-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "beznadzieja" [46]
[ + Dodaj cytat](...) człowiek może przekroczyć granicę śmierci, choć jego ciało jeszcze żyje. Krew jeszcze krąży, soki żołądkowe jeszcze trawią, ale psychicznie jesteś już martwy. I przeżyłeś samą śmierć. Na wszystko patrzysz jakby z grobu, beznamiętnie. (...) Obojętniejesz, niczego nie chcesz zmieniać, naprawiać., niczego ci nie żal. Powiedziałbym nawet, że to stan naturalnej równowagi.
Kogo to obchodzi? Kiedy wpadam w taki nastrój, mogłabym położyć dłoń na desce do krajania chleba i bez wahania ją odciąć. Co mnie obchodzi ciało, które mnie zawiodło? Patrzę na swoją dłoń i widzę w niej tylko narzędzie, hak, przyrząd do chwytania różnych przedmiotów. Albo nogi, te ciężkie niezdarne słupy, dlaczego mam je wlec ze sobą? Co noc brać je do łóżka i razem z rękami przykrywać zmiętą pościelą, naciągając pled jak najwyżej, po szyję a potem leżeć w tym bałaganie i bez końca czekać na sen? To samo z brzuchem, z jego głuchym bulgotaniem, i biciem serca, buch, buch.Dlaczego? Czego ode mnie chcą?
Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrzanisz dzieciaki, kładziesz się do łóżka, czasem przelecisz tę kobitę obok siebie, ale robisz to tylko z nudów, bo już na pamięć znasz każde jej westchnienie, każde stęknięcie, i zasypiasz, zanim ona wróci z łazienki. A rano wszystko od nowa. I tak dzień w dzień, tydzień w tydzień, rok w rok, wreszcie stuka ci czterdziestka i wtedy boisz się obejrzeć za siebie, żeby z przerażenia nie wyskoczyć przez okno.
(...) nadzieja jest wieczna, zwłaszcza jeśli akurat nie dysponuje się niczym innym.
Czuję się tak... jakby świat rozsypywał się wokół mnie na kawałki. Wszystkie zwątpienia, lęki... pożerają mnie. Ciągną mnie w otchłań aż w końcu ciemność mnie pochłania, a wtedy już nawet nie potrafię powiedzieć, co jest prawdziwe, a co nie.
Wątpliwości bez przerwy mnie dręczą. Cóż bowiem znaczy olśnienie – jakiejkolwiek byłoby natury? Nawet gdyby słońce, wybuchając w moim wnętrzu, oślepiło mnie i objęło? Nieco więcej czy nieco mniej światła, cóż to zmienia? Ze słońcem czy bez – człowiek jest tylko człowiekiem. Być tylko człowiekiem, nie móc się zeń wydostać: duszenie się, przytłaczająca niewiedza, coś nie do zniesienia.
Patrząc na Les leżącą w łóżku, błyskawicznie wracam pamięcią do czasów dzieciństwa. Do tej chwili, która mnie odmieniła. Odmieniła mnie i cały otaczający mnie świat. Jaskrawe, żywe kolory zastąpiła martwa szarość. Niebo, trawa, drzewa... gdy dowiedziałem się, że to ja odpowiadam za zaginięcie naszej najlepszej przyjaciółki Hope, wszystko straciło swoje piękno.
Nigdy już nie patrzyłem tak samo na ludzi ani na przyrodę. Zmieniło się również moje postrzeganie przyszłości. Jeśli niegdyś wszystko miało znaczenie, cel i powód, to teraz otaczała mnie drugorzędna wersja tego, czym mogłoby być moje życie. Mój niegdyś tak radosny i ożywiony świat nagle zaczął przypominać rozmazaną, poszarzałą kserokopię.
Oczy Les w tym momencie wyglądają dokładnie tak samo.
Człowiek jest beznadzieją samą w sobie, ale jest pierwszą i ostatnią rzeczą, w jaką powinniśmy wierzyć.
Jest strach słowotoku i jest strach milczenia, a ten drugi nieporównywalnie głębszy, bo już bezmyślny, zwierzęcy, całkowicie ulegający beznadziei chwili.