cytaty z książek autora "Jacek Melchior"
Odzyskaj mi, śliczny, swoją wiarę, że w ogóle da się cokolwiek odzyskać. Wróć mi poczucie, że jestem tyle wart, ile mi wmówiono. Uratuj archiwum początków bez końców. Ocal wczoraj bez wiedzy o jutrze.
Bo to przecież szczyt szczęścia - być dobrze posuniętym, wysłuchanym i jeszcze dostać piękną książkę, ah!
Jest w niej coś, co nie pozwala liczyć spędzonych z nią minut. Siła. Czar. Triumf życia nad dzieleniem włosa na czworo.
Razem nie tylko łatwiej spadać z kolejnych półek nieświeżości. Razem da się uwierzyć, że żadne spadanie nie istnieje, a grawitacja ku starości jest fikcją wymyśloną przez firmy kosmetyczne.
Przekładanie powieści to takie półpisanie, głowa zajęta jest jak przy własnym, choć pracujesz na cudze.
Nie zabiją nas ani terroryści, ani dzikie Bałkany. Ani północnokoreańska bomba, ani dziura ozonowa. Ani PiS. Zabijemy się tu sami.
Życie. Jedyna osoba, od której nie chcesz pomocy, jest jedyną osobą, która może ci pomóc.
Zszywam paczłork, wzmacniam okładki. Na języku, który wciąż gryzę, same rany.
Niedziela najbardziej cieszy w piątek rano.
Geje maja podobno wyrafinowany gust.Wyrafinowanie:wymyslnosc,wyszukanie,wykwint.Slownik nakazuje wiec zrownac nowobogackich pedalow z nowokredyckim buractwem,rozburaczonym bez granic na dwa lata przed kryzysem.Jedni i drudzy przychodzili w poszukiwaniu wanny marzen na nozkach pterodaktyla,by ja postawic w pokoju kapielowym,bo czy nie po to czlowiek zapierdala,by zamiast lazienki miec pokoj kapielowy z wymyslna,wyszukana,no wykwintna wanna?
Młody zdolny ma marzenia młodego niezdolnego. Do życia.
Pokorne ciele nie nie ssie żadnej matki! Zdycha z głodu!
Miotasz się zatem niczym chomik w kołowrotku ustawionym w klatce, żeby zwierzak wytracał energie. W lepsze dni jakoś zajmuje cię ten kołowrotek. Gdy nadchodzą gorsze, w każdą myśl wbijają się pręty klatki.
Na Sądzie Ostatecznym Pan Bóg wyśle tych dobrych do nieba, a złych na dworzec w Katowicach.
nie staniemy się kimś kim byliśmy trzy, pięć, dziesięć, dwadzieścia lat temu
to nas przeraża, że stajemy się sobie obcy.
Pierwiastkowanie? Pasjonujące to mogą być losy rzymskiej cesarzowej Liwii, z upodobaniem trującej wrogów, by osadzić na tronie swego syna - telewizja nadaje serial "Ja, Klaudiusz"... Ale całkowanie? Najzwyczajniej obraża moją godność!
Błogosławiony, święty Fejsbóg, odkryty konfesjonał. Tak naprawdę czytelny tylko dla tych, którzy o spowiadającym się wiedzą więcej, niż napisze. Dla mnie.
Lecz nie. Nie kocham cię, kochanie moje. Nie wiem, czym jest miłość, ale nie tym. I ty także nie wiesz. Jesteś na nią niegotowy, zbyt zajęty sobą (...). Czy kiedyś się dowiesz?
Zatem nie kocham cię. Ratuję. Zszywam twoje życie, żeby moje nie rozsypało się w drobny mak.
jest pierwszą z korowodu osób, które, niemal mnie nie znając, walą jak w dym, serwując opowieści dziwnej treści, jakich ponoć nikt od nich nie słyszał. I żadna mi nigdy nie powie, co też takiego mam...