cytaty z książki "Death by Black Hole. And Other Cosmic Quandaries"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czego uczy nas ta intelektualna podróż? Tego, że jesteśmy niestabilnymi emocjonalnie, chorobliwie naiwnymi i beznadziejnie aroganckimi gospodarzami nic nie znaczącej drobinki w kosmosie.
Starożytne obserwatoria nie przestają zachwycać współczesnego człowieka, być może dlatego, że współczesny człowiek nie wie zbyt wiele na temat ruchu Słońca, Księżyca i gwiazd nad swoją głową. Jesteśmy zbyt zajęci oglądaniem seriali, by zainteresować się tym, co dzieje się na niebie. Konstrukcja z głazów, zbudowana w oparciu o ruch ciał niebieskich wydaje się nam osiągnięciem godnym Einsteina.
...patrząc na swoje dzieci po drugiej stronie stołu widzicie je nie takimi jakie są obecnie, ale jakimi były kiedyś, a dokładnie 3 nanosekundy wcześniej”.
Pytanie: "Jeśli nie można wyczuć tlenku węgla, to skąd wiadomo, że jest obecny?" Odpowiedź: "Bo padasz martwy."
Wyobraźmy sobie teraz, że jest chłodny jesienny poranek, a my idziemy chodnikiem. O jakiś kwartał wyprzedza nas siwowłosy mężczyzna w granatowym garniturze. Z tak daleka raczej nie zobaczymy biżuterii na jego lewej ręce. Gdy przyśpieszymy kroku i zbliżymy się na odległość mniej więcej dziesięciu metrów, być może wychwycimy, że nosi sygnet, ale nie będziemy w stanie dostrzec oprawionego w nim drogocennego kamienia ani wygrawerowanego wzoru. Jeśli natomiast podejdziemy bardzo blisko z lupą w ręce - i jeśli ten mężczyzna nie wezwie odpowiednich służb - dowiemy się pewnie, w którym roku, z jakim tytułem i jaką uczelnię ukończył, a może nawet uda się dostrzec jej wygrawerowane godło.
Ziemia jest więc elipsoidalnym hula-hoopem przypominającym gruszkę”.
...gdyby kiedyś udało się znaleźć jakichkolwiek obcych na Wenus, nazwalibyśmy ich Wenusjanami na wzór Marsjan, choć kierując się zasadami tworzenia przymiotników dzierżawczych w łacinie, powinniśmy raczej określić ich jako Weneryków”.
Wartość liczby π zawsze była, jest i będzie taka sama, bez względu na to, w jakich czasach dokonuje się jej obliczeń, jakiej narodowości i w jakim wieku jest osoba, która to robi; nie mają na nią również wpływu wrażliwość estetyczna, religia czy poglądy polityczne. (s. 166).
...trwająca 500 sekund podróż ...od słońca do ziemi to pestka. Trudniej natomiast światłu pokonać drogę z wnętrza Słońca na jego powierzchnię – zajmuje mu to bowiem około miliona lat”.
Fizyka cząstek jest moim zdaniem dziedziną o najzabawniejszym żargonie naukowym. Gdzież indziej neutralny bozon o jednostkowym spinie może być wymieniany podczas przemiany ujemnego mionu w neutrino mionowe? A co powiecie na gluon, przenoszący oddziaływania pomiędzy kwarkiem dziwnym i powabnym?
[Kosmiczne] Obiekty emitujące światło, na przykład gwiazdy, mogą być czerwone, białe lub niebieskie, co niewątpliwie ucieczyłoby ojców założycieli Stanów Zjednoczonych. (s .253).
Dla mnie największą zagadką jest to, dlaczego tak wielu jasnowidzów wybiera pracę przy telefonie dla widzów programów telewizyjnych zamiast zbijać fortunę przy zawieraniu kontraktów na Wall Street. Co ciekawe, nikt z nas nie spotkał się jeszcze z tytułem prasowym w stylu: „Wróżbita wygrywa główną nagrodę w loterii”.
Jeśli pozaziemskie cywilizacje chciałyby nas podsłuchać, mogłyby się dowiedzieć wszystkiego na temat naszych programów telewizyjnych (które niezbyt dobrze o nas świadczą), posłuchać muzyki nadawanej w radiowym pasmie FM (która raczej dobrze o nas świadczy), a przy tym żyć w błogiej nieświadomości, jeśli chodzi o politykę - temat poruszany w audycjach w pasmie AM (co zapewnia nam względne bezpieczeństwo).
Do dziś nie wiadomo, dlaczego prehistoryczni konstruktorzy Stonehenge nie wykorzystali łatwiejszych do pozyskania pobliskich skał. Jednak ich umiejętności i wiedza nie są już dla nas zagadką. Główne etapy budowy kręgu trwały w sumie kilkaset lat. Opracowywanie jego planów pewnie zabrało wcześniej ze sto. W ciągu pięciuset lat można zbudwoać wszystko, nawet jeśli materiały budowlane sprowadza się z bardzo daleka. Natomiast wiedza astronomiczna wykorzystana przy budowie Stonehenge nie wykracza specjalnie poza to, czego mozna się nauczyć, wbijając kij w ziemię.
W rezultacie bez względu na to, w jakiej galaktyce się znajdziemy, zawsze będzie się nam wydawać, iż kosmos rozszerza się wokół nas. Tworzy to doskonałą iluzję wysokiego poczucia własnej wartości, dzięki której natura oszukuje nie tylko wrażliwe istoty ludzkie na Ziemi, ale także wszystkie inne formy życia, jakie kiedykolwiek zamieszkiwały całą czasoprzestrzeń. (s. 55-56).
W przeciwieństwie do innych znanych planet średnia gęstość Saturna jest niższa od gęstości wody. Oznacza to, że gdybyśmy wrzucili kawałek Saturna do wanny, unosiłby się on na powierzchni wody. Dlatego zawsze marzyłem o gumowym Saturnie zamiast tradycyjnej gumowej kaczki do zabawy w wodzie. (s. 213).
A teraz największa zagadka ze wszystkich: dlaczego nieotwarta puszka dietetycznej pepsi unosi się na wodzie, a nieotwarta puszka zwykłej pepsi idzie na dno? (s. 213).
Zanim zaczęto stosować komory próżniowe, powietrze uważano za substancję najbardziej przypominającą nicość. Wraz z ziemią, ogniem i wodą wchodziło ono w zestaw czterech żywiołów, z których według Arystotelesa składał się świat. Oprócz nich do tego zbioru należał jeszcze piąty element, zwany kwintesencją, czyli piątą esencją. (s. 215).
To prawda, że żyjemy wśród gwiazd, ale to nie wszytsko: gwiazdy żyją też w nas. (s. 234).
Promieniowania gamma raczej powinno się unikać. Jeśli nie wierzycie, to przypomnijcie sobie, dlaczego komiksowy superbohater Hulk stał się wielki, zielony i brzydki. (s. 157).
Dopóki jednak komputery nie nauczą się symulować ludzkiej ciekawości i przebłysków geniuszu ani syntetyzować informacji i wpadać na trop nieoczekiwanych odkryć, kiedy te aż biją po oczach (a być może nawet wówczas, gdy nie są aż tak oczywiste), dopóty roboty będą tylko przyrządami odkrywającymi to, czego się spodziewaliśmy. (s. 238).
Promieniowanie ultrafioletowe jest przez zwykłe szkło pochłaniane praktycznie w całości. Gdybyśmy zatem widzieli w ultrafiolecie, nasze okna mogłyby być równie dobrze wykonane z cegły. (s. 248).
Kolor gwiazd zależy od temperatury ich powierzchni. Zimne gwiazdy są czerwone, letnie - białe, a gorące - niebieskie. (...) Dla astrofizyków powiedzenie, że coś jest "rozgrzane do czerwoności", oznacza, że to dopiero początek nagrzewania. (s. 254).
Ogrom skali jasności gwiazd, powszechnie znany zakres poziomu natężenia dźwięku w decybelach oraz sejsmiczna skala intensywności trzęsień ziemi wyrażane są w skali logarytmicznej, częściowo z uwagi na nasze biologiczne uwarunkowania widzenia, słyszenia i odczuwania zjawisk właśnie w taki sposób. (s. 31).
Pierwsze - dość blade - zdjęcia tej planety [Marsa] przesłane na Ziemię przez sondę Viking w 1976 roku były specjalnie zabarwione na głęboki odcień czerwieni, żeby zaspokoić oczekiwania mediów. (s. 261).
Po ogłoszeniu, że kosmos ma zabarwienie miedzy niebieskawozielonym a bladoturkusowym, co okazało się błędne, Karl Glazenbrook i Ivan Baldry z Uniwersytetu Johna Hopkinsa ponownie dokonali obliczeń barwy wszechświata i ustalili, że jest on jasnobeżowy, czyli koloru latte. (s. 265).
Jeden z księżyców Neptuna - Tryton - jest jednak jeszcze chłodniejszy. Jego zamarznięta azotowa powierzchnia ma temperaturę 40 kelwinów, co czyni go najzimniejszym miejscem w Układzie Słonecznym po naszej stronie Plutona. (s. 283).
Na Ziemi mierzymy temperaturę, wkładając termometr do jakiegoś otworu w ciele żywego stworzenia lub doprowadzając go do kontaktu z badanym przedmiotem. (s. 290).
Słońce przyjmuje zdecydowanie żółtopomarańczową barwę tuż nad horyzontem podczas wschodów i zachodów. Jednak w samo południe, kiedy rozpraszanie atmosferyczne jest najmniejsze, raczej nie wydaje nam się żółte. Źródła światła o żółtej barwie sprawiają, że białe rzeczy nabierają żółtej tonacji. Gdyby tak było w wypadku Słońca, śnieg miałby żółtawy odcień wszędzie, nie tylko w pobliżu hydrantów. (s. 255).
Nauka to przygoda, w której człowiek wyposażony w pięć zmysłów oraz teleskopy, mikroskopym spektometry masowe, sejsmografy i magnetometry, akceleratory cząstek i detektory promieniowania elektromagnetycznego odkrywa otaczający go wszechświat. (s. 35).