- Proszę, przestań - wychrypiała, odchylając głowę. - Co w ciebie wstąpiło, Shade? - Ty - mruknąłem, próbując dosięgnąć jej zaczerwienionych ust. - Ty we mnie wstąpiłaś, Bee. Pojawiłaś się w tym pieprzonym barze i wszystko zrujnowałaś. Nie rozumiała, o czym mówiłem. Widziałem jej zagubiony wyraz twarzy i szeroko otwarte, zielone oczy. Strach, który doprowadzał mnie na skraj wytrzymałości. I chociaż nienawidziłem jej łez, uwielbiałem tę nutkę rezerwy, gdy na mnie spoglądała. Jakby zastanawiała się, do czego jestem zdolny się posunąć.

- Proszę, przestań - wychrypiała, odchylając głowę. - Co w ciebie wstąpiło, Shade? - Ty - mruknąłem, próbując dosięgnąć jej zaczerwienionych...

- To jak, Bee? - Nachylił się, sunąc nosem po moim policzku. -Poskromię cię. Naznaczę. Uczynię swoją i z całą pewnością nigdy nie pozwolę ci odejść. Nigdy.

- To jak, Bee? - Nachylił się, sunąc nosem po moim policzku. -Poskromię cię. Naznaczę. Uczynię swoją i z całą pewnością nigdy nie pozwolę ci...

Ludzie to niezwykle zabawne istoty. Przewidywalne, uzależnione od swoich przyzwyczajeń i rytuałów, które wykonują bezwiednie, nie zastanawiając się ani przez chwilę, że wpadają w jasno określony schemat. Banalnie łatwy do rozszyfrowania.

Ludzie to niezwykle zabawne istoty. Przewidywalne, uzależnione od swoich przyzwyczajeń i rytuałów, które wykonują bezwiednie, nie zastanawia...