Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jill Dembowski
Źródło: https://www.wydawnictwoalbatros.com/
1
6,3/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Amerykańska autorka powieści dla młodzieży. Absolwentka Uniwersytetu Michigan, gdzie uzyskała dyplom z literatury i kreatywnego pisania. Mieszka w Nowym Jorku.
6,3/10średnia ocena książek autora
81 przeczytało książki autora
236 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ogień
James Patterson, Jill Dembowski
Cykl: Czarodzieje (tom 3)
6,3 z 57 ocen
305 czytelników 8 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Ogień James Patterson
6,3
Ostatnia walka.
To już trzecia część przepełnionej magią serii „Czarodzieje”. Tym razem James Patterson zaprosił do współpracy autorkę Jill Dembowski. Wyszło im genialnie, zważywszy na to, że poprzeczka była podniesiona dość wysoko. Również i tym razem nie brakuje magii, tajemnicy, a przede wszystkim dobrej akcji.
„Kluczem do sukcesu jest pewność siebie. (…) Możesz zrobić prawe wszystko, jeśli tylko w to wierzysz.”
Po egzekucji rodziców, Whit i Wisty ponownie muszą się odnaleźć. Gdy Whit znajduje Wisty, ta jest chora na wszech panującą krwawą zarazę. Pozostaje niewiele czasu by uratować czarownicę. Jednak gdy już wszystko zmierza w dobrym kierunku, Whit i Wisty ponownie zostają rozdzieleni. Whit przemierza Krainę Cieni w poszukiwaniu rodziców, a Wisty musi stawić czoło Temu Który Jest Jedyny. Ta ostatnia walka może kosztować ją bardzo dużo. Czy młodym czarodziejom uda się odnaleźć rodziców? Czy przepowiednia: „Dziewczyna i chłopak rządzić będą wszechwładnie. Dwoje powstanie, Jeden upadnie.” się spełni?
Tak jak wspomniałam we wstępnie, nie zawiodłam się. Autorzy znowu zaskakują i znowu jest to miłe zaskoczenie. Książka jest napisana dobrze, akcja biegnie swoim tempem, które jest idealne dla tego typu powieści. Nie mamy niepotrzebnych przestojów, jest wartko i zwięźle. Śledzimy losy dwójki czarodziejów oczami każdego z nich. Tym sposobem możemy bardziej wczuć się w rolę każdego z czarodziejów, przeżywać z nimi emocje, które im towarzyszą.
„(…)nie ma zakończenia ani bajek. Lecz wciąż zapisywane są nowe stronice. Czas robi swoje i nigdy się nie poddaje.”
Już od pierwszej części serii mamy bardzo dobrze wykreowanych bohaterów. „Ogień” jest tylko potwierdzeniem tego, że bohaterowie są barwni, wyraziści, a przede wszystkim nie są nudni. Bohaterowie drugoplanowi również zasługują na uwagę. Bez nich powieść byłaby monotonna i mało wyrazista. Nadają książce tę iskierkę, która sprawia, że czyta się ją z zapartym tchem. I tak jak w przypadku poprzednich części, „Ogień” czyta się bardzo szybko, co za tym idzie język nie jest trudny. Nie ma to jak przeczytać książkę w jeden wieczór.
„Nasz świat się nie skończy, kiedy zamkniesz książkę.”
Autorzy zadbali o szczegóły. Akcje się zazębiają tworząc zaskakującą fabułę. Nie brakuje emocji, chwil radości i chwil wzruszeń. nie brakuje tajemnicy, a przede wszystkim nie brakuje magii. Jednym słowem, książka zawiera wszystko, co powinna zawierać dobra fantastyka. I bez problemu mogę polecić „Ogień” wszystkim, nie tylko fanom „Czarodziejów”. Jest to dobra i lekka lektura, którą z pewnością będziecie miło wspominać.
Ogień James Patterson
6,3
Z przykrością muszę to przyznać – ja, gorąca fanka powieści antyutopijnych, utopijnych itd. itp. – że moje uwielbienie do wyżej wymienionych typów słabnie. I to w przerażającym tempie. Bo człowiek, kiedy chce się w danym gatunku literackim wyspecjalizować, zauważa wszystko. Schematy, podobne światy, wyszczekane bohaterki, ruchy oporu oraz wielkiego, najlepiej łysego kolesia żądnego władzy. I jest zwyczajnie zmęczony, ma dość niczym nie wyróżniających się powieści i przede wszystkim, szkoda mu spędzonego przy nich czasu.
Jak było więc z serią Jamesa Pattersona i trzecim już tomem, "Ogniem"?
Powieść zaczyna się nietypowo, bo między "Ogniem" a końcówką poprzedniego tomu maluje się znaczna przepaść – ni stąd ni zowąd Whisty staje się wolontariuszką w szpitalu, gdzie panuje epidemia, która wkrótce dotyka i dziewczynę. Whit stara się znaleźć dla siostry schronienie, jednak rodzeństwo nie ma jednak chwili do stracenia – Nowy Ład depcze im po piętach, żołnierze przeszukują domy a Ten, Który Jest Jedyny pragnie tylko jednej rzeczy. Magii czarodziejów.
"Co mamy do stracenia, poza życiem?"
Kiedy to "Czarownica" była przeciętna, "Dar" mnie pozytywnie zaskoczył, to o trzecim tomie – „Ogniu” nie mam za bardzo wyrobionej opinii. Po prostu nie wiem. Z jednej strony całość nadal jest średnia, nie powala, powiela błędy poprzednich tomów, nie jest wyjątkowo nieprzewidywalna albo mrożąca krew w żyłach – po prostu jest – z drugiej całkiem mnie zaskoczyła. Doskonale pamiętam początek powieści, który był jak nie z tej planety. Tajemnicze rozpoczęcia akapitów "Witajcie w najgorszym koszmarze" albo "Chcecie bajki? No cóż, obawiam się, że ode mnie jej nie usłyszycie", sprawiły, że czułam się jakbym pomyliła książki. Poprzeczkę postawiono wysoko, wstęp i pierwsze parę rozdziałów niesamowicie mnie nakręciło, ale im dalej, tym gorzej. Chaotycznie, zagmatwanie, niespójnie.
A pomysł był genialny, przynajmniej na ten tom. Misja dla obojga z rodzeństwa – ona wchodzi do paszczy lwa, on odkrywa tajemnice zaświatów w poszukiwaniu rodziców – malowała się wyjątkowo ciekawie. Niestety, nie przekonała mnie. Wątek Whita był zabiegany i nieskładny, przez co czekałam tylko na rozdziały okiem Whisty, której historia w przeciwieństwie do brata przypadła mi do gustu. Pewnie dlatego, że w jednym z bohaterów widziałam kogoś pokroju Sebastiana z Darów Anioła, który sprawił, że obrót wydarzeń wreszcie wydał się wreszcie wart uwagi. Tutaj i tam dzieje się tak dużo, że w pewnym momencie można się zgubić. Rozdziały mają nie więcej niż trzy, cztery strony, czasem zajmują nawet jedną, styl pisarzy jest prosty, dosadny oraz zdecydowany – dla niektórych to zaleta, dla mnie zdecydowany minus – nic więc dziwnego, że poczucie niestabilności na kartach tej serii dotyka nas coraz częściej.
Seria Jamesa Pattersona, która jeszcze niedawno miała być trylogią, nie spełniła wymagań górnolotnej książki, nie wyróżniła się na tle innych w gatunku, jednak czasu poświęconemu historii nastoletnich czarodziejów nie żałuję, ponieważ pomogła spojrzeć na antyutopię przez pryzmat magii oraz zapewniła – mizerną, ale jednak – dawkę wrażeń. A to się liczy. Nie jest to literatura dla wymagających czytelników, dla osób, które nie policzyłby przeczytane przez siebie antyutopie na palcach obu rąk. Myślę, że przypadną do gustu czytelnikom Ricka Riordana – narracja wyjątkowo przypomina mi tę Percy’ego a i jeszcze humor, lekka ironia i młody wiek bohaterów sprawia, że osobom z mniejszych bagażem książkowym na pewno przypadnie do gustu.