-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "niemowlę" [19]
[ + Dodaj cytat]
- Na pewno będzie klepać biedę całe życie - wyrwała się głupio akuszerka...
(...) - Tego się nie boję. Niechby tylko otaczała ją miłość. I niechby umiała zachować zawsze godność. I poczucie humoru.
- I żeby była taka dobra dla innych, jak jej mamusia - wydobyło się z ust Gizeli, ku jej własnemu zakłopotaniu. Wcale nie zamierzała tego powiedzieć. Ale jakieś tamy w niej pękły dzisiejszego wieczoru i odtąd mogła już tylko zaskakiwać samą siebie. W jej ramionach z ufnością leżało lekkie ciałko, oddychało spokojnie, cichutko. Opuchnięte powieki z kłaczkami rzęs uchyliły się w wąskie szparki i ukazały opalizujące, niebieskie tęczówki. Spojrzenie ich było nieostre, jakby zamyślone, i Gizela, pragnąc przytrzymać je w swoich oczach, nagle powiedziała nieznanym sobie, pieszczotliwym głosem: - To ja.
W poniedziałek leżąca w głębi oddziału dziewczyna o kasztanowych włosach po porodzie skonała tak szybko, że nie było szansy zapytać jej nawet, jak się nazywa, zwłaszcza, gdy rodzina rozpaczała, niemowlę darło się jak opętane, a przedsiębiorca pogrzebowy zbijał na dziedzińcu trumnę.
Spojrzałem przez szybę . Pielęgniarka wskazała moje dziecko. Miało czerwoną twarz i wrzeszczało głośniej niż którykolwiek z pozostałych noworodków. Sala była pełna wrzeszczących niemowląt. Tyle porodów. Pielęgniarka sprawiała wrażenie, że jest bardzo dumna z mojej córki. Miałem przynajmniej nadzieję, że to moja córka . Podniosła dziewczynkę, żebym mógł się jej lepiej przyjrzeć. Uśmiechnąłem się przez szybę, nie bardzo wiedziałem jak się zachować. Mała tylko darła się na mnie. Biedactwo-pomyślałem-biedne stworzenie. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że kiedyś będzie piękną dziewczyną, łudząco podobną do mnie ha, ha, ha.
Pokazałem ręką pielęgniarce, by położyła małą, po czym pomachałem im obu na pożegnanie. Ładna była. Zgrabne nogi, kształtne biodra. Ładny biust.
Dopóki śmierć kosiła położnice, niewiele myślano o noworodku. Dostrzeżono go, gdy aseptyka i technika pomocy zabezpieczyły życie matki. Dopóki śmierć kosiła niemowlęta, cała uwaga nauki skierowana być musiała na flaszkę i pieluchę. Teraz może niezadługo już obok wegetacyjnego dostrzeżemy wyraźnie to drugie oblicze, życie i rozwój psychiczny dziecka do roku. Co do tej pory zrobiono, nie jest jeszcze początkiem drogi.
Niemowlęta to niesamowicie małe duszyczki, które w każdej potrzebie polegają na swoich rodzicach.
Z duchowej perspektywy „bycie przy nadziei” to niezwykły i magiczny moment. Często można usłyszeć, że to „stan błogosławiony”. W naszym ciele właśnie rośnie nowe życie. Nie poszłyśmy do marketu i nie znalazłyśmy go na półce, powstało dzięki alchemii miłosnego zjednoczenia naszego ciała i ciała ukochanego. Nawet na komórkowym poziomie, co potwierdzają współczesne badania, możemy zobaczyć, że to wcale nie jest tak, że plemnik przebija się przez powłoczkę komórki jajowej i ten najsilniejszy, najwytrwalszy, z „najmocniejszym łbem” dostaje się do środka i wygrywa wyścig. To raczej miłosny komórkowy taniec i chemia przyciągania. Pomiędzy właściwym plemnikiem a komórką jajową musi zaiskrzyć. Ona otwiera się na niego, a on swobodnie wnika do środka. To piękna perspektywa. W naszym ciele mieszka twórcza moc, bo powołała do życia nową istotę. Czyż to nie cud, że w ciele biją dwa serca? Mieszkają dwie dusze?
- A więc naprawdę nie zależy ci na tym, co się z tobą stanie po śmierci?
- Nie tak bardzo. Powiedzmy, że nieznane moce, które mnie powołały do życia, znów uniosą mnie stąd w swoich ramionach. Niemowlę wie przed swoim urodzeniem, że się urodzi i na tym poprzestanie. Ale nie wie nic o tym, czym są urodziny i na czym to polega... w ogóle nic. W taki sposób ja się odnoszę do śmierci. Wiem, że umrę i będę stąd zabrana. Ale nie mam pojęcia gdzie, jak, kiedy i dlaczego... i na pewno nie potrafię sobie tego wyobrazić. Zdaję się więc na łaskę losu. podobnie jak nienarodzone niemowlę.
Miłość serc małych i płytkich rodzi się od razu dojrzała i roztropna jak dzikie kaczę, które z jajka wypływa na wodę; miłość serc wielkich i głębokich rodzi się jak bezradne i niedołężne niemowlę, które musi być pielęgnowane i karmione.
Obśmiał mnie, bo prawie że bałam się ruszyć małego z beta, wziął go na swoją wielką dłoń i przerzucił na drugą wielką dłoń. Jak kotlet. Omal nie umarłam, Maciek natomiast był zachwycony.
Zostało naukowo udowodnione, że każde paromiesięczne niemowlę bezbłędnie i instynktownie wyczuwa ów moment nad ranem, kiedy jego rodzicom wreszcie udaje się zapaść w długo oczekiwany i upragniony sen, by w tej właśnie sekundzie ryknąć z całych sił, kradnąc im tym samym co najmniej pół godziny ciągłego wypoczynku.