cytaty z książki "Muchomory w cukrze"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wierzyłam, że uda mi sie przyzwyczaić do tęsknoty, ale może to ona musiała przyzwyczaić sie do mnie.
Skoro minie wszystko, co dobre, minie tez wszystko, co sprawia ból.
Kiedy pozwala się odejść czemuś z pozoru ważnemu, nagle się okazuje, że dalej oddychasz, słońce dalej praży ci policzki i świat ani trochę się nie zmienił. Możesz kontynuować życie bez większego szwanku. Czy było to zatem aż tak ważne?
A ja plakalam, bo już tęskniłam. Płakałam, bo wiedziałam, że ta chwila zaraz przeminie i stanie się wspomnieniem, slajdem, który będe odtwarzać w myślach, dokładnie tym, czym teraz juz była.
Każdy ma takie miejsce, że gdy w nie trochę połaskotać, zaczyna się płakać, zamiast śmiać.
Nie boimy się tego, co jest.
Boimy się tego, co może się stać.
Nie byłam szkolnym popychadłem. Nikt mnie nie wyzywał. Nikt nie wytykał mnie palcem. Nikt mnie nie widział [...] Tymczasem nikt nie zwracał na mnie większej uwagi, chyba że trzeba było pożyczyć długopis albo zapytać o termin sprawdzianu, bo ktoś nie dosłyszał słów nauczyciela.
tak bałam się Twojej śmierci, że opłakiwałam Cię za życia
utknęłam w tym mieszkaniu
jak w grobie
codziennie przynosiłam świeże znicze
do Twojej sypialni
tak bałam się Twojej śmierci, że
kiedy odeszłaś
byłam już po żałobie.
Czy w październiku będę mogła dalej oddychać i świat się nie zmieni?
Całe życie się czegoś boisz, do tego stopnia, że lęk paraliżuje cię w najzwyklejszych momentach, a kiedy to już się dzieje, nagle jesteś z tym pogodzony.
Nic poza uczuciem potwornego wyczerpania i niepokoju, który od tamtego dnia miał mi towarzyszyć już niemal zawsze. W różnych formach, o różnym natężeniu, a jednak codziennie. Niepokój został moim żarliwym kompanem, razem z tęsknotą.
To był tak zwany lęk przed lękiem.
- Słyszysz tylko o tych, którzy osiągnęli sukces - stwierdziłam. - Nie słyszysz o tych wszystkich, którzy i tak próbowali, przeszli dokładnie taką samą drogę, ćwiczyli każdego dnia, ale po prostu zabrakło im szczęścia.
Umysł w miejsca niewiadomych wstawia sobie najbardziej niestworzone obrazy.
To odpuszczenie wydało mi się kojące jak balsam z aloesu. Kiedy pozwala się odejść czemuś z pozoru ważnemu, nagle się okazuje, że dalej oddychasz, słońce dalej praży ci policzki i świat ani trochę się nie zmienił. Możesz kontynuować życie bez większego szwanku. Czy było to zatem aż tak ważne?
Zauważyłam, że jedna mucha żyje i chodzi niepewnie po wewnętrznej ściance szkła. Powinnam wyciągnąć palec i sprawić, żeby poleciała, uciekła , póki może, ale wiedziałam, że i tak wróci. Że kiedy przyjdę po talerze, będzie już pływać razem z resztą, powoli dogasając, mimo że widziała, jak skończyli pozostali.
Przeraziło mnie to, jak dobrze ją rozumiem.
Pamiętam te dni, w których marzyłam tylko o tym, żeby czas zastygł, uwięził nas w sobie jak w szklanej kuli, którą stawia się na kominku w święta. W naszej kuli zamiast śniegu padałby deszcz, a zamiast bożonarodzeniowej chatki z piernika byłby otoczony lasem Domek z Drewna i Szkła.
Skoro minie wszystko, co dobre, minie też wszystko, co sprawia ból. Wierzyłam, że uda mi się przyzwyczaić do tęsknoty, ale może to ona musiała przyzwyczaić się do mnie. Może musiała zmienić formę, aby nie przytłaczać mnie za każdym razem. Oswoić się ze mną, skoro ja chciałam oswoić się z nią. Musiałyśmy nauczyć się ze sobą współistnieć. Czy z tęsknoty może wyniknąć cokolwiek dobrego?
Tymczasem my mieliśmy przed sobą tylko lato; duszne i lepkie, mające osiąść na nas jak pajęczyna, której nie sposób z siebie zrzucić - ani wtedy, ani nigdy później.
Jakaś część mnie chciała to wszystko zniszczyć, zanim to zniszczy mnie, kiedy już uwierzę, że zasługuję...
- Zasługujesz na to - wyszeptał Adam, a ja uniosłam powoli głowę, zastanawiając się, skąd, do diabła, wiedział, o czym myślę. - Zasługujesz na wszystko, czego chcesz.
A potem uderza mnie kolejna myśli, że przecież zawsze wiemy. Każdy wybuch śmiechu i każda chwila z sercem przepełnionym radością podszyte są nitką lęku, opadającymi kącikami ust pozostałych, kiedy zdamy sobie sprawę, że myślimy o tym samym - to nie będzie trwać wiecznie.
Śmierć jest tym, co przez całe życie masz na końcu języka.
A ja płakałam, bo już tęskniłam. Płakałam, bo wiedziałam, że ta chwila zaraz przeminie i stanie się wspomnieniem, slajdem, który będę odtwarzać w myślach, dokładnie tym, czym teraz już była. Nie potrafiłam się cieszyć, gdy trwała, więc ją niszczyłam.
Umysł w miejsce niewiadomych wstawia sobie najbardziej niestworzone obrazy, tymczasem rzeczywistość okazała się - jak to rzeczywistość - dość przyziemna i mało filmowa.