cytaty z książek autora "Robert Gong"
Stałem u progu dorosłości niedojrzały, zagubiony, odrzucony i miałem żal do samego siebie, iż wszystko co dobre mnie ominęło.
Nigdy nie bój się żadnych gadów, bo z nimi jakoś dasz sobie radę, lecz zawsze bój się ludzi, bo to z ich strony może spotkać cię największe nieszczęście.
Wymiana spojrzeń mówiła sama za siebie. Dzikie pragnienie bliskości łączące dwoje obcych sobie ludzi, znających się od paru chwil, zaskoczyło ich niczym ulewny deszcz w samym środku lata na gorących piaskach Sahary.
Marzenia to najpiękniejsze chwile z życia każdej kobiety. Po prostu cudowne, pachnące niczym białe lilie wiosną pośród bezkresnych pól zieleni. Jednak tylko szkoda, że prawie nigdy się nie spełniają i nadal pozostają tylko przepięknymi marzeniami w naszych małych tęskniących za miłością serduszkach. A kiedy już z chmur powrócimy na ziemię, zielone łąki zamieniają się w ściernisko, lilie w kłujące osty, a nasz Apollo zamiast nas podziwiać, ogląda po raz dwudziesty krwawą rzeź XII przed telewizorem z butelczyną taniego piwa w dłoni i ze śmierdzącym papierosem w zapijaczonej mordzie.
Jeszcze niedawno wydawało mu się, że to właśnie on rozdaje karty życia. A kiedy się tu już znajdzie, to nawet jest za późno, aby zaskomleć i błagać o jeszcze parę chwil życia. To właśnie nagle tu, dotąd butny, dumny, zarozumiały, dziwnie nie możesz prosić o nic, żebrać o parę dni czasu, aby mógł coś jeszcze naprawić. Raz jeszcze zobaczyć to, co widział na co dzień, ale tego nie dostrzegał. Błagać o przebaczenie tych, którzy nigdy już nie przebaczą. A najlepiej, aby móc zacząć wszystko od początku...
Kobiety tylko o jednym- pomyślał. - Wygląd, uroda, ciuchy i nie daj Boże, żeby któraś była od drugiej ładniejsza, bo wojna od razu gwarantowana. Kto im tych głupot tyle do głowy nawbijał, że figura i uroda to kwintesencja kobiecości? Przecież urodę każda ma w sobie, a ta, co jej nie ma, choćby i była najpiękniejsza, ujada na inne jak wściekły kundel na wredną żonę sąsiada.
-I ten, jak to nazwałeś, "praktykujący katolicyzm" oczywiście nie stoi w sprzeczności z zarżniętym dzieckiem, unicestwieniem Basi i wręcz nakazuje ci chlać codziennie tę wstrętną wódę? Czy tak?- wrzasnął profesor.
(...)
-A może chodzisz tam tylko po to, aby dając księdzu na tacę, uznać, że wszystko jest w porządku? Czyż nie tak? Rozgrzeszenie poprzez parę "srebrników"? Nie widzisz, jakie to żałosne? Naprawdę tego nie widzisz?
(...)
-A wyspowiadałeś się chociaż księdzu z tego, co zrobiłeś?
-Nooo, nie całkiem.
-To z ciebie jeszcze większy hipokryta, niż myślałem- wrzeszczał już na pół uczelni profesor.
-Ale komunię co niedzielę to Robercik w pierwszym rzędzie przyjmie, ażeby wszyscy to widzieli?
-Tak.
Rodzimy się, potem robimy całe mnóstwo łajdactw, niewiele dobrych rzeczy, a na koniec przed samym sobą udajemy, jacy to byliśmy dobrzy i szlachetni. I chyba od nas samych nie zależy to jakimi będziemy ludźmi i jak tę ziemską drogę przebędziemy.
Was chłopów to można podzielić na trzy kategorie. Na bydlę, na świnię i na tych, o których się marzy, a nigdy się ich nie spotyka.
-Ale ja ją, panie profesorze, naprawdę bardzo kochałem-bronił się teraz nieporadnie Robert.
-Chłopcze, ty kochasz sportowe samochody, wódę, rozwiązłe kobiety, pieniądze, ale najbardziej to siebie samego.
Nauka jest czymś wspaniałym. I nawet nie kłóci się z religią. Powinna pomagać wszystkim ludziom, a nie tylko wybranym.
Ja się tatusiu nie urodziłam, a moja mamusia Basia umarła. Ale to, że się nie narodziłam, to wcale nie znaczy, że w ogóle mnie nie było.