-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "koń" [89]
[ + Dodaj cytat]Co do dwóch rzeczy zgadzali się w zupełności i nigdy ich nie kwestionowali: Bóg stworzył konie, by pracowały przy bydle, a bydło jest jedynym majątkiem, jaki przystoi mężczyźnie.
[...] wyglądał, jakby w swoich poprzednich wcieleniach był koniem i z trudem uniknął tego w obecnym. Zawsze sprawiał na ludziach wrażenie, jakby patrzył na nich zębami.
Za darmo niema niczego. Ty, krówko, chcesz paszy-musisz zatem dawać mleko...ty koniku, chcesz żuć-goń codziennie tam i z powrotem do Bojarki. Tak samo-nie przymierzając- ty człowieku. Chcesz mieć kawał chleba-haruj, dój krowy, dźwigaj bańki, zbijaj masło, rób ser.
Na arenie grzywa i ogon klaczy połyskiwały w strumieniach białych wstęg, kiedy przeszła w galop, pochyliła łeb i wzbiła chmurę pyłu za sobą. Dobiegła do drugiego końca areny, odwróciła się pyskiem do nas, tupiąc jedną smukłą nogą o ziemię. Przez chwilę, tylko przez chwilę, jej oczy spoczęły na mnie, i poczułam ciężar tego spojrzenia. Poznała mnie. „Przepraszam” – powiedziałam bezgłośnie. Ona jednak oczywiście nie zrozumiała. I to niczego rzecz jasna nie zmieniało.
Czułam się jak koń wyścigowy w świecie, gdzie nie ma torów wyścigowych, albo jak student rekordzista sportowy, który znalazł się na pierwszej z życiu posadzie - giełda, granatowe ubranie - a któremu, jako jedyne wspomnienie wspaniałej przeszłości, pozostał złoty puchar na półce z wyrytym jak na grobku imieniem, nazwiskiem i datą.
- Jak stracił nogi? - spytałem.
- Szedł z koniem zimą - powiedział. - Wjechał w niego duży samochód.
- Nie widział go?
- Też go zapytałem, a wiesz, co on powiedział?
- Co?
- Nic takiego, rzecz wydała mu się prosta. Śnieg biały, koń biały, to mnie trafił. I tyle. Rozumiesz? I tyle. Ci, co życia tak nie potrafią pojmować, mogą być bardzo głupi.
MARCJUSZ: Są jakieś wieści. Mógłbym się założyć, że już się starli. LARCJUSZ: Stawiam tego konia przeciw twojemu, że jeszcze nie. (...) POSŁANIEC: Stoją twarzą w twarz, ale w bój jeszcze się nie wdali. LARCJUSZ: Widzisz? Konik jest mój. MARCJUSZ: Odkupię go od ciebie. LARCJUSZ: O nie, nie sprzedam go ani nie oddam; mogę ci konia natomiast pożyczyć - na lat, powiedzmy, pięćdziesiąt.
Nie umiałam kontrolować konia, nie mogłam utrzymać ciała nieruchomo na jej chyboczącym się ciele. Cokolwiek odkryłam tamtego dnia na placu, jakąkolwiek tajemną moją część, która tak długo pozostawała w ukryciu, teraz wycofała się ona z powrotem w głąb moich kości, w moje wnętrzności. Schowała się przede mną, czyniąc mnie na powrót bezużyteczną i niewartą zapamiętania.
Ian zainteresował się Helen nie dlatego, że była przewodniczącą samorządu ani że pochodziła z bogatego domu. Był zafascynowany faktem, że w wieku szesnastu lat doznała przy upadku z konia pęknięcia czaszki. Przez trzy dni była nieprzytomna, a pełna rekonwalescencja zajęła jej aż dwa szkolne semestry. Wyobrażenie sobie kogoś, kto uczył się mówić, czytać, odzyskiwać pamięć, czy choćby ponownie wsiadać na konia i jeździć, sprawiało, że Helen stała się dla Iana jeszcze bardziej atrakcyjna.
Ale czy patologia musi być normą?