Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Grażyna Kamyszek
Źródło: http://ksiazkiidy.blox.pl/2014/03/ZOBACZYC-ISKRY-Grazyna-Kamyszek.html
5
7,9/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, literatura piękna
Urodzona: 1950 (data przybliżona)
Grażyna Kamyszek jest kolejną debiutantką prozy polskiej, chociaż urodziła się w 1950 roku w Sztumie, jest kolejnym przykładem na to, że spełniać swoje marzenia można (i powinno się) w każdym wieku. Ukończyła filologię polską na UG i studia podyplomowe z bibliotekoznawstwa. Pracowała jako nauczycielka języka polskiego w Postolinie i w Ustce. Jest autorką scenariuszy i realizatorką wieczorów poetyckich przybliżających twórczość H. Poświatowskiej, E. Stachury i K. K. Baczyńskiego – wystawianych na scenie Domu Kultury w Ustce. Jest również współredaktorką wydania tomu poezji „Młode głosy”(1997),promującego twórczość młodzieży. Aktualnie na emeryturze. Mieszka w Ustce, a latem w Barcicach.
7,9/10średnia ocena książek autora
37 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
W cieniu iskier
Grażyna Kamyszek
Cykl: Zobaczyć iskry (tom 3)
7,5 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2016
Zobaczyć iskry
Grażyna Kamyszek
Cykl: Zobaczyć iskry (tom 1)
7,9 z 12 ocen
33 czytelników 6 opinii
2014
Zatrzymać iskry
Grażyna Kamyszek
Cykl: Zobaczyć iskry (tom 2)
7,7 z 7 ocen
18 czytelników 3 opinie
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Krawężnikowe dzieci Grażyna Kamyszek
8,4
Są takie pozycje, które wywołują lawinę wspomnień. Sprawiają, że w którymś momencie utożsamiamy się z bohaterami i czujemy się tak, jakbyśmy byli częścią opowiadanej historii. Ta pozycja właśnie taka jest. Chwytająca że serce, poruszająca, a przy tym jakże dla nas aktualna. Poniżej przedstawię Wam nieco fabułę oraz moje wrażenia.
Ksenia to młoda, ambitna dziewczyna, niedoceniana przez przełożonych. Postanawia porzucić dotychczasową pracą i zmienić swój wizerunek. W tym celu, zatrudnia się jako opiekunka starszej, majętnej Pani Władysławy. Różni je absolutnie wszystko. Są jak ogień i woda. Jedna drugiej docina na każdym kroku i co ważniejsze, każda z nich chce mieć we wszystkim ostatnie słowo. Jednak choć się nie znoszą, trwają przy sobie nawzajem, bo każda z nich ma względem drugiej konkretny cel. Osobą, która łączy dwie panie, jest Bartosz. To on jest ich mediatorem i dobrym aniołem stróżem. Ale czy uda mu się zapanować nad charakterami płci pięknej? Czy będzie umiał doprowadzić do rozejmu? Mamy też tutaj tytułowe "Krawężnikowe dzieci", które w całej tej historii odegrają kluczową rolę. Sprawią, że minione lata, połączą się ze współczesnymi realiami. Ale w jaki sposób? Jak potoczą się losy Kseni, Władzi i Bartka? Jakie historie i wydarzenia wpłyną na podejmowane przez nich decyzje? Jaką rolę odegra w tym wszystkim zielarka Greta? Na te wszystkie pytania l, odpowiedzi znajdziecie właśnie w lekturze.
Tak jak wspomniałam na początku, ta powieść wywołała we mnie wiele wspomnień. Śmiało mogę powiedzieć, że ja również byłam takim "krawężnikowym dzieckiem". Jako mała dziewczynka, mieszkałam w bloku i często ze znajomymi, spotykaliśmy się pod blokiem, wspólnie siedząc i grając na chodniku. Dziś już tego nie ma. Dzieci mają zupełnie inne zabawy niż jeszcze 20 lat temu. Dlatego tym bardziej jestem poruszona tą lekturą. Autorka oprócz wspomnień Pani Władzi, ukazuje nam, jak przeszłość łączy się z teraźniejszością. Jaki wpływ na nasze życie oraz zachowanie może mieć zasłyszana historia. Jak potrafimy się wczuć w uczucia innych. Przez to zupełnie nieznane osoby, mogą stać się nam bardzo bliskie. Pani Grażyna ukazuje też nam dzięki tej pozycji, jak ważne w życiu jest zaufanie, determinacja w dążeniu do celów oraz przyjaźń. Gdy mamy przy sobie kogoś, na kim możemy polegać w każdej sytuacji, nie ma problemów, których nie da się rozwiązać. Bo po burzy, prędzej czy później zawsze wychodzi słońce. Piękna, mądra i poruszająca powieść, gdzie Autorka umiejętnie wplotła bieżące wydarzenia. Za podróż sentymentalną, za poruszenie, za wszelkie emocje jakie we mnie wywołała ta książka, ślicznie Pisarce dziękuję. ❤Również za zaufanie i możliwość objęcia lektury patronatem medialnym, oprócz Pani Grażynie, dziękuję Wydawnictwo Literackie Białe Pióro. Bardzo POLECAM Wam tę powieść przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 gwiazdek!!!
Łzy starej sosny Grażyna Kamyszek
8,1
Gizela jest kobietą, która młodość ma już dawno za sobą. Po śmierci matki mieszkała cały czas z dość apodyktycznym ojcem. Kiedy on zmarł, wreszcie poczuła się wolna. Gdy jedna z sąsiadek proponuje jej zastępstwo za córkę w niemieckim pubie, kobieta nie zastanawia się zbyt długo i wyjeżdża. Na miejscu czekają na nią nie tylko ciężka praca, ale i nowe przyjaźnie, a także pewna skrywana przez lata tajemnica, której ona, nieświadomie jest częścią. Gizela mimo 60 lat, rodzi się na nowo, uwolniona spod władzy ojca, zaczyna spoglądać na życie zupełnie innym wzrokiem. Co wydarzyło się w Niemczech kiedyś, i co wydarzyło się teraz? Czy wspomnienie ojca pozostanie w kobiecie na zawsze czy pozwoli jej żyć własnym życiem? W jakim wieku jest czas na miłość i seks?
Autorka gościła już na moim blogu i muszę przyznać, że kiedy „odkryłam” jej twórczość wiele lat temu, wiedziałam, że będę do jej książek wracać.
W tej powieści nie mamy szablonowej bohaterki, kobiety młodej, ładnej, niezależnej zawodowo trzydziestki, ale mamy zahukaną „starszą” panią, której życie nie oszczędzało, a która dopiero w wieku 60 lat zaczyna doceniać walory tego życia.
Muszę przyznać, że niewiele jest na polskim rynku takich książek, ale myślę, że wiele kobiet w wieku, który już jakiś czas młodość ma za sobą, chętnie zaczyta się w takiej lekturze.
Życie lubi zaskakiwać. Czasami o czymś marzymy, czasami za kimś bardzo tęsknimy, czasami szukamy szczęścia nie tam, gdzie ono się znajduje.
Czy można tęsknić za kimś, kto nigdy nie starał się upiększyć naszego życie, tylko zgorzkniałym, pełnym żalu do świata zachowaniem i buntem utrudniał i zniechęcał? Jak bardzo człowiek potrafi podporządkować się drugiemu człowiekowi dla „świętego spokoju”? Czy taki ktoś zna znaczenie słowa „szczęście”, czy tylko próbuje je sobie wyobrazić?
Autorka zabiera czytelnika nie tylko do wydarzeń współczesnych, ale również do dalekiej przeszłości. Historia wojenna, czyli wątek powieści poświęcony ludziom zesłanym na roboty do Niemiec, to kolejny dowód na to, że wielu Niemców, mimo toczącej się wojny nie traktowało swoich potencjalnych wrogów jako ludzi złych, wielu widziało w nich takich samych ludzi jak oni. Byli oczywiście i tacy, którzy pławili się w znęcaniu nad swoimi pracownikami-niewolnikami, ale byli i tacy, którzy nie uznawali drastycznych metod i szanowali człowieczeństwo.
Człowiek bez względu na wiek, całe życie potrzebuje ciepłych uczuć, bo one dają nadzieję i powodują, że szczęcie staje się realne. Czy kiedyś jest za późno, na to aby się zakochać? Czy wiek może być przeszkodą do tego, aby poczuć te „motyle w brzuchu”? Miłość to przecież tylko jedno z uczuć jakimi można obdarować drugiego człowieka i w równym stopniu siebie. Dlaczego tak wielu ludzi boi się miłości, unika krępujących zachowań, tłumi swoje pożądanie? Czy tylko młodość ma prawo do zakochania? Moim zdaniem jest tylko pewna różnica, młodzieńczą miłość można przyrównać do zauroczenia, które zwykle trwa zbyt krótko, dojrzała miłość to splot wielu wątpliwości i analiz.
Muszę przyznać, że powieść ta jest pełna refleksji. Autorka oszczędnie używa dialogów, ale raczy czytelnika wszelkiego rodzaju wspomnieniami, rozmyślaniami, i analizami życiowych. Z całą pewnością swoją fabułą udowadnia, że w każdym wieku jest czas na zmiany, zarówno te duchowe jak i te zewnętrzne. Trzeba tylko odważyć się zrobić tej jeden dodatkowy krok. Krok do szczęścia.
Czasami trzeba się cofnąć do przeszłości, aby zrozumieć więcej, ale najważniejsze to iść do przodu, a przeszłość zostawić, czerpać z niej jedynie te mądrości, które nie zaszkodzą przyszłości.
Polecam tę książkę szczególnie paniom, chociaż myślę, że wielu panom ta lektura również przypadnie do gustu. Nie powiem, że polecam ją osobom w wieku tak zwanym „słusznym” bo kiedy tak właściwie on się zaczyna? Polecam tę lekturę ku refleksji, nigdy nie wiadomo co nas może spotkać za kilka, czy kilkanaście lat? A może nasze życie wywróci się do góry nogami tak jak wywróciło się bohaterce tej książki?
Polecam tę lekturę dlatego, bo myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Mamy tutaj wątki obyczajowe w które wplecione zostały wątki historyczne, sporo wątków psychologicznych, trochę sensacji i szczyptę dojrzałego romansu. Czyli… dla każdego coś miłego.