-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "kultura" [429]
[ + Dodaj cytat]Cywilizacja – to władza nad światem, kultura – to miłość do świata
Na wszystkich naszych relacjach z książkami i na wszystkich rozmowach o nich ciąży uczucie mniej lub bardziej uświadomionego wstydu, gdyż kultura - czy raczej jej obraz, który sobie tworzymy - jest warstwą ochronną zabezpieczającą nas przed innymi ludźmi i przed nami samymi. Trzeba sobie jasno uświadomić istnienie tego mechanizmu obronnego oraz podjąć wysiłek zbadania zasad, według których działa. Inaczej bowiem nie nauczymy się, jak radzić sobie w życiu w sytuacjach, w których dają nam się we znaki nasze braki w wykształceniu. I nie nauczymy się, jak przetrwać w sferze kultury, czyli w tej nieciągłej przestrzeni składającej się na z urwanych fragmentów książek, w której nasza najgłębsza tożsamość - tożsamość przestraszonego dziecka - jest nieustannie zagrożona.
(...) na czym polega atrakcyjność naszego ducha – naszej mentalności, naszej kultury – dla ludzi ukształtowanych przez innego ducha? I czy my w ogóle – w dziwactwach naszych i w szaleństwach: bo chyba tylko w tym, w czymże innym? – możemy być atrakcyjni dla innych, dla obcych? Otóż ja uważam, że my jesteśmy szalenie atrakcyjni sami dla siebie. A to nie byle jaka jest zaleta: być atrakcyjnym dla samego siebie. Przynajmniej ja sam – jako wytwór ducha polskiego – jestem dla siebie niezwykle atrakcyjny. I z wielką ciekawością sobie jako Polakowi – oraz innym wytworom tego ducha, innym Polakom – wciąż się przyglądam. Ta atrakcyjność dla siebie – an sich, ku sobie samej zwrócona – prowadzi, może, a nawet pewnie musi prowadzić do ksenofobii i megalomanii. Jeśli jesteśmy dla siebie tacy atrakcyjni, to po cóż nam inni: na pewno nie tak atrakcyjni, a więc chyba gorsi od nas? My w ksenofobii naszej od obcych wcale jednak się nie odwracamy. Przeciwnie. Chcemy być dla obcych atrakcyjni i mamy do nich pretensje, jeśli wcale im się atrakcyjni nie wydajemy. Tak atrakcyjni dla siebie, jakże dla innych moglibyśmy być nieatrakcyjni? Szalenie nas też ciekawi, co dla tych obcych jest w nas atrakcyjne. Jeśli cokolwiek jest. (...) Niech to, co w nas wedle innych najlepsze, najpiękniejsze, pozostanie dla nas samych tajemnicą. Wiedząc wszystko o sobie – o naszej polskiej istności – może i dla samych siebie przestalibyśmy być atrakcyjni? A tego bym nie chciał.
Ale dżin, który wypłynął z butelki, głosząc, że informacja jest nowym bogiem kultury, był oszustem. Rozwiązał oczywisty dla wszystkich problem niedoboru informacji. Nie ostrzegł wszakże przed znacznie gorzej widocznymi niebezpieczeństwami jej nadmiaru. Skutki długofalowe - chaos informacyjny - stworzyły kulturę podobną nieco do wspomnianej potasowanej talii kart. I co dziwniejsze, bardzo niewiele osób dostrzegało źródła swojej zgryzoty, a jeśli je dostrzegali, nie uświadamiali sobie tego.
W istocie jednym ze sposobów zdefiniowania technopolu jest stwierdzenie, że jego informacyjny układ immunologiczny nie działa. Technopol to forma kulturowego AIDS - tutaj ten skrót oznacza Anti-Information Deficiency Syndrome [syndrom braku odporności na informację]. To dlatego właśnie można, nie popadając w sprzeczność, powiedzieć niemal wszystko, pod warunkiem, że zacznie się wypowiedź od słów: "Badania pokazały...", lub "Naukowcy twierdzą obecnie, że...".
Pozbawiliśmy jedyną w swoim rodzaju ludzką zdolność postrzegania rzeczy jako całości, we wszystkich ich wymiarach psychicznych, emocjonalnych i moralnych, i zastąpiliśmy ją zaufaniem do potęgi obliczeń technicznych.
To samo ma miejsce w innych dziedzinach życia, a szczególnie w sferze intelektualnej. Być może mylę się, ale wydaje mi się, że obecnie pisarz, kiedy bierze do ręki pióro, by napisać coś na znany mu gruntownie temat, powinien pamiętać o tym, że przeciętny czytelnik, dotąd tym problemem nie zainteresowany, nie będzie czytał dla poszerzenia własnej wiedzy, lecz odwrotnie - po to, aby wydać na autora wyrok skazujący, jeśli treść tego dzieła nie będzie zbieżna z banalną przeciętnością umysłu owego czytelnika. Jeśli składające się na masę jednostki uważają się za szczególnie uzdolnione, to mamy wówczas do czynienia jedynie z błędem jednostkowym, nie z socjologicznym przewrotem. Dla chwili obecnej charakterystyczne jest to, że umysły przeciętne i banalne, wiedząc o swojej przeciętności i banalności, mają czelność domagać się prawa do bycia przeciętnymi i banalnymi i do narzucania tych cech wszystkim innym.
Amerykanie mają od stu dwudziestu lat elektryczność. My mamy od czterech tysięcy lat kulturę.
Kultura w normatywnym sensie, który jak nigdy wcześniej trzeba koniecznie przypomnieć, obejmuje kwintesencję prób rzucenia wyzwania masie w nas samych, by opowiedziała się przeciw sobie. Jest różnicą skierowaną ku lepszemu, która, jak wszelkie relewantne rozróżnienia, istnieje tylko wtedy i tylko dopóty, dopóki się ją robi.
Poetry aside, a religion is really a moral code that is expressed through legends, myths or any type of literary device in order to establish a system of beliefs, values and rules with which to regulate a culture or a society.