepiej ze sobą niż stare bractwo.
Zatem nie ma czegoś takiego, jak "naturalna", istotowa i stała relacja pomiędzy filozofią i sztuką. Filozof nie musi pozostawać pod wpływem sztuki czy artystów ani nawet zwracać na nich uwagi. Relacja między filozofem i artystą może być bardzo luźna - ograniczona do faktu, że obaj stąpają po tym samym polu kulturowym. Żadna reguła nie może ani zabraniać, ani nakazywać, by między sztuką i filozofią zachodziła relacja odpowiedniości. Wobec powyższego wykluczony jest cel, do którego dążyła tradycyjna filozofia sztuki: proklamowanie i ustanowienie koniecznej, esencjalnej i stałej relacji pomiędzy filozofią i sztuką. Wręcz przeciwnie: relacja ta zawsze jest płynna - zależna od historycznych przemian i konkretnych okoliczności. Dlatego w istocie może chodzić tylko o jedno: ustalenie, jakiego rodzaju są powiązania w tym czy innym konkretnym przypadku - w takiej a takiej sytuacji historycznej, w warunkach takiego a takiego typu filozofii czy takiego a takiego kierunku sztuki. W ostatecznym rachunku należy uwzględniać poszczególne przypadki, poszczególne dzieła sztuki. (...) Jedynie dzięki takiej procedurze można uniknąć powrotu do "metafizycznej paplaniny".
Problem niejednoznaczności semantycznej wyrażenia "estetyczny" jest równie stary, jak dyscyplina o nazwie "estetyka". Baumgarten, twórca estetyki, określił ją jako "naukę o poznawaniu zmysłowym". Pierwotnie estetyka nie miała się zajmować sztuką, lecz być jedną z gałęzi epistemologii. Natomiast dobre pół wieku później Hegel chciał, by przez estetykę rozumieć "filozofię sztuki" - a dokładniej: "pięknej sztuki". Kilkadziesiąt lat później znawca tej miary, co Konrad Fiedler, protestował przeciwko takiemu ujęciu: "estetyka nie jest", pisał, "teorią sztuki"; "zestawianie piękna i sztuki" stanowi "proton pseudos w dziedzinie estetyki". Listę tak wzajemnych sprzecznych określeń estetyki można by ciągnąć niemal bez końca. Raz chodzi o sferę zmysłowości, raz o sferę piękna, raz o sferę natury, raz o sferę sztuki, raz o sferę postrzegania, raz o sferę oceny, raz o sferę poznania, a wyrażenie "estetyczny" ma zamiennie oznaczać: "zmysłowy", "przyjemny", "artystyczny", "pozorny", "fikcjonalny", "poietyczny", "wirtualny", "zabawowy", "niewiążący" itd.
-A wy? Jesteście zamężne? - pyta jeden z mężczyzn.
- Ja jestem - mówię.
Przygląda się moim dłoniom.
-Tak? A gdzie twój pierścionek?
-Ja nie na palcu, a w sercu jestem zamężna.
-OK. A ja w sercu jestem rozwiedziony.
W „istnieję” nie ma „ja”, ale w „istniejemy” jesteśmy „my”. I tylko tam, gdzie jest „my”, odnajdzie
się „ja”.