-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Cytaty z tagiem "esej" [9]
[ + Dodaj cytat]Nazywam go płynnym (świat), bo jak wszystkie płyny, nie potrafi zbyt długo trwać nieruchomo i zachowywać jednego kształtu. Wszystko lub niemal wszystko w naszym świecie zmienia się: mody, którym ulegamy, i przedmioty, którym poświęcamy naszą uwagę (równie nietrwałą jak wszystko inne: wszak dzisiaj tracimy zainteresowanie tym, co jeszcze wczoraj nas przyciągało, by już jutro zobojętnieć na to, co ekscytuje nas dzisiaj), rzeczy, których pożądamy i które budzą naszą niechęć, które dają nam nadzieję i które napawają nas niepokojem.
Komórka rodzinna ma to do siebie, że nikt nie wychodzi z niej bez szwanku ani z tym, czego chce dla siebie (...). Nie ma czegoś takiego jak frajda dla całej rodziny – pisze Zadie Smith
w eseju z pierwszego numeru „Pisma”. – Ktoś musi coś poświęcić – pytanie tylko, jak wiele
i dla kogo” – myślę za nią, oglądając z dziećmi Minionki. Służę Emilowi za suflerkę, bo nie dosłyszy ścieżki dialogowej i ciągle pyta: - A co, a co? Jest wczesne popołudnie, świeci słońce, ale trawa w naszym małym ogródku jest tak wydeptana, że nikomu nie chce się już wychodzić: bule, piłka, zupa z błotka, to już było. Klepisko.
„Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób” – pisze Lew Tołstoj w Annie Kareninie. Pomiędzy tymi zdaniami rozpinam moje życie.
Otóż jednym z nieporozumień, jakie dominują nad pojęciem biblioteki, jest pogląd, że idzie się tam po książkę, której tytuł się zna. Rzeczywiście, często się zdarza, że idzie się do biblioteki, bo chce się książki o znanym tytule, ale główną funkcją biblioteki (...) jest odkrywanie książek, których istnienia się nie podejrzewało, a które, jak się okazuje, są dla nas niezwykle ważne.
Nie wierzę w Boga, ale jeżeli bym wierzyła, powiedziałabym mu: strzeż mnie. Strzeż mnie przed wypowiadaniem kiedykolwiek takich kwestii: „ponieważ moja książka”, „według mojego dzieła” czy „jak napisałam w roku 1998”. Strzeż mnie przed zwracaniem uwagi na to, co o mnie mówią, zamartwianiem się tym, czego nie mówią, przerażeniem, jeżeli nie mówią nic. Strzeż mnie przed upokarzającym czynieniem z samej siebie swego ulubionego tematu, przed hańbą niezdawania sobie z tego sprawy, przed wstydem, że nikt nie ośmiela się mi tego wytknąć. Strzeż mnie przed myśleniem, kiedykolwiek, że mając już nazwisko, mogę wszystko powiedzieć, wszystkiego bronić i każdego obrażać.
Pisałam zawsze, od dziecka. W zeszytach, na odwrocie etykiet, w blokach rysunkowych, na luźnych kartkach, w moim pokoju, w samochodzie, przy biurku, w kuchni, na polu, na podwórku, w ogrodzie. Moje powołanie, jak mi się wydaje, było jasne: byłam kimś, kto chciał pisać.
Pisarka, którą wielu Brytyjczyków podziwiało, autorka grubych powieści historycznych, za które zdobywała nagrody literackie, napisała o mojej rodzinie esej, stwierdzając w nim, że jesteśmy ni mniej, ni więcej, tylko...pandami: "Panująca obecnie rodzina królewska nie ma takich trudności z rozmnażaniem się, jakie mają pandy, ale pandy, podobnie jak członkowie rodziny królewskiej, są bardzo kosztowne w utrzymaniu i słabo przystosowują się do nowego środowiska. Ale czyż nie są interesujące ? Czy nie miło na nie popatrzeć ?".
Nigdy nie zapomnę, jak bardzo szanowany eseista w najszacowniejszym brytyjskim piśmie literackim napisał o mojej matce, że jej "wczesna śmierć oszczędziła nam mnóstwa nudy". (W tym samym tekście wspomniał o "schadzce Diany z tunelem drogowym"). Ale to porównanie do pand zawsze uderzało mnie jako wyjątkowo trafne i niezwykle okrutne. Rzeczywiście, żyliśmy niczym w zoo, ale jako żołnierz wiedziałem, że myślenie o ludziach w kategorii zwierząt, pozbawianie ich człowieczeństwa prowadzi w rezultacie do przemocy i zabijania. Skoro nawet słynna intelektualistka porównuje nas do zwierząt, to czego możemy oczekiwać od zwykłych ludzi na ulicy ?
Bycie pomiędzy Rosjanami a Niemcami to historyczne przeznaczenie Europy Środkowej. Środkowoeuropejski strach historycznie balansuje pomiędzy dwoma lękami: idą Niemcy, idą Rosjanie. Środkowoeuropejska śmierć to śmierć więzienna lub łagrowa, a ponadto - śmierć zbiorowa, Massenmord, zaczistka; środkowoeuropejska podróż - to ucieczka. A skąd dokąd? Od Rosjan do Niemców? Czy od Niemców do Rosjan? Dobrze, że na taką okoliczność świat ma jeszcze Amerykę.
Wewnątrz jest kawałek Białorusi, całkiem sporo Ukrainy, przyzwoite i porównywalne przestrzenie Rumunii i Węgier, prawie cała Słowacja i skrawek Czech. No i jakaś jedna trzecia Ojczyzny. Nie ma Niemiec, nie ma Rosji - co przyjmuję z pewnym zadowoleniem, ale też dyskretną atawistyczną ulgą.