cytaty z książek autora "Józef Mackiewicz"
Nie można być konsekwentnym wtedy, gdy konsekwencja doprowadza do absurdu.
Jeżeli minister powie coś banalnego, ocenią go za "rozumnego człowieka".
Jeżeli woźny z ministerstwa powie coś o wiele rozumniejszego, uchodzić będzie za śmiesznego zarozumialca. Tak zawsze było i
pozostanie. Jeżeli uznany przez wszystkich pisarz wygłosi jakieś słowa, uważany będzie za "myśliciela". Jeżeli początkujący i nie uznany wygłosi nawet głębsze, uważany będzie za "rezonera". Przy tym nie ma żadnego innego sprawdzianu, bo za "uznanego", na przykład malarza, uznany być może zarówno doskonały, jak pacykarz. Poza tym jedna rzecz stworzona przez tego samego człowieka może być dobra, a inna zła. - Wzruszył ramionami. - Obowiązuje pewna reguła, czasem pewien konwenans, ale zawsze autorytet w życiu.
(...) skoncentrowane kłamstwo ludzkie posiada siłę, której granic na razie nie znamy...
Wielka jest zdolność rezygnacji i przystosowania do warunków, właściwa naturze ludzkiej. Ale żaden realizm nie powinien pozbawiać ludzi poczucia wyobraźni, gdyż przestanie być realizmem. Porównanie zaś obyczajów świata z roku 1912 z obyczajami roku 1962, daje nam dopiero niejaką możność, choć oczywiście nie w zarysach konkretnych, wyobrazić sobie, do jakiego układu rzeczy ludzie będą mogli być jeszcze zmuszeni 'rozsądnie' się przystosować, w roku 2012! Jeżeli do tego czasu ognisko psychicznej zarazy nie zostanie unicestwione.
Katastrofa, to nie śmierć połowy ludzkości w wojnie atomowej. Katastrofa, to życie całej ludzkości pod panowaniem ustroju komunistycznego".
Spalanie cywilnej ludności w komorach gazowych, czy od bomb zapalających asfalt uliczny w Hamburgu, to tylko różnica techniki. Czy pan przypuszcza, drogi inżynierze, że wielka rewolucja francuska, uważana za początek współczesnego postępu, nie zamieniłaby swojej gilotyny na komory gazowe, gdyby postęp techniczny już wówczas znał ten wynalazek ?
Natura ludzka, wskutek swej niedoskonałości, nie jest w stanie posiąść prawdy absolutnej.
- Pewien znakomity filozof powiedział: „Lepiej niech zginie świat, niżbym ja, lub inna istota ludzka, miał wierzyć w kłamstwo”.
- Na pewno jeden z tych, który sam się tak załgał, że dalej nie może. Najbliższe łgarstwu jest każde deklamatorstwo.
- Pani rozumie jak to jest teraz. Za ruskich czasów dawało się łapówkę, ten brał i robił. Za niemieckich, brał łapówkę i nie robił. A za polskich, bierze łapówkę, nie robi, i z obrazy honoru jeszcze bije po twarzy. To bardzo trudne czasy.
Pani wie co to jest słońce? To jest to, do czego każdy człowiek tęskni. Takim słońcem codziennym, słońcem w mieszkaniu, jest uśmiechnięta żona. Pani wie?
Prawdą jest nie ta rzecz, czy zjawisko, co ty jeden widzisz, czy jeden wiesz, a według praw dialektyki prawdą dopiero są rzeczy w powiązaniu z masowym zjawiskiem, jako rezultatem historycznego procesu. Więc pod Żytomierzem i Kalinowką wysiedlili teraz siedem wsi. A wiesz ty ile gdzie indziej, dziesiątków i setek może wsi wysiedlili? Nie wiesz. Opowiesz: „siedem” i skłamiesz. Bo w ludzi przez to wpoisz przekonanie, że tylko siedem. A powiesz „siedemdziesiąt”, już będziesz bliżej prawdy. Bo do tego czasu już Niemcy może siedemset wsi wysiedlą. Ale ty ze swego indywidualnego widnokręgu o tym nie możesz wiedzieć. Trzeba umieć przestawić się z pojmowania prawdy indywidualistycznej na prawdę prawdziwą, dialektyczną, masową.
Trzeba się liczyć z realiami, z siłą faktyczną, a nie z mrzonkami. Skończyć z nieodpowiedzialnym krytycyzmem. Tego nas uczy szkoła politycznej myśli konserwatywnej.
- Mój drogi, mówisz do mnie tak, jakbym jej nie znał, u licha. Ale ostatecznie przyznasz, że ta odmiana konserwatyzmu, która się szczególnie przyjęła w Polsce, a która na tym polega, że się wciąga nosem i wywąchuje kto jest aktualnie najsilniejszy, aby go pocałować w de, nie jest znowuż myślą polityczną aż tak bardzo
oryginalną, żeby potrzebowała całej szkoły.
Droga jest czymś dla człowieka, bez czego życie jego byłoby wegetacją tylko. Rośliny wegetują, a nie żyją, bo nie mogą się ruszać, nie mogą wyjść na drogę, i pójść nią. Natomiast człowiek bez dróg, po których chodzi, jest nie do pomyślenia. Wszystkie tęsknoty, bodźce, impulsy życia pchają go na drogi, a one biegną przed nim do złego i dobrego, rozchodzą się, schodzą i prowadzą, prowadzą. (...) Gdyby wmyśleć się w psychiczną genezę drogi, należałoby dojść do przekonania, że jest składową częścią, nierozerwalnie skutą z pojęciem wolności ludzkiej. Ograniczenie mechaniczne wolności osobistej odbywa się przez ograniczenie dróg, po których obywatelowi wolno chodzić, zamykając go wciąż w ciaśniejszych rogatkach państwa, obszaru, gubernii, miasta, gminy, kołchozu aż do korytarza więziennego włącznie, aż do metrowej długości celi. (...) Kto walczy z drogą, ten walczy z wolnością.
Jakaż może być dyskusja, gdy wszystko postawione jest właśnie do góry nogami. Słowa mają tu znaczenie odwrotne albo nie mają żadnego. Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a otrzymasz właśnie ten stopień paraliżu psychicznego. którego dziś jesteśmy świadkami.
-Jednej rzeczy-powiedział, odrywając się nagle od okna - nie należy słuchać w życiu. To tak zwanych "rad życiowych". Żeby nawet pochodziły od najstarszych pierdołów. Absolutnie zero. Po pierwsze, każdy człowiek skrojony jest na własny fason, a nie na modłę innego. Co jednemu wychodzi na dobre, drugiemu na złe. Po drugie, ludzie, zwłaszcza starzy, znają życie z przeszłości, nigdy z przyszłości.
W społeczeństwach normalnych wiadomo jest, za co człowiek wpada, a za co nie. Kto łamał prawo, ten wiedział, że może go spotkać kara. W Sowietach wpada się zarówno za przestępstwo, jak za nic. W jaki sposób zatem możesz wiedzieć, czego się wystrzegać, a czego nie? Ich normy prawne są zupełnie nowe.
Komunizm - jako zarazę światową - można zwalczać tylko w jeden sposób. Gdy ci, którzy go chcą obalić naprawdę, uznają, że wrogiem numer jeden musi być i jest: komunizm własnego narodu. Który zwalczać należy: "mieczem, nożem, karabinem" (jak to odradza nam czynić Sołżenicyn). A nie obarczać winą obcych. Ani czekać na pomoc obcych. Ani czekać na proces moralnego "odrodzenia" państw komunistycznych. Bo to może nie nastąpić nigdy. Praktyka minionych sześćdziesięciu lat zdaje się nas pouczać, że następuje raczej proces odwrotny: nie wewnętrznego przeobrażenia komunizmu, lecz zewnętrznej ekspansji komunizmu.
Pamiętaj jedno, bo może się już nie zobaczymy: Nie ma cudów na świecie. I pamiętaj jeszcze: nie ma litości na świecie. Jest tylko gra na łzawych gruczołach ludzkiego organizmu. Gdy będziesz stary i niedołężny, to znaczy najbardziej litości godzien, nikt się nad tobą nie będzie litował. A niech cię Bóg chroni przed okazywaniem własnej niemocy. Żadna kobieta z najmiększym sercem, nad tobą się nie ulituje. Nigdy nie płacz, bo to sprawia złe wrażenie. A jeżeli zawołasz: "Ratunku, umieram!", wzruszą nad tobą ramionami i powiedzą: "Cóż robić, każdemu pora w swoim czasie". Więc to jedno. Drugie: że nie ma wiernych mężczyzn, dowiesz się prędko, bo każdy o tym wie i rozpowiada z uśmiechem. A wierne kobiety, trzeba tobie wiedzieć, wymyślili literaci. Przeważnie na własny użytek własnych złudzeń. Bo naturalnie chcieliby, żeby...(...) A pamiętaj jeszcze, że od Pana Boga również za wiele spodziewać się nie masz prawa. Pan Bóg nie może nikomu darowywać win. Nie może dlatego, że powiedziane jest: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Czyli pod niejakim warunkiem. A jakiż człowiek swoim winowajcom odpuszcza winy! Gadanie. No to i Pan Bóg postępuje: "jako i my". Jasno?
Żaden z warunków podpisanej umowy nie został dochowany przez stronę sowiecką. Większość rozbrojonych żołnierzy, wszyscy oficerowie, wszyscy funkcjonariusze policji i cała żandarmeria wojskowa, oraz ludzie z Korpusu Ochrony Pogranicza, wepchnięci zostali do bydlęcych wagonów i wywiezieni w głąb Rosji. Nie były to zatem warunki przewidziane w umowie, ale warunki w jakich traktuje się gdzie indziej najgorszych przestępców: poganiani kolbami i bagnetami, w ciasnocie, brudzie, głodzie i straszliwie spragnieni, jechali na wschód do nieznanego celu. Tylko nielicznym udało się zbiec. W tej liczbie samemu generałowi Langnerowi, który w przyszłości przedostanie się do Rumunii.
Właściwie żyjemy, i co gorsza działamy, bez informacji. Informację zastępuje propaganda. Nie mówi się nikomu co jest naprawdę, tylko to co powinien za prawdę uważać.
Lato, lato! Czasem przychodzi taka myśl do głowy: gdybyż to człowiek był w
stanie zielenią liści i zielenią traw do tego stopnia napchać sobie pełne
oczy, urozmaicić kolorami kwiatów, zgarnąć do tego z powierzchni rzeki promienie słońca, a później zacisnąć ten obraz pod powiekami, zachowując w
wieczność, która go czeka pod ziemią!
Kłamca, który kształtuje fakty tak, aby odpowiadały oczekiwaniom słuchaczy, zawsze będzie miał na górę nad głosicielem prawdy, ale niewygodnej.
(...) Bolszewicy, co tam o nich mówią, to głupstwo. Ale ja ich przejrzałem. Oni chcą od ciebie, ciebie samego, zabrać. Żeby nie było ciebie, a na to miejsce taka maź, taki wspólny rozczyn pod ciasto. To co oni tam krzyczą: "Grab nagrabione!", to tylko takie zachęty z jednej, a straszaki dla staruszków z drugiej strony. A naprawdę, to oni chcą zagrabić nie to co było przez kogoś zagrabione, a to co nigdy nie było nagrabione, tylko to z czym każdy człowiek rodzi się do życia. To oni chcą zabrać. O. I dlatego trzeba ich zniszczyć. Nie: "W Imię Ojca i Syna..." a w imię ratowania samego siebie.
...nie wolno doprowadzić do incydentów z tłumem. "Tłumem", mówił jej kiedyś Iwan
Mikołajewicz Jegorow, świetny wykładowca, "trzeba kierować i prowadzić, a
nigdy nie kłócić się z nim albo zwalczać. Zwalczać i likwidować trzeba tylko jednostki z tłumu, i też umiejętnie, indywidualnie." (...) "łyżka dziegciu psuje beczkę miodu. Trzeba ten
dziegieć usunąć sprawnie, żeby się nie rozmazał. Trzeba to umieć robić.
Niezgrabne ręce przy tej czynności pobrudzą cały miód i w rezultacie
wynika strata. Podobnie z tłumem, trzeba postępować ostrożnie..."...
- I co to znaczy, dziś: prawda?! Rzecz niemożliwa. Spróbuj ją tylko wypowiedzieć. Usłyszy ciebie i sama zaczyna od ciebie uciekać, galopem. Jeszcze zanim ludzie ciebie i usłyszą i zastrzelą za nią. Prawda ma długie nogi, w odróżnieniu od kłamstwa. I dlatego ucieka szybko. Działa instynktownie i wie co robi. Zostawiając ciebie okrakiem na kłamstwie. Gdyż kłamstwo to jest życie. A w dzisiejszych czasach, żeby przeżyć, siedź na nim i trzymaj się kurczowo za grzywę. Jak we wczesnym dzieciństwie na koniu-bujaku.
Nie zgadzam się, żeby Niemcy byli wrogiem największym. Większym są bolszewicy, bo są bardziej dla każdego narodu niebezpieczni. Z prostej formuły, że żaden Polak nie może być jednocześnie Niemcem, gdyż pojęcia te wykluczają się nawzajem. Ale każdy Polak może być jednocześnie komunistą.
Całe swoje życie, całe istnienie swoje, poświęciłem walce z bolszewizmem. Przez dwadzieścia cztery lata, ćwierć wieku, zakopany w tym gnoju sowieckim, dzień po dniu, pracowałem, i czekałem w najskrytszych marzeniach na zniszczenie tego gówna, tej plugawej zarazy świata. Tymczasem ... Pan wie jaka jest sytuacja. Mam tym bolszewikom pomagać do zwycięstwa? Pracować z takim Piekarczukiem, który mi powiada, że jemu przy zetknięciu z partyzantką bolszewicką: "wzruszenie ścisnęło gardło, że walczyć będziemy ramię przy ramieniu...". Właśnie w chwili, gdy to łajno psie zepchnięte zostało na brzeg przepaści, ja mam nadstawiać głowę swoją, swojej żony, syna, aby je od tej przepaści ratować. To mnie mierzi w całej naszej sprawie.
Prawda jest tylko jedna. Ani gorzka, ani słodka, tylko jaką ją Pan Bóg stworzył.
Jak to zazwyczaj bywa, wielkie skupiska chrześcijan wokół chrześcijańskiego obrządku, rzadko mają wspólnego z prawdziwą
nauką chrześcijańską, a często wyradzają w najbardziej antychrystusowe wyczyny. Religia stosowana (...) jest najpodlejszym i najbardziej zakłamanym przejawem ludzkiej hipokryzji.