-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "jezus" [279]
[ + Dodaj cytat]Dwojaka jest - mówił - łączność w małżeństwie. Najpierw łączność ciała i krwi, którą rozrywa śmierć, i tacy małżonkowie nie odnajdą się na drugim świecie. Lecz powinien istnieć między małżonkami węzeł duchowy, bo ten łączy ich nierozerwalnie i w tym, i w przyszłym życiu. Niech więc o to się nie trwożą, czy odnajdą się tam z osobna, czy razem. Jeśli to było małżeństwo ducha, to odnajdą się potem w jednym ciele.
(o Jezusie) Oto los pięknego mężczyzny, który wyuczył się rzemiosła, umiał ciosać belki i deski i nagle wszystko porzucił, postanawiając nauczać ludzi, że czynna miłość bliźniego to nie znaczy tarzać się z dziewuchą po kanapie, ale bez zwłoki służyć pomocą temu, kto jej właśnie potrzebuje".
Wiecie co robi pelikan,gdy nie ma pożywienia dla swego głodnego potomstwa? Rozdziera skórę na piersi swoim długim dziobem, by pisklęta mogły się pożywić krwią spływającą z rany.To samo Chrystus zrobił dla nas i dlatego często jest przedstawiany jako pelikan.Zwyciężył śmierć, przelewając za nas własną krew,obdarzając nas nieskończoną miłością. Jego ofiara jest potężniejsza niż śmierć. Bez tej krwi umarlibyśmy dwa razy...
- Kim jesteś? - Spojrzał w te oczy, niemal widząc w nich to, co nie tak dawno miała w rękach. W tej chwili słowa "Duch Święty" wydawały się niejasne i bez większej treści.
Wytrzymała jego spojrzenie bez drgnienia czy wahania.
- Anthony, jestem tą, która jest kimś więcej niż możesz choćby zacząć sobie wyobrażać, a jednak kotwiczy twoje najgłębsze pragnienia. Jestem tą, która cię kocha, a ty nie jesteś dość silny, żeby tę miłość zmienić; i jestem tą, której możesz ufać. Jestem głosem na wietrze i uśmiechem księźyca, i wodą, orzeźwieniem życia. Jestem zwyczajnym wiatrem, który chwyta cię z zaskoczenia, i twoim własnym oddechem. Jestem ogniemi furią sprzeciwiającą się wszystkiemu, co, jak wierzysz, nie jest Prawdą, a co cię krzywdzi i nie pozwala ci być wolnym. Jestem Tkaczką, ty jesteś ulubionym kolorem, a on... - przekrzywiła głowę w stronę Jezusa - on jest gobelinem.
Przewidział to z resztą, miał poczucie humoru. Piotr, wie pan, tchórzliwy Piotr. Zaparł się go. (...) On zaś zabawił się w grę słów. "Na tej opoce zbuduję swój kościół". Nie można posunąć się dalej w ironii, nie uważa pan?
Ślady Jego kolan, nóg, łokci i palców odcisnęły się na skale, na którą upadł, i później otaczano je wielką czcią. Teraz już zatraciła się wiara w takie rzeczy; a przecież widziałam nieraz w historycznych widzeniach odciski takie na kamieniu: stóp, kolan lub rąk Patriarchów, Proroków, Jezusa, Najświętszej Panny i niektórych świętych. Skały okazywały się miększe i bardziej wierzące od serc ludzkich, dając w ważnych chwilach świadectwo, że nawet na nich prawda czyni wrażenie.
Nie możesz decydować o tym, czy zasługujesz na bycie kochanym".
Przypadek sprawił, że kilka miesięcy wcześniej podarowałem żonie i mojej przyjaciółce, Sarze Colonna,taki sam zbiorek poezji, napisany właśnie przez tę panią. Na odwrocie książki było zdjęcie poetki. W jej twarzy widać było słodycz i cierpienie. Tę właśnie twarz widziałem teraz na ekranie.
Kobieta nazywała się Wisława Szymborska i była Polką.
Ginewra przedstawiła ją jako wielką poetkę z Krakowa, laureatkę Nagrody Nobla.
Poetka mówiła po włosku. Powiedziała, że każdy artysta, pisarz, muzyk czy malarz, z jakiegokolwiek byłby kraju, powinien uważać Italię za swój drugi dom. " Prawie wszystko się u was narodziło" - rzekła.
Z ogromną ciekawością poszedłem do Duomo.
Pierwsza wizyta w nowej erze.
Przeżegnałem się jak chrześcijanin i obszedłem nawy w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, szukając jakiegoś szczególnego odczucia, choćby najmniejszego sygnału. W Palestynie zostałem ostrzeżony, że nie doświadczę już nigdy takiej obecności, lecz tamte relacje i rozmowy były zbyt bliskie, zbyt intensywne, żeby mogły zostać tak po prostu zawieszone. Oglądając moje ulubione witraże, figury oraz gobeliny i wsłuchując się we własne uczucia, koncentrując się na nich mocno, zauważyłem tylko, że jest mi dobrze. Lepiej niż przedtem.
Stworzyliśmy was, żebyście uczestniczyli w tym szczęściu. Jednak Adam zdecydował się żyć po swojemu, co zresztą przewidzieliśmy i powstał bałagan. Ale zamiast zetrzeć z powierzchni Ziemi całe Stworzenie, zakasaliśmy rękawy, żeby posprzątać. Właśnie to zrobiliśmy przez ofiarę Jezusa.
Łaską Bożą oświecona, czułam wyraźnie, że Jezus, zgadzając się teraz na zniesienie czekających Go mąk, ofiarowując siebie samego na zadośćuczynienie Boskiej sprawiedliwości za grzechy świata, Boskość swą niejako ściśle połączył z Najświętszą Trójcą, by z nieskończonej dla nas miłości oddać się za grzechy świata całej grozie i ogromowi smutku i cierpienia, głównie w swym najczystszym i najwrażliwszym człowieczeństwie prawdziwym a niewinnym, by tylko ogniem miłości serca swego człowieczego uzbroić się przeciw czekającym Go trwogom i cierpieniom.