-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "erotyzm" [25]
[ + Dodaj cytat]Śmiem twierdzić, że nie ma prawdziwego erotyzmu bez sztuki dwuznaczności; im większa jest dwuznaczność, tym silniejsze podniecenie.
W krótkim czasie staliśmy się nierozłączną parą. Była to moja
pierwsza miłość. Pomogła mi wtopić się w nową rzeczywistość.
Erotyzm to w zasadzie - już w pierwszej fazie - skandal polegający na "odwróceniu przymierzy".
Wszyscy stróże moralności rekrutują się z ludzi o podłożu najbardziej niemoralnym. Są to indywidua tak przerażone nadmiarem brudu pokrywającego dno ich świadomości, że wszędzie widzą brud i aż wyją o zakazy i anatemy. W szlamie zapełniającym ich podświadomość ci ideowi moraliści mają wylęgarnię sprzeciwów przeciw własnej naturze. Dlatego nie wiedzą, kim są, i tą reakcję uważają za swoją naturę. Najzawzięciej tępi złodziejstwo ten, który jest wręcz predestynowany na złodzieja. Pornografię wszędzie widzi ten, który w swym gruncie jest najbezwstydniejszym erotomanem. Cała jego uwaga koncentruje się na kwestiach płciowych i w tym widzi największą zbrodnię. Przeważnie jest zwykłym brudasem i płaskim hipokrytą, czasami jednak święcie wierzy w swój wstręt do spraw seksualnych. Wówczas jest erotomanem, u którego mamy do czynienia z urazem psychicznym, powstałym na tle gwałtownego zahamowania popędów erotycznych i wbicia ich w podświadomość skąd nadają siłę diametralnie przeciwnej reakcji. Tacy są stróże moralności.
Erotyzm nadaje miłości fizycznej humanistyczne i intelektualne oblicze, a pornografia ją zubaża i degraduje.
Erotyzm jest jednym z aspektów wewnętrznego życia człowieka. Zwodzi nas tym, że nieustannie szuka przedmiotu pożądania na zewnątrz. Ale ów przedmiot odpowiada wewnętrznej potrzebie.
Dziewczyna usiadła na łóżku i spojrzała na wiszący nad nim obraz. Była to reprodukcja centralnego panelu „Ogrodu ziemskich rozkoszy” Hieronima Boscha.
– Wiktor – powiedziała z wyrzutem – ale mnie oszukałeś! Dlaczego powiesiłeś nad łóżkiem obraz przedstawiający upadek ludzkości?
– Bo jest to apoteoza seksu – rzekł z fascynacją. – Te kłębiące się grupy kochanków, te fantastyczne stworzenia, gigantyczne ptaki... Wszystko to przemawia do mojej wyobraźni. Poziomki, morwy, czereśnie, grona winogron zapełniają obraz. Owoc może też być ogromny, niektórzy chcą go zjeść, inni chronią się w jego wnętrzu. Wspaniałe są te wizje seksualnych przyjemności, które powtarzają ciągle na nowo moment, w którym Adam i Ewa kosztują zakazanego owocu... Wiesz, seks ma smak czerwonego owocu, fioletowych winogron, tak jak na tym obrazie. Poczujesz to dziś w nocy.
W przekazach katolickich mistyków znajdujemy owo rozpalające
serce miłością uczucie piękna, dobra i prawdy, uczucie czy
też poczucie a nie wyobrażenie. Kontemplowanie Jezusa przenosi zawsze w jakimś stopniu na poziom uczuć. Doświadcza
się wówczas owego smaku duchowego, który przychodzi wraz
z miłością… Doznania te pochodzą z Bożej rzeczywistości –
nieskończonej, nierozpoznawalnej i niewyobrażalnej.
Trelkovsky nie miał zwyczaju myśleć o śmierci. Nie była mu obojętna, o nie, lecz właśnie dlatego jak ognia unikał tej kwestii. Gdy tylko czul, że jego myśli dryfują w kierunku niebezpiecznego tematu, używał najróżniejszych forteli, z biegiem czasu coraz bardziej udoskonalanych. Tak więc w krytycznych momentach nucił nieskomplikowane melodie usłyszane w radiu, które stanowiły świetną barierę psychiczną. Czasem szczypał się aż do krwi, a czasem jego ucieczką był erotyzm. Wywoływał w myśli obraz jakiejś kobiety, którą widział na ulicy, jak zapinała podwiązkę, jakiś biust, którego kształtów domyślał się w głębi dekoltu sklepikarki, jakieś wspomnienie dawno ujrzanej sceny. To była przynęta. Jeśli umysł dal się na nią złapać, potęga myśli stawała się niezmierzona. Podnosiła sukienki, zrywała biustonosze, przetwarzała wspomnienia. I powoli, na tle leżących kobiet, zmiętych ciał, widmo śmierci bladło, bladło coraz bardziej, aby w końcu
zniknąć niczym wampir o brzasku.
Przyjemność seksualna nie jest metonimiczna: gdy tylko się ją osiąga, zostaje przerwana: była Świętem, wciąż kończonym i rozpoczynanym dzięki czasowemu, kontrolowanemu uchyleniu zakazu. Czułość, przeciwnie, jest jedynie nieskończonością, nienasyconą metonimią; gest, epizod czułości (rozkoszna, wieczorna zgoda) może zostać przerwany wówczas tylko, gdy coś pęka: wszystko wydaje się wówczas podane w wątpliwość: powrót rytmu – vritti – odejście nirwany.