-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "indywidualizm" [117]
[ + Dodaj cytat]
Ale ja wciąż zastanawiam się, jak to było możliwe, dawno temu, w tych niewdzięcznych czasach przemian, że ludzie nie widzieli dokąd idą i szli dalej w zaślepieniu i tchórzostwie ku swemu losowi. Zastanawiam się, gdyż jest to dla mnie nie do pojęcia, jak ludzie, którzy znali słowo „Ja” mogli je odrzucić nie wiedząc co tracą. Ale tak to wyglądało, ja bowiem żyłem w Mieście przeklętym i wiem, jakie okropności pozwolił człowiek zgotować sam sobie.
Być może było w tamtych czasach kilku ludzi o jasnym wzroku i czystej duszy, którzy nie wyrzekli się tego słowa. Jakie musiało być ich udręczenie, gdy zobaczyli nadchodzące, a oni nie mogli tego powstrzymać.
Być może krzyczeli protestując i ostrzegając. Ale inni nie słuchali ich ostrzeżeń. A oni, tych niewielu, walczyli w beznadziejnej walce i zginęli z flagami zbryzganymi własną krwią. Wybrali śmierć w imię własnej wiedzy. Do nich śle po przez wieki moje pozdrowienie i współczucie.
To ich sztandar trzymam w ręku. I chciałbym mieć moc, aby powiedzieć im, że rozpacz ich serc nie była ostateczna, a noc nie była bez nadziei. Gdyż walka, którą przegrali nie może być przegrana. Gdyż to, za co umarli, nie może zginąć. Przez ciemności, przez cały wstyd na jaki stać człowieka, duch ludzki zawsze pozostanie żywy. Może jedynie zasnąć, ale zbudzi się. Można go zakuć w łańcuch, ale zerwie go. A człowiek pójdzie dalej, człowiek nie ludzie.
Czuję się trochę bliżej kobiet niż mężczyzn, lecz prawdą jest, że przyleciałam tu z innej planety i rasa ludzka jest mi całkowicie obca".
Pamiętam sens słów pewnej piosenki: "Rzadko kiedy można spotkać pięknych ludzi, wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie ma odwagi tego powiedzieć. Oni też siebie nie lubią i mają kompleksy, bo są inni". ten tekst zawsze mi się podobał, wiem, że słowa o pięknych ludziach są kłamstwem, ale zachwyciła mnie myśl, że bycie pięknym wcale nie jest żadnym panaceum. Oczywiście piękny nie jestem, gdybym był, to wspomniana piosenka nie przypadłaby mi do gustu.
Pewnego razu matka powiedziała mi: "Bycie innym zależy wyłącznie od tego, ile osób jest w twojej grupie".
Istnieje inna rzeczywistość – odbicie, jakie świat pozostawia w tobie, jeśli jesteś artystą. I po jakimś czasie, jeśli wiedzie cię intuicja własnego sądu, już tylko ona będzie cię interesować.
Ta myśl górowała we mnie na razie. Tkwiło w niej niezmierne rozczarowanie, jakbym się przekonał, że dążę do czegoś nieuchwytnego. Nie poczułbym się bardziej zniechęcony, gdybym przebył całą tę drogę, mając wyłącznie na celu rozmowę z Kurtzem. Rozmowę z… Cisnąłem trzewik za burtę i zdałem sobie nagle sprawę, że tego właśnie wyczekiwałem — rozmowy z Kurtzem. Odkryłem dziwną rzecz: nie wyobrażałem go sobie nigdy jako działającego, uważacie, tylko jako rozprawiającego. Nie powiedziałem sobie: „Teraz go już nigdy nie zobaczę”, albo: „Teraz już nigdy nie uścisnę mu ręki”, ale: „Teraz go już nigdy nie usłyszę”. Ten człowiek przedstawiał mi się jako głos. Naturalnie, że kojarzył mi się w myśli i z pewnego rodzaju działaniem. Czyż mi nie powtarzano na wszelkie możliwe tony zazdrości i podziwu, że ten człowiek zebrał, wymienił na inne towary, wykpił czy ukradł więcej kości słoniowej niż wszyscy agenci razem? Ale nie o to mi chodziło. Chodziło mi o to, że był to człowiek utalentowany i że ze wszystkich jego talentów tym, który najbardziej rzucał się w oczy, który dawał wrażenie żywej osobowości, była jego zdolność do mówienia, jego słowo — dar wypowiadania się, zdumiewający, rozświetlający, najwznioślejszy i najbardziej godny pogardy, strumień rozedrganego światła lub zwodniczy potok wypływający z głębi nieprzeniknionej ciemności.
Tylko że, widzicie, nie mam wolnego wyboru. Kurtz nie pozwala o sobie zapomnieć. Mimo wszystko nie był to człowiek pospolity. Miał władzę pociągania za sobą pierwotnych dusz — przez swój czar czy też grozę — w straszliwy, szatański taniec na własną cześć; potrafił napełniać gorzkimi obawami małe duszyczki pielgrzymów; miał co najmniej jednego oddanego przyjaciela i zdobył na tym świecie duszę, która nie była ani pierwotna, ani zatruta sobkostwem. Nie; nie mogę o nim zapomnieć, chociaż nie twierdziłbym, że wart był istotnie ludzkiego życia, któreśmy stracili, docierając do stacji.
Dusza! Jeśli kto zmagał się kiedy z duszą, to ja się zmagałem. A przy tym nie miałem do czynienia z szaleńcem. Możecie mi wierzyć lub nie, ale umysł Kurtza był zupełnie jasny — wprawdzie skupiony na własnych sprawach ze straszliwą intensywnością, lecz jasny; i w tym jedynie leżała moja ucieczka — wyjąwszy oczywiście możliwość zabicia go na miejscu, co nie było takie celowe ze względu na nieunikniony hałas. Natomiast dusza jego uległa obłąkaniu. Znalazłszy się w samotności wśród dziczy, zajrzała w głąb samej siebie i przebóg! mówię wam, że oszalała. Sądzę, że za swoje grzechy musiałem przejść przez tę próbę i zajrzeć Kurtzowi do duszy. Niczyja wymowa nie mogłaby być tak zgubna dla wiary człowieka w ludzkość jak ten ostatni wybuch jego szczerości. A walczył także i z sobą. Widziałem to — słyszałem. Widziałem niepojętą tajemnicę duszy, która nie zna żadnego hamulca, żadnej wiary, żadnego lęku, a jednak walczy na oślep sama z sobą.
Uświadomił sobie, że gdyby nie kochał, teraz nie czułby się tak samotny. I chociaż żałował wielu rzeczy, to nie tego, że ponownie otworzył swoje serce. Nie żałował nawet po tym, co się stało.
Ne te quasiveris extra*
Człowiek swą własną jest gwiazdą; a dusza, co
Stać się może prawym i bez skazy człowiekiem, śwatłem
Całym włada, całym wpływem i przeznaczeniem całym;
Nic nań nie spada zbyt wcześnie, czy za późno.
Czyny nasze to nasze anioły, dobro lub zło,
Cienie nierozłączne, co przy nas cicho kroczą.
*'Nie szukaj siebie poza sobą'
- z: 'Poleganie na sobie'.